Na wyjeździe

30 maja 2013 09:24
Dzięń dobry, najbezpieczniej jest jak ktoś"wpada" nna zastępstwo, rodzina, albo druga opiekunka, ja miałam taki przypadek, ale za zgodą rodziny, pani mogla zostać do 3h sama, zostawiało się jej kartkę, że poszłam do miasta/ na spacer, jakieś zajęcie, ja wychodziłam do południa, podopieczna czytala prasę, nawet nie zauważyla, że była sama, drzwi zamknięte, klucz schowany.
 
Pewne ryzyko jest zawsze, ale rodzina tak zadecydowała, pozdrawiam
30 maja 2013 09:32
Wiesiulka - kłania się wczorajsza dyskusja o asertywności:)Jak rodzina zabezpieczy na te 2 godziny podopieczną to nie jest Twoj kłopot!!!!!!Jesteś legalnie z firmy ,przerwę masz na pewno wpisana w Twojej umowie i tego się trzymaj!!!Przerwa należy Ci sie jak psu kość!!!!!!!Jak na dzień dobry popuścisz to za tydzień,dwa juz będzie po ptokach i po Twojej pauzie:(
30 maja 2013 09:34 / 1 osobie podoba się ten post
Nie mogłam sobie przypomnić, ale to chyba Ty Andreo pisałaś o ustaleniach naszych praw i obowiązków na samym początku?
 
Nie miałam jeszcze problemu z przerwą w pracy, nigdy nie nazywam tego czasu czasem wolnym, to wynika z umowy.
30 maja 2013 09:38 / 1 osobie podoba się ten post
Mam zdanie takie jak Andrea,ale nie zawsze jest ,to takie oczywiste dla rodzin podopiecznych.
Trzeba na poczatku podjecia pracy,okreslic rzeczowo co i jak.
Ja tak zrobilan na poprzedniej szteli i na tej.Bardzo dobrze,ja spie spokojnie,rodzina wie,ze nie jestem przyglupia Poleczka,ktora nie zna swoich praw.
Nie ma niepotrzebnych sytuacji,ktore budza frustracje,nie potrzebny stres.
Wiesiula,porozmawiaj z synem podopiecznej/ego ,powiedz,ze nie satysfakcjonuje Ciebie odpowiedz "nie wiem,pomysle"bo to myslenie ze strony syna moze trwac wiecznosc.Ty bedziesz sie denerwowac,potem bedziesz zla co akurat nie pomaga w pracy,a w naszej jeszcze bardziej.
Powodzenia:)
30 maja 2013 09:43
Wiesiula

Dzień dobry kochane Opiekunki :)

Nie pada !!! może jeszcze słoneczko wyjrzy za chmur.
Mam pytanie do opiekunek z demencyjnymi podopiecznymi. Powiedzcie mi proszę czy korzystacie z 2 godzinnej pausy?
Wczoraj wieczorem zapytałam syna podopiecznej w jakim czasie mogę mieć swój freizeit, wzruszył ramionami, kiedy chcesz. Ok, ale gdy zapytałam o to czy mam na klucz zamykać drzwi i drugi komplet kluczy schować, by Pani nie wyszła sama ( zdażyło się tak zmienniczce) - był bardzo zdziwiony, to Ty chcesz wyjść??? Odparłam, że chętnie bym " pooglądała" Norymbergę. Pan musi się zastanowić.
Czy Wy nie zostawiacie ani na moment swoich podopiecznych?

Ciekawe co Ci "Pan" odpowie. Haha fajnie to zabrzmiało "musi się zastanowić". Miejmy nadzieję, że myśli jak to zorganizować !! Bo Ty nie jesteś w obozie pracy i nie jesteś niewolnikiem. A czasami tak chętnie o nas tutaj myslą. Przyzwyczajenie czy co ??
30 maja 2013 09:56 / 1 osobie podoba się ten post
Pan doskonale wie, że mamy swój czas wolny - ale wychodzi na to, że moja zmienniczka przez cały czas była w domu. Nie wychodziła.
Ma się zastanowić czy w tym czasie, kiedy wyjdę ma tu ktoś być czy zamknę drzwi, schowam klucz. Swoje ustalenia ma dziś powiedzieć.
Zdziwiło mnie wczoraj jego :" zaskoczenie". Ale ja nie zrezygnuję z możliwości spaceru i reszty.
30 maja 2013 10:04 / 1 osobie podoba się ten post
No coś Ty Wiesiula !! Zamknięta w domu padniesz psychicznie bardzo szybko. Ja mam babcie 97 letnią. Jak wychodzę to zamykam dom i babcia sama zostaje. Lekarz ma klucz, masażystka też a w tym wieku jak się coś stanie to trudno. Kiedyś ten dzień nadejść musi. Babcia wieczna nie jest.  Gdzie to słońce. Wczoraj padało a ja poszłam sobie do centrum handlowego - pieszo !! Ładny kawałek drogi plus łażenie po sklepach zdeptało mnie dokumentnie. Ledwo wróciłam ale .... wyprostowana nie człapiąc nózkami. Haha, padłam jak pies pluto. Fajny spacerek, powinnam tak codziennie robić. 
30 maja 2013 10:22 / 1 osobie podoba się ten post
Witajcie. Ja mam dzisiaj mega stres. Mój podopieczny (mam małżeństwo) wraca dziś ze szpitala. W porównaniu z dniem dzisiejszym - to do szpitala poszedł zdrowy, a wraca chory. Przed trzema tygodniami był na chodzie, chodził przy rolatorku, ale przemieszczał się sam. Dziś po 3 tygodniach leżenia, nie wiem, czy wstanie na nogi. Dom nie przystosowany do takiego stanu. Ja też. Rozważam, czy dam radę, albo zdezerteruję i wróce do Polski. Zaraz zerknę do umowy, jaki mam czas wypowiedzenia.
30 maja 2013 10:22 / 3 osobom podoba się ten post
Witam wszystkich.
Dzisiaj Boże Ciało i wspominam moje dziecięce i młodzieńcze lata.
Moje miasto do połowy XIXw. było siedzibą biskupów chełmińskich, a dzisiaj kościół parafialny jest konkatedrą toruńską.
Z uwagi na położenie nad jeziorem i mnogość mniejszych jezior, w okolicy było dużo rybaków. Mają oni za patronkę Św.Barbarę. Św.Barbara jest patronką nie tylko górników - jak si powszechnie uważa - ale też patronką dobrej śmierci i trudnej pracy m.in. górników, hutników, marynarzy, rybaków, żołnierzy, kamieniarzy, więźniów i wielu innych. W naszym kościele jest duża chorągiew Św.Barbary. Jest ona tak duża, że niesie ją pięciu silnych mężczyzn. Chorągiew ma około 4-5m wysokości. Główne drzewce trzyma najsilniejszy mężczyzna, a pozostali czterej trzymają drzewca boczne. podtrzymujące chorągiew w połowie jej wysokości. Jest to konieczne z uwagi na ciężar, a ponadto kiedyś trzeba było chorągiew często pochylać w czasie procesji, żeby przejść pod przewodami na ulicach. Po wojnie, kiedy zawiązał się prężny klub żeglarski, do rybaków dołączyli żeglarze. Mój ojciec - żeglarz - też nosił tę chorągiew. W miejscach, gdzie łączą się boczne drzewca przywiązane są sznurki z dzwonkami. I za te sznurki nieraz pociągałem przez całą procesję Bożego Ciała. Wspominam te lata z rozrzewnieniem. Pamiętam smak śmietankowych lodów i oranżady wytwarzanych przez miejscowy PSS i GS. Na te lody i oranżadę zawsze szło się po procesji. To było dla "dzwonkowych" chłopców, a panowie od chorągwi oczywiście wypijali piwo z kufelka.
Moja wiara mocno straciła na sile przez te lata, ale jak tylko jestem na miejscu, to idę w procesji i ze wzruszeniem /ale też z obawą, czy utrzymają chorągiew/ przyglądam się ekipie od Św.Barbary.
A Wy jakie macie wspomnienia z dzisiejszego święta? Dziewczyny to pewnie sypanie kwiatków. Napiszcie.
30 maja 2013 10:36 / 1 osobie podoba się ten post
Słonko w końcu wyjszło było:) Nareszcie:)Na przerwie wycieczka do lasu:)
Pogadałam sobie dzis z Pflege i po tej rozmowie dodałam kolejna gwiazdkę w profilu-należy mi się :)A co:)
Wspomnień z dniem dzisiejszym nie mam z dzieciństwa żadnych-w ankiecie w tej rubryce zaznaczyłabym -nie dotyczy.
30 maja 2013 10:40
Tak ja sypalam kwiatki.Przed sakramentem Komunii Sw. i po.Jeszcze jako malutka dziewczynka,mialm 5 latek,mama mnie ubierala w biala sukieneczke ,do niej doszywala margaretki,biale rajstopki i sandaleczki.Okolo tygodnia wczesniej,zbieralam platki roznych kwiatkow,bylam zawsze taka podniecona.Bylam mala i to bylo dla mnie wielkie wydarzenie.Robilysmy wspolnie z mama dekoracje w oknie.
Pozniej przystapilam do Scholi,spiewalam piesni,juz nie rzucalam kwiatkow ,bylam za duza,hahahaha:)
Tak jak u Miska,moja wiara tez stracila,moze za duzo sie zastanawiam?
Jednak jak jestem w kraju zawsze biore udzial w procesji,potem wspolnie z rodzina idziemy na odswietny obiad do domu,ktory podszykowuje dzien wczesniej.
30 maja 2013 10:45 / 1 osobie podoba się ten post
Ja sypałam kwiatki i podobało mi się to. A wiarę, po latach dumania mam swoją. Uwielbiam kościół - jak jest pusty !! Usiąść, podumać, coś tam pomarudzić.
30 maja 2013 10:53
kasia63

Słonko w końcu wyjszło było:) Nareszcie:)Na przerwie wycieczka do lasu:)
Pogadałam sobie dzis z Pflege i po tej rozmowie dodałam kolejna gwiazdkę w profilu-należy mi się :)A co:)
Wspomnień z dniem dzisiejszym nie mam z dzieciństwa żadnych-w ankiecie w tej rubryce zaznaczyłabym -nie dotyczy.

No pochwal sie nam ,w czym jestes madrzejsza o jedna gwiazdke,hahaha.Kasia,Tobie te Niemieckie Pflege,nie dorasta do piet.Ty jestes Polska pigula,a tutaj piguly  , hmmmmmm,zeby nie obrazac(bo zaraz sie posypia gromy na mnie).No  Ich praca pozostawia wiele do zyczenie.Inne standardy?
30 maja 2013 11:04
W znajomości języka niemieckiego- uznałam,że czas na dobry komunikatywny:)Ja się tu nie wychylam z zawodem ,żeby nie spadły na mnie ich obowiązki,moje polskie wykształcenie tutaj nie ma znaczenia.To zostawiam dla siebie w razie W.Tzn.jakby sie cos działo, to za nim pogotowie przyjedzie wiem co mam robić,ale dla własnego komfortu pracy po prostu sie nie przyznaję i już.Nie mam zresztą prawa wykonywać zawodu na terenie D.
30 maja 2013 11:12
Kasiu,przeciez wiem, o co chodzilo w Twoim poscie:):):)A to co napisalam ,to tak sobie.Wiem,jak ,to dziala.Zeby wykonywac swoj zawod wyuczony na terenie DE,musieliby uznac dyplom itd.Wiem,wiem.:):):)To bylo tylko uznanie z mojej strony dla naszych pielegniarek,poprostu:)