Na wyjeździe

30 maja 2013 12:50 / 1 osobie podoba się ten post
Och dzieki wielkie za podpowidz jestes aniolem andrejka;))))))))))))))))))))
30 maja 2013 12:51 / 1 osobie podoba się ten post
Andrejka, Ty to nawet lód roztopisz samą swoją obecnością.
Emilka, brzmi dobrze. Powodzenia.
30 maja 2013 12:52 / 1 osobie podoba się ten post
Wtedy jej wywalisz swój język na wierzch i powiesz - uważaj bo jest cięty. hahaha
30 maja 2013 12:57
No, toż mówiłam, że dobra istotka z Ciebie.
30 maja 2013 13:03 / 1 osobie podoba się ten post
A szkoda,,,,,,,,,,,,,,
30 maja 2013 13:25 / 1 osobie podoba się ten post
Upadły, nie upadły, ale zawsze anioł!
 
Wiesiula, nie daj się pozbawić pauzy. Ja u mego Herra miałam tak, że najpierw syn przychodził, gdy ja wychodziłam, ale szybko mu się znudziło i kazał zostawiac tatę samego. Drzwi zamykałam, Herr nie miał swych kluczy (zabrałam). Hulało!
Teraz u babci mam dwa razy po 8 godzin wolnego, gdy kobieta jest w Tagesheimie oraz pół godzinki do godziny dziennie każdego dnia, aby wyjść na powietrze i rozruszać kości. Ostatnio nawiedzona córka babci prawie spłakana powiedziała, że jej mama nie może być sama i to jest skandal, te moje wyjścia. Odesłałam ją do córki głównodowodzącej i sama się upewniłam, czy mogę wychodzić na to pół godziny. Bo więcej mi nawet często nie potrzeba, to jest dziura to moje miasteczko. Mogę, więc nawiedzoną mam w głęboki poważaniu.
Napiszę wierszyk na Twą cześć, jak załatwisz sobie te pauzy! 
30 maja 2013 13:57 / 2 osobom podoba się ten post
mozah aM

Wzruszające masz te wspomnienia z Bożego Ciała a poza tym - nie wiedziałam , że św. Barbara jest tez patronką marynarzy czy rybakow.
Ja oczywiście sypałam kwiatki- ale chyba milej wspominam dekorowanie ołtarzy na procesję - już byłam wtedy w LO. Moja rodzina zawsze jeden ołtarz  przygotowywała - pamiętam te projekty , dyskusje , ,,zdobywanie'' potrzebnych materiałów- a to były komunistyczne czasy . Potem  był problem - jakie kwiaty rozkwitną i wreszcie , gdy już bylo gotowe podziwianie efektów naszej pracy.Teraz , nawet gdy jestem wtedy w PL , traktuję to jako kościelne święto i często wolę nawet pójść do kościoła wcześniej - nie na procesję .Mieszkam teraz gdzie indziej - procesja w większym mieście to już nie to samo . Ale z mamą nieraz tamte czasy wspominamy.

Ja, co prawda nie brałem udziału w strojeniu ołtarzy, ale mam inne wspomnienia. Moja babcia, a potem ja, mieszkaliśmy w kamienicy przy rynku. Procesja przechodziła najpierw pod naszymi oknami, a w drodze powrotnej po drugiej stronie rynku. Mieszkanie miało ogromny balkon z kutą ażurową balustradą. Trzeba było przystroić ten balkon i trzy, wysokie na 2,5m okna w pokoju. To była prawdziwa rywalizacja. Kto zrobi najładniejszą dekorację, kto uzyje najładnieszych kwiatów, obrazów, lampek, figurek itd. Panowie z samego rana szli do parku i do znajomych działkowców i znosili świeżo ścięte gałęzie klonów, bzu i innych dzrzew oraz świeże kwiaty. Panie wywieszały za oknami i na balkonach swoje najlepsze obrusy i serwety, a na nich dekoracje. Lubiłem po procesji przejść jeszcze raz  t trasą i spokojnie obejrzeć wszystko z bliska.
Tę różnorodnosć trochę "zepsuł" wybór Karola Wojtyły na papieża. Ludzie szli na łatwiznę i wywieszali podobizny papieża alno jego herb. Ale do dzisiaj w niektórych miejscach są te same dekoracje, które pamiętam z dzieciństwa.
W procesji brał i bierze do dzisiaj udział chór kościelny założony w 1869 roku oraz orkiestra dęta.
Wiem, że to może nie miejsce, ale pozwolę sobie zacytować kilka słów o naszej konkatedrze:
 
wiątynia ta należy do najokazalszych i najciekawszych zabytków Pomorza, wybudowana głównie w stylu gotyckim. Barokowe zakończenie wieży wzniósł w 1699 r. Magistrat Miasta Torunia. Na przestrzeni wieków świątynia odwiedzana była przez wielu polskich królów: Władysława Jagiełłę, Kazimierza Jagielończyka, Zygmunta Augusta, Zygmunta III Wazę wraz z synem Władysławem oraz przez Jana Sobieskiego ( który podarował świątyni, zdobyty podczas odsieczy wiedeńskiej i zachowany po dziś dzień, przerobiony na kapę czaprak Kara Mustafy ). Do najważniejszych zabytków konkatedry należą : gotyckie siedziska dla celebransa i asysty; ceglana faktura prezbiterium, przykryta gwiaździstymi sklepieniami z żebrem przewodnim i żebrami wpisanymi; granitowa kropielnica; fragmenty płyty nagrobnej pochowanego w konkatedrze w 1311 r. wielkiego mistrza Zygfryda von Feuchtwangen, który przeniósł stolicę Zakonu Krzyżackiego do Malborka; barokowy ołtarz główny Giovanniego Gisleniego z około 1650 r.; ołtarz Św. Krzyża Giovanniego Cocchiego z 1744 r.; późnorenesansowa ambona z 1604 r.; drewniany ołtarz w stylu barokowym ufundowanym przez bp. Andrzeja Leszczyńskiego; malowany na płótnie obraz "Pokłon trzech króli" z przełomu XVII i XVIII wieku pędzla Luca Giordano.Ponadto w Konkatedrze znajdują się wizerunki świętych, którzy wywodzili się z Chełmży: 
 

ołtarz barokowy Bł. Juty z około 1739 r. Błogosławiona Juta pochodziła z okolic Chełmży. Jej sanktuarium znajduje się w Bielczynach (ok. 3 km od Chełmży). Wsławiła się niesieniem pomocy dla chorych, biednych i opuszczonych, co przy wielkiej wierze i cudach, na które było wielu świadków przydało jej opinię świętej. W efekcie tego została beatyfikowana.  
Epitafium oraz obraz błogosławionego księdza Stefana Wincenta Frelichowskiego. Błogosławiony ks. S.W. Frelichowski urodził się i mieszkał do 1931 r. w Chełmży przy ul. Chełmińskiej 5 . Zmarł w opinii świętości w 1945 r. w obozie koncentracyjnym w Dachau, gdzie niósł heroiczną pomoc potrzebującym i chorym. Ogłoszony błogosławionym 7 czerwca 1999 r. przez papieża Jana Pawła II podczas uroczystości w Toruniu.
30 maja 2013 14:03
Ciekawa jest też historia Św. Juty. Powiem tylko, że pochodziła z Turyngii, z Sangerhausen, a do Bielczyn i do Chełmży trafiła w roku 1256. Dla ciekawych więcej w Wikipedii.
30 maja 2013 14:12
Misiu, biorę nasze forum na świadków - jak Ty nie zaczniesz pisać bloga, to się Ciebie wyrzeknę. I dodatkowo będę Cię straszyć po śmierci! Daję Ci miesiąc czasu, słodki rodzynku Ty nasz! Czyli do końca czerwca.
Jak mnie Emilia wesprze technicznie, to dołączę i ja do piszących opiekunów. Pracuje w naszym zawodzie z milion osób, a blogów jak na lekarstwo. Wstyd swoje talenty marnować!
30 maja 2013 15:22 / 1 osobie podoba się ten post
Dzięki Andrea!
Zniechęcasz do pisania bloga koncertowo )).
Chyba jednak będę dalej robił tylko swoje "hej siup", bo raczej już nierozwojowy jestem ;-).
30 maja 2013 15:27
To słowo pochodzi z angielskiego, jak sądzę, i oznacza zawistnika, bo po angielsku "hate" (wymawiaj hejt) znaczy "nienawidzić"
Co do bloga Misia, to ma chłopak sporo czasu, a innych wymienionych umiejętności mu nie brakuje. Ma wiedzę z wielu dziedzin, doświadczenie jako opiekun i nie tylko, dobre pióro, energię, ciekawość świata i fajne poczucie humoru. Systematyczność? Nasza Emilia nie pisze szalenie systematycznie, a jej blog jest lubiany i czytany. Poza tym nie musi się mieć opcji komentarze, a jeśli się już chce, to nie na wszystkie trzeba odpowiadać.

Wierzę w Ciebie Misiu! Choć oczywiście zrobisz jak uważasz!
30 maja 2013 15:28
Zakręcona Mamuela

Dzien dobry :))))))))Witam kolezanki a mam pytanie a jezeli w umowie nie ma ujetego czasu pałzy tych 2godz.poniewaz mowia ze trzeba z rodzina sie samej dogadac to co robicie? jak by nie było chyba jednak agencja powinna to załatwic a moze sie myle prosze powiedzcie jak to rozwiazujecie?z gory dziekuje:DDDDDDDDDDDDDDDD i miłego spokojnego dnia zycze:)))))))))))))))))))

Jadąc na nowe miejsce już w domu przygotowuję sobie "rozkład jazdy" podopiecznego:)Tzn,kartkę, na której wypisuję kolejno:
 
pobudka + toaleta- .................. 
śniadanie-..........................
zakupy-...................
obiad...............
moja pauza-..............
kolacja..............
przygotowanie do snu-................
 
Sprawdza mi się to bdb,najczęsciej juz pierwszego dnia ustalam wszystko-wyglada to tak ,z eosoba z rodziny ,zktóra rozmawiam po prostu wpisuje godziny mniej więcej.I od początku wiadomo co i jak.Nie miałam jeszcze sytuacji,żeby komus to nie pasowało i żebym nie miała przerwy!!!!!
30 maja 2013 15:33 / 2 osobom podoba się ten post
romana

To słowo pochodzi z angielskiego, jak sądzę, i oznacza zawistnika, bo po angielsku "hate" (wymawiaj hejt) znaczy "nienawidzić"
Co do bloga Misia, to ma chłopak sporo czasu, a innych wymienionych umiejętności mu nie brakuje. Ma wiedzę z wielu dziedzin, doświadczenie jako opiekun i nie tylko, dobre pióro, energię, ciekawość świata i fajne poczucie humoru. Systematyczność? Nasza Emilia nie pisze szalenie systematycznie, a jej blog jest lubiany i czytany. Poza tym nie musi się mieć opcji komentarze, a jeśli się już chce, to nie na wszystkie trzeba odpowiadać.

Wierzę w Ciebie Misiu! Choć oczywiście zrobisz jak uważasz!

Jak Andrea napisze jeszcze, że prowadzenie bloga sprowadza wypadanie włosów, pryszcze i impotencję, to na pewno się nie zdecyduję )). 
30 maja 2013 15:34 / 1 osobie podoba się ten post
Miśkowy i Romankowy Blog Opiekunkowy.......................hehehe nie moge sie doczekac!!!!
30 maja 2013 16:01
Jak to wieszcz Adam pouczał? "Mierz siły na zamiary, nie zamiar podług sił"
Czas pokaże, czy blogi powstaną i się utrzymają.
No, ale ja z innej beczki - właśnie dowiedziałam się przed chwilą z gazety Marbacher Zeitung, że w 2011r. zmarło w D. na choroby płuc spowodowane paleniem 14.500 kobiet. Ilość ta nie wydawała mi się duża, jak na największy pod względem liczby mieszkańców naród w Europie (ponad 80 milionów). I tu przeżyłam zdumienie - według badań uniwersytetu w Heidelbergu w Niemczech pali tylko 1/3 mężczyzn i 1/4 kobiet. To naprawdę niewiele, bo u nas w Polsce to jest 47% mężczyzn i 23% kobiet, czyli więcej Polaków niż Niemców pali, natomiast kobiety i tam, i tu palą mniej, tylko 1/4 z nich.
Aha, i piszą jeszcze, że niepalący żyją średnio 10 lat dłużej. To trochę mało, jak na takie poświęcenie, więc może jednak sięgnę po papieroska....Choć ja wolę koniaczek!