Na wyjeździe

30 maja 2013 11:22 / 1 osobie podoba się ten post
Benita

Witajcie. Ja mam dzisiaj mega stres. Mój podopieczny (mam małżeństwo) wraca dziś ze szpitala. W porównaniu z dniem dzisiejszym - to do szpitala poszedł zdrowy, a wraca chory. Przed trzema tygodniami był na chodzie, chodził przy rolatorku, ale przemieszczał się sam. Dziś po 3 tygodniach leżenia, nie wiem, czy wstanie na nogi. Dom nie przystosowany do takiego stanu. Ja też. Rozważam, czy dam radę, albo zdezerteruję i wróce do Polski. Zaraz zerknę do umowy, jaki mam czas wypowiedzenia.

Benita,rozumiem Twoje obawy,ale nie denerwuj sie na zapas,moze nie bedzie tak zle.Czesto pacjent po powrocie do domu ,nabiera sil,bo jest mu lepiej,jest mu dobrze ,jest u siebie.
Po za tym,jezeli nie stanie na nogi,moze rodzina,przystosuje warunki w domu.Czesto tak jest.Spokojnie Benitko.
Do domu,to tak czy inaczej powinnas pojechac,jestes z tego co wiem juz b.dlugo i urlop Ci sie nalezy.
Jestes bardzo spokojna osoba,co zauwazylam czytajac Twoje wpisy,nie latwo Ciebie wyprowadzic z rownowagi(tego sobie zycze,hihihi,ale pracuje ned tym w pocie czola) dlugotrwaly pobyt juz Ci sie daje we znaki.
Jakos mam przeczucie,ze nie musisz sie martwic,bo wszystko sie ulozy dobrze:):):)Czego zycze Ci z calego serca:)
30 maja 2013 11:25
No fakt, nasze pielęgniarki są bardzo dobre. Wiedzą i potrafią zdecydowanie więcej niż tutejsze. A Kasia jest z tego pokolenia co to jeszcze porządna szkołę pielęgniarska kończyła. Nie mówiąc o doświadczeniu i praktyce. Mam w rodzinie pielęgniarkę i wiem coś o tym.
30 maja 2013 11:27
kasia63

Słonko w końcu wyjszło było:) Nareszcie:)Na przerwie wycieczka do lasu:)
Pogadałam sobie dzis z Pflege i po tej rozmowie dodałam kolejna gwiazdkę w profilu-należy mi się :)A co:)
Wspomnień z dniem dzisiejszym nie mam z dzieciństwa żadnych-w ankiecie w tej rubryce zaznaczyłabym -nie dotyczy.

No Kasia, nareszcie, zawsze uważałam, że Ty z tymi dwiema gwiazdkami to lekko przesadzasz:)
30 maja 2013 11:28 / 1 osobie podoba się ten post
Witam Was kobietki niestety mam problemy z internetem raz jest raz nie ma (( dlatego witam sie szybko i zycze spokojnego Swieta(chociaz jestesmy w pracy). Tu gdzie jestem jest normalny dzien,Frau pojechala cos zalatwiac...dzien jak co dzien.Smutno,ponuro,deszczowo.... Pomimo,ze juz w poniedzialek jede do domu to i tak mam jakiegos dola...wczoraj bylam na spacerze to drzewa przytulalam hahahaha pomoglo na chwile,wystarczylo,ze weszlam do domu i zobaczylam Frau....spokoj prysl a jej zawistne oczka i waskie syczace usta wypowiedzialy...."JAK NASTEPNYM RAZEM BEDZIESZ USTAWIALA W GARAZU ZOLTE WORKI TO WSUWAJ KOSZ BARDZIEJ POD SCIANE BO JA NIE WIDZE JAK WJEZDZAM SAMOCHODEM" ja nie wytrzymalam i mowie "jak ktos slepy to samochodem jezdzic nie powinien" hehhehhe zapowietrzyla sie kobiecina i tyle .... no dobra juz nie smutam ))))) caluski
30 maja 2013 11:31
kasia63

Wiesiulka - kłania się wczorajsza dyskusja o asertywności:)Jak rodzina zabezpieczy na te 2 godziny podopieczną to nie jest Twoj kłopot!!!!!!Jesteś legalnie z firmy ,przerwę masz na pewno wpisana w Twojej umowie i tego się trzymaj!!!Przerwa należy Ci sie jak psu kość!!!!!!!Jak na dzień dobry popuścisz to za tydzień,dwa juz będzie po ptokach i po Twojej pauzie:(

A wiecie, że ja właśnie nie mam przerwy w umowie. Jak poruszyłam ten temat, to mi powiedzieli, że muszę to sama z rodziną już uregulować, bo oni się tym nie zajmują. Nie powiem, że mi to jakoś ciąży, bo mogę wyjść codziennie, dziadek nic nie mówi. No ale wolałabym, żeby to było "prawnie" usankcjonowane. Bo kiedyś dziadek może mi wypomnieć, albo zmieni mu się zdanie i co? I tak w sumie to i tak nie wychodzę za często, bo jak już wyjdę to za dużo kasy wydaję. 
30 maja 2013 11:43 / 1 osobie podoba się ten post
Hahahaha Dorothea,Ty to jak ja,hahahah:D:D:D:D Jestem mila,kochana i do rany przyloz,ale jak mi 180 na liczniku strzeli,to..........hahahaha,Ty do chyba do tej samej szkoly co ja chodzilas? Hahahaha:D:D:D:D Dobrze jej powiedzialas,jak jest zlosliwa,to ma. Andrea ja tez do papieza poszlam na nogach,wtedy oltarz byl na Lublinku(stare lotnisko w Lodzi).Wlasnie nalezalam do scholi.Ale wtedy bylo goraco,pamietasz?Ludzie padali jak muchy.
30 maja 2013 11:45 / 1 osobie podoba się ten post
Ale z drugiej strony pojawia się stale coraz nowsza aparatura-np na OIOM-ie czy kardiologii - dla mnie czarna magia bo nigdy nie miałam do czynienia.Tak więc to nie jest tak,że młode są gorsze-są inaczej do zawodu przygotowywane,teraz na licencjacie mimo wszystko tych praktyk jest mniej niż kiedyś w Studium czy LP co nie oznacza ,ze sa gorzej przygotowane do pracy.No i wybierają ten zawód osoby starsze/19-20/ niż 15latki,więc w większości bardziej świadomie.Bo wybór tylko dlatego,że idzie koleżanka z ławki czy z podwórka często skutkował tym ,ze dziewczyna kończyła szkołę ,podejmowała pracę i nienawidziła tego co robi.druga sprawa to środowisko w jakie po skończeniu takiej szkoły się trafia-jak ma sie szczęście/ja miałam/ i spotka na swojej zawodowej drodze dobrych nauczycieli to jest ok,nie zniechęca się do zawodu,ale jak wszędzie bywa różnie.Zawsze powtarzam mojej pierwszej oddziałowej z naprawdę starej, dobrej szkoły ,że tylko dzięki niej jestem dziś jaką jestem-moją dorosłośc zawodową ukształtowała nie kto inny tylko ona właśnie.No i szpital,w którym przepracowałam pół życia - onkologia.Specyficzne miejsce.I co ciekawe-jak byłyśmy młode i nas strofowała to się oczywiście złościłyśmy,buntowałyśmy a teraz jak widzę coś nie tak to zaraz myślę " No!!!Oddziałowa jakby to zobaczyła to by dopiero dała popalic!!!!.
30 maja 2013 11:46
Dorothea - suuper !!
30 maja 2013 11:55
Andrea, Hogata, dzięki. Tak zrobię, dam sobie tydzień na podjęcie ostatecznej decyzji. Ta stella jest fajna odnośnie ludzi dookoła i warunków bytowych. Nie miałam do czynienia z osobą leżącą i zdaję sobie sprawę z pewnych granic, których nie zdołam pokonać. Nie za wszelką cenę, są jakieś granice. Pacjent wraca ok. 15. Czekam, bo tylko tyle póki co mogę zrobić.
30 maja 2013 11:56
Effka66 - dorzuciłam te gwiazdeczkę bo mi Pflege powiedziała,że gdyby nie wiedziała,że ja Polka to by myslała,ze Niemka taki mam ładny akcent:)To uznaalm ,że zasłuzyłam:)ale wciąż mam wiele pokory dla swoich umięjetności.Lata świetlne upłyną nim dorzucę kolejną:):):):)
Wichurra - jak zalożę agencje to przerwa będzie wyraźnie w umowie określona:):):):)
30 maja 2013 12:30 / 1 osobie podoba się ten post
To się wtedy do Ciebie przeniosę:)
30 maja 2013 12:33
kasia63

Wiesiulka - kłania się wczorajsza dyskusja o asertywności:)Jak rodzina zabezpieczy na te 2 godziny podopieczną to nie jest Twoj kłopot!!!!!!Jesteś legalnie z firmy ,przerwę masz na pewno wpisana w Twojej umowie i tego się trzymaj!!!Przerwa należy Ci sie jak psu kość!!!!!!!Jak na dzień dobry popuścisz to za tydzień,dwa juz będzie po ptokach i po Twojej pauzie:(

Dzien dobry :))))))))Witam kolezanki a mam pytanie a jezeli w umowie nie ma ujetego czasu pałzy tych 2godz.poniewaz mowia ze trzeba z rodzina sie samej dogadac to co robicie? jak by nie było chyba jednak agencja powinna to załatwic a moze sie myle prosze powiedzcie jak to rozwiazujecie?z gory dziekuje:DDDDDDDDDDDDDDDD i miłego spokojnego dnia zycze:)))))))))))))))))))
30 maja 2013 12:35
Kasia63: Kiedy zakladasz??? Ja w kolejke do Ciebie sie juz ustawiam...
A umowa i przerwy:
Pierwszy raz mam umowe, w ktorej jest zagwarantowane minimum 2 godziny wolnego dziennie i jeden caly dzien wolny - nalezy do mnie tylko ustalenie godzin i dnia tygodnia ! Baaardzo mnie to cieszy, bo w tym miescie jest co ogladac, oby tylko pogoda dopisala.
Umowa gwarantuje jeszcze z takich drobiazgow: zamykany pokoj, srodki higieniczno-pielegnacyjne i wszelkie inne srodki niezbedne do wykonywania zlecenia (opieka) jak i do prowadzenia gospodarstwa domowego.
Jade do malzenstwa, gdzie pani ma demencje, pan - nie wymaga opieki, pomaga w pracy z zona, nie mam pracy nocnej.
30 maja 2013 12:39
He,he Ja tez uczestniczylam w Procesji.Bylam nawet Lilijka.Raz w sukience komunijnej innym razem w stroju krakowskim.
Kamizelke i korale Mam do dzis i czasem pokazuje Moim dzieciom a One sie dziwia Jaka to Bylam mala.
Milo wspominam zbieranie kwiatow z rodzicami,to chasanie po lakach.Obskubywanie piwoni i akacji.Ech dawne czasy.
30 maja 2013 12:41 / 2 osobom podoba się ten post
misiekFfm

Witam wszystkich.
Dzisiaj Boże Ciało i wspominam moje dziecięce i młodzieńcze lata.
Moje miasto do połowy XIXw. było siedzibą biskupów chełmińskich, a dzisiaj kościół parafialny jest konkatedrą toruńską.
Z uwagi na położenie nad jeziorem i mnogość mniejszych jezior, w okolicy było dużo rybaków. Mają oni za patronkę Św.Barbarę. Św.Barbara jest patronką nie tylko górników - jak si powszechnie uważa - ale też patronką dobrej śmierci i trudnej pracy m.in. górników, hutników, marynarzy, rybaków, żołnierzy, kamieniarzy, więźniów i wielu innych. W naszym kościele jest duża chorągiew Św.Barbary. Jest ona tak duża, że niesie ją pięciu silnych mężczyzn. Chorągiew ma około 4-5m wysokości. Główne drzewce trzyma najsilniejszy mężczyzna, a pozostali czterej trzymają drzewca boczne. podtrzymujące chorągiew w połowie jej wysokości. Jest to konieczne z uwagi na ciężar, a ponadto kiedyś trzeba było chorągiew często pochylać w czasie procesji, żeby przejść pod przewodami na ulicach. Po wojnie, kiedy zawiązał się prężny klub żeglarski, do rybaków dołączyli żeglarze. Mój ojciec - żeglarz - też nosił tę chorągiew. W miejscach, gdzie łączą się boczne drzewca przywiązane są sznurki z dzwonkami. I za te sznurki nieraz pociągałem przez całą procesję Bożego Ciała. Wspominam te lata z rozrzewnieniem. Pamiętam smak śmietankowych lodów i oranżady wytwarzanych przez miejscowy PSS i GS. Na te lody i oranżadę zawsze szło się po procesji. To było dla "dzwonkowych" chłopców, a panowie od chorągwi oczywiście wypijali piwo z kufelka.
Moja wiara mocno straciła na sile przez te lata, ale jak tylko jestem na miejscu, to idę w procesji i ze wzruszeniem /ale też z obawą, czy utrzymają chorągiew/ przyglądam się ekipie od Św.Barbary.
A Wy jakie macie wspomnienia z dzisiejszego święta? Dziewczyny to pewnie sypanie kwiatków. Napiszcie.

Wzruszające masz te wspomnienia z Bożego Ciała a poza tym - nie wiedziałam , że św. Barbara jest tez patronką marynarzy czy rybakow.
Ja oczywiście sypałam kwiatki- ale chyba milej wspominam dekorowanie ołtarzy na procesję - już byłam wtedy w LO. Moja rodzina zawsze jeden ołtarz  przygotowywała - pamiętam te projekty , dyskusje , ,,zdobywanie'' potrzebnych materiałów- a to były komunistyczne czasy . Potem  był problem - jakie kwiaty rozkwitną i wreszcie , gdy już bylo gotowe podziwianie efektów naszej pracy.Teraz , nawet gdy jestem wtedy w PL , traktuję to jako kościelne święto i często wolę nawet pójść do kościoła wcześniej - nie na procesję .Mieszkam teraz gdzie indziej - procesja w większym mieście to już nie to samo . Ale z mamą nieraz tamte czasy wspominamy.