Na wyjeździe

30 maja 2012 23:04
Biedny kotek ....a ma inne wyjście głodnemu wszystko smakuje:)))
30 maja 2012 23:13
Dobre z ta karma hehe :) Mozesz powiedziec synowi, ze celowo kupilas psia, bo kotu tamta ostatnio sie przejadla ;)

30 maja 2012 23:13
Sylwunia ja też nie lubię burzy, zwłaszcza jak nie ma całej rodziny w domu, nie wiem czemu ale mam tak od dzieciństwa :)
30 maja 2012 23:14
giunta said:
Dobre z ta karma hehe :) Mozesz powiedziec synowi, ze celowo kupilas psia, bo kotu tamta ostatnio sie przejadla ;)


buahahahah tez dobry pomysł :)
31 maja 2012 07:40
Cześ wszystkim.

Andrea, czemu wstałaś tak wcześnie, jak nie musisz ? Kawa jest tego warta?

U mnie wczoraj była gwałtowna, cudowna burza. Otworzyłam okno i podziwiałam. Zawsze tak robię. Kocham burzę - z piorunami. Taka majowa jest najpiękniejsza.
31 maja 2012 07:56
Ja jak zwykle obudzilam sie o 5... Rower, prysznic, kawa, powtorka nowego slownictwa i jeszcze 8 nawet nie ma :) Dziadek wstaje zwykle przed 9 dopiero. Cos sobie zaraz wynajde.

Wczoraj u nas tez zbieralo sie na burze, ale przeszla bokiem. Tez uwielbiam burze Benita :)

Wczoraj sobie rozpisalam w kalendarzu co mam do zalatwienia po powrocie do Polski i co chce porobic w tym "wolnym" czasie...i zapowiada sie, ze sierpien bedzie na pelnych obrotach hehe...
31 maja 2012 09:38
Giunta, wstawanie o 5 rano - jestem pod wrażeniem. Ja należę do tych, o których mówi się - "Niezależnie od tego o której wstanie i tak budzi się dopiero o 11"

Nie macie pojęcia jak mi brakowało pracy przy dziadku w D. A teraz mam mycie okien, pranie kilka razy dziennie i sprzątanie schowków zapełnionych po sufit Rzeczami, Które Na Pewno Się Kiedyś Przydadzą. Nie lubię biernego wypoczynku, nudzi mnie.

Wczoraj przeczytałam, że Polki w Anglii w 2010r. urodziły najwięcej dzieci ze wszystkich mniejszości i pobiły Pakistanki, niezwyciężone w tej konkurencji od dziewięciu lat. Szkoda tylko, że owe urodzone 20.000 maluszków zasili konta emerytalne Angoli, a nie Polaków....
31 maja 2012 09:49
Niedługo to Angole i Niemcy będą przyjeżdżać do pracy do Polski (tak sobie powtarzam od kilku lat, ale już sam w to nie wierzę).
31 maja 2012 09:57
Andrea, codziennie moje myśli dziękczynne lecą do Ciebie. Rogaliki były na początku. Potem robiłam bułeczki - jakoś poręczniejsze do jedzenia, potem dodałam otręby i siemię lniane. Potem zrobiłam bułeczki, ale z mąki chlebowej i wyszły grahamki. Wczoraj zaszalałam i zrobiłam spód do pizzy i bułeczki "cebulaczki". Jeden przepis, a nieograniczone możliwości. Zagarnęłam ten przepis dla siebie. Baaaardzo mi się przydaje, bo tu Helga jada tylko pieczywo tostowe - dla mnie nie przypomina to nawet chleba. Odkąd mam przepis - nie kupuję dla siebie chleba, tylko co drugi dzień daję się ponieść twórczej fantazji. Dzięki.

Romana, czytam Ciebie i widzę moje zakamarki - jak już wszystko u siebie zrobisz, to może podam Ci adres, gdzie dalej będziesz mogła się realizować?
31 maja 2012 11:06
Benita podaj przepis proszę.
31 maja 2012 11:18 / 1 osobie podoba się ten post
Paula - proszę bardzo:

1). -400 dkg mąki; -1 łyżkę drożdży (ja daję opakowanie suchych);-2 łyżki oleju; - 1 malą łyżeczkę cukru; -1 małą łyżeczkę soli; -250 ml wody

2). -czekasz 1 godzinę (albo pół)) - z tego robisz rogaliki, bułeczki - czekasz pół godziny;

3). smarujesz wodą po wierzchu i wstawiasz do gorącego piekarnika;

4). 190 stopni, 20 min.

Smacznego
31 maja 2012 11:47
Dzień dobry:))) ale z Was ranne ptaszki, ja lubię dłużej pospać, a skoro dziadek też to nie muszę tak wcześnie się zrywać, jak wstanę przed 9 to akurat... dziś wybieram się na basen, trochę gimnastyki trzeba zażyć:))) pozdrowionka dla Wszystkich i spokojnego dnia :)))
31 maja 2012 11:54
Benitka - dziękuję Ci slicznie!
31 maja 2012 13:52
Ja może też skorzystam skoro tak wszystkie chwalicie przepis Benitki.
31 maja 2012 14:55
Janinko - to przepis Andrei, a że jest najprostrzy na swiecie, to i zwolenników wielu ma.