Na wyjeździe

31 maja 2012 20:08
pewnie pyszne wychodza ja jestem w kolejnym domu w którym nie mam dla kogo wypiekać ;-))
31 maja 2012 21:12
Doris - ja piekę głównie dla siebie - więc ciasta odpadają, ale to traktuję jak pieczywo.
31 maja 2012 21:50
A ja nie mam reki do pieczenia. Ugotowac moge wszystko, ale ciasta mi nie wychodza :)
31 maja 2012 21:59
Benita gdybym dla siebie zaczęła piec to chyba bym się w drzwi nie zmiesciła, kiedyś mogłam jesc i nic a teraz wystarczy troszkę i juz wszystko zaczyna pękać w szwach ;-)))
31 maja 2012 22:19
Doris, ja mam podobnie,kiedyś mogłam bez problemu objadać sie słodkościami i było ok., teraz niestety juz nie, ciuchy robia sie za ciasne, no trudno, to przychodzi chyba z wiekiem.....
31 maja 2012 23:09
Jest to kobitki przypadłość wieku średniego.............
01 czerwca 2012 00:23
Jutro Dzień Dziecka, dałabym trójce swoich dzieciaków po 10 euro na głowę, małego zadowoli paczka chipsów, ale Szkot we mnie już drugi dzień walczy, czy dawać czy nie dawać... Co robić, gdy jasne jest, że ciasto z bitą śmietaną i truskawkami na gotowym spodzie to za mało?Tylko kłopoty ma człowiek z tymi bachorami, walki wewnętrzne bolesne i dziury w portfelu...

Benita, Twoja inwencja piekarnicza sprawia, że wyczyszczę Ci w dowód uznania wszystkie zagracone zakamarki!

Biorę jutro małego na koncert do filharmonii, wersję bezbolesną - grupa szurniętych facetów gra na instrumentach-zabawkach dla dzieci. Fajnie im to idzie, a rok temu z dzieciakami z Dzielnicy Brzydkich Wyrazów zrobili instrumenty z puszek, butelek plastikowych i złomu, dawszy potem z nimi koncert całkiem udany. W moim mieście pełno jest takich odlotowych rzeczy, tutaj trudno się nudzić.

Jaki prezent sobie sprawicie z okazji Dnia Dziecka?
01 czerwca 2012 07:22
Romana, już się cieszę i trzymam za slowo, a ja Ci cudeniek napiekę ile zdołasz zjeść.
01 czerwca 2012 07:29
A ja dziewczęta od urodzenia żyłam powietrzem, a cokolwiek zjadłam - w biodrach zostawało. Na diecie jestem od pół wieku. Uważam na to co jem. Jakiś czas temu tu w de kupiłam chleb, który miał datę przydatności do spożycia - 22.11.2012 - dla mnie nie do przyjęcia. Jak upiekę sobie sama pieczywo - wiem co jem. W swoim życiu kilka lat temu przez rok piekłam w domu chleb na zakwasie. Przestałam, bo...........był za dobry, zjadałam za dużo i było to widać.

A rogale i tak są warte grzechu - idę zagnieść ciasto - na Dzień Dziecka.!
01 czerwca 2012 08:32
Benita, znowu podziwiam Cię za ciężką pracę nad sobą i zdrowy tryb życia! Ja z tych, co to jedzenie uważają za życiową przyjemność wartą grzechu. Jeszcze cukrzyca i nadciśnienie mnie nie chcą, ale kto wie jak długo, bo niezła nadwaga to świetna pożywka dla nich.

Wiatry hulaszcze dziś we Wrocławiu, a imprez z okazji Dnia Dziecka do upojenia. Jeden z moich synów zapytał mnie kiedyś -Mamo, czy jak byłaś mała, to żyły dinozaury?-Dałby człowiek w ucho smarkaczowi za takie pytanie, ale w czasach wychowania bez przemocy jakoś nie wypada.

Miłego Dnia Dziecka!
01 czerwca 2012 09:50
Witam wszystkich a ja sie pochwale moja babcia dzisiaj wraca do domciu koniec odpoczynku juz od rana jestem na nogach zrobilam zakupy przygotowalam mieszkanie na przyjazd babci i pije kawke czekam na nia pozdrawiam i zycze milego dnia
01 czerwca 2012 10:48
Pozdrawiam wszystkich i miłego dnia życzę.
01 czerwca 2012 12:07
Andrea - u dzieci takie "komplementy" to standard. Widzi starą kobietę, co to ma powiedzieć, że młoda jest? Albo grubą? I co? Przeciez jej nie powie, że wygląda jak baletnica.
01 czerwca 2012 12:37
Ale gdy Januszek wyjdzie z wieku dziecięcego i zamieni się w Janusza, to powinien wiedzieć, że w towarzystwie kobiety robi się uwagi tylko na temat tego, co się podoba. O mankamentach nie mówimy - delikwentka przecież to wie, nie sądzisz?
01 czerwca 2012 14:55
Andrea, jak długo jeszcze będziesz sama - wiesz już coś? Dzisiejsze rogale wyszły wyśmienite. Z Qarkiem i dżemem smakują wybornie. Pakuję się i jadę do Ciebie na tą imprezkę, dlatego dopytuję, jak dlugo chata wolna.