Na wyjeździe

04 marca 2013 17:31 / 3 osobom podoba się ten post
No ślicznotki, odrobina kultury w sensie literatury:)



Co to za życie bywa w MŁODOŚCI !?

Nie czujesz serca ...wątroby ...kości ...

Śpisz jak zabity, popijasz gładko ...

i nawet głowa boli cię rzadko.



Dopiero człeku twój wiek DOJRZAŁY!

Odsłania życia urok wspaniały ...

Gdy łyk powietrza, z wysiłkiem łapiesz...

Rwie Cię w kolanach ...

Na schodach sapiesz ...

Serce jak głupie szybko ci bije ...

Lecz w każdej chwili czujesz że ŻYJESZ !



Więc nie narzekaj z byle powodu

Masz teraz wszystko ,czego za młodu

nie doświadczyłeś. Ale DOŻYŁEŚ!



Więc chociaż czasem w krzyżu cię łupie

Ciesz się dniem każdym!

Miej wszystko w .......



Wiadomo gdzie. :) :) :)
04 marca 2013 17:38 / 1 osobie podoba się ten post
Andrea na pewno to jest przyjemne miejsce ,fajnie że chcesz tam wracać i życzę ci wszystkiego najlepszego
04 marca 2013 17:49 / 1 osobie podoba się ten post
Ja tez bym chciała umieć kłócić się po niemiecku. Może za rok...Pozdrawiam Cię Andrea, tak trzymaj.

Jesteś dobra dziewczyna, ale to.... zabrzmiało. Pa
04 marca 2013 17:49 / 1 osobie podoba się ten post
Andrea ja na twoim miejscu poprosiłabym o podwyżkę od tych pań :) Masz okazję:)
04 marca 2013 18:02
Andrea, ja tak też chcę.!!! Ja jadę do pacjentki leżącej,odleżyny, karmienie papką itp, pełna obsługa, gotowość 24. No tyle,że nie na pyskuje.Wiem,że w wielu firmach zarobki są tajemnicą, ale mam pytanie, do "doświadczonych", ile wynosi średnia płaca za takie "przypadki"?Jeśli możecie, to odpowiedzcie, będę wiedziała, czy mogę walczyć o podwyżkę.
04 marca 2013 19:19
Dzięki Andrea. Net ponoć jest. Od razu lepiej mi się zrobiło po Twoich słowach. W piątek wyjeżdżam; po e-mailu (dziwnie "słodkim", przekazanym przez firmę), od mojej poprzedniczki mam bardzo mieszane uczucia. Czuję,że lekko nie będzie. Ale całe szczęście, że Wy jesteście. No, cóż,ale jak to mówiła moja sąsiadka dwa miesiące można i "na jeżu wytrzymać". Mam nadzieję,że dam radę. A w maju... będę siać w ogródku cukinie i kabaczki. Też lubię prace w ogródku(swoim). Później będą kurki i może prawdziwki. Las mam 200 metrów od domu. Jak wrócę, może będzie potomstwo, mam dwie kozy, które są najprawdopodobniej kotne. Od dwóch lat jestem "wieśniarą" i bardzo mi się to podoba. Pozdrawiam.
04 marca 2013 19:29
Anka, gratulacje.
04 marca 2013 19:43
Moje kozy też mają imiona Funia i Agatka. Młode kózki, jeśli, się urodzą, będą do dalszego chowu. Ewentualny koziołek do sprzedania. Andrea, ja nie jestem " pani bułkę przez bibułkę itp." Wiele lat mieszkałam w mieście, skończyłam studia, ale to na wsi chciałabym żyć do końca... Fakt, wieś mam ładną, jeziora , lasy, towarzystwo, nie tylko ludzi" typowo wiejskich", ale tzw. inteligencji. Mam z nimi o czym rozmawiać np.... o karmieniu zwierząt hodowlanych (profesor na UWM). Umiem doić kozę!!! Kozie sery są pyszne!. Zapraszam na degustację.
04 marca 2013 20:34
Robert Swietny ten wierszyk.Zaraz skopiowałam i porozsyłałam znajomym.

04 marca 2013 20:48
Mamy tu Kasię 63, która też po wielu latach uciekła na wieś pod Koszalin i nie żałuje, choć opuściła miasto tak żywe i pozbawione snobizmów jak Wrocław. Sery kozie są dobre, smaczne jest też mleko, a te zwierzaki podobno jedzą wszytko oprócz...szkła. Dlatego trzeba uważać, co się zostawia na dworze - czy to prawda? Choć mojego znajomego, który po pijaku zjadł gazę do mycia naczyń w garnku po zupie, nic chyba nie przebije, żadna koza ...
04 marca 2013 21:14
Zgadzam się - Wrocław i jego mieszkańcy pozbawieni sa snobizmu i wielkopaństwa:)Moze dlatego ,ze to miasto ludzi młodych oraz od "powojnia" mieszanka kulturowo-narodowosciowa
Romana - jak byłam mała babcia dostała paczke od kolezanki z NRD-puste przestrzenie w tej paczce były wypełnione kolorowymi styropianowymi kulkami,które babcia zjadłal!!!!!myśląc że to draże sa!!!:):):)Nic jej nie było ,tylko narzekala że co to za draże-wcale nie słodkie!!!:):):):):) .

Wracając zas do meritum czyli przydomowego zwierzynca- przymierzaliśmy sie i do kózek i do kurek ale nasz Pan Yogisław jest apodyktycznym ,zazdrosnym psim potworem i nie uznaje konkurencji.Żywina byłaby w wielkim niebezpieczenstwie:)
04 marca 2013 21:19
Myślę,że nic go nie przebije. Owszem, koza potrafi zjeść prawie wszystko. Ale jednocześnie jest wybredna, siano z pierwszego pokosu, ze zbóż tylko owies, nie trawi żyta. Za to uwielbia wszelkie gałązki (jest to jej wręcz niezbędne do życia), marchewkę, jabłka. itp. Ale są to naprawdę sympatyczne zwierzęta, całkiem rozumne. Przywiązują się bardzo do człowieka. Potrafią chodzić za nim jak pies, reagują na imię. . ... Oprócz kóz mam jeszcze dwa psy i dwa koty. Pozdrawiam wszystkich "kociarzy i psiarzy".
04 marca 2013 21:22
Ojej, ale się wystraszyłam. Myślałam, że zapomniałam złożyć siostrze Basieńce życzeń imieninowych . Już w panice chwyciłam za telefon
04 marca 2013 21:25
Dzisiaj Kazimiery i Łucje mają swoje święto:) kto zapomniał złożyć życzenia wciąż ma jeszcze szanse:)
04 marca 2013 21:29
Ja pamietałam o Kazimierzach i złożyłam im życzenia. Kazimiery ani Łucji żadnej nie znam .haha