Wieś moimi oczami

26 grudnia 2014 18:29 / 1 osobie podoba się ten post
Jolek

Boże, widzisz i nie grzmisz. (zawołała Jola unosząc ręce do góry).

20 marca tego roku wrocilam z Niemiec, bylam przeszczesliwa, ze wkoncu jestem z bliskimi.
Ale głownym powodem tego, byla moja ciąza, o ktorej jak pewnie pamietacie za cholere nie mialam odwagi powiedziec mamie.
Będąc jeszcze Niemczech oczywiscie poinformowalam ja, no i dwie moje przyjaciolki no i ozywiscie szanownego tatusia zlamasa. :))
Jaka bylam szczesliwa, ze jestem juz w domu jeju. Oczywiscie tego samego dnia zaczeli sie schodzic do mnie znajomi, wiadome po co.
Haha ja wtedy jeszcze nikomu sie nie chwalilam moja ciaza, a kazdy myslala, ze jakas flaszeczke postawoe z okazji powrotu :)) Tak, tak
sobie mysla znajomi, "wrocila z Niemcow, kase zarobila to postawi pewnie".
O takie wala jak Polska cala , sobie pomyslalam. No ale ie o tym, nastepnego dnia znowu pielgrzymka jak w sierpniu do Częstocowy, no tak
dawno sie nie widzialam z ziomkami prawie 3 miesiace.
No i wybrazcie sobie jeszcze ledwo nie przekroczylam granicy, to i tak juz wszyscy wiedzieli, ze jestem w ciazy. O fak oj te wiochy, bez jaj.
Moja kolezanke babka zatrzymala, zeby sie zapytac hahahah, ona wtedy o tym nie wiedziala no i sprowadzila beb na ziemie, ale i tak kazdy wiedzial swoje.
O jeju powiem Wam ciezki to byl dla mnie czas. Wrocilam do domu w czwartek, to byl jakis 15 tydzien, w 16 poszlam do lekarza, po 2 dniach taki mialam
wielki brzuch. Wstydzialam sie wychodzic w domu, i bardzo bardzo ukrywalam pod ubraniem swoj barabonek. Czulam na sobie wzrok tych bojcorzy wszystkich,
nie rozumiem jak mozna byc tak podlym, tak patrzec na kogos, to uczucie jest okropne jak wszyscy wbija w Ciebie slepia....Te pol roku bylo zarazem najlepszym i najgorszym okresem mojego zycia.
Najgorszym, bo ludzie, bo lato upal, ciezko bylo....Najlepszy- kiedy poczulam pierwszy ruch mojego malenstwa. Bylam w szoku, bo cos dziwnego zaczelo sie ze mna dziac. Przeciez ruchy dziecka
to nie codzienne zjawisko....

Wkoncu otrzasnelam sie,zaczelam wychodzic z domu do ludzi na zakupy, cholera przeciez to moje zycie i moge byc szczesliwa, ze bede miala takie malenstwo :)).
Przestalam sie tak przejmowac, wiadome, ze przykro mi bylo., ze jestem obiektem tych wszystkich nagonek, ale no coz urok wsi :))

Pozniej bardzo duzo spacerowalam, nie raz to bylo 3 , 5 km dziennie, bo wytlumaczyli mi, ze porod bedzie lzejszy. Hahaha. I tak cesarke mialam.
A coz z tego ze porod lzejszy jak nogi jak balony :)). Najgorsza to byla juz pod koniec kapiel, jej nawet w wannie nie siedzialam,bo balam sie ze nie wyjde z niej. Hahahah.
Ale sie udalo.

Cóz, mialam pisac o wsi, ale cos mi sie tak zwleklo troche na moje zycie, ale musialam to z siebie wyrzucic. Wkoncu.


Tym co sie nie podoba, prosze o nie czytanie i nie komentowanie :)))
Krytyki nie potrzebuje, bo to moje zycie i moje odczucia :)) Nikt tego za mnie nie przezyl i nie przezyje, tak wiec jakby ktos chcial sie wypowiedziec i przy okazji mnie obrazic, nie dziekuje :)
Prosze zatrzymac to dla siebie.

....Tym co sie nie podoba, prosze o nie czytanie i nie komentowanie :)))
Krytyki nie potrzebuje, bo to moje zycie i moje odczucia :))
Nikt tego za mnie nie przezyl i nie przezyje, tak wiec jakby ktos chcial sie wypowiedziec i przy okazji mnie obrazic, nie dziekuje :)
Prosze zatrzymac to dla siebie.
=============================
...to jest dobre....
...ja czasami co prawda nie mowie ale mysle sobie
''nikt mi nie bedzie mowił jak mam zyc
bo nikt za mnie nie umrze''
 
..no coz przezyłas juz swoje.
ale cale zycie jeszcze przed toba,
26 grudnia 2014 18:30
A i nie bede sie teraz trzymac kurczowo tematu, troche bede opisywac moje poczatki jako mlodej mamy, czasem bylo na prawde ciezko, zlwaszcza napoczatku... Troche smiechu tez bedzie hehehe.:)) Takze to bedzie blog bardzo zroznicowany :)))
26 grudnia 2014 18:34 / 1 osobie podoba się ten post
Jolek

A i nie bede sie teraz trzymac kurczowo tematu, troche bede opisywac moje poczatki jako mlodej mamy, czasem bylo na prawde ciezko, zlwaszcza napoczatku... Troche smiechu tez bedzie hehehe.:)) Takze to bedzie blog bardzo zroznicowany :)))

Jola a co ty dzisiaj w takim bojowym nastawieniu?
Przejmujesz sie głupolami?
Jak ktos cie nie lubi to jego problem!
26 grudnia 2014 18:53 / 3 osobom podoba się ten post
Jolek i tak jesteś dzielna. Nie jedna kobieta załamałaby się w takiej sytuacji, w jakiej ty się znalazłaś. Albo poszłaby na łatwiznę ( zapomogi, sponsor). Nie znam do końca twojego położenia i nie chcę roztrząsać go publicznie, ale może szanowny tatuś powinnien oprócz alimentów coś dokładać. Utrzymanie dziecka kosztuje, a alimenty są dziś śmiesznie niskie.
26 grudnia 2014 19:05 / 2 osobom podoba się ten post
agrafka

Jolek i tak jesteś dzielna. Nie jedna kobieta załamałaby się w takiej sytuacji, w jakiej ty się znalazłaś. Albo poszłaby na łatwiznę ( zapomogi, sponsor). Nie znam do końca twojego położenia i nie chcę roztrząsać go publicznie, ale może szanowny tatuś powinnien oprócz alimentów coś dokładać. Utrzymanie dziecka kosztuje, a alimenty są dziś śmiesznie niskie.

Alimenty ciezko od niego wyegzekwowac, a co dopiero, zeby sie dokladal, ale ja sobie z nim pradze jak tylko wroce do domu, pierwsze co to on jest na moim celowniku. Oj, oj wspolczuje mu :)) Msciwa nie jestem, ale jestem"suka", ja moge pstryknac palcem i jego nie ma, bo na prawde jest taka rzecz ktora moge mu zniszczyc zycie, wiec jesli nie bedzie sie z tego wywiazywal, bede musiala zrobic drastyczny krok, nie chce tego, ale jak nie bede miala wyjscia ??
26 grudnia 2014 19:08 / 1 osobie podoba się ten post
Jolek

Alimenty ciezko od niego wyegzekwowac, a co dopiero, zeby sie dokladal, ale ja sobie z nim pradze jak tylko wroce do domu, pierwsze co to on jest na moim celowniku. Oj, oj wspolczuje mu :)) Msciwa nie jestem, ale jestem"suka", ja moge pstryknac palcem i jego nie ma, bo na prawde jest taka rzecz ktora moge mu zniszczyc zycie, wiec jesli nie bedzie sie z tego wywiazywal, bede musiala zrobic drastyczny krok, nie chce tego, ale jak nie bede miala wyjscia ??

Z Tobą widzę to lepiej nie zaczynać :))))
26 grudnia 2014 19:12 / 3 osobom podoba się ten post
darekr

Z Tobą widzę to lepiej nie zaczynać :))))

Nie prawda :)))
Ja na prawde nie jestem msciwa, ale dla wojego malenstwa zrobie wszystko;))) Nawet kosztem jego ojca, ktory i tak go nie uznaje. Wiec czemu ja mam miec jakies wyrzuty sumienia ?? Skoro o ich nie ma ?:)
26 grudnia 2014 19:14
Jolek

Alimenty ciezko od niego wyegzekwowac, a co dopiero, zeby sie dokladal, ale ja sobie z nim pradze jak tylko wroce do domu, pierwsze co to on jest na moim celowniku. Oj, oj wspolczuje mu :)) Msciwa nie jestem, ale jestem"suka", ja moge pstryknac palcem i jego nie ma, bo na prawde jest taka rzecz ktora moge mu zniszczyc zycie, wiec jesli nie bedzie sie z tego wywiazywal, bede musiala zrobic drastyczny krok, nie chce tego, ale jak nie bede miala wyjscia ??

Masz racje! Walcz o swoje wszystkimi mozliwymi sposobami! Robisz to nie tylko dla siebie, ale glownie dla twojego maluszka
26 grudnia 2014 19:14 / 1 osobie podoba się ten post
Jolek fajny ten Twój mały,:)))))
taki słodziak
26 grudnia 2014 19:15 / 7 osobom podoba się ten post
Jolek

Alimenty ciezko od niego wyegzekwowac, a co dopiero, zeby sie dokladal, ale ja sobie z nim pradze jak tylko wroce do domu, pierwsze co to on jest na moim celowniku. Oj, oj wspolczuje mu :)) Msciwa nie jestem, ale jestem"suka", ja moge pstryknac palcem i jego nie ma, bo na prawde jest taka rzecz ktora moge mu zniszczyc zycie, wiec jesli nie bedzie sie z tego wywiazywal, bede musiala zrobic drastyczny krok, nie chce tego, ale jak nie bede miala wyjscia ??

lepiej nie pstrykaj palcami tylko badz systematyczna i stanowcza.Polskie prawo rodzinne to raczej nie bajka dla samotnych mam.Jego zycie sie zniszczy,a twoje moze sie stac bardzo uciazliwe od takich przepychanek pt "Ja ci jeszcze pokaze"
Pisze to z cała zyczliwoscia i szacunkiem dla Ciebie
26 grudnia 2014 19:22
Jolek

Nie prawda :)))
Ja na prawde nie jestem msciwa, ale dla wojego malenstwa zrobie wszystko;))) Nawet kosztem jego ojca, ktory i tak go nie uznaje. Wiec czemu ja mam miec jakies wyrzuty sumienia ?? Skoro o ich nie ma ?:)

Masz tację, tak trzymać!!
26 grudnia 2014 19:28 / 7 osobom podoba się ten post
No i wkoncu urodzilam, swojego synka, modlilam sie zeby to jak najszybciej nastapilo, a gdy sie juz to stalo, chcialam, zeby wrocil do brzucha. ;))

Gdy go zobaczylam, bylam jaszczesliwa na swiecie. Po 2 dniach przyniesli mi go do pierwszego karmienia. Ojeju, to bylo dla mnie straszne, w takim sensie,
ze moj Piotruś nie najadal sie moim pokaremem. Dzielnie z tym walczylam, ale sie nie udalo. Najlepsze to sa pielegniarki na polonictwie, tak jak one wymacyaly mi
cycki przez te 3 dni to nikt mi tak w zyciu ich nie wymacal. Hahaha. Jakie one upierdliwe byly, Jezu, widzialy, ze dzieciak sie nie najada, pomimo, ze pol dnia non stop
na piersi mi wisal.
3 dnia po poradzie dostalam depresji, bedac jeszcze w szpitalu. Plakalam, nie mialam sily, bylo mi przykro ze pomimo wielu staran, nie dalam rady karmic malenstwa
piersia. Zaczelam byc przerazona, zaczelam sie bac, ze sobie nie poradze, patrzylam naniego jak spal i plakalam. Nie wiedzialam jak dalej bedzie.
To byl wieczor, dzien przed wyjsciem do domu. Przyszla do mnie znajoma pielegniarka od noworodkow, tesciowa mojej sasiadki. Uswiadomila mnie, ze z karmieniem
nie problem, zebym probowala, a w nocy butelka dokarmiala no i tak robilam.


Wrocilismy do domu, babcia wszystko przygotowala na przyjscie nowego czlonka rodziny :)) Spal sobie slodko, bardzo dlugo, przyszedl moment obudzil sie, wiec co ?
No jak to co mama musi dac cycka, no i maly sie nie najadl to dawaj butelka. Usnal znowu. Byl taki malutki taka kruszynka....Jej jest cudowne uczucie, miec kogos
kto jest czescia Ciebie....
Nie powiem na poczatku nie bylam z tego powodu szczesliwa nie skalam z radosci, no bo to byla wpadka co bedziemy sie oszukiwac ?
Pozniej jednak przywyklam do tej mysli, i bedac w ciazy chodzac na wizty do lekarza przed kazda drzalam, czy wszystko jest ok. I bylo.
wiem dobrze ze takie malenstwo odczuwa negatywne emocje, nie raz tego doswiadczylam.
Mialm jednak duzo pomocy ze strony mamy i moich kuznek :))

Drugiej nocy po wyjsciu, ze szpitala przyjechala do mnie kuzynka, chcac zajmowac sie Piotrusiem :)) Zgodzilam sie oczywiscie, czemu nie :))
No i slysze w nocy placz, jej budze sie, a moje malenstwo cale mokre, za cieplo byl ubrany, ale ja bylam przewrazliwiona, ze jest mu zimno itd :))
Nakarmilam swojego brzdaca i od razu przy butli usnal no i ja razem z nim.
Przebierajac go i ja mialam cala koszule mokra.... Hahaha a co to bylo oczywiscie ze laktacja, polecialo ze mnie jak z dojnej krowy.... ;oo,
a zastanawialo mnie skoro mam tyle pokarmu czemu Piotrek sie nie najada?
Ilez to krytki otrzymalam, ze nie karmie ze to, ze tamto. No jejku mowie Wam, mialam czase ochote wszystkich wstawic za drzwi i za przeproszeniem
kopnąć w tylek.
26 grudnia 2014 19:29 / 4 osobom podoba się ten post
Jolek

Nie prawda :)))
Ja na prawde nie jestem msciwa, ale dla wojego malenstwa zrobie wszystko;))) Nawet kosztem jego ojca, ktory i tak go nie uznaje. Wiec czemu ja mam miec jakies wyrzuty sumienia ?? Skoro o ich nie ma ?:)

Najpierw to zacznij działać zgodnie z prawem zamiast wygrażac co to mu nie zrobisz.Dwa pozwy-o uznanie ojcostwa i o alimenty.Składasz i czekasz na terminy.Bez pyskówek i innych takich z ojcem dziecka-jesli do nich dojdzie a pewnie tak, jak dostanie zawiadomienie o rozprawach to postaraj sie byc przygotowaną i nagrywaj na dyktafon-nie do konca takie nagrania sąd uznaje ,ale moze zechce posłuchać.Sama nie pyskuj ,nie wyzywaj ,nie groź przede wszystkim!Jesli on nie chce dziecka uznać ,pamietaj że tez sie będzie bronił!
Pamietaj jednak ,że jesli sad uzna ojcostwo  to wiąża się z tym na przyszłośc rózne sprawy dotyczace dziecka-np. decyzje o wyjeździe za granicę,decyzje co do leczenia,pobytu dziecka,wizyt itp.Dzis Twoj ex dziecka nie uznaje  ,ale kiedyś może zechciec z nim kontaktów-nie będziesz mogla zabronić.Równiez dziecko może ponieśc konsekwencje "posiadania" tatusia co go nie chcial-obowiązek alimentacyjny w stosunku do rodzica.Na Twoim miejscu poszukałabym prawnika pro bono-w Mops czy organizacjach kobiecych na terenie gminy i poradziła się co i jak zrobic ,żeby było to z korzyścia dla dziecka teraz i na przyszłość.Sama ,nie posiadając odpowiedniej wiedzy mozesz popełnić błędy,ktore kiedyś moga być bardzo uciążliwe dla Twojego syna.
 
 
26 grudnia 2014 19:30 / 1 osobie podoba się ten post
ORIM

lepiej nie pstrykaj palcami tylko badz systematyczna i stanowcza.Polskie prawo rodzinne to raczej nie bajka dla samotnych mam.Jego zycie sie zniszczy,a twoje moze sie stac bardzo uciazliwe od takich przepychanek pt "Ja ci jeszcze pokaze"
Pisze to z cała zyczliwoscia i szacunkiem dla Ciebie

Ja wiem Orim, wszystko wiem :))
Wiem co musze zrobic.... Tylko nie wiem czy to pomoze. Ja juz nie reaguje, na jego gadania, jestem teraz cierpliwa, nie odpowiadam na zaczepki wroce do domu wezme sprawy w swoje rece :))
26 grudnia 2014 19:36 / 1 osobie podoba się ten post
Jolek

No i wkoncu urodzilam, swojego synka, modlilam sie zeby to jak najszybciej nastapilo, a gdy sie juz to stalo, chcialam, zeby wrocil do brzucha. ;))

Gdy go zobaczylam, bylam jaszczesliwa na swiecie. Po 2 dniach przyniesli mi go do pierwszego karmienia. Ojeju, to bylo dla mnie straszne, w takim sensie,
ze moj Piotruś nie najadal sie moim pokaremem. Dzielnie z tym walczylam, ale sie nie udalo. Najlepsze to sa pielegniarki na polonictwie, tak jak one wymacyaly mi
cycki przez te 3 dni to nikt mi tak w zyciu ich nie wymacal. Hahaha. Jakie one upierdliwe byly, Jezu, widzialy, ze dzieciak sie nie najada, pomimo, ze pol dnia non stop
na piersi mi wisal.
3 dnia po poradzie dostalam depresji, bedac jeszcze w szpitalu. Plakalam, nie mialam sily, bylo mi przykro ze pomimo wielu staran, nie dalam rady karmic malenstwa
piersia. Zaczelam byc przerazona, zaczelam sie bac, ze sobie nie poradze, patrzylam naniego jak spal i plakalam. Nie wiedzialam jak dalej bedzie.
To byl wieczor, dzien przed wyjsciem do domu. Przyszla do mnie znajoma pielegniarka od noworodkow, tesciowa mojej sasiadki. Uswiadomila mnie, ze z karmieniem
nie problem, zebym probowala, a w nocy butelka dokarmiala no i tak robilam.


Wrocilismy do domu, babcia wszystko przygotowala na przyjscie nowego czlonka rodziny :)) Spal sobie slodko, bardzo dlugo, przyszedl moment obudzil sie, wiec co ?
No jak to co mama musi dac cycka, no i maly sie nie najadl to dawaj butelka. Usnal znowu. Byl taki malutki taka kruszynka....Jej jest cudowne uczucie, miec kogos
kto jest czescia Ciebie....
Nie powiem na poczatku nie bylam z tego powodu szczesliwa nie skalam z radosci, no bo to byla wpadka co bedziemy sie oszukiwac ?
Pozniej jednak przywyklam do tej mysli, i bedac w ciazy chodzac na wizty do lekarza przed kazda drzalam, czy wszystko jest ok. I bylo.
wiem dobrze ze takie malenstwo odczuwa negatywne emocje, nie raz tego doswiadczylam.
Mialm jednak duzo pomocy ze strony mamy i moich kuznek :))

Drugiej nocy po wyjsciu, ze szpitala przyjechala do mnie kuzynka, chcac zajmowac sie Piotrusiem :)) Zgodzilam sie oczywiscie, czemu nie :))
No i slysze w nocy placz, jej budze sie, a moje malenstwo cale mokre, za cieplo byl ubrany, ale ja bylam przewrazliwiona, ze jest mu zimno itd :))
Nakarmilam swojego brzdaca i od razu przy butli usnal no i ja razem z nim.
Przebierajac go i ja mialam cala koszule mokra.... Hahaha a co to bylo oczywiscie ze laktacja, polecialo ze mnie jak z dojnej krowy.... ;oo,
a zastanawialo mnie skoro mam tyle pokarmu czemu Piotrek sie nie najada?
Ilez to krytki otrzymalam, ze nie karmie ze to, ze tamto. No jejku mowie Wam, mialam czase ochote wszystkich wstawic za drzwi i za przeproszeniem
kopnąć w tylek.

Jak tak Cię "czytam" to przypomina mi się jak było z moją Córcią jak wróciła ze szpitala, wiele podobieństw, choć wtedy były inne czasy (niewiele młodsza jest od Ciebie)