Hm.....jestem w trakcie ...odgryzania sobie ręki. Po co ja mam sobie wrogów robić. Powiem tylko, że przybywające zmienniczki potrafią zrobić piekło ustępującej zmienniczce. O ile rozumiem strach przed nowym i takie tam, o tyle nie rozumiem roszczeń, że oczekuje się, iż ustepująca zmienniczka będzie przybyłą prowadziła za rączkę cały turnus. Ja zawsze zostaję z nową osobą kilka dni na Stelli. Taki jest wymóg mojego szefa. Tłumaczę, wyjaśniam, podpowiadam. Zdarzało się, acz bardzo rzadko, ze zmienniczka mnie w ogole nie słuchała co ja jej przekazuje, bo ona i tak przecież wiedziała lepiej, a potem wydzwaniała zatruwając mi urlop. Do kogo potem mieć zatem pretensje? Każda z opiekunek przyjeżdża na Stelle i zarabia pieniądze. Jak ktoś się nie nadaje, albo potrzebuje ciągłego wsparcia poprzedniczki, ktorą zamęcza telefonami kilka razy dziennie, to może lepiej niech siedzi w domu. No! Teraz moja wyobraznia podpowiada mi ileż to mi wrogów przybędzie na tym forum, po przeczytaniu mojego postu

Ogarnijcie się kobiety! Niektóre! Ja na szczęscie od pamiętnej wrocławianki, co to była tu 5 lat temu, miałam i mam dobre doświadczenia ze zmienniczkami. Mam nadzieję, że one ze mną również.
