Obciążenie fizyczne i psychiczne

12 lutego 2015 21:58 / 6 osobom podoba się ten post
Te zagrozenia o ktorych piszesz moga jak najbardziej wystapic ale wydaje mnie sie ze u osob malo odpornych psychicznie.Dla wielu juz osob sama rozlaka z rodzina to bardzo duzy stres,a jeszcze jak dochodza problemy z pdp ,brak snu ,oraz totalne wyniszczenie organizmu,moze pchnac osobe taka do roznych dzialam,ktore zagrazaja pdp,jak i samej opiekunce.Czesto moze i nieswiadomie.Dlatego tak wazny jest chocby minimalny komfort pracy,znalezdz czas dla siebie,sprobowac cieszyc sie z drobiazgow ,oraz miec kogos na kim mozna polegac.Trzeba zdawac sobie z tego sprawe i kontrolowac swoja psychike ,na tyle ze w razie zagrozenia zrobic sobie dluzsza przerwe,albo zastanowic sie czy wogole jestesmy zdolni pracowac w opiece .
12 lutego 2015 22:00 / 4 osobom podoba się ten post
Ja to na obecne miejsce pracy nie narzekam , bo mam tu dobrze .
PDP bezproblemowa i mam wsparcie u sasiadki , ktora mnie pyta jak mi tu jest czy wszystko w porzadku
wiec nie mam na co narzekac . Jestem tu tylko po 5 tyg , ale od polowy mojego pobytu tutaj brak porzadnego spania w nocy daje mi sie we znaki , a najbardzeiej to warjuje tu z tesknoty za dziecmi .
czasem mam naprawde dosc i odreagowuje to podczas rozmowy z mezem .
12 lutego 2015 22:09 / 2 osobom podoba się ten post
Andrea ,trafiłaś w 10-tkę z tym tematem,jeśli chodzi o mnie np. Od kilku dni mam deprechę,zamęczam znajomych , sypiam po 2-3 godziny na dobę i jestem w takim stanie,że jakby mnie ktoś zapytał o PIN do karty to bym mu podała.
Zostały mi jeszcze dwa tygodnie w "gnieżdzie żmij",doczekać się nie mogę powrotu.
Niby nikt mi tu nie dokucza,niby jest spokojnie ( poza jedzeniem oczywiście),a fatalnie znoszę pobyt. Już sama nie wiem ,może przesadzam..
12 lutego 2015 22:12 / 9 osobom podoba się ten post
Nie mam na razie żadnych obciążeń psychicznych , bo jeśli sama , dobrowolnie przedłużam swój pobyt o cały miesiąc to znaczy , że psychika jeszcze mi nie siada . Na pewno duży wpływ na to ma internet , mogę do woli gadać na skypie , siedzieć przy lapku - nie ma czasu na nudę . Ważne dla mnie jest to , że mam w tygodniu jeden dzień wolny i tak się to jakoś kręci , że nawet nie pomyślałam a już jutro 2 miesiące jak tutaj jestem . -:)
12 lutego 2015 22:12 / 2 osobom podoba się ten post
Ja zawsze powtarzam , dobre przygotowanie fachowe, zwlaszcza pracujac z chorymi psychicznie. Mam spore zaleglosci blogowe , czytam obecnie pierwszy forumowy blog. Ciesze sie ze sporo opuekunek uwaza podobnie, przygotowanie i nastawienie do chorego czlowieka, ja mam niby jedno i drugie ok ale i tak czasem spalam sie, jak pdp Al "robi mi cos na zlosc"
12 lutego 2015 22:19
I spora dawka zdrowego egoizmu - tylko zadowolony pracownik to dobry pracownik- te uslyszalam na poczatku mojej pracy opuekunki w De od corki pdp- a twoja prraca jest moja mama. Tak to widza czasem dzieci pdp, teraz dost po lapach, place wiec wymagam-- syn obecnej pdp.
12 lutego 2015 22:28 / 4 osobom podoba się ten post
Jestem przekonana,że pomimo spokojnych szteli istnieją niewidzialne siły,wyciągające energię z innego człowieka. Może pomyślicie,że zwariowałam,ale teraz tak własnie się czuję. Właściwie od początku tak się tu żle czuję.
Podejmuje złe decyzje, mówię coś czego normalnie nie powiedziałabym,koszmary senne,mała ilość snu,brak poczucia bezpieczeństwa...
Nigdy nie trafiłam jeszcze na tak toksyczne środowisko.
12 lutego 2015 22:30 / 7 osobom podoba się ten post
Wychodze z zalozenia ,ze jesli mi cos nie pasuje w rodzinie,czy pdp daje do wiwatu na tyle, ze wychodze z siebie,rezygnuje ,moje motto Nic na sile ,szukam nastepnej,jeszcze nastepnej ,az znajde miejsce ktore mi odpowiada.Ciezko mi powiedziec w sytuacji jakiej piszesz,bo ja jestem z tych twardych,,chociaz tez dopadaja mnie doly,ale to ja w sobie szukam tej sily,i znajduje ,Nauczylam sie tego ,fakt musialam duzo trenowac,tez zaciskalam zeby i szlam do przodu.Juz jak nie mozna dostrzec malych detali ,ktore ciesza ,to dla mnie to depresja i wedle mnie osoby takie nie powinny pracowac w opiece a udac sie na leczenie .
12 lutego 2015 22:30 / 1 osobie podoba się ten post
Nie wiem czy u psychiatry nie wyląduję... Jestem twarda,a przynajmniej do tej pory byłam, dzieki Andrea za słowa otuchy.
12 lutego 2015 22:34 / 5 osobom podoba się ten post
magdzie

Wychodze z zalozenia ,ze jesli mi cos nie pasuje w rodzinie,czy pdp daje do wiwatu na tyle, ze wychodze z siebie,rezygnuje ,moje motto Nic na sile ,szukam nastepnej,jeszcze nastepnej ,az znajde miejsce ktore mi odpowiada.Ciezko mi powiedziec w sytuacji jakiej piszesz,bo ja jestem z tych twardych,,chociaz tez dopadaja mnie doly,ale to ja w sobie szukam tej sily,i znajduje ,Nauczylam sie tego ,fakt musialam duzo trenowac,tez zaciskalam zeby i szlam do przodu.Juz jak nie mozna dostrzec malych detali ,ktore ciesza ,to dla mnie to depresja i wedle mnie osoby takie nie powinny pracowac w opiece a udac sie na leczenie .

Wiesz ,byłam na ciężkiej szteli, u krzyczącej babki a jednak wróciłam stamtąd w lepszej kondycji psychicznej niż tu jestem,gdzioe spokój,cisza,często jest zabawnie,noce bez budzenia. 
Właśnie teraz zastanawiam się czego się bałam,że tu wróciłam? Ja poprostu dostałam zaćmienia umysłu,nie wiem sama ,może oni jakieś woodoo uprawiają,może jakieś czary? 
12 lutego 2015 22:35 / 8 osobom podoba się ten post
A najlepszym rozwiazaniem sa wyjazdy bardzo krotkie miesiac, 6 tyg ,inaczej czlowiek funkcjonuje )))Dla mnie juz sama cyfra np 150 dni wywaluje bol glowy )))
12 lutego 2015 22:38 / 6 osobom podoba się ten post
dorotee

Ja zawsze powtarzam , dobre przygotowanie fachowe, zwlaszcza pracujac z chorymi psychicznie. Mam spore zaleglosci blogowe , czytam obecnie pierwszy forumowy blog. Ciesze sie ze sporo opuekunek uwaza podobnie, przygotowanie i nastawienie do chorego czlowieka, ja mam niby jedno i drugie ok ale i tak czasem spalam sie, jak pdp Al "robi mi cos na zlosc"

Dorotka , pdp z Al nie "robi na złość " :( on nie wszystko pojmuje , czasem się boi , czasem sądzi , że robi słusznie . Wiem że bywa ciężko , a nawet niebezpiecznie  ( czasem brałam po pyszczku od mojej pdp z Al ) . Czasem jęczałam w duchu z rozpaczy , zgrzytałam zębami - ale jak pomyślałam że biedna jest zagubiona w rzeczywistości - to miękłam jak masło na patelni.... i robiło  mi się  lżej na duszy jakoś .... że to nie złośliwość tylko bezradność mojej M.
12 lutego 2015 22:40 / 1 osobie podoba się ten post
To tez bardzo wazne, ale atmosfera, szacunek w rodzinie pdp, to jeszcze wazniejsze , jedyna posada , gdzie nie moglam dac rady psychucznie z tego powidu, mobbing, czepianie sie. Wysokie kieszonkowe, trzy wolnev popoludnia nic mnie nie kusilo.
12 lutego 2015 22:43 / 2 osobom podoba się ten post
NO TAK PRZESZLAMI JA TAKA SZTELE ,BYLA SPRZATAJACA I NIESPRZATALAM ,JEZDZILAM NA ZAKUPY Z DZIADKIEM A BABKA GOTOWALA ALE ATMOSFERA W TYM DOMU BLA STRASZNA I ODESZLAM PO 3 MIESIACACH ,DZIADEK POIATAL MNIE I ZONE POWIEDZIALM DOSC NIE ZNIOSE KRETYNA ANI JEDNGO DNIA WIECEJ ,ROZUMIEM TA NIEMOC CICHE CIERPIENIE CO ROZRWA SERCE IDUSZE ,TO JUZ WOLE DZWIGAC PACJENTA I NIE SPAC PO NOCACH ALE WIEM ZE MA DOBRE SERCE!!!A MNIE KREGOSLUP I TAK KIEDYS WYSIADZE NA STROSC
12 lutego 2015 22:43 / 2 osobom podoba się ten post
tyciek

Dorotka , pdp z Al nie "robi na złość " :( on nie wszystko pojmuje , czasem się boi , czasem sądzi , że robi słusznie . Wiem że bywa ciężko , a nawet niebezpiecznie  ( czasem brałam po pyszczku od mojej pdp z Al ) . Czasem jęczałam w duchu z rozpaczy , zgrzytałam zębami - ale jak pomyślałam że biedna jest zagubiona w rzeczywistości - to miękłam jak masło na patelni.... i robiło  mi się  lżej na duszy jakoś .... że to nie złośliwość tylko bezradność mojej M.

To bylo w cudzyslowie, wiem to a i tak nieraz reaguje jeszcze niewlasciwie.a jak postapi osiba , ktora uzna takie zach za czysta zloslliwosc pdp