Obciążenie fizyczne i psychiczne

12 lutego 2015 22:50 / 4 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Jestem przekonana,że pomimo spokojnych szteli istnieją niewidzialne siły,wyciągające energię z innego człowieka. Może pomyślicie,że zwariowałam,ale teraz tak własnie się czuję. Właściwie od początku tak się tu żle czuję.
Podejmuje złe decyzje, mówię coś czego normalnie nie powiedziałabym,koszmary senne,mała ilość snu,brak poczucia bezpieczeństwa...
Nigdy nie trafiłam jeszcze na tak toksyczne środowisko.

Iwanilko - " toksyczne środowisko " mówisz i  masz rację - niestety i takie bywają . I takie środowiska powinny być aplikowane maksymalnie  na miesiąc . Bo chory potrzebuje pomocy - fakt. Ale opiekunka też człowiek - i nie wszystko jest w stanie znieść   :( . Iwanilko , ale już bliziutko koniec . Pomyśl jak już w drodze do PL będziesz ... a w PL kaskę wydawać ... I prosto na wiosnę wrócisz !!! I odpoczniesz ! Dużo sił Ci życzę ! 
12 lutego 2015 22:54 / 2 osobom podoba się ten post
tyciek

Iwanilko - " toksyczne środowisko " mówisz i  masz rację - niestety i takie bywają . I takie środowiska powinny być aplikowane maksymalnie  na miesiąc . Bo chory potrzebuje pomocy - fakt. Ale opiekunka też człowiek - i nie wszystko jest w stanie znieść   :( . Iwanilko , ale już bliziutko koniec . Pomyśl jak już w drodze do PL będziesz ... a w PL kaskę wydawać ... I prosto na wiosnę wrócisz !!! I odpoczniesz ! Dużo sił Ci życzę ! 

Dziękuję Ci kochana za ciepłe słowa,jestm mi na prawdę cieżko. Rzadko się żalę,ale teraz już nie daję rady. Te dwa tygodnie ,które mi zostały do końca wleką się strasznie,chyba wszystko na złość.
12 lutego 2015 22:57 / 2 osobom podoba się ten post
dorotee

To bylo w cudzyslowie, wiem to a i tak nieraz reaguje jeszcze niewlasciwie.a jak postapi osiba , ktora uzna takie zach za czysta zloslliwosc pdp

Osoba która uzna takie zachowanie za złośliwość nie pobędzie opiekunką ... no chyba , że na początku swojej opiekuńczej kariery  ( też tak miałam - tzn. podejrzewałam pdp. że sobie żarty ze mnie robi , gdy w ciągu godziny zapytała 6 czy 7 razy "jaki mamy dziś dzień "? to była moja pierwsza pdp z zaawansowaną  demencją , a ja byłam wtedy zielona jak szczypiorek  ). A że czasem nerwy i nam puszczą ... no w końcu my też tylko ludzie ( ale szybko człowiekowi przechodzi jak spojrzy na chorego, na jego bezradność... )
12 lutego 2015 23:13 / 2 osobom podoba się ten post
Myślę ,że po prostu takie ciężkie przypadki powinny mieć częste zmiany - bo naprawdę mogą zamęczyć człowieka ( oj , miałam takie -  idąc do pdp  wszystko mnie bolało , buntowałam się przeciwko wszystkiemu i wszystkim i  klęłam pracę której się podjęłam , a po wyjściu od pdp byłam tak zamulona i zakręcona że prawie zapominałam jak się nazywam :(  )
12 lutego 2015 23:19 / 3 osobom podoba się ten post
I TO jest TO !!!    (chociaż często niełatwe do realizacji :( :( :( ) Andrea - BRAWO !!!
Znalezione obrazy dla zapytania brawo emoty
 
 
12 lutego 2015 23:20 / 5 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Nie wiem czy u psychiatry nie wyląduję... Jestem twarda,a przynajmniej do tej pory byłam, dzieki Andrea za słowa otuchy.

Ivanilko, ja też Ci współczuję w Twojej obecnej sytuacji. Mniej więcej tak się czułam u Grety i mogę się domyślać co przeżywasz. Jeśli musisz siedzieć tam do końca kontraktu, to uciekaj myślami do piękniejszych rzeczy, które znasz ze swojego życia, jeśłi jesteś wierząca, to przywołuj niebo o pomoc w przetrwaniu. Wiem jak 2 tygodnie w takiej atmosferze wydają się długie, ale czas mija jednakowo szybko i ta Twoja traumatyczna sytuacja też przeminie. Wspieram Cię duchowo i przesyłam anioły do pomocy.
12 lutego 2015 23:46 / 8 osobom podoba się ten post
Ja tak jak magdzie, wychodzę z założenia, że jak mi coś nie pasuje,to zmieniam i nie biorę zleceń dłuższych niż 8 tyg.Żadne pieniądze nie są warte tak wielkich poświęceń. Miałam to szczęście, że u większości rodzin, u których byłam atmosfera była dobra. A podopieczni- wiadomo, są różni. Nie angażuję się emocjonalnie, ale za to okazuję moim pdp dużo serca i zrozumienia. Pozatym myślę sobie, że przecież sama nie wiem jaka ja będę na starość, a też chciałabym aby ktoś kiedyś miał zrozumienie dla moich "starczych zachowan". Jakoś też tak mi się często układało pomyślnie, że miałam wsparcie w rodzinie pdp.
Zdażało mi się słuchać opowieści opiekunek w busach jak to na złoć pdp np. napluły do jedzenia-i tak sobie myślałam czym się chwalisz?
Mam taką zasadę, że jak przyjeżdżam do nowej rodziny to mówię im, że teraz to jest mój dom i chciałabym się dobrze u nich czuć bo moja rodzina jest baaaaaaardzo daleko, a ja swoją pracę będę wykonywała najlepiej jak umiem. I jakoś się układa.
A wracając do pytania Andrei to "dopóty dzban wodę nosi póki się ucho nie urwie". Jak się czuje, że w garze kipi, to trzeba pakować manatki i odpocząć. Napewno osoby mało odporne na stres nie powinny wykonywać tego zawodu.
12 lutego 2015 23:55 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Jestem przekonana,że pomimo spokojnych szteli istnieją niewidzialne siły,wyciągające energię z innego człowieka. Może pomyślicie,że zwariowałam,ale teraz tak własnie się czuję. Właściwie od początku tak się tu żle czuję.
Podejmuje złe decyzje, mówię coś czego normalnie nie powiedziałabym,koszmary senne,mała ilość snu,brak poczucia bezpieczeństwa...
Nigdy nie trafiłam jeszcze na tak toksyczne środowisko.

Trzymaj sie. Niech nasze pozytywne fluidy będa dla ciebie wsparciem:):):):) Wiele siły życzę.
 
13 lutego 2015 00:33 / 2 osobom podoba się ten post
Dobrze,że mamy siebie forumowe koleżaki i koledzy, na których ZAWSZE można liczyć. Wasze sparcie i doświadczenie rzecz bezcenna.
13 lutego 2015 00:34 / 11 osobom podoba się ten post
Andrea, masz racje. Dodam jeszcze od siebie, ze nie kazda/kazdy z nas ma predyspozycje do tego zawodu. Trzeba sobie zdac jasno sprawe, ze osoby slabsze psychicznie, podatne na stres, na presje otoczenia - beda coraz bardziej zle sie czuly, jest mozliwosc calkowitego zalania psychicznego. Przynajmniej ja tak to widze. Wiem, ze praca w opieced to jest czesto jedyna mozliwosc zarobienia, ale w takim przypadku szukalabym innego miejsca. Nie ma takiej sytuacji, z ktorej nie ma wyjscia - przerabialam to na wlasnej skorze.
Praca opiekunki do lekkich, latwych i przyjemnych nie nalezy, to trzeba powiedziec wprost. Owszem, sa miejsca, gdzie naprawde sa warunki komfortowe, ale wiekszosc stwarza problemy. Od odpornosci psychicznej opiekunki, od jej znajomosci chorob, od umiejetnosci negocjajcji, a nawet od umiejetnosci ostrej reakcji na zle traktowanie - zalezy takze zdrowie opiekunki.
Bycie na sile w miejscu, gdzie opiekunka z takich, czy innych przyczyn czuje sie zle - dla mnie sensu nie ma ! 
13 lutego 2015 07:20 / 10 osobom podoba się ten post
Przeczytałam wszystko uważnie i taki mi się wniosek nasunął , dobrze wszystkie wiemy , że nie zawsze jest słodko , ale taką mamy pracę i to jej nieodłączna część. Depresje , załamania nerwowe i osłabienie towarzyszy każdej z Nas , Ivanilka jakbyś tam miała jeszcze 2 mies. to na pewno już byś zwiewała , te 2 tyg. na fakirowym łożu wysiedzisz. Pisałam żle nie mam , ale też już zaczynam na oparach , może to zima , długie dni to wszystko ma znaczenie , czasami myślimy inaczej  a psyche idzie swoją drogą dołączają się objawy somatyczne , bezsenność i bóle , ogólne rozbicie. Każdy ma tz.pamięć ciała, nie jesteśmy u siebie ,podświadomie chcemy być tam gdzie nasze miejsce i życie, tęsknimy i tęskni nasze ciało i głowa ,potem wystarczy głupi komentarz ze strony rodziny,bezsilność i koło się zamyka, to wcale nie oznacza że nie nadajemy się do tej pracy , tylko że czas odpocząć ,podładować baterie,  wiem po sobie że nawet krótki urlop w domu pozwala nabrać dystansu i świeżego spojrzenia. Wszystko przemija i jest nowy wyjazd , nowe wyzwania .
13 lutego 2015 08:07 / 11 osobom podoba się ten post
Czasami zastanawiam się jakbym tutaj wytrzymała, gdybym miała inny charakter. Może gdybym umiała się postawić, to byłoby mi lżej... ale nie sądzę... Na początku była tutaj opiekunka z ponad 10 letnim stażem, rezolutna, stanowcza, potrafiła tupnąć nogą i ... po tej pracy nie wróciła już do opieki 24. Powiedziała, że nie ma siły.
Ja tutaj często chodzę zmęczona ale nie fizycznie. Noce przesypiam. Zbuntowałam się trochę i powiedziałam, że nie będę siedzieć z Nimi do 22 i oglądać jakiś kryminał, kiedy to na dodatek jestem jedyną oglądającą, bo Oni sobie drzemią w fotelach, a ja po kilku morderstwach zasnąć nie mogę . O 21 jestem u siebie i wtedy to tak naprawdę zamykam dopiero za sobą drzwi i biorę głęboki oddech.
Jestem samotnikiem z natury, więc nie przeszkadza mi jakoś brak rozrywek. Ważne, że mam telefon z nieograniczoną możliwością rozmawiania z mężem i internet , i jakąś grę. To jest mój wolny czas. Popisać tutaj, pograć sobie na chwilkę, czyli wejść w jakiś inny, bajkowy świat, czy wreszcie porozmawiać z mężem.
Dużo mi pomaga opanowany język. Hmm... chociaż czasami potrafi przeszkadzać . Zawsze jak przychodzi sprzątaczka, to Babcia mnie obgaduje, wydaje Jej się, że jak jest piętro wyżej, to nie powinnam słyszeć, a ja zawsze wtedy wołam:
-Słyszałam!!!!! I to już robię ze śmiechem, chyba, że przesadzi, to wtedy wbiegam po schodach i mówię Jej, ze jak ma coś do mnie, to niech powie wprost, a nie za plecami. Po czymś takim mam kilka dni spokoju. Babcia mówi, że ja powinnam pracować jako agent wywiadu niemieckiego w czasie wojny, bo wszystko słyszę, a Ona niedługo będzie musiała do innego miasta jechać, jak będzie chciała coś ukryć .
Wzięłam ze sobą grę logiczną i grywamy każdego dnia z Dziadkiem. Coraz częściej udaje Mu się mnie ograć, a mi szybciej czas mija, On się cieszy, bo robi coś innego niż ciągłe siedzenie w fotelu.
W tym miejscu akurat potwornie brakuje mi prywatności, to mnie pogrąża. Ratuję się jak mogę, właśnie internetem, a teraz ostatnio też myślami, że już nie wracam.
13 lutego 2015 08:14 / 1 osobie podoba się ten post
magdzie

A najlepszym rozwiazaniem sa wyjazdy bardzo krotkie miesiac, 6 tyg ,inaczej czlowiek funkcjonuje )))Dla mnie juz sama cyfra np 150 dni wywaluje bol glowy )))

Oj tam , ja to znam taką jedną babeczkę co za Oceanem wytrzymała kilka lat i tak ją ta robota wciągnęła , że dalej wyjeżdża " na roboty " , ino , że troche bliżej -:)))))))
13 lutego 2015 08:26 / 1 osobie podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Oj tam , ja to znam taką jedną babeczkę co za Oceanem wytrzymała kilka lat i tak ją ta robota wciągnęła , że dalej wyjeżdża " na roboty " , ino , że troche bliżej -:)))))))

Boc ona kwarda byla )))a z tego co wiem dostala na dekiel ,gada sama do siebie i juz se nawet odpowiada sama,to chyba ostatni stopien )))
Zyla jak ptaszek ))) w zlotej klatce (((
13 lutego 2015 08:36 / 3 osobom podoba się ten post
tyciek

Dorotka , pdp z Al nie "robi na złość " :( on nie wszystko pojmuje , czasem się boi , czasem sądzi , że robi słusznie . Wiem że bywa ciężko , a nawet niebezpiecznie  ( czasem brałam po pyszczku od mojej pdp z Al ) . Czasem jęczałam w duchu z rozpaczy , zgrzytałam zębami - ale jak pomyślałam że biedna jest zagubiona w rzeczywistości - to miękłam jak masło na patelni.... i robiło  mi się  lżej na duszy jakoś .... że to nie złośliwość tylko bezradność mojej M.

Wiecie co, a mnie to się wydaje, że my za dużo na siebie bierzemy.Podejmując się pracy 24 h , mamy zakodowane: sprzątanie, gotowanie , pielęgnacja ciała, wypełnianie czasu wolnego Pdp ,dyżury nocne i można dalej wymieniać a to wszystko wiemy za jakie pieniądze:(
Najbardziej przeraża mnie fakt , jak opiekunki są bite ( bo pdp z Al. bądz inną demencją) , poniżane i jeszcze z uśmiechem na ustach godzą się na takie zachowanie, tłumacząc to chorobą.Kurcze dzieci sobie nie radzą z takim rodzicem, znajomi się oddalili a rodzina juz nawet nie zagląda - to dlaczego My bierzemy sobie coś takiego na barki? Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem :(
Przecież taki pacjent w Domu Opieki jest na odpowiednich środkach a do obsługi przeważnie są 2 panie i  na dobe są 3 zmiany .Robią swoje i dziękuję
Dziewczyny szanujmy się same, bo jeśli my się nie będziemy szanować to inni za nas tego nie zrobią !