50 euro na tydzień - zakupy dla opiekunki i podopiecznego

27 marca 2015 21:22 / 1 osobie podoba się ten post
wichurra

Co do pralki - jak mojej podopiecznej się popsuła, to już jej nie kupili.
Pranie jeździ do synowej.
Sama nie wiem co o tym myśleć. Z jednej strony nie mam roboty, z drugiej to założę się, że moje białe bluzki piorą z babci brudnymi gaciami.

KICHA,........................
 
 
27 marca 2015 21:24 / 4 osobom podoba się ten post
To tak jakbym szła do pracy biurowej i kupiła paczkę papieru A4, bo szef ma to w nosie.
27 marca 2015 21:24
kasia63

To więcej niz pewne....he he Wolaalbym juz sobie uprać w rekach:)

A później jak wyprasować, jak żelazka też nie uświadczysz?
27 marca 2015 21:26 / 3 osobom podoba się ten post
ja sobie życia nie wyobrażam bez pralki....... moimi brudami obca osoba obraca? ooo nie..
A moja poprzedniczka- dziwna kobita, WSZYSTKO prała w łapach, bo ponoć babka jej zabraniała.......
ja jakoś nie mam z tym problemów..
27 marca 2015 21:27 / 1 osobie podoba się ten post
IGGA

Wcale nie jest wszędzie tak jak mówisz. jest kwota na miesiąc na pieluchomajtki, podkładki, rekawiczki, płyn do dezynfekcji i niestety, ale na wszystko nie wszędzie starczy. Jesli ja mam wybierac między podkładem a rękawiczkami to niech oni kupią podkłady i ja nie muszę oszczędzac na podkładach a rękawiczki mam swoje. 
Wykładając pieniądze z własnej kieszeni jest w pewnym sensie inwestycją w moje zdrowie psychiczne. nie stresuję sie, że muszę kogoś o cos prosić, komuś o czymś przypominać.Staram sie tak sobie wszystko organizować abym o nic nikogo nie prosiła. ja wiem że oni powinni kupić ale dla pewności zawsze zabieram z soba. To samo dotyczy jedzenia. Po co ja mam się stresowac, że rodzina daje za mało kasy. Nie dbaja o dziadka czy babcię a przy tym i o opiekunkę  ich sprawa. ja sobie zawsze ewentualnie coś dokupię ze swoich. Jeżeli jest taka sytuacja. Zarabiam tyle, że 20 zł na rękawiczki to naprawdę żaden wydatek a jesli przez naczę sobie 100 euro na dodatkowe jedzonko to teże nie znowu fortuna. Ale się nie denerwuję. 
Lubię niezależność. W tym wypadku  nie wiele to kosztuje.

Jest nawet lepiej, te 40 euro to tylko na rekawiczki, srodki dezynfekujace, podklady jednorazowe, podklady do wielokrotnego uzytku dwa na rok na recepte, pieluchmajtki na rezepte przy diagnozie inkontynencja na Krankenkasse..na dole mam katalog, cos tam jeszcze, ja mam cala pielegnacje, zmiana pamprsa, nacieranie, wkraplanie tu i tam , ja zuzywam ok 400 rekawiczek razy 4-5 miesiecy:)) drugi bilet potrzebowalabym:)))
27 marca 2015 21:28 / 3 osobom podoba się ten post
wichurra

A później jak wyprasować, jak żelazka też nie uświadczysz?

Jak aldnie rozwiesisz to nie treba prasować:)Jaka ta mlodzież rozwydrzona teraz :)Żelazka sie zachciewa,a co to?zna Cie tam kto?Niemki wymiĘtolone chodza i żyją:):):):)A żelazka nie ma i pralki nie ma bo prĄd i woda ciągna a to drogie:):):):)O!)
27 marca 2015 21:28 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

To więcej niz pewne....he he Wolaalbym juz sobie uprać w rekach:)

Też wolałabym uprać w rękach :))
27 marca 2015 21:31 / 1 osobie podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

IGGA , dla mnie wydać 100 euro to jednak dużo ! Pieniądze , które mam dla siebie są na inne cele ,bo ja to z tych , że nawet jak przez miesiąc , czy dwa karmią mnie " leberwurstem " to wytrzymam - ważne , żeby obiady mi smakowały . Na rękawiczki nigdzie nie wydawałam grosza i wydawać nie będę , bo nie mam zamiaru tracić swoich pieniędzy na coś co mam mieć zagwarantowane . O " dożywianie " się nie proszę , bo raz , że jestem dumna a dwa , że jak nie widzę czegoś pod ręką to zachcianek nie mam . Zdarzyło się , że dożywiałam się w swoim pokoju , ale za " służbowe " pieniądze , nie były to jakieś cuda - niewidy , tylko jakieś twarożki , ryby wędzone o których to zakupach wiedział " finansujący " ale nie wiedziała Frau , bo by jej żyłka chyba pękła , ale ona to była Pani-Frau , których nie mało nie tylko w D. , bo i w PL takie bywają - co z oczu to i z serca ! :-)))))

Dla mnie 100€ to tez dużo.Kiedyś rodzina oszukała mnie na 50€ coz to te 50€ ale..................... to jest aż 50€.Nie pojechałam więcej do tej pdp chociaz musiałam się dobrze zapierać. Sztela była dobra i lekka.Przepraszali mnie,że się pomylili i takie tam,ale ja juz taka jestem nie chcę cudzego a od mojego wara.Nigdy sie nie dożywiam za własne pieniądze,jestem bardzo energiczną osobą co  nie znaczy,że zaprowadzam swoje porzadki co to, to nie,ale potrafię o swoje zawalczyć. Jak potrzebuję coś zjeść smażę sobie nalesniki,gotuje ryż czy robię zapiekankę.Przecież produkty jakies  w domu są.Zawsze mowię,że my jadamy w kraju o innych godzinach i moj żołądek swego się dopomina .Pdp wyrazi ochote to zrobie więcej i dla niej tez, jesli ona nie jada to robię tylko sobie. Nigdy też nie pytam o pozwolenie wchodze do kuchni i stukam garami.Nigdy nie miałam problemu.
27 marca 2015 21:34 / 5 osobom podoba się ten post
kasia63

Jak aldnie rozwiesisz to nie treba prasować:)Jaka ta mlodzież rozwydrzona teraz :)Żelazka sie zachciewa,a co to?zna Cie tam kto?Niemki wymiĘtolone chodza i żyją:):):):)A żelazka nie ma i pralki nie ma bo prĄd i woda ciągna a to drogie:):):):)O!)

No już mi dziwnie, bo piorę majtki i skarpetki ręcznie, a nigdy tego nie robiłam i tak nie mam pewności, czy ja je dobrze piorę. 
Co pralka, to jednak pralka. 
 
No do dupy jest jak nie ma pralki. Musiałam sobie kupić drugą piżamę, bo nikt mnie o braku pralki nie uprzedził. 
Dobrze, że mam więcej wyjściowych ciuchów, to jak się pobrudzą, to nie daję do prania, tylko noszę następne. 
 
Babci synowej marzyło się nawet, że to ja będę jeździła z praniem do niej i to pranie tam robiła, później przyjeżdżała na prasowanie.
Niedoczekanie. Nawet roweru nie ma, to może swoim samochodem miałabym to wozić? Puściłam tą uwagę mimo uszu i temat nie powrócił na szczęście. 
27 marca 2015 21:40 / 2 osobom podoba się ten post
Kasiu piszemy o miejscach w ktorych rodzina jest skapa i nie zapewnia tego co mieć powinnyśmy. Ja się w takich miejscach nie stresuję, mam swoje. Nie dyskutuję z rodziną. Robię to co do mnie nalezy i koncząc kontrakt mowię dowidzenia.takich miejsc jest zapewne mało, ale są i jesli już się na takie trafi to nalezy wytrwac bez niepotrzebnego stresu. Ja tak sobie radzę. I to nie zadna duma ani pycha to w/g mnie rozsadne wyjscie. Dla mnie moje zdrowie jest najwazniejsze i ja jestem wazna.Moje plany zakładają jeszcze jakiś czas jeżdzic do pracy, więc nie pozwalam sobie na niepotrzebny stres, niepotrzebne dyskusje. Oczywiscie jest lepiej i bardziej sie ciesze kiedy za 100 euro kupie sobie cos ładnego, ale jesli zaszla konieczność kupowalam sobie jedzonko. Ja mam taka receptę.
27 marca 2015 21:42 / 1 osobie podoba się ten post
Wichurka dziecko kochane:)Na kolonie nie jeździłas -tam sie tylko "w ręcach" prało:):):):)
A piżamki to zawsze biore dwie:)
27 marca 2015 21:50 / 1 osobie podoba się ten post
IGGA

Kasiu piszemy o miejscach w ktorych rodzina jest skapa i nie zapewnia tego co mieć powinnyśmy. Ja się w takich miejscach nie stresuję, mam swoje. Nie dyskutuję z rodziną. Robię to co do mnie nalezy i koncząc kontrakt mowię dowidzenia.takich miejsc jest zapewne mało, ale są i jesli już się na takie trafi to nalezy wytrwac bez niepotrzebnego stresu. Ja tak sobie radzę. I to nie zadna duma ani pycha to w/g mnie rozsadne wyjscie. Dla mnie moje zdrowie jest najwazniejsze i ja jestem wazna.Moje plany zakładają jeszcze jakiś czas jeżdzic do pracy, więc nie pozwalam sobie na niepotrzebny stres, niepotrzebne dyskusje. Oczywiscie jest lepiej i bardziej sie ciesze kiedy za 100 euro kupie sobie cos ładnego, ale jesli zaszla konieczność kupowalam sobie jedzonko. Ja mam taka receptę.

W sumie Igga jak Ci tak jest dobrze to dobre wyjście. To Twoja praca, Twoje zdrowie i Twoje pieniadze. 
Tu nie chodzi o kłócenie się czy wyciaganie czegoś od rodzin. Ja jestem zdania, że nie powinno się rodzinom na to pozwalać i tyle. Gdyby mi w PL szef nie zapewnił papieru A4 to nie drukowałabym np.  raportów. I tyle .....Tobie życzę fajnych rodzin i pdp, takich gdzie nie będziesz musiała wydawac swoich pieniędzy aby zadbac w ten sposób o siebie. 
27 marca 2015 21:50 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

Wichurka dziecko kochane:)Na kolonie nie jeździłas -tam sie tylko "w ręcach" prało:):):):)
A piżamki to zawsze biore dwie:)

Nie jeździłam na kolonie:)
 
Ja tam dwóch nie brałam, bo jak rano wyprałam, to wieczorem była sucha. 
 
27 marca 2015 21:52
kasia63

Wichurka dziecko kochane:)Na kolonie nie jeździłas -tam sie tylko "w ręcach" prało:):):):)
A piżamki to zawsze biore dwie:)

no dobra, ciuchy ciuchami, ale gorzej z  praniem pościeli ((((
27 marca 2015 21:55
bieta

no dobra, ciuchy ciuchami, ale gorzej z  praniem pościeli ((((

Ty mnie nie strasz!
 
Nasze pościele nie są prane razem na szczęście. Babci była już prana, bo ona raz w miesiącu chce, a ja powiedziałam, że moją to raz na 6 tygodni wystarczy. No ale pozostają ręczniki, które też zapewne razem są prane. Dobrze, że babcia nie ma żadnego grzyba. Chociaż ma opryszczkę na ciele - to pewnie też się zarazić można.