Na wyjeździe #23

07 kwietnia 2015 15:54

Proszę kontynuować tutaj.

07 kwietnia 2015 16:05 / 1 osobie podoba się ten post
Tak, Andrejko, taka przyjaźń jest bezcenna. Pielęgnuję i podlewam, zeby trwała. Jak nawet zaniedbam, to wiem, że trwa i jak się spotkamy - to jaby przerwy nie było. Ja z Irenką nie mieszkam w jednym mieście już od bardzo dawna, ale przyjaźń ciągle trwa. Jest mi bardzo bliska i bardzo to sobie cenie.
07 kwietnia 2015 16:26 / 8 osobom podoba się ten post
Benita

Tak, Andrejko, taka przyjaźń jest bezcenna. Pielęgnuję i podlewam, zeby trwała. Jak nawet zaniedbam, to wiem, że trwa i jak się spotkamy - to jaby przerwy nie było. Ja z Irenką nie mieszkam w jednym mieście już od bardzo dawna, ale przyjaźń ciągle trwa. Jest mi bardzo bliska i bardzo to sobie cenie.

To podobnie jak u mnie ;))) Tyle, że u mnie przyjaźń trawa o pierwszego dnia liceum. Spotkałam się z moimi koleżankami w drzwiach, gdy składałam papiery do szkoły. Przez całą szkołę nasza czwórka była nierozłączna.I tak to trwa aż do dziś. Powychodziłyśmy za mąż (dwie są aktualnie rodziną), mamy dzieci (jesteśmy chrzesnymi nawzajem), znamy się jak łyse konie. Kiedy jedna ma klopoty, może liczyć zawsze na pmoc. Nawet nasi panowie już przywykli. Dorosły nam dzieciaki (w jednym wieku mamy), postarzeli mężowie, a my nadal piękne, młode i nierozłączne. Nawet teraz jestem w Niemczech, a nie ma dnia bez choćby krótkiej rozmowy, wiadomości.
Doceniam to, bo zawsze mogę się wypłakać, pojęczeć i wiem, że nikt mnie nie ocenia, a to warte wszystkiego.
07 kwietnia 2015 16:36 / 15 osobom podoba się ten post
Rozmowa z Dziadkiem przy obiedzie
- Zawsze mówi Pan, abym nie nakładała dużo obiadku, a zupkę całą Pan zjadł.
- Mogę zażartować? - Zjadłem bo końca, bo była dobra, bo gorąca...
- Ok. Mogę zażartować? Jutro na obiad będzie przegotowana woda z czajnika
07 kwietnia 2015 17:18 / 6 osobom podoba się ten post
A nas było takie trzy,od sredniej szkoły,imprezki razem,wczasy razem,chrzciny razem,no wszystko.Mania i ja wyszłysmy za mąż ,odzieciłysmy się,Gosia nie,ale trwałyśmy razem az do momentu kiedy my z Manią 2x slub wzięłysmy/tego samego dnia ,tylko Mania 3 lata po mnie /.Ja się przeprowadziłam nad morze ,Mania z nowym meżem do Anglii i wtedy Gosia całkowicie zerwała z nami obiema kontakty.....Była jeszcze dwa razy u nas na wakacjach,u Mani w Anglii tez, a potem koniec...I trwało to tak ok.5 lat nie odbierała telefonów,nie odpisywała na meile, aż do chwili kiedy zmarła jej mama.Dopiero wtedy po jakims czasie sama sie do nas odezwała......przyjaźnimy sie dalej ,ale to juz nie jest tak jak kiedyś.....Mamy z Manią wrażenie ,że obraziła się na nas żeśmy ją we Wro sama zostawiły,no nie wiem.No i teraz, jak juz mamy swoje lata to my dwie mamy dzieci,wnuki,mężów a Gosia ma pusty wielki dom.......Próbowałysmy jakos z nia gadac ale ucina temat ,więc czekamy kiedy sama sie otworzy czy nawet wybuchnie i wywali co jej leży na wątrobie.Narazie to sie cieszymy ,że "wróciła" do naszego trójkąta.W końcu znamy sie już 37 lat:) 
07 kwietnia 2015 17:23 / 6 osobom podoba się ten post
No wzieło was na wspominki. Niczym demencyjne babcie wspominacie lata szczęśliwego dziciństwa i młodości :):):)
07 kwietnia 2015 17:34 / 3 osobom podoba się ten post
Kto z kim przestaje...
07 kwietnia 2015 17:40 / 6 osobom podoba się ten post
Zofija

No wzieło was na wspominki. Niczym demencyjne babcie wspominacie lata szczęśliwego dziciństwa i młodości :):):)

Zosia ,jest jeszcze gorzej!:)Jak się kiedys spotykałysmy we trzy a i teraz na Skypie to jest tak-Mania:specjalistka od "na pewno tak nie było!!!!",Gosia-"nie kłóć sie bo ona/czyli ja/ ma wszystko zapisane!!!!" I dokładnie tak jest bo całe nasze37 lat jest w moich pamietnikach i juz nieraz tak było ,że wygrzebywałm którys zeszyt z kartonu i było tam oczywiscie"na pewno tak nie było":):):):):)Wiemy o sobie więcej niż wiedzą o nas najbliżsi:):):):)Dlatego obie  z Mania walczymy ,żeby nam Gosia znów nie uciekła:):):)Byłysmy wspólnie w różnych momentach naszego życia i tak ma zostać!Nie może byc inaczej.....
07 kwietnia 2015 17:48 / 3 osobom podoba się ten post
kasia63

Zosia ,jest jeszcze gorzej!:)Jak się kiedys spotykałysmy we trzy a i teraz na Skypie to jest tak-Mania:specjalistka od "na pewno tak nie było!!!!",Gosia-"nie kłóć sie bo ona/czyli ja/ ma wszystko zapisane!!!!" I dokładnie tak jest bo całe nasze37 lat jest w moich pamietnikach i juz nieraz tak było ,że wygrzebywałm którys zeszyt z kartonu i było tam oczywiscie"na pewno tak nie było":):):):):)Wiemy o sobie więcej niż wiedzą o nas najbliżsi:):):):)Dlatego obie  z Mania walczymy ,żeby nam Gosia znów nie uciekła:):):)Byłysmy wspólnie w różnych momentach naszego życia i tak ma zostać!Nie może byc inaczej.....

Kasia, a to ta Mania, której wisisz za wpisowe w biurze matrymonialnym?? )
07 kwietnia 2015 17:48 / 3 osobom podoba się ten post
kasia63

Zosia ,jest jeszcze gorzej!:)Jak się kiedys spotykałysmy we trzy a i teraz na Skypie to jest tak-Mania:specjalistka od "na pewno tak nie było!!!!",Gosia-"nie kłóć sie bo ona/czyli ja/ ma wszystko zapisane!!!!" I dokładnie tak jest bo całe nasze37 lat jest w moich pamietnikach i juz nieraz tak było ,że wygrzebywałm którys zeszyt z kartonu i było tam oczywiscie"na pewno tak nie było":):):):):)Wiemy o sobie więcej niż wiedzą o nas najbliżsi:):):):)Dlatego obie  z Mania walczymy ,żeby nam Gosia znów nie uciekła:):):)Byłysmy wspólnie w różnych momentach naszego życia i tak ma zostać!Nie może byc inaczej.....

Tak poważnie, to piekna jest taka przyjaźń, gratuluję i życzę abuy trwała do końca zycia. Pięknie........... co w dzisiejszym zwariowanym świecie nie jest takie oczywiste.
07 kwietnia 2015 17:52 / 1 osobie podoba się ten post
Binor

Kasia, a to ta Mania, której wisisz za wpisowe w biurze matrymonialnym?? :-))

Tak ,ta sama:)
07 kwietnia 2015 18:04 / 2 osobom podoba się ten post
Wieści z stelli, moja pdp ze mnie rezygnuje-długo by pisać, ale wkurzyłam się, bo opowiada o mnie nie prawdziwe historie do swojego opiekuna prawnego!! Masakra! Mnie nic nie powiedziała i zaskoczona dostałam dzisiaj telefon z agencji, gdzie pani pyta się mnie co nie tak na tej stelli. No dużo jest tu nie tak, ale sądziłam, że się poprawia. Na moje info, że agencja wysłała mnie do osoby palącej usłyszałam, że agencje takich informacji od rodziny pdp nie zbierają, a wiem od opiekuna prawnego, że zgłaszał to do agencji. Moja pdp zabroniła mi sprzątać w święta, a gdy raz chwyciłam za mop, to złapała mnie za rękę i powiedziała, żeby odłożyć, bo teraz Święta są i się nie sprząta. Więc poodkurzałam bardzo dokładnie i przetarłam mopem podłogę dziś, a od opiekuna prawnego dowiaduje się, że pdp powiedziała mu "że dopiero dziś umyłam podłogę". Sama co dzień zamiatała, tłumaczyłam grzecznie, że to moja praca, a ona żeby sobie usiadła i odpoczęła, słyszałam: "nie, bo ona musi coś robić". Rozmawiałam dziś długo z jej opiekunem prawnym i on powiedział, że wie, że problem tkwi w pdp i, że przypuszcza, że z nową osobą będzie  tak jak ze mną, a wtedy pdp będzie musiała iść do Heimu. Powiedział mi też, że powiedział pdp, że raczej nie znajdzie osoby której ona szuka. Powiedziałam mu, że pdp chce robić ze mną dosłownie wszystko, pyta mnie czemu wzdycham, zadaje mi osobiste pytania itp., opiekun prawny- bardzo spoko rozumie to i myśli podobnie do mnie. Powiedział jednak, że pdp ma do mnie zastrzeżenia, że dla mnie to jest tylko praca i nie robię tego z głębi serca. Odpowiedziałam, że to przychodzi z czasem, bo faktycznie na pierwszej stelli pdp nie oczekiwała ode mnie miłośći, miałam czas i swobodę i pod koniec sama zaczęłam czuć do niej przywiązanie jak do kogoś z swojej rodziny- przytuliłam ją bo to wypłynęło z głębi mojego serca, i przez ostatnie kilka dni przytulałyśmy się na "do widzenia" gdy przychodziła po nią córka. Tego nie można kupić. Cała decyzja została podjęta ponoć dziś, bo przyszła kobietka Diakonka i była świadkiem tego jak pdp próbowała na mnie wymusić krzykiem to, żebym w tej chwili rzuciła zmywanie naczyń i zaczęła prasować ubrania leżące w szafie. Odpowiedziałam, że zrobię to jak tylko pozmywam, ale pdp zaczęła krzyczeć "Nie, TERAZ" więc powiedziałam jej raz "nie", pdp krzyczy i wymusza dalej, drugi raz stanowczo "nie" i pdp odpuściła i poszła się myć z Diakonką. Osobiście męczą mnie bardzo niemiłe uczucia, bo opiekun prawny powiedział mi, że gdy wyszłam na zakupy dziś i zostawiłam pdp z Diakonką, one usiadły i ustaliły, że jestem za młoda i że nie robię mojej pracy z głębi serca, że nie jestem właściwą osobą. Czuję się obgadana za plecami- bardzo nieprzyjemne uczucie. Na koniec gotowanie: moja pdp miała własną restaurację i choć wczoraj powiedziała, że kartofle są dobre, a co do mięsa nie miała żadnych uwag, to dziś do opiekuna prawnego mówiła, że nie umiem gotować. Poprzedniej pdp smakowało, moim znajomym bardzo smakuje-gotuję dobrze, ale nie ukrywam, że to stresujące jak ktoś mi nad głową wisi i w kark dyszy-no nie spełniam jej wymagań, ale nie lubię takiego obgadywania za plecami. Masakra. Zostaję tu do końca miesiąca i szukam następnej oferty, ale nie chcę już nowego-niepsrawdzonego miejsca.
07 kwietnia 2015 18:09 / 2 osobom podoba się ten post
Annika

Rozmowa z Dziadkiem przy obiedzie
- Zawsze mówi Pan, abym nie nakładała dużo obiadku, a zupkę całą Pan zjadł.
- Mogę zażartować? - Zjadłem bo końca, bo była dobra, bo gorąca...
- Ok. Mogę zażartować? Jutro na obiad będzie przegotowana woda z czajnika :-)

Świetne:). To nie twój pierwszy taki fajny post, który czytam. Umiesz wyłapać prawdziwe smaczki z życia na stelli:)
07 kwietnia 2015 18:12 / 6 osobom podoba się ten post
slonecznie, zbyt dlugo na cytowanie. Mysle, ze powinnas byc bardziej elastyczna( dla Twego dobra)i czasem podchodzic do pewnych spraw jak czwany lis. Nie lubie falszu, ale czasem tak trzeba aby wyjsc na swoje. Glowa do gory, wiele stelli jest w niemczech, ale z kazdej wyciagaj odpowiednie wnioski na przyszlosc.)
07 kwietnia 2015 18:13 / 4 osobom podoba się ten post
slonecznie

Wieści z stelli, moja pdp ze mnie rezygnuje-długo by pisać, ale wkurzyłam się, bo opowiada o mnie nie prawdziwe historie do swojego opiekuna prawnego!! Masakra! Mnie nic nie powiedziała i zaskoczona dostałam dzisiaj telefon z agencji, gdzie pani pyta się mnie co nie tak na tej stelli. No dużo jest tu nie tak, ale sądziłam, że się poprawia. Na moje info, że agencja wysłała mnie do osoby palącej usłyszałam, że agencje takich informacji od rodziny pdp nie zbierają, a wiem od opiekuna prawnego, że zgłaszał to do agencji. Moja pdp zabroniła mi sprzątać w święta, a gdy raz chwyciłam za mop, to złapała mnie za rękę i powiedziała, żeby odłożyć, bo teraz Święta są i się nie sprząta. Więc poodkurzałam bardzo dokładnie i przetarłam mopem podłogę dziś, a od opiekuna prawnego dowiaduje się, że pdp powiedziała mu "że dopiero dziś umyłam podłogę". Sama co dzień zamiatała, tłumaczyłam grzecznie, że to moja praca, a ona żeby sobie usiadła i odpoczęła, słyszałam: "nie, bo ona musi coś robić". Rozmawiałam dziś długo z jej opiekunem prawnym i on powiedział, że wie, że problem tkwi w pdp i, że przypuszcza, że z nową osobą będzie  tak jak ze mną, a wtedy pdp będzie musiała iść do Heimu. Powiedział mi też, że powiedział pdp, że raczej nie znajdzie osoby której ona szuka. Powiedziałam mu, że pdp chce robić ze mną dosłownie wszystko, pyta mnie czemu wzdycham, zadaje mi osobiste pytania itp., opiekun prawny- bardzo spoko rozumie to i myśli podobnie do mnie. Powiedział jednak, że pdp ma do mnie zastrzeżenia, że dla mnie to jest tylko praca i nie robię tego z głębi serca. Odpowiedziałam, że to przychodzi z czasem, bo faktycznie na pierwszej stelli pdp nie oczekiwała ode mnie miłośći, miałam czas i swobodę i pod koniec sama zaczęłam czuć do niej przywiązanie jak do kogoś z swojej rodziny- przytuliłam ją bo to wypłynęło z głębi mojego serca, i przez ostatnie kilka dni przytulałyśmy się na "do widzenia" gdy przychodziła po nią córka. Tego nie można kupić. Cała decyzja została podjęta ponoć dziś, bo przyszła kobietka Diakonka i była świadkiem tego jak pdp próbowała na mnie wymusić krzykiem to, żebym w tej chwili rzuciła zmywanie naczyń i zaczęła prasować ubrania leżące w szafie. Odpowiedziałam, że zrobię to jak tylko pozmywam, ale pdp zaczęła krzyczeć "Nie, TERAZ" więc powiedziałam jej raz "nie", pdp krzyczy i wymusza dalej, drugi raz stanowczo "nie" i pdp odpuściła i poszła się myć z Diakonką. Osobiście męczą mnie bardzo niemiłe uczucia, bo opiekun prawny powiedział mi, że gdy wyszłam na zakupy dziś i zostawiłam pdp z Diakonką, one usiadły i ustaliły, że jestem za młoda i że nie robię mojej pracy z głębi serca, że nie jestem właściwą osobą. Czuję się obgadana za plecami- bardzo nieprzyjemne uczucie. Na koniec gotowanie: moja pdp miała własną restaurację i choć wczoraj powiedziała, że kartofle są dobre, a co do mięsa nie miała żadnych uwag, to dziś do opiekuna prawnego mówiła, że nie umiem gotować. Poprzedniej pdp smakowało, moim znajomym bardzo smakuje-gotuję dobrze, ale nie ukrywam, że to stresujące jak ktoś mi nad głową wisi i w kark dyszy-no nie spełniam jej wymagań, ale nie lubię takiego obgadywania za plecami. Masakra. Zostaję tu do końca miesiąca i szukam następnej oferty, ale nie chcę już nowego-niepsrawdzonego miejsca.

Kochana czytam na szybko, bo muszę kolację robić pdp. Może i dobrze się stało, przynajmniej będziesz miała święty spokój i może trafisz na lepsze miejsce. Musisz  zostać do końca miesiąca? Nie możesz wcześniej się przenieść? Będziesz się czuła bardzo niekomfortowo przez te pozostałe dni. A właśnie, jak to jest, jak rodzina z ciebie zrezygnuję, potrącą ci coś z wynagrodzenia. Ściskam mocno i dla twojego zdrowia psychicznego odejdź już teraz.