Na wyjeździe #23

19 kwietnia 2015 20:47 / 1 osobie podoba się ten post
robert72

Dziekuje ale nie skorzystam z oferty poniewaz twoj samowar to podróbka, oryginał jest w posiadaniu kogos innego:) Nie lubię podróbek, uwielbiam oryginały i markowe rzeczy:)

Ja oryginał znalazłam na samowary.pl :)))
19 kwietnia 2015 20:58
http://www.facebook.com/zlisciapl/videos/673794492637892/?pnref=story dla wszystkich Pań i nie tylko podróżujących busem czy sindabedm....przydatny gadżet
19 kwietnia 2015 21:21 / 2 osobom podoba się ten post
MeryKy

Ja oryginał znalazłam na samowary.pl :)))

brakuje mu tacy i czajniczka na herbate.Jest tez elektryczny wiec z tych nowszych czasow pochodzi,ale fajny 
Tak wyglada moj.Funkcjonuje na nafte.Obecnie stosuje sie parafine 
 
19 kwietnia 2015 21:39 / 2 osobom podoba się ten post
Pewnie ze pilem.Przeciez to moj samowar i jest sprawny.
Trzeba troszke czasu az sie woda zagotuje,potem trzeba zalac wrzatkiem herbate w czajniczku.Czajniczek postawic na gore samowara tam gdzie ma ujscie para wodna.Wszystko sie slicznie powoli zaparza.Potem nalewasz herbate z dzbanuszka dolewasz wode z samowara odkrecajac kurek i juz 
19 kwietnia 2015 21:53 / 2 osobom podoba się ten post
lena46

dagmaro On się nie upija do nieprzytomności ,ale pije codziennie .Chodził na terapie otwarta ,ale  chyba po czterech miesiącach zaczął od początku .W domu nikt nie nadużywał alkoholu ,wiec jakieś bzdury o genetyce to nawet nie chce się czytać .Pieniędzy im nie brakuje ,więc ma otwarty dostęp do alkoholu .Miałam tego nie pisać ale to jest mój brat .Wiem jak z tym walczy ,ale przegrywa .Gdy próbujemy z nim rozmawiać automatycznie unika tematu .Każda z nas chciałby mu pomóc ,ale widzę ,ze On do końca nie jest zdecydowany czy skończyć z tym czy nie .

Lena jeśli jest się osobą chorą nie ważne w jakich ilościach spożywa sie alkohol, jeśli chodzi na terapie otwartą i w tym czasie pije nie wyjdzie z tego, hm.... wiem jak ciężko jest patrzeć na ten problem nie mogąc pomóc, ale niestety decyzja  picie albo normalne życie zależy wyłącznie od niego, nie przegrywa Lena musi zrobić coś więcej, posunąć się o krok do przodu, wiesz z czym to się wiąże, leczenie zamknięte, to zupełnie inny klimat, otoczenie, być może łatwy dostęp do alkoholu, łatwo osiągalne pieniądze nie pozwalają mu na ten czas zdecydować, być może przepraszam, ze to napiszę, ale jeszcze nie osiągnął swojego "dna", czy ma dla kogo to zrobić, czy moze kogoś stracić, czy moze mieć problemy typu utrata pracy, kredyty itp. ?? niestety ale tego typu problemy właśnie pomagają w uświadomieniu sobie, w nazwaniu siebie alkoholikiem, to tzreba sobie samemu głośno powiedzieć, on chyba jeszcze sobie tego nie uświadomił, ucieka od tego, oczywiście nie życzę mu, żeby takie problemy sobie zafundował, ale nadejdzie taki moment, każdy z nas jest "indywidualny", jeden poradzi sobie szybciej, drugi będzie się staczał i być moze nigdy sobie nie poradzi, ale Wy nie rezygnujcie z Niego, to bardzo ważne, jeśli się zostaje samemu hm...... nie ma się nic więc i po co, dla kogo i tak już może zostać
19 kwietnia 2015 21:56 / 1 osobie podoba się ten post
No nie wiem, czy fajna? Pisze pomoc w gotowaniu, więc może być tak że pdp gotuje a opiekunka tylko pomaga. To  ja dziękuję :))) Wolę sama gotować niż pomagać. Wtedy wiem co jem :))
19 kwietnia 2015 22:06
Kąt z łazienką to chyba najważniejsza sprawa?? Względem internetu idzie się dogadać a jak nie to mobilny można mieć.
19 kwietnia 2015 22:07 / 1 osobie podoba się ten post
doda1961

Tylko współczuć i jemu i rodzinie. Kilka lat temu zmarł od alkoholu mój dobry kolega, za jakiś czas następny, potem mój przyjaciel, a teraz , miesiąc temu, mojej najlepszej przyjaciółki brat. Wszyscy oni byli młodzi i majętni. 42 lata to nie jest wiek na umieranie :(((((((( Ten ostatni był wielokrotnie na terapii zamkniętej, rodzina go wspierała , nic nie pomogło. To byli sympatyczni, dobrzy ludzie. Kulturalni i wykształceni.
Kiedyś czytałam, że skłonność do uzaleznień bierze się z jakiegoś defektu genetycznego czy też deficytu czegoś tam w mózgu człowieka.
Jeden pije okolicznościowo na imprezach przez całe zycie, a drugi wczesniej w ogóle niepijący, staje się alkoholikiem i bez wódki nie może zyć.
Straszne to jest! Mam też przyjaciela, niepijącego od 23 lat alkoholika. Chlał strasznie, po prostu strasznie. W stanie krytycznym matka zawiozła go do zamkniętego ośrodka i na szczęscie to mu zycie uratowało. Skończyl studia, ma firmę, jest bardzo bogaty i teraz pomaga innym wyjsc z nałogu.
Niestety tacy niepijący alkoholicy są dość trudni w zyciu. Oni ciągle uciekają przed pokusą i to dosłownie. Ciągle coś muszą robić, ciągle gdzieś się spieszą, to nie jest łatwe, zyć z taką osobą.

Nie wszyscy są "trudni" w życiu, On po prostu taki już jest, taką obrał drogę i ona mu pomaga, nigdy sie nie dowiemy jak wewnętrznie można przeżywać takie sytuacje, strach, lęk, napięcie to wszystko jest tam gdzieć w środku, o tym się myśli, to się po swojemu przeżywa dlatego On dobrze wie jakie są reguły tej paskundej gry, do końca życia lepiej unikać i jak piszesz uciekać od pokusy jakim jest alkohol, jeśli drugi raz sie wpadnie w to same bagno szanse maleją, ale to nie znaczy, że życie musi być smutne :)
19 kwietnia 2015 22:16
Zdrowa z pewnością nie jest skoro ma terapie tlenowe?
19 kwietnia 2015 22:19
Dagmara

Nie wszyscy są "trudni" w życiu, On po prostu taki już jest, taką obrał drogę i ona mu pomaga, nigdy sie nie dowiemy jak wewnętrznie można przeżywać takie sytuacje, strach, lęk, napięcie to wszystko jest tam gdzieć w środku, o tym się myśli, to się po swojemu przeżywa dlatego On dobrze wie jakie są reguły tej paskundej gry, do końca życia lepiej unikać i jak piszesz uciekać od pokusy jakim jest alkohol, jeśli drugi raz sie wpadnie w to same bagno szanse maleją, ale to nie znaczy, że życie musi być smutne :)

jest bardzo zamknięty w sobie i trudno do niego dotrzeć .Rozmawiasz z nim a On milczy jak grób .Mojej siostry  córka jest lekarzem próbowała z nim rozmawiać i zaoferowała pomoc ,ale do niego nie dociera .Chwytamy się różnych sposobów .Myślę ,ze tak jak napisałaś " nie sięgnął jeszcze dna " .Nie wiem czy czytałaś ,ale On nie pije mocnych trunków ,tylko piwo .Po przyjściu z pracy potrafi wypić z 10 i tu mammy największe obawy o jego nerki .
19 kwietnia 2015 22:19 / 1 osobie podoba się ten post
Alina

Na to czym jadę nie mam za bardzo wpływu, firma wszystko organizuje. Mi to specjalnie nie przeszkadza ponieważ autobus trasę  do Poznania pokonuje zaledwie w 7-8 godzin, a ze Stade do Hamburga jadę  S-bane, przechodzę na drugą stronę ulicy i już jestem na ZOB. W Poznaniu też z dworca daleko do domu nie mam. Ostatnio tak byłam stęskniona widoku mojego miasta, że o trzeciej w nocy szłam pieszo, co mój syn uznał za przejaw sknerstwa, którego nabawiłam się tutaj. Z Hamburga do Poznania jadę krócej niż z Zakopanego. Ostatnio trasę Poznań- Zakopane zrobiłam w 12 godzin. Myślałam, że tyłek mi się kwadratowy od siedzenia zrobi.

No dokładnie po Twojej trasie jechałem, w obie strony przez Poznań (choć mogłem krotszą trasą jechać)
Ładny dworzec Wam ostatnio zrobili.
Niewiele brakowało a czekałbym na autobus na starym dworcu, 
napewno bym się doczekał :)
19 kwietnia 2015 22:20
Aż sama przeglądałam tą ofertę ciekawe o co chodzi zbyt prawdziwe a może perełka ?
19 kwietnia 2015 22:30 / 2 osobom podoba się ten post
Tak tak jesteśmy Perełki :) może to taki marketing firmy faktycznie :)
19 kwietnia 2015 22:35 / 4 osobom podoba się ten post
slonecznie

Alkoholicy niszczą nie tylko siebie, ale też swoich najbliższych, a ci najbliżsi przecież nic złego nie robią. Więc czemu? Biorąc to pod uwagę, dużo bardziej jest mi szkoda rodzin alkoholików, niż ich samych. U mnie w bloku, mieszkała para alkoholików z 2 synami. Chłopcy wychowali się dosłownie na ulicy, rodzice często w ciągu alkoholowym po 3 dni potrafili im drzwi nie otworzyć. Młodszy chłopiec jest moim rówieśnikiem i od czasu do czasu przychodził do nas do mieszkania. Sąsiedzi pomagali jak mogli. Ale niestety, przez tych p...ch alkoholików starszy chłopiec skończył jak skończył-w więzieniu. A matka alkoholiczka z zamożnej rodziny, imprezowiczka- tak zaczęła pić. Kilka lat temu zapici zaprószyli ogień w starym piecyku, który jeszcze mieli w mieszkaniu. Gdyby sąsiedzi w porę nie zareagowali poszedł by w dym cały blok, czyli też moje mieszkanie. I co? Mam zrozumieć zepsutą pannę, zbyt zajętą balangami a potem piciem by dać swoim synom miłość, no i dach nad głową? Dodam, że ta panna miała bardzo kochającego ojca, który próbował ją z tego wyciągnąć jak jeszcze młoda była, ale ona wolała imprezy. Nie, nie jest mi szkoda takich ludzi, bo krzywdzą nie tylko siebie, ale i innych i to tych innych żałuję.

nie ważne czy jest się lekarzem czy sprzataczką, czy pije się koniaki czy bełty, zarówno lekarza jak i sprzątaczkę alkohol doprowadzi do "ruiny" i w tej chorobie staną się równi, dla niektórych byc moze i nie ma już szansy, ale jestem pewna, że dla większości jest, cierpienie bliskich boli tak wiem, ale również i nie wszyscy z nich muszą skierować się ku patologii, bo taki właśnie dostali przykład, to nie żadna reguła, genetyka czy wychowanie to życie, a życie to trudna lekcja
19 kwietnia 2015 23:12 / 3 osobom podoba się ten post
lena46

jest bardzo zamknięty w sobie i trudno do niego dotrzeć .Rozmawiasz z nim a On milczy jak grób .Mojej siostry  córka jest lekarzem próbowała z nim rozmawiać i zaoferowała pomoc ,ale do niego nie dociera .Chwytamy się różnych sposobów .Myślę ,ze tak jak napisałaś " nie sięgnął jeszcze dna " .Nie wiem czy czytałaś ,ale On nie pije mocnych trunków ,tylko piwo .Po przyjściu z pracy potrafi wypić z 10 i tu mammy największe obawy o jego nerki .

ktoś z was musi dojrzeć, zeby postawic mu sprawę jasno, niestety musi, on musi mieć jakiś konkretny, poważny powód żeby się ocknąc, musi poczuć, że może coś na prawdę stracić, rozmowy, których nawet nie słyszy nic nie pomogą, przemyslcie to spokojnie, bardzo rozważnie i bądzcie konsekwentni, drugi raz sie nie uda, alkohiolizm jest chorobą całej rodziny, on cierpi, uwierz mi i to bardzo, dlatego wciąż pije, ale wy również, musi wiedzieć, ze jeśli spróbuje nie zostanie sam, że nikt się go nie wstydzi za to, ze jest chory, nie od zawsze był alkoholikiem, był i będzie kochany i żadna choroba tego nie zmieni, nie wiem czy jego żona brała udział w terapii - pewne rzeczy trzeba sobie uświadomić, zeby umieć pomóc takiemu człowiekowi, może warto spróbować, będzie czuł, że ktoś go potrzebuje, ze ktoś o niego również walczy, a wspólna walka zawsze kończy się sukcesem :)