Alkoholizm

20 kwietnia 2015 22:20 / 2 osobom podoba się ten post
leni

Nie kazdy rodzi sie psychologiem czy psychoterapeuta ! To jest ciezkie zycie i trzeba czasu aby zrozumiec przyczyne picia najblizszych. Czasem nie znajduje sie na to odpowiedzi. Ja ze swojej strony wiem, ze oddalam siebie dla swojego meza , oddalam swoje zycie i niestety nie udalo sie niczego rozwiazac. Bije sie teraz z myslami dlaczego tak pozwolilam skrzywdzic siebie. Tez nie znajduje na to jednoznacznej odpowiedzi. Nikt mi nie zwroci tych lat i niewiele tez przede mna. Ciesze sie tylko z tego, ze bylam na tyle zdesperowana, aby podjac walke o siebie. To trugny temat i kazdy ma inne przemyslenia.

Leni, bo ze współuzależnieniem jest tak, jak z uzależnieniem, nie widzimy tego -  też musimy dosięgnąć dna swojego dramatu. Dobrze, że zawalczyłaś o siebie i przerwałaś to błędne koło. Aby jednak odzyskać pogodę ducha i nie rozpamiętywać traumatycznych zdarzeń z przeszłości należy podjąć pracę nad sobą, aby odzyskać poczucia włsnej wartości, uzdrowić wspomnienia (żeby nie bolało). Kluczem do osiągnięcia tego jest przebaczenie, które z czasem jest możliwe. Jest to długa i mozolna droga, ale opłaca się. Można odzyskać radość i sens życia, nie zadręczając się zmorami z przeszłości. 
20 kwietnia 2015 22:27
ewelin1

Wybacz że Cię zacytuje ale jeśli nie masz zamiaru czegoś rozumieć,to tym bardziej nie powinnaś tego komentować.....i na dodatek w lekko zaściankowy sposób.
To domena naszego społeczeństwa....."nie wiem co to jest ale lepiej to kopnę zanim się ruszy"..:((
Nie chcę,żebyś odebrała to jako atak na Ciebie bo tak nie jest........tylko denerwuje mnie takie podejście do "sprawy" i dlatego nie mogłam powstrzymać się od komentarza.
Nikt na świecie nie broni i nie leczy alkoholików bo czuje do nich sympatię,-ani lekarz,ani terapeuta,nikt z całego pomagającego "sztabu" nie jest w to zaangażowany bo tak trzeba.
Pomaga się im ponieważ żaden z nich nie został alkoholikiem z nudów,żaden z nich nie zaczął pić bo stwierdził,że to lepsze niż np.wycieczka rowerowa z rodziną...........i żaden z nich nie pije bo chce!!!
Sorry ale łatwo jest wydawać sądy nie znając obciążających dowodów...dla mnie to niepojęte i tyle.
Bez urazy proszę:)

napisałabym tak samo tylko swoimi słowami :)
20 kwietnia 2015 22:31
Dagmara

napisałabym tak samo tylko swoimi słowami :)

To napisz:))
Nie jesteśmy tu po to żeby bać się swoich myśli i bronić się przed swoimi ideałami:)
Mnie masz po swojej stronie.........nawet jak napiszesz,że uzależnienia to bardziej hobby niż choroba:))))))
20 kwietnia 2015 23:04 / 2 osobom podoba się ten post
ewelin1

To napisz:))
Nie jesteśmy tu po to żeby bać się swoich myśli i bronić się przed swoimi ideałami:)
Mnie masz po swojej stronie.........nawet jak napiszesz,że uzależnienia to bardziej hobby niż choroba:))))))

już wcześniej bardzo dużo napisałam, az pół nocy nie przespałam :), ładnie się zrymowało :), to cieżki temat, a ja go bardzo dobrze znam, poniekąd nie dziwię się tym którzy piszą, że pijak to pijak, ale prznajmniej powinni zachować własną kulturę w dobieraniu słów
20 kwietnia 2015 23:09 / 1 osobie podoba się ten post
Dagmara

już wcześniej bardzo dużo napisałam, az pół nocy nie przespałam :), ładnie się zrymowało :), to cieżki temat, a ja go bardzo dobrze znam, poniekąd nie dziwię się tym którzy piszą, że pijak to pijak, ale prznajmniej powinni zachować własną kulturę w dobieraniu słów

Przepraszam nie śledzilam tutaj wszystkich wpisów,pewnie Cię przeoczyłam:))
Nikomu się nie dziw Dagmarko,-każdy ma prawo czytać świat takim jakim go widzi:))
 
PS. Nie jestem alko i z tego co mi wiadomo nie ma takich schorzeń w mojej famili....żeby nie było:))))))
20 kwietnia 2015 23:13 / 2 osobom podoba się ten post
ewelin1

Przepraszam nie śledzilam tutaj wszystkich wpisów,pewnie Cię przeoczyłam:))
Nikomu się nie dziw Dagmarko,-każdy ma prawo czytać świat takim jakim go widzi:))
 
PS. Nie jestem alko i z tego co mi wiadomo nie ma takich schorzeń w mojej famili....żeby nie było:))))))

nie mam alergii na trzeźwych alko :)))
20 kwietnia 2015 23:15 / 2 osobom podoba się ten post
to miało być oczywiście w formie żartu, ale i oczywiście jest prawdą, szanuję czyjąś wolność poglądów i nikogo nie będę nawracać :)
21 kwietnia 2015 00:08 / 1 osobie podoba się ten post
Dagmara

nie mam alergii na trzeźwych alko :)))

Ja też:))
21 kwietnia 2015 11:42 / 6 osobom podoba się ten post
leni

Nie kazdy rodzi sie psychologiem czy psychoterapeuta ! To jest ciezkie zycie i trzeba czasu aby zrozumiec przyczyne picia najblizszych. Czasem nie znajduje sie na to odpowiedzi. Ja ze swojej strony wiem, ze oddalam siebie dla swojego meza , oddalam swoje zycie i niestety nie udalo sie niczego rozwiazac. Bije sie teraz z myslami dlaczego tak pozwolilam skrzywdzic siebie. Tez nie znajduje na to jednoznacznej odpowiedzi. Nikt mi nie zwroci tych lat i niewiele tez przede mna. Ciesze sie tylko z tego, ze bylam na tyle zdesperowana, aby podjac walke o siebie. To trugny temat i kazdy ma inne przemyslenia.

Leni to nie są moje przemyślenia, a samo życie...
Mój mąż nie pije 20 lat i chwała mu za to, ale bez pomocy terapeutów i grupy wsparcia nie dałby rady nigdy w życiu.
Ja chodziłam na spotkania z żonami trzeźwych i to one nauczyły mnie jak mam z nim postępować, sama nigdy bym na to nie wpadła, to prawie jak tu na forum od bardziej doświadczonych uczymy się...Szkoda, że wam nie wyszło...ale nie każdemy dane jest być trzeźwym!!!!
21 kwietnia 2015 12:13 / 5 osobom podoba się ten post
Renie

Leni to nie są moje przemyślenia, a samo życie...
Mój mąż nie pije 20 lat i chwała mu za to, ale bez pomocy terapeutów i grupy wsparcia nie dałby rady nigdy w życiu.
Ja chodziłam na spotkania z żonami trzeźwych i to one nauczyły mnie jak mam z nim postępować, sama nigdy bym na to nie wpadła, to prawie jak tu na forum od bardziej doświadczonych uczymy się...Szkoda, że wam nie wyszło...ale nie każdemy dane jest być trzeźwym!!!!

Renie, ja tez znam to z autopsji. Mozna pomagac caly czas komus, kto sie stara aby zerwac z nalogiem. Choroba jest choroba i to rozumiem.Nie mozna jednak spokojnie patrzec na to , jak ten chory( nie jestem do konca pewna , ze byl choiry) wciaga cie w bagno. Moj maz tylko 4 miesiace po zamknietej terapi byl czlowiekiem jakiego nie znalam, dobrym czlowiekiem. Myslalysmy z corkami , ze to jest koniec naszej udreki, ze bedzie inaczej. Niestety grupy wsparcia byly krotko, kosciol tez szybko mu sie znudzil, normalna rodzinna atmosfera w domu stala sie nudna. Moj maz jest czlowiekiem niestabilnym, chwiejnym emocjonalnie, nie potrafi dotrzymac danego slowa( tylko dla rodziny, dla obcych zrobi wszystko, co obieca). Te 32 lata wspolnego zwiazku, dla mnie byly hustawka, nigdy nie mozna bylo niczego zaplanowac czy cos przewidziec. Nie potrafie tego ujac w odpowiednie slowa, nawet nie chce, 3 lata mego zycia to zbyt krotki czas aby zapomniec i pogodzic sie z tym co bylo. Teraz na nowo przyszlo szarpanie nerwow , bo na glowie jest rozwod. Nigdy nie bylam msciwa, nigdy nie zyczylam nikomu zle i wlasnie teraz pierwszy raz w moim zyciu postanowilam zawalczyc o swoja przyszlosc, o siebie i to sie memu mezowi nie podoba, przestal byc panem mego losu. Mam nadzieje, ze prawda zwyciezy i zamkne ten temat i poczuje sie lzejsza. Inaczej nie otworze nowych drzwi , jesli stare nie sa zamkniete.
21 kwietnia 2015 13:19 / 2 osobom podoba się ten post
leni

Renie, ja tez znam to z autopsji. Mozna pomagac caly czas komus, kto sie stara aby zerwac z nalogiem. Choroba jest choroba i to rozumiem.Nie mozna jednak spokojnie patrzec na to , jak ten chory( nie jestem do konca pewna , ze byl choiry) wciaga cie w bagno. Moj maz tylko 4 miesiace po zamknietej terapi byl czlowiekiem jakiego nie znalam, dobrym czlowiekiem. Myslalysmy z corkami , ze to jest koniec naszej udreki, ze bedzie inaczej. Niestety grupy wsparcia byly krotko, kosciol tez szybko mu sie znudzil, normalna rodzinna atmosfera w domu stala sie nudna. Moj maz jest czlowiekiem niestabilnym, chwiejnym emocjonalnie, nie potrafi dotrzymac danego slowa( tylko dla rodziny, dla obcych zrobi wszystko, co obieca). Te 32 lata wspolnego zwiazku, dla mnie byly hustawka, nigdy nie mozna bylo niczego zaplanowac czy cos przewidziec. Nie potrafie tego ujac w odpowiednie slowa, nawet nie chce, 3 lata mego zycia to zbyt krotki czas aby zapomniec i pogodzic sie z tym co bylo. Teraz na nowo przyszlo szarpanie nerwow , bo na glowie jest rozwod. Nigdy nie bylam msciwa, nigdy nie zyczylam nikomu zle i wlasnie teraz pierwszy raz w moim zyciu postanowilam zawalczyc o swoja przyszlosc, o siebie i to sie memu mezowi nie podoba, przestal byc panem mego losu. Mam nadzieje, ze prawda zwyciezy i zamkne ten temat i poczuje sie lzejsza. Inaczej nie otworze nowych drzwi , jesli stare nie sa zamkniete.

Doskonale Cię rozumiem...gdzieś po drodze popełniliście błąd nieodwracalny, trudno, było minęło.
Nie każdemu jest dane.
Leni postaraj się zostawić ,,stare życie,, za sobą i żyj ,,nowym życiem,, 
Powdzenia Ci życzę z całego serca.
21 kwietnia 2015 16:19 / 3 osobom podoba się ten post
leni

Renie, ja tez znam to z autopsji. Mozna pomagac caly czas komus, kto sie stara aby zerwac z nalogiem. Choroba jest choroba i to rozumiem.Nie mozna jednak spokojnie patrzec na to , jak ten chory( nie jestem do konca pewna , ze byl choiry) wciaga cie w bagno. Moj maz tylko 4 miesiace po zamknietej terapi byl czlowiekiem jakiego nie znalam, dobrym czlowiekiem. Myslalysmy z corkami , ze to jest koniec naszej udreki, ze bedzie inaczej. Niestety grupy wsparcia byly krotko, kosciol tez szybko mu sie znudzil, normalna rodzinna atmosfera w domu stala sie nudna. Moj maz jest czlowiekiem niestabilnym, chwiejnym emocjonalnie, nie potrafi dotrzymac danego slowa( tylko dla rodziny, dla obcych zrobi wszystko, co obieca). Te 32 lata wspolnego zwiazku, dla mnie byly hustawka, nigdy nie mozna bylo niczego zaplanowac czy cos przewidziec. Nie potrafie tego ujac w odpowiednie slowa, nawet nie chce, 3 lata mego zycia to zbyt krotki czas aby zapomniec i pogodzic sie z tym co bylo. Teraz na nowo przyszlo szarpanie nerwow , bo na glowie jest rozwod. Nigdy nie bylam msciwa, nigdy nie zyczylam nikomu zle i wlasnie teraz pierwszy raz w moim zyciu postanowilam zawalczyc o swoja przyszlosc, o siebie i to sie memu mezowi nie podoba, przestal byc panem mego losu. Mam nadzieje, ze prawda zwyciezy i zamkne ten temat i poczuje sie lzejsza. Inaczej nie otworze nowych drzwi , jesli stare nie sa zamkniete.

szczerze życzę CI powodzenia, wytrwałości i juz tylko pięknych chwil dla siebie i tych, których kochasz :)))
15 września 2017 23:43 / 1 osobie podoba się ten post
Tutaj musisz chcieć skończyć z nałogiem, nie da się na siłę :D Możesz to zrobić dla siebie albo dla dzieci, ja zrobiłem dla dzieci i nowej żony.
15 września 2017 23:46 / 2 osobom podoba się ten post
ewelin1

Wybacz że Cię zacytuje ale jeśli nie masz zamiaru czegoś rozumieć,to tym bardziej nie powinnaś tego komentować.....i na dodatek w lekko zaściankowy sposób.
To domena naszego społeczeństwa....."nie wiem co to jest ale lepiej to kopnę zanim się ruszy"..:((
Nie chcę,żebyś odebrała to jako atak na Ciebie bo tak nie jest........tylko denerwuje mnie takie podejście do "sprawy" i dlatego nie mogłam powstrzymać się od komentarza.
Nikt na świecie nie broni i nie leczy alkoholików bo czuje do nich sympatię,-ani lekarz,ani terapeuta,nikt z całego pomagającego "sztabu" nie jest w to zaangażowany bo tak trzeba.
Pomaga się im ponieważ żaden z nich nie został alkoholikiem z nudów,żaden z nich nie zaczął pić bo stwierdził,że to lepsze niż np.wycieczka rowerowa z rodziną...........i żaden z nich nie pije bo chce!!!
Sorry ale łatwo jest wydawać sądy nie znając obciążających dowodów...dla mnie to niepojęte i tyle.
Bez urazy proszę:)

Piją bo chcą to jest wybór, przeszedłem to.
15 września 2017 23:48 / 2 osobom podoba się ten post
Marta

A ja myślę że piją bo chcą,bo sprawia im to przyjemność.Albo nie mają innego sposobu na życie? Albo nie chce im sie popracować nad sobą?

Dobrze myślisz :D :D