Wczoraj wieczorem popłakałam się ze śmiechu na skypie, rozmawiałam z moją koleżanką, która mnie raz zastąpiła na mojej szteli, ale dostała alergię na kota i musiała po tygodniu zjechać w inne miejsce, i tak się zaprzyjaźniłyśmy i siebie wspieramy na wyjazdach. Ela ( słabo mówi po niemiecku)teraz jest na szteli blisko granicy polsko- duńskiej nad samym morzem. Poznała tam Polkę i na pauzie jadą sobie nad morze rowerami. I wczoraj mi odpowiada:" pojechałyśmy sobie nad morze, poszłyśmy do kawiarni na plaży, zamówiłyśmy kawkę, gofry, obsługiwał nas fajny polak ( kelner), na dodatek Polak, rozmawiał z nami po polsku i niemiecku, oczarował mnie, ale niestety czas się kończył i trzeba było wracać do Pdp. kelner, nas odprowadził, ja podaję mu rękę i zamiast powiedzieć mu cześć to powiedziałam Guten Nacht, a słońce na niebie. Polak tak zaczął się śmiać...i móei do niej ale zabłysłaś swoim niemeickim".....tak śmiłyśmy się wieczorem na skypie, bo Ona z takim przejęciem to opowiadała,że miałam mokre oczy od śmiechu!!!! Fajnie jest!