Nauka jazdy samochodem DE i PL

26 lutego 2016 18:37
margaritka59

A propos jazdy samochodem. Mam pytanie do tych co korzystaja tutaj z samochodów " służbowych".Czy samochody myjecie ( odkurzacie) w myjniach? Jakie są ceny za te usługi? Ja do tej pory załatwiałam to własnoręcznie, ale teraz zimno, a autko prosi się o toaletę:jade:

Jak korzystałam w poprzednich stelach z auta to nie myłam , nie sprzatałam, nie tankowałam tylko '"używałam"
Tankowaniem do pełna zajmowały sie dzieci podopiecznych a myciem , odkurzniem , wymiana opon itd serwis VW.
Wszystko było na telefon, grzecznie , kultularnie i z zapytaniem czy mi w ten dzien akurat pasuje.
To były czasy.
26 lutego 2016 19:29 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

Wartburgi też fajne :) 

Popatrz co tu ten zaporożec wyczynia, po co komu auto z napędem na 4 koła :)))

No jasne że tak
Miałam okazję widzieć już wyczyny tego "monstrum", bo mój szwagier jest fanem takich cudaków:)
Ja lubię wszystko co ma 4 kółka.......a jak ma dwa razy po cztery to już w ogóle super
26 lutego 2016 20:02 / 1 osobie podoba się ten post
lonia61

Jak korzystałam w poprzednich stelach z auta to nie myłam:kapiel: , nie sprzatałam,:odkurzanie: nie tankowałam:cheerleaderka2: tylko '"używałam":jade:
Tankowaniem do pełna zajmowały sie dzieci podopiecznych:brawo1: a myciem , odkurzniem , wymiana opon itd serwis VW.:chaplin::telefon1:
Wszystko było na telefon, grzecznie , kultularnie i z zapytaniem czy mi w ten dzien akurat pasuje.
To były czasy.:cheerleaderka2:

Tutaj, u mnie, to czasami przez dwa miesiące nikt z rodziny się nie pojawi, a jeżeli, to zazwyczaj na weekend.Wszystkim, co wymieniłaś zajmuję się ja. Mam taki układ i pasuje mi to. Przez wiekszość swojego życia te zajęcia nie były mi obce.Taka to ja robotnica-jedynie do każdego zajęcia potrzebuję weny 
26 lutego 2016 20:27 / 2 osobom podoba się ten post
margaritka59

Tutaj, u mnie, to czasami przez dwa miesiące nikt z rodziny się nie pojawi, a jeżeli, to zazwyczaj na weekend.Wszystkim, co wymieniłaś zajmuję się ja. Mam taki układ i pasuje mi to. Przez wiekszość swojego życia te zajęcia nie były mi obce.Taka to ja robotnica-jedynie do każdego zajęcia potrzebuję weny :tanczy:

Mam podobnie:)
Samochody PDP-nych w niczym mi nie "przeszkadzają".
Ja nimi jeżdżę i ja o nie dbam,i moim zdaniem nie widzę potrzeby,żeby rodzina PDP-nych wcinała się w ten "temat".
Dotychczas było to doceniane,jak i to,że parkując pod domem nie budziłam połowy wsi,bo inne opiekunki potrzebowały pół godziny żeby zaparkować
No ale okej.......tego się nie trzepiajmy:)
Na ostatniej szteli,za każdym razem kiedy przyjeżdżałam PDP-ny się pytał........"I jak "twoje" auto?".......bo wszyscy wiedzieli,że w moich rękach nie zginie:))
Nie chcę,żeby ktoś opatrznie mnie zrozumiał......auta to moje życie,pomimo tego,że jestem kobietą......kocham je i to z nimi czuję się dobrze........:)
Dzisiajj mam V15(czytaj mój syn) i na auta nie ma czasu i geltu
26 lutego 2016 21:03 / 1 osobie podoba się ten post
margaritka59

Tutaj, u mnie, to czasami przez dwa miesiące nikt z rodziny się nie pojawi, a jeżeli, to zazwyczaj na weekend.Wszystkim, co wymieniłaś zajmuję się ja. Mam taki układ i pasuje mi to. Przez wiekszość swojego życia te zajęcia nie były mi obce.Taka to ja robotnica-jedynie do każdego zajęcia potrzebuję weny :tanczy:

To super że masz taką rodzine. Zaufanie to podstawa.
Moje porzednie stele z autami tak wyglądały jak napisałam.
Poprostu rodzina tak sobie życzyła poniewaz sami też poza tankowaniem i jeżdzeniem nic w swoich autach nie robili.
A skoro oni tak chcieli to ja nie protestowałam.
Moje prywatne auto też zdaża mi sie sprzataci itd i tankować też . Chyba , że wyręczy mnie mój małżonek.
01 marca 2016 12:15 / 1 osobie podoba się ten post
Ewelina1

Może i masz rację,pewnie nigdy nie będzie lepszego rozwiązania.......może tylko ktoś kiedyś wymyśli "niełamiącą" się blachę,z których będą produkowane samochody:)
Polonez to potężna maszyna,ciężka,i słaba jeśli chodzi i moc silnika,bardzo "niewygodna" też w "opanowaniu"(jeśli wogóle można tak powiedzieć) podczas np.małego poślizgu........jednak z całą pewnością mega bezbieczna podczas zderzenia.
Generalnie zwinność tego samochodu dawała wiele do życzenia,-nawet w Caro....gdzie "prawdopodobnie" było wspomaganie kierownicy:-)

Polonezem się jeździło przyjemnie jak się go opanowało. Wygodniejszy od współczesnych konstrukcji. Wygodne fotele, bez trzymania bocznego i miękkie zawieszenie. Ja ceniłem go bardzo. A pancernych samochodów już nigdy nie będzie. Producentom nie zależy na bezpieczeństwie, tylko na cięciu kosztów produkcji - dlatego dzisiejsze są tandetne i słabe przy zderzeniach.
01 marca 2016 12:17 / 1 osobie podoba się ten post
Ewelina1

No jasne że tak:-)
Miałam okazję widzieć już wyczyny tego "monstrum", bo mój szwagier jest fanem takich cudaków:)
Ja lubię wszystko co ma 4 kółka.......a jak ma dwa razy po cztery to już w ogóle super:yo:

Zaporożec - o żesz w mordę! Dawno nie widziałem tego auta. Mój krewny takiego miał, jak byłem brzdącem.
01 marca 2016 12:19 / 3 osobom podoba się ten post
anerik

Oj, oj samochód rzeczywiście ułatwia rzycie...szybko i ciepło i na głowę nie leje........czyba coś mi się wgłowie porzestawiało...........wcześniej nie brałam takich opcji pod uwagę......ha.ha
Właśnie wróciłam ze sklepu....dzidkowi zachciało się linsen torte.......jak byłam rano to nic nie mówił.........i tak to dziś trzy rundy zrobiłam .....sklep......koleżanki.....i sklep i parkowanie w garażach.......wcześniej dziadek musiał ze mną jechać do tych garaży....teraz spoko.
Dziś na wolnym z dzieczynami ...dziecko pół roku pilnowaliśmy.....ciotki przyszywajki.....na spacerek......ale rzeczywiście boski ten dzieciak......nic nawet nie piśnie........a śliczny......   jakiś wnusio to by mi się przydał, ale słabień te moje dzieciaki się starają....31   i 29 to już chyba pora się decydować???

Tak jak siebie przypomnę te dwa trzy miesiące wstecz.....to śmiać mi się chce, jaka ja gapa byłam....... a ile stresu to mnie kosztowało??????
Oczywiste, że jeszcze mi dużo brakuje , ale już jestem prawie luźna na drodze przez to też szybciej reaguję na zagrożenia.......wyjazd nagły samochodu, czy wyjście pieszego.
Wyczuwam też samochód i przełańczam biegi,,,,,,, częściej jeżdze na 3.... przy zakretach już nie wciskam sprzęgła....same zakręty też mi  dużo lepiej wychodzą.  Jeśli coś mi się nie uda za dobrze zrobić......to się nie stresuję......bo  zauważam ze inni też robią błedy........
Rower jest teraz w odstawce.........ale jak następnym razem przyjadę to go przeproszę......
Jutro przed poludniem pojedziemy z PDP po piwo....... do innej miejscowości.........jest tam ze trzy ronda po drodze i zawsze jest problem kiedy wyjazd.......ale to już dziadka problem.....
Na przerwie ...jedziemy  z dziewczynami po ta polkę która ma straszne problemy......żeby ją trochę rozerwać i pokazać....ten nasz słynny most z Francją nad Renem i może zwierzyniec Lange Erlen w Szwajcarii...... Wieczorem jestem zaproszona na pogaduszki i pierogi do jednej z nich. tej która tam mieszka i dojeżdza na godziny do opieki.
Ten mój tu pobyt....to mam rozrywek bez liku....czas leeeeciiii..........

No widzisz - praktyka czyni mistrza  Hołowczyc też od razu nie był mistrzem kierownicy. 
01 marca 2016 16:59 / 2 osobom podoba się ten post
opiekun_Janusz

No widzisz - praktyka czyni mistrza :agent: Hołowczyc też od razu nie był mistrzem kierownicy. 

Ajo, jak mawia mój podopieczny..........
Nawet już mogę rozmawiać w czasie jazdy....oczywiście nie za dużo.......a i rzadko na mnie trobią.( czasami nie slusznie)....są mili.....ustępują mi na drodze.
Wczoraj jak wyjeżdzałam z podporządkowanej......czekam sznur samochodów.........jedzie ostatni samochód...facet i bach zatrzymał się......no nie musiał bo i tak zaraz bym pojechała.......troszkę to dziwne.....
Dziś też jak stałam przy banku......czekałam na PDP go.......jakiś facet wyjeżdzając z parkingu  mi się ukłonił.......może mnie z kimś pomylił czy co......
Jutro rano jadę do Loerrach na 9 do mojego lekarza.......i dziś zrobiliśmy próbę ......najbiższy parking.....i dojście do mety........pół godziny powinno wystarczyć.
Robię średnio 2 kursy dziennie......to chyba wystarczy jak na mnie.
20 marca 2016 20:37 / 5 osobom podoba się ten post
Nie było mnie tu 20 dni........teraz chciałabym się z wami  pożegnać.....
Jęzdzę coraz lepiej ale ostrożnie , dziś sama odebrałam moją zmienniczkę z dworca.....miała ze mną jechać koleżanka, ale była w kościele jeszcze a moja zmeniczka przyjechała 1,5 godz wcześniej.....na dworcy spotkałam jeszcze też moją ziomkę która pracuje w Malburgu.........
Trochę miałam pietra z tą samodzielną jazdą....ale dałam rady a czekając na zmienniczkę krązyłam bo w pobliżu nie było wolnych miejsc na parking.
Po obiedzie pojechałyśmy już we trzy do Leorrach do parku....chciałam jeszcze przed wyjazdem coś jej pokazać....pogody dobrej nie było ale dzwczyny były zadowolone a i po podróży dobrze się przejść.....park jest tam piękny ale latem.....
Przejechałam się też po autostradzie......oczywiście na mnie 2 razy trąbino bo jechałam na wolnym pasie 90....ale tym się akurat nie przejmuję.
jeśli chodzi o prędkość w mieście to już się muszę pilnować...jak jest 30 to u mnie 40 bywa, a jak 50 to i 60 bywa......, pilnuję oczywiście aby tak nie było.....
To oznacza, że już mam lepiej opanowaną prędkość...........
Jazda, zaczeła mi sprawiać przyjemność.....więc chyba rozdziawą nie jestem.....a na drogach spotykam bardzo miłych kierowców i tych mniej miłych, zdaża się że mi też któś zajedzie drogę lub wjedzie na mój pas.....ale zdażam zahamować i się tym nie denerwuję.

zdjęcie z dzisiaj

21 marca 2016 12:50 / 6 osobom podoba się ten post
Doleciałam szczęśliwie, uszy mnie nie bolały, czuję się świetnie. Jestem teraz w autobusie do Białegostoku około 3,5 godz. Pozdrawiam wszystkich opiekunów i opiekunki. 
21 marca 2016 13:26 / 1 osobie podoba się ten post
Miłego odpoczynku Anerik
21 marca 2016 15:41 / 1 osobie podoba się ten post
anerik

Nie było mnie tu 20 dni........teraz chciałabym się z wami  pożegnać.....
Jęzdzę coraz lepiej ale ostrożnie , dziś sama odebrałam moją zmienniczkę z dworca.....miała ze mną jechać koleżanka, ale była w kościele jeszcze a moja zmeniczka przyjechała 1,5 godz wcześniej.....na dworcy spotkałam jeszcze też moją ziomkę która pracuje w Malburgu.........
Trochę miałam pietra z tą samodzielną jazdą....ale dałam rady a czekając na zmienniczkę krązyłam bo w pobliżu nie było wolnych miejsc na parking.
Po obiedzie pojechałyśmy już we trzy do Leorrach do parku....chciałam jeszcze przed wyjazdem coś jej pokazać....pogody dobrej nie było ale dzwczyny były zadowolone a i po podróży dobrze się przejść.....park jest tam piękny ale latem.....
Przejechałam się też po autostradzie......oczywiście na mnie 2 razy trąbino bo jechałam na wolnym pasie 90....ale tym się akurat nie przejmuję.
jeśli chodzi o prędkość w mieście to już się muszę pilnować...jak jest 30 to u mnie 40 bywa, a jak 50 to i 60 bywa......, pilnuję oczywiście aby tak nie było.....
To oznacza, że już mam lepiej opanowaną prędkość...........
Jazda, zaczeła mi sprawiać przyjemność.....więc chyba rozdziawą nie jestem.....a na drogach spotykam bardzo miłych kierowców i tych mniej miłych, zdaża się że mi też któś zajedzie drogę lub wjedzie na mój pas.....ale zdażam zahamować i się tym nie denerwuję.

zdjęcie z dzisiaj

Anerik - jak przekraczasz prędkość o 10 km/h, to nie dzieje się nic złego. Wszyscy to robią i to jeszcze z nawiązką. Gorzej jak się wtedy spowoduje jakiś wypadek. 
21 marca 2016 16:07 / 1 osobie podoba się ten post
Hahahaha: http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/producenci/news-system-automatycznego-hamowania-bedzie-obowiazkowy,nId,2166693
21 marca 2016 19:21 / 2 osobom podoba się ten post
anerik

Doleciałam szczęśliwie, uszy mnie nie bolały, czuję się świetnie. Jestem teraz w autobusie do Białegostoku około 3,5 godz. Pozdrawiam wszystkich opiekunów i opiekunki. 

Już doleciałaś? O, Matko kochana.  kiedy ?? . Tak trzymaj tylko pozazdrościc .
Odpoczywaj w domu miło .