Lena.SiedemZ otwartym pokojem robię ZAWSZE tak samo.
Nigdy nikt mi nic nie "podrzucił", nie grzebał i nie wchodził.
Działa.
Oj Lena -nie zawsze

Miałam mocno demencyjną babcię, ale chodzącą. Babcia nie dawała się dotknąc do jej bielizny/majtek i podkładów, sama zmieniała. W związku z tym nakładła sobie pod poduszkę mnóstwo czystych majtek (w razie "W" w nocy). Sypialnie były na piętrze -moja daleko na 2gim końcu korytarza.
Wiadomo - większość czasu spedzało się na dole: pokój dzienny, kuchnia, ogromny taras z pięknym widokiem na Jez.Bodeńskie (haha +kryty podgrzewany basen :pomponiara: ). Babcia była przy tym depresyjna i bardzo uparta, jej mąż (zdrowy) przesymatyczny.
Ciągle miałam wrażenie, ze ktoś u mnie w pokoju bywa pod moją nieobecność (babbcia często godzinami dekowała się w sypialni i nie chciała wstawac)......a to kwiatek nieco przesuniety, drzwi balkonowe uchylone (zostawiłam zamknięte),......generalnie drobnostki, nic nigdy nie brakowało.
Do czasu :) ....kiedyś jak póżnym wieczorem chciałam isć spać znalazłam pod poduszką niespodziankę: mnóstwo naszykowanych majtek + podpasek oczywiście babcinych (czystych

).
Tam nie było klucza, pokój zamykałam na klamkę. Na drugi dzień pokazałam znalezisko dziadkowi - ten się nieco wkurzył i natychmiast wezwał ślusarza. Od tej chwili miłam już całkowitą prywatność :)
Tak na marginesie: mój avatar to widoczek z okna m/pokoju