Krótkie wyjazdy, czy długie?

08 marca 2016 17:35 / 3 osobom podoba się ten post
Nie wiem,czy w dobrym poście piszę,ale o wyjazdach-krótszych,dłuższych.Tym razem udało mi się krócej,bo na 6 tygodni....Ale nie wiem,co zrobić dalej.Mąż dziś na skejpie poprosił,żebym wracała już do domu i pracowała na miejscu,podobno w szpitalu u nas potrzebują opiekunów medycznych.Chyba tak zrobię,on jest dla mnie najważniejszy .A jeżeli wyjadę jeszcze to na pewno na krótko.
08 marca 2016 17:39
Kruszynka64

Nie wiem,czy w dobrym poście piszę,ale o wyjazdach-krótszych,dłuższych.Tym razem udało mi się krócej,bo na 6 tygodni....Ale nie wiem,co zrobić dalej.Mąż dziś na skejpie poprosił,żebym wracała już do domu i pracowała na miejscu,podobno w szpitalu u nas potrzebują opiekunów medycznych.Chyba tak zrobię,on jest dla mnie najważniejszy .A jeżeli wyjadę jeszcze to na pewno na krótko.

To proponuje rozpatrzyc krotko wg mnie(max 2tygodnie)
08 marca 2016 17:41 / 1 osobie podoba się ten post
Pomoc forum1

Nadrobisz :pisanie na forum:

No właśnie. Dlaczego zostałam wyciapnięta?
08 marca 2016 17:51 / 8 osobom podoba się ten post
Ewelina1

Ja zdecydowanie wolę wracać do stałych miejsc,-nie lubie nowości i niespodzianek......tak w pracy jak i w życiu prywatnym.........od kąd pamiętam,na stwierdzenie "mam dla ciebie niespodziankę" dostawałam spazmów haha....ale to nie ważne.
Na prawdę lepiej się czuję psychicznie,wiedząc dokąd jadę,i że ktoś na bank odbierze mnie z autobusu....bo różnie to bywa:)

Ha,ha,ha....to mamy podobnie. Nie cierpię niespodzianek i "spontanów". Lubię jak wszystko jest zaplanowane i poukładane. Nie zawsze się to co prawda udaje ale staram się na ile  jest to możliwe. W mojej dawnej pracy dyrektorem była kobieta z Warszawy, która uwielbiała improwizacje ( tego też nie lubię) i spontaniczne działanie.  Nabijała się  z tego mojego poukładania i dzwoniła np. że lojalnie mnie uprzedza, że na listopad planuje to czy tamto, a był powiedzmy marzec. No trudno, tak już mam. Nigdy nie mogłam zrozumieć co według niej jest złego w poukładaniu i planowaniu. Dla mnie oznacza to dobrą organizację począwszy od życia osobistego, a na zawodowym kończąc.
08 marca 2016 18:01 / 9 osobom podoba się ten post
Zdecydowanie na dłużej ...Szybko przyzwyczajam się do ludzi , miejsc a że jestem z tych mało- chodliwych to i tak za każdym pobytem odkrywam jakieś nowe ścieżki , miejsca .Dla mnie wystarczy , że PDP będzie znośny , rodzina nie podnosi na mnie głosu ( syndrom Wilmy ? z H. ) i już mi jest dobrze . Jedyne co zauważyłam u siebie to jest to , że im bardziej chory człowiek pod moimi skrzydłami tym bardziej przyzwyczajam się do niego . Moja obecna PDP-na - Pani profesorowa ( dla niewtajemniczonych : tytułu nie zarobiła głową , tylko jakoś inaczej ) jest przemiłą , inteligentną osobą .....jak jesteśmy we dwie Wystarczy , że są jakieś odwiedziny i już wyczuwam delikatny chłodek , czyli pokazuje wizytującym , że nie zbratała się z pospólstwem A mnie to wisi jak kiść winogron , grzecznie żegnam towarzystwo i korzystam z " legalnej laby " . Dlaczego legalnej ? ano , bo nie mam wyrzutów sumienia jak siedzę w swoich apartamentach a ona , bidulka sama w ferenseja kuka . I niech tak będzie . Kochać jej nie muszę , ale ją lubię , szanuję , roboty mam bardzo mało i gitarra . Czy będe tu wracać ? raczej tak , bo to jest moja pierwsza sztela na której nie dźwigam , nie szarpię się , spokojnie śpię w nocy , mam dużo swobody . To ja decyduję co gotować na obiad i udając , że pytam , stwierdzam co będziemy następnego dnia jeść - Pani zawsze zatwierdza i zjada z apetytem a to lubię .... Niby jestem na wsi ( zaraza Marta tak stwierdziła ! ) , ale kod jest GETYNGI i kropka , ale nawet dzisiaj jak weszłam z młodą kumpelką na ździebko wyżyny mogłam zachłysnąć się cudownym widokiem , którego wcześniej nie widziałam .Mogę tutaj wracać i siedzieć z dupskiem po 3 i ponad 3 miesiące , bo jest mi tu bardzo dobrze a jak się sytuacja zmieni to wtedy bez żalu pojadę w inne miejsce .... porównanie : Babciunię i Pusię kochałam a Panią profesorową bardzo lubię ;-)
08 marca 2016 18:05 / 5 osobom podoba się ten post
Ja preferuję "osadnictwo". Wracam do Polski na krótki urlopy 2x w roku i dobrze mi z tym. Może dlatego nie odczuwam "uwięzienia" bo w każdej chwili może przyjechać moja córka w odwiedziny. Daje mi to luz i odskocznię. Nie lubię zmian, niespodzianek i "uczenia się" miejsca. Choć może coś pozmieniam, jeszcze myślę :)
08 marca 2016 18:07 / 11 osobom podoba się ten post
Basia wypisz wymaluj opisała moje obecne miejsce no płeć die nie zgadza bo u mnie dziadek.No i co z tego że jest mi tu jak u pana Boga za piecem? I tak mnie ciągnie gdzie indziej.Bo skoczek chce zmienić miejsce nie dlatego że na tym mu źle,a dlatego żeby....je zmienić.Nawet na gorsze byle inne Skoczek juz tak ma,troche w głowie nie po kolei.Osadnik go nie zrozumie.
 
08 marca 2016 18:17 / 5 osobom podoba się ten post
Marta

Basia wypisz wymaluj opisała moje obecne miejsce no płeć die nie zgadza bo u mnie dziadek.No i co z tego że jest mi tu jak u pana Boga za piecem? I tak mnie ciągnie gdzie indziej.Bo skoczek chce zmienić miejsce nie dlatego że na tym mu źle,a dlatego żeby....je zmienić.Nawet na gorsze byle inne:-) Skoczek juz tak ma,troche w głowie nie po kolei.Osadnik go nie zrozumie.
 

Osadnik zrozumie , nie każdy , ale zrozumie . Ja to z tych bardziej nieruchliwych i dlatego lubie osiąść A jeszcze Ci się pochwalę , że z Marynią popitalamy na długie spacerki .....o ile nie pada Wyjątkowo dzisiaj poszłyśmy trochę wyżej , ale w zimowym przyodzieniu to trochę ciężkawo jak dla mnie . Marynia jest te parę lat ode mnie młodsza i to " dziouszka " z okolic Zakopanego to zasuwa jak mały Kazio ....a ile tam młodsza ? raptem 32 lata ....toż to pikuś , nie róznica  
08 marca 2016 18:27
Gocha1981

To proponuje rozpatrzyc krotko wg mnie(max 2tygodnie)

Tylko gdzie?
08 marca 2016 18:37 / 2 osobom podoba się ten post
MODERATORZE.
Bardzo dziękuję za nadrobienie polubień i rekompensatę utraconych, uśmiałam się.
Jednakowoż juz starczy, bo mi się zaraz komin zatka, a nie ma komu przedmuchać.
Danke,thank you, spasiba,merci und genug. :))))))))))))))))))
08 marca 2016 18:47 / 7 osobom podoba się ten post
Marta

To jeszcze zależy czy chciałabyś co 4 tyg wracać w to samo miejsce.Bo jeśli tak,to jednak mimo wszystko nazwałabym cie osadnikiem,nie skoczkiem.
       

Ja to preferuje życie cygańskie czyli na walizkach i ciągle gdzieś indziej .
Nie lubię ciągle w jednym miejscu . Mnie najzwyczajniej ciągnie do czegoś nowego.
Zdarzło mi się wracać na jedno miejsce 2 razy ale nie więcej.:pomponiara:
Zdecydowanie skoczek do mnie najlepiej pasuje ale w dobrym miejscu jestem w stanie osiedlic się na 2 krótkie wyjazdy.
Potem musi być zmiana i już.
08 marca 2016 18:53 / 2 osobom podoba się ten post
Ionia63, muszę cię pochwalić nie tylko za zawartośc merytoryczną , z którą się jako skoczek zgadzam, ale i za perfekcyjne wykorzystanie emotikonów. Lepiej nie można by było.
08 marca 2016 18:56 / 6 osobom podoba się ten post
To wszystko zależy jakie miejsce,teraz jestem w domu starców i tu mogłabym być i 3 miesiace,dawniej tak jeżdziłam 3 na 1,a tu właściwie luz i szybko czas leci jest sporo pensjonariuszy,jakieś występy,zajęcia nie czuje się jak uwięziona jak sama z jednym pd w jego domu.Czasem zmiany są dobre poznaje się nowych ludzi przy okazji coś się zwiedzi,najgorzej jak trafi się na minę wtedy jest nieciekawie.Ale z jednym i tym samym podopiecznym byłam przez 2 lata z przerwami jeżdziłam 2 na 2 ale już pod koniec,choć pd dobroci człowiek,już zaczynałam jej nie lubić,pojechałam do domu wróciłam w to samo miejsce i już było ok.A teraz trochę poskaczę i nawet mi się to podoba.Czy długie wyjazdy?ja uważam że pieniędzy zawsze będzie mało,a nasze życie?zero osobistego,a czas ucieka.Teraz jestem za osobę co siedzi po 6 miesięcy dla mnie to desperatka.Ale to moje zdanie,dla mnie to jak ktoś chce może nawet na stałe zostać.Ja do nich nie należę
08 marca 2016 19:24 / 1 osobie podoba się ten post
Lawenda

Ionia63, muszę cię pochwalić nie tylko za zawartośc merytoryczną , z którą się jako skoczek zgadzam, ale i za perfekcyjne wykorzystanie emotikonów. Lepiej nie można by było. :brawo1:

Dziękuję.
Czuję sie doceniona pod każdym względem.
08 marca 2016 19:25 / 1 osobie podoba się ten post
Malina

To wszystko zależy jakie miejsce,teraz jestem w domu starców i tu mogłabym być i 3 miesiace,dawniej tak jeżdziłam 3 na 1,a tu właściwie luz i szybko czas leci jest sporo pensjonariuszy,jakieś występy,zajęcia nie czuje się jak uwięziona jak sama z jednym pd w jego domu.Czasem zmiany są dobre poznaje się nowych ludzi przy okazji coś się zwiedzi,najgorzej jak trafi się na minę wtedy jest nieciekawie.Ale z jednym i tym samym podopiecznym byłam przez 2 lata z przerwami jeżdziłam 2 na 2 ale już pod koniec,choć pd dobroci człowiek,już zaczynałam jej nie lubić,pojechałam do domu wróciłam w to samo miejsce i już było ok.A teraz trochę poskaczę i nawet mi się to podoba.Czy długie wyjazdy?ja uważam że pieniędzy zawsze będzie mało,a nasze życie?zero osobistego,a czas ucieka.Teraz jestem za osobę co siedzi po 6 miesięcy dla mnie to desperatka.Ale to moje zdanie,dla mnie to jak ktoś chce może nawet na stałe zostać.Ja do nich nie należę

dokładnie, w alteshajmach się więcej dzieje, robisz od do i masz w tyłku resztę.....