Krótkie wyjazdy, czy długie?

09 marca 2016 18:40 / 8 osobom podoba się ten post
Brzozahej

Bardzo dziękuje wszystkim za cenne rady. Muszę się zastanowić sama przed sobą. Ale przykro mi jest że istnieją takie osoby które robia na złość jedna drugiej i nie liczą sie z tym że ta druga osoba nie będzier miała z czego żyć
a też człowiek i rachunki musi płącić. Nikomu z nas nie jest łatwo ale uważam, że pomimowszystkot rzeba być człowiekiem. Mi niestety nie do końca to wychodzi mam na myśłi pracę w tym zawodzie.
Przykro mi i pozdrawiam wszystkie uwagi i rady są dla mnie cenne

"Przykro" schowaj do kieszeni i bierz sie do roboty:)Ogłoś sie na pracowych stronach/poloniusz,pajeczyna/,przejrzyj oferty na naszym forum-jesli bardzo tego chcesz, wyjedziesz za kilka dni:)Przed świętami zapotrzebowanie jest wieksze i nie ma siły zebys czegoś nie znalazła:)Nad zmienniczką -kierowniczką nie ma co rozmyślać ,szkoda nerwów i czasu:)No i z tej sytuacji nauka dla Ciebie wyszła taka,ze bycie spolegliwą cielecinką nie jest najlepsza postawą:)Więc teraz jak to ładnie nasz Orim napisał :"zewrzyj pośladki" i do boju!:):):):)Czekam na posta w Na wyjeździe lub w Pochwalijkach jak sobie swietnie poradziłaś:):):)
09 marca 2016 19:08 / 2 osobom podoba się ten post
Mnie nikt dziś nie przebije - nie jestem ani skoczek ani długodystansowiec -ja jestem błyskawica -wczoraj przyjechałam ,jutro wyjeżdżam. Teraz jestem w hotelu i wszystkie emocje już trochę opadły sądziłam ,że taka sytuacja mnie nigdy nie spotka a tu niespodzianka .
09 marca 2016 19:28
didusia

Mnie nikt dziś nie przebije - nie jestem ani skoczek ani długodystansowiec -ja jestem błyskawica -wczoraj przyjechałam ,jutro wyjeżdżam. Teraz jestem w hotelu i wszystkie emocje już trochę opadły sądziłam ,że taka sytuacja mnie nigdy nie spotka a tu niespodzianka .

Czegoś takiego panicznie się boję. Skoro jesteś w hotelu to wygląda na to, że chociaż firma stnęła na wysokości zadania ale i tak nie chciałabym znależć się na Twoim miejscu. Współczuję. Jedyna pociecha w tym, że teraz ofert  pracy nie brakuje. 
09 marca 2016 19:43 / 6 osobom podoba się ten post
Alina

Czegoś takiego panicznie się boję. Skoro jesteś w hotelu to wygląda na to, że chociaż firma stnęła na wysokości zadania ale i tak nie chciałabym znależć się na Twoim miejscu. Współczuję. Jedyna pociecha w tym, że teraz ofert  pracy nie brakuje. 

tak firma stanęła na wysokości zadania ,natomiast koordynatorka -niemka -lepiej nie mówić .aby jak najdalej od takich osób. Szefowa firmy bardzo fajna i konkretna babka . W skrócie -przyjechałam ,noc jako tako a z rana dziadzio do szpitala ,córka najpierw zgodziła sie na 3 dniowy pobyt aby mozna było mi znaleść inną sztelę lub bus na powrót a po rozmowie z koordynatorką -niemką ,że mam dziś opuścic miejsce -dwie godziny trwała akcja ,rozmowy firma ,niemcy itd. Wreszcie coórkan zaproponowała mi powrót pociągiem -ja na to,że to jest nie mozliwe ze względu na ilość bagażu i nieznajomość niemieckich kolei -wreszcie firma zaproponowała hotel -teraz siedzę i relaksuję się ,zwiedziłam stare miasto ,popijam drinka . Szok minął.
09 marca 2016 20:51 / 1 osobie podoba się ten post
didusia

tak firma stanęła na wysokości zadania ,natomiast koordynatorka -niemka -lepiej nie mówić .aby jak najdalej od takich osób. Szefowa firmy bardzo fajna i konkretna babka . W skrócie -przyjechałam ,noc jako tako a z rana dziadzio do szpitala ,córka najpierw zgodziła sie na 3 dniowy pobyt aby mozna było mi znaleść inną sztelę lub bus na powrót a po rozmowie z koordynatorką -niemką ,że mam dziś opuścic miejsce -dwie godziny trwała akcja ,rozmowy firma ,niemcy itd. Wreszcie coórkan zaproponowała mi powrót pociągiem -ja na to,że to jest nie mozliwe ze względu na ilość bagażu i nieznajomość niemieckich kolei -wreszcie firma zaproponowała hotel -teraz siedzę i relaksuję się ,zwiedziłam stare miasto ,popijam drinka . Szok minął.

Taaaak.....to chyba najrozsądniejsze wyjście z sytuacji....napić się. Nigdy nie zrozumiem Niemców. Wykreślili chyba ze słownika słowa takie jak "człowieczeństwo" czy "empatia". Takie zachowania powinny być zabronione, a opiekunka chroniona umową. Wiemy jednak, że dla paru euro własnych rodziców by sprzedali co zresztą często robią oddając ich do domu starców i spieniężając ich majątek.Ech! Szkoda słów. Pewnie Ci znajdą coś innego. Nie martw się.
09 marca 2016 20:58 / 2 osobom podoba się ten post
Alina

Taaaak.....to chyba najrozsądniejsze wyjście z sytuacji....napić się. Nigdy nie zrozumiem Niemców. Wykreślili chyba ze słownika słowa takie jak "człowieczeństwo" czy "empatia". Takie zachowania powinny być zabronione, a opiekunka chroniona umową. Wiemy jednak, że dla paru euro własnych rodziców by sprzedali co zresztą często robią oddając ich do domu starców i spieniężając ich majątek.Ech! Szkoda słów. Pewnie Ci znajdą coś innego. Nie martw się.

O prace sie nie martwię ,tylko nie lubie takich super ekspresowych szteli. juz mam zaklepaną ,tylko poprostu nie lubie jazdy w ta i wew ta jak to kabaret Moralnego ,,, mówi.
09 marca 2016 21:08 / 1 osobie podoba się ten post
didusia

O prace sie nie martwię ,tylko nie lubie takich super ekspresowych szteli. juz mam zaklepaną ,tylko poprostu nie lubie jazdy w ta i wew ta jak to kabaret Moralnego ,,, mówi.

 Chociaż to dobre. Trudno. Pozwiedzasz sobie trochę Trzymam kciuki aby ta "ekspresowa" stella okazała się fajna. Może nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło.
09 marca 2016 22:09 / 2 osobom podoba się ten post
Jak to nic nie wiadomo w tej naszej pracy. Wczoraj określiłam się do syna PDP, że zostanę tutaj dłużej, czyli jeszcze 8 tygodni.
Minęło 2 tygodnie jak tu jestem, warunki są git, bardzo poprawne relacje między mną a PDP, rodzina jest w porządku to czemu nie.
A dzisiaj od rana PDP fatalnie się czuje. PDP ma raka przełyku i od rana ciągłe nudności, nie może nic pić ani jeść.
Od dzisiaj wkroczyła opieka paliatywna. Ma założoną sondę do żołądka ale był tylko dokarmiany bo ładnie wszystkie posiłki zmiatał z talerza. Od dzisiejszego popołudnia wszystko przez sondę, jedzenie, woda, leki i morfina poszła też bo są bóle nie do zniesienia.
Co będzie dalej???????????????
09 marca 2016 22:22 / 2 osobom podoba się ten post
Gosiap

Jak to nic nie wiadomo w tej naszej pracy. Wczoraj określiłam się do syna PDP, że zostanę tutaj dłużej, czyli jeszcze 8 tygodni.
Minęło 2 tygodnie jak tu jestem, warunki są git, bardzo poprawne relacje między mną a PDP, rodzina jest w porządku to czemu nie.
A dzisiaj od rana PDP fatalnie się czuje. PDP ma raka przełyku i od rana ciągłe nudności, nie może nic pić ani jeść.
Od dzisiaj wkroczyła opieka paliatywna. Ma założoną sondę do żołądka ale był tylko dokarmiany bo ładnie wszystkie posiłki zmiatał z talerza. Od dzisiejszego popołudnia wszystko przez sondę, jedzenie, woda, leki i morfina poszła też bo są bóle nie do zniesienia.
Co będzie dalej???????????????

A co może być?:(Będzie ciężko:(Może nastąpić chwilowe polepszenie ,ale na cud nie ma co liczyć,niestety.Tylko żeby mi nikt nie zarzucał,że straszę-rak przełyku,bóle,morfina,niemożność normalnego jedzenia.....tak to wygląda po prostu:(Paskudne odchodzenie,tym trudniejsze jesli pacjent ma w miare zdrowe serce i dobry stan zdrowia ogólny, poza choroba nowotworową.Cierpienie trwa wówczas dłuzej:( Gosiu, na 8 tygodni raczej bym nie liczyła,chociaz wszystko jest możliwe.Jesli zdecydowałas się zostać to potrzebujesz dużo siły i cierpliwości.
09 marca 2016 22:25 / 1 osobie podoba się ten post
Gosiap

Jak to nic nie wiadomo w tej naszej pracy. Wczoraj określiłam się do syna PDP, że zostanę tutaj dłużej, czyli jeszcze 8 tygodni.
Minęło 2 tygodnie jak tu jestem, warunki są git, bardzo poprawne relacje między mną a PDP, rodzina jest w porządku to czemu nie.
A dzisiaj od rana PDP fatalnie się czuje. PDP ma raka przełyku i od rana ciągłe nudności, nie może nic pić ani jeść.
Od dzisiaj wkroczyła opieka paliatywna. Ma założoną sondę do żołądka ale był tylko dokarmiany bo ładnie wszystkie posiłki zmiatał z talerza. Od dzisiejszego popołudnia wszystko przez sondę, jedzenie, woda, leki i morfina poszła też bo są bóle nie do zniesienia.
Co będzie dalej???????????????

Chyba wiesz.....
W przypadku chorych na raka lepiej nie zgadzać się na przedłużenie kontraktu, nawet jak początkowo są w dobrej formie. To się szybko może zmienić. Współczuję , znam tę sytuację, wiem, co czujesz, wiem, co będzie.
09 marca 2016 22:26 / 2 osobom podoba się ten post
didusia

Mnie nikt dziś nie przebije - nie jestem ani skoczek ani długodystansowiec -ja jestem błyskawica -wczoraj przyjechałam ,jutro wyjeżdżam. Teraz jestem w hotelu i wszystkie emocje już trochę opadły sądziłam ,że taka sytuacja mnie nigdy nie spotka a tu niespodzianka .

Chylę czoła, pobiłaś mnie 
09 marca 2016 22:37 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

A co może być?:(Będzie ciężko:(Może nastąpić chwilowe polepszenie ,ale na cud nie ma co liczyć,niestety.Tylko żeby mi nikt nie zarzucał,że straszę-rak przełyku,bóle,morfina,niemożność normalnego jedzenia.....tak to wygląda po prostu:(Paskudne odchodzenie,tym trudniejsze jesli pacjent ma w miare zdrowe serce i dobry stan zdrowia ogólny, poza choroba nowotworową.Cierpienie trwa wówczas dłuzej:( Gosiu, na 8 tygodni raczej bym nie liczyła,chociaz wszystko jest możliwe.Jesli zdecydowałas się zostać to potrzebujesz dużo siły i cierpliwości.

Kasieńka na to samo umierał mój PDP w Hamburgu więc ja wiem jak to wygląda. Czy będzie jakieś dalej, ile to potrwa? 
Ano zobaczymy.
10 marca 2016 10:17 / 4 osobom podoba się ten post
Gosiap

Jak to nic nie wiadomo w tej naszej pracy. Wczoraj określiłam się do syna PDP, że zostanę tutaj dłużej, czyli jeszcze 8 tygodni.
Minęło 2 tygodnie jak tu jestem, warunki są git, bardzo poprawne relacje między mną a PDP, rodzina jest w porządku to czemu nie.
A dzisiaj od rana PDP fatalnie się czuje. PDP ma raka przełyku i od rana ciągłe nudności, nie może nic pić ani jeść.
Od dzisiaj wkroczyła opieka paliatywna. Ma założoną sondę do żołądka ale był tylko dokarmiany bo ładnie wszystkie posiłki zmiatał z talerza. Od dzisiejszego popołudnia wszystko przez sondę, jedzenie, woda, leki i morfina poszła też bo są bóle nie do zniesienia.
Co będzie dalej???????????????

Gosia przeszłam taką chorobe z pdp . Po operacji  usunięcia przełyku odjeżdżając do domu zostawiłam pdp w dobrej kondycji.  Traktuj to jako prace,  jako pomoc którą niesiesz. Każde Twoje podanie leku czy pokarmu  działa na korzyść pdp. Pewnie to juz późniejsze stadium choroby ale w głowie sobie ułóż , że nie jesteś tym najwyższym i nie rozdajesz łask. Ja potrafię sama sobie przemówić do rozsądku , robię to co potrafie jak najlepiej ale nie przeżywam tego tak ,że  aż serce boli. Chyle czoła przed Toba Gosiu  przeciez wiesz , że bedzie cięzko a jednak zostałaś. Taka praca opiekunki . Trzeba mieć i rozum i serce w odpowienim miejscu. Pisz , dziel sie swoja troska bedzie Ci lżej
10 marca 2016 10:52 / 5 osobom podoba się ten post
mleczko1

Gosia przeszłam taką chorobe z pdp . Po operacji  usunięcia przełyku odjeżdżając do domu zostawiłam pdp w dobrej kondycji.  Traktuj to jako prace,  jako pomoc którą niesiesz. Każde Twoje podanie leku czy pokarmu  działa na korzyść pdp. Pewnie to juz późniejsze stadium choroby ale w głowie sobie ułóż , że nie jesteś tym najwyższym i nie rozdajesz łask. Ja potrafię sama sobie przemówić do rozsądku , robię to co potrafie jak najlepiej ale nie przeżywam tego tak ,że  aż serce boli. Chyle czoła przed Toba Gosiu  przeciez wiesz , że bedzie cięzko a jednak zostałaś. Taka praca opiekunki . Trzeba mieć i rozum i serce w odpowienim miejscu. Pisz , dziel sie swoja troska bedzie Ci lżej :-)

Tak Aniu, mogę tylko stwierdzić, że do młodych i zdrowych nie jeździmy.
Emocje i uczucia mam poukładane na właściwym miejscu i szarpnę tą sytuację.

10 marca 2016 13:40 / 9 osobom podoba się ten post
Moim zdaniem wszystko zależy od nas samych i całej naszej sytuacji rodzinnej i życiowej. Jak jest fajny dom, fajny pdp. to można siedzieć i zarabiać. Ale co innego jak się ma rodzinę. Ja teraz robię kolejny maraton po krótkiej przerwie - kasa jest potrzebna na utrzymanie nie tylko mnie, ale też dziecka i kobiety. Chciałbym być przy nich, ale muszę zapewnić im godny byt, więc muszę siedzieć - życie!