Michaśka gotuje nie ma czasu.A ta jagnięcina to leżała trochę w marynacie.?Daaawno temu sporo robiłam potraw,bo małżon w owcach robił.Ale póki co robisz dobrze myszeczko.

Michaśka gotuje nie ma czasu.A ta jagnięcina to leżała trochę w marynacie.?Daaawno temu sporo robiłam potraw,bo małżon w owcach robił.Ale póki co robisz dobrze myszeczko.
Jeszcze nie lezala, bo ja dopiero w srode bede ja piekla. Pierwszy raz w zyciu :-) Ciekawe czy sie uda. Albo czy jadalne bedzie:lol1:
A ja na obiad do restauracji zobaczymy co zaserwują
Dzięki Lonia:)Właśnie grzebałam w tej durnej wyszukiwarce:)
U mnie to dzis było tak,że pod wpływem szoku mało co do patelni nie wpadłam:):)Stoję sobie w pasiastym kuchennym faruchu,placki ziemniaczane smażę a to znienacka wchodzi jakaś szalenie elegancka dama w mini i czarnych czółenkach na obcasie i grzecznie zapytowywuje co tez kuchnia dziś serwuje:):) Ja już mogłam mówić to się pytam gdzie jest moja droga kolezanka niepowtarzalna a dama na to "das ich,Barbara"Doprawdy ,żeby tak swojską kucharkę do zawału przy niedzieli prawie doprowadzić!!!!!!To się nie godzi!!!A kuchnia dziś podawała:
placuszki ziemniaczane własnoręcznie tarte z wczorajszym sosikiem oraz sałatkę/lodowa,rzodkiewka ,ogórek zielony/.
Dama,jak to dama pożarła,jak chłop górnik po szychcie,usteczka "aligancko" otarła i mówi Basinym głosem:idę buty zmienić bo cisną:):):)