Na wyjeździe #34

10 sierpnia 2016 13:12 / 1 osobie podoba się ten post
agama

nie da rady:-) Z taką kondycją którą ma i brakiem chorób,oprócz lekkiego nadciśnienia babcia dożyje do stu lat :-) A na żałobę trzeba jej pozwolić. Szkoda tylko że obydwie będziemy uczestniczyć w ostatniej drodze. Ja z pewnością będę miała więcej pracy.Nawet już nie o to chodzi ale dlaczego człowieka wypisuje się do domu na te ostatnie dni,godziny???.lekarz zastawiał się zapisem że Pdp nie zyczy sobie pomocy-czy rodzina nie ma nic do powiedzenia?

Może mają jakieś swoje procedury ?? Może osoba, która nie potrzebuje leków nie powinna przebywać w szptalu ?? Nie wiem. Rodzina pewnie ma dużo do powiedzenia, tylko musi mówić a nie narzekać. Zapytaj sie lekarza, może cos można zaradzić. Nie no, źle napisałam. To rodzina powinna pytac, nie Ty. 
10 sierpnia 2016 13:25 / 3 osobom podoba się ten post
Spotkalam sie z taka sytuacja gdzie pdp nie chce pomocy,maszyn zastrzykow szpitala itd,wiec na naszych oczach pdp umierala smiercia glodowa bez lekow picia,straszne meki trwalo to okolo 16 dni straszne
a odnosnie dni wolnych to mam placone za kazde czerwone swieto,nawet teraz 15 sierpien wystawie rachunek oraz pol dniowki za wolne ktorego nie mam to raz w tygodniu4-5godzin(oprocz codziennej 2godzinnej pauzy co mam codziennie)
10 sierpnia 2016 14:20
Mycha

Może mają jakieś swoje procedury ?? Może osoba, która nie potrzebuje leków nie powinna przebywać w szptalu ?? Nie wiem. Rodzina pewnie ma dużo do powiedzenia, tylko musi mówić a nie narzekać. Zapytaj sie lekarza, może cos można zaradzić. Nie no, źle napisałam. To rodzina powinna pytac, nie Ty. 

Nie wiem czy pacjent sam za siebie nie decyduje jeśli nie jest ubezwłasnowolniony ?
10 sierpnia 2016 15:48
Ze też  takiego tematu nikt  nie zalozyl "Olimpiada 2016". Dwoch braci Zielńskich podejrzanych o przyjmowanie  czy branie niedozwolonych substancji .   A było się z  Ruskich* nie nabijac.  Ale wstyd . Sport uległ deprecjacji to juz teraz kasa, kasa , kasa .
10 sierpnia 2016 16:27 / 2 osobom podoba się ten post
Dzisiaj mało brakowało a zafundowałabym lekarza dla mojego pdp. Powiedział mi przy stole , że od kilku dni słyszy cichutka muzyke a przeciez nic nie gra. Już rozmawiał z corka ,że do lekarza musi jechać , bo coś z nim źle. A to moj lapek stoi na ławce w kuchni i cicho gra. Dopiero pokazałam pdp skad ta muzyka. I okazało się przy okazji , że nie jest taki głuchy na jakiego pozuje. Mam go teraz w garści, nie będe powtarzała kilka razy pytania czy odpowiedzi. Sam sie wkopał.
10 sierpnia 2016 16:29 / 10 osobom podoba się ten post
Moja była pdp też umierała w domu. Zastrzegła sobie w testamencie, że nie życzy sobie podtrzymywania  przy życiu. Sama agonia trwała trzy dni, jeść i pić przestała wcześniej. Ja wróciłam do pl dziesięć dni przed jej śmiercią. Rodzina przejęła opiekę nad umierającą matką. Tam  byli sami profesjonaliści. Dwie synowe pielęgniarki. Jedna przed przejściem na emeryturę pracowała w altenheimie, druga czynna jeszcze zawodowo opiekuje się seniorami pracując w Deutsches Rotes Kreuz. Najmłodsza synowa, pani psycholog specjalizująca się w problemach osób starszych. W dodatku lekarz rodzinny to przyjaciel mojego Bossa. Czegóż może oczekiwać więcej umierający człowiek, jak nie tego by odejść w domu wśród kochających dzieci będących profesjonalistami. Boss czyli średni syn babci, który  był przez nią nazywany " Mann auf jeden Fehler" zajmował się stroną organizacyjną. Najmłodszy syn czuwał przy niej i podnosił gdy było trzeba. Ja tam byłam zbyteczna. Trzeba przyznać, że sama chciałabym tak umierać jak było to w przypadku mojej Margarete. Takie kochające się  rodziny to jednak rzadkość. Może byli tacy ponieważ mieli domieszki różnych innych nacji, prawdziwa Wieża Babel. Prababcia mojej pdp była Polką. W ogóle w tej rodzinie to aż się mnożyło od romantycznych historii. Pradziadek handlował zbożem, a może mąką ( nie pamiętam)  i w tym celu jeżdził na tereny należące wcześniej do Polski. Tak jeżdził aż poznał pewną młynareczkę, w której się na zabój zakochał i przywiózł ją ze sobą do Berlina, a natępnie pojął za żonę. U babci wisiało zdięcie jej rodziców gdy byli młodzi. Jej mama była po prostu piękna. Delikatna, słowiańska uroda. Odziedziczyła zapewne urodę po swojej polskiej babci.Moja pdp  była podobna do ojca czyli w rysach bardziej twarda ale po mamie odziedziczyła piękne blond włosy. Sama babcia zakochała się w swoim wychowawcy z gimanzjum. Miłość zabroniona, nauczyciel i uczennica. Pobrali się w czasie wojny. Jej mąż przeszedł cały szlak bojowy jako oficer Wermachtu począwszy od 1939 roku. Nie muszę dodawać, że zaczynał od wkroczenia razem z armią niemiecką do Polski. Miał jednak farta i został ranny. W czasie urlopu ożenił się z moją pdp i wrócił na front ale tym razem do Włoch i tam dostał się do niewoli. Mieli czwórkę dzieci, trzech synów i jedną córkę. Babcia nigdy nie pracowała choć z zawodu była przedszkolanką. Mówiła, że przedszkole to ona miała w domu. Trzeba przyznać, że pięknie wychowała swoje dzieci. Wspominała, że Boss kiedyś  powiedział jej, iż jego najpiękniejsze wspomnienie z dzieciństwa to gdy biegł ze szkoły po schodach do mieszkania, a tam w otwartych drzwiach czekała na niego ona i zapach gotowanego obiadu. Najstarszy syn skończył studia, otrzymał licencję kapitana. Pływał jako pierwszy oficer na frachtowcach. Boss został inżynierem budowy statków, a najmłodszy poszedł w ślady ojca i pracował jako nauczyciel ucząc  języka niemieckiego oraz historii. Córka w wieku pięciu lat ciężko zachorowała i całe życie otrzymywała rentę od miasta. W chwili obecnej mieszka  w heimie. Najstarszy syn pływał po całym świecie zabierając od czasu do czasu w rejs żonę. Byli parę razy w Polsce z transportami bananów. Boss ponad dwadzieścia lat spędził na kontraktach zagranicznych budując statki w Arabii Saudyjskiej, Ghanie, Sudanie, Chinach, Egipcie i naturalnie w Niemczech. Ożenił się z Filipinką poznaną w Arbii Saudyjskiej. Najmłodszy syn po rozwodzie z pierwszą żoną wyjechał do Hiszpanii aby uczyć języka niemieckiego obcokrajowców. Tam poznał swoją żonę, która była jego uczennicą. Historia lubi się powtarzać. Wpierw ojciec, później on. Żona jest hiszpanką urodzoną w Peru.  Jej siostra natomiast mieszka w Szwecji. Ja tam czułam się wspaniale bo byłam jeszcze jedną nacją w tej rodzinie, w dodatku nieobcą. Wiem, że drugi raz takich ludzi nie spotkam. Nie tylko, że wykształconych, inteligentnych, miłych, otwartych. Co tu dużo wymieniać zalety po prostu nietuzinkowych. Wracając do umierania to wydaje mi się, że większośćludzi chce umrzeć w domu, w swoim łóżku, wśród swoich. 
10 sierpnia 2016 17:18 / 1 osobie podoba się ten post
ivetta

Koleżanka pracuje z pewnej firmy i zadeklarowała się być 3 miesiące .Pracę zaczęła w lipcu i upomniała się o tą premię letnia ,to jej powiedzieli ,że jak by zaczeła pracę w czerwcu to tak ,bo to chodzi o miesiące wakacyjne.
Nie ma żadnej premi  ,bo tak się migają .

W mojej obecnej firmie jest zaznaczone, że pracę trzeba zacząć w miesiące letnie ... no i pracować 3 m-ce.  I ta premia jest wypłacana...))))
10 sierpnia 2016 17:29 / 2 osobom podoba się ten post
Większość z moich PDP umarła w domu......ale nie o tym chciałam napisać....
Jak umierał mój tata to też mama chciała go do szpitala odesłać....ale ja nie pozwoliłam i umarł na moich rękach......

Moja koleżanka młoda 40 lat umierała w domu w ogromnych cierpieniach....już nie było dla niej pomocy......byłam u niej co 2 dzień.....i była taka sytuacja, że odwiedziła ją koleżanka i narobiła takiego zamętu, ....,,że jak to może być trzeba ja oddać do szpitala przecież nie można tak cierpić itd..itd.. wtraciła się też jej znajoma też nauczycielka i do lekarzy wydzwaniali........mnie akurat tego dnia nie było...........
Wiecie co ....matka tej dziewczyny .....do dziś ma wielki żal....,że nikt o jej zdanie nie pytał, że uważały , że ta matka nie zapewnia jej dobrej opieki itd........

Ta koleżanka już więcej do niej nie przyszła....bo jak o sobie mówi nie może patrzeć na cierpienie..........a ja to mogę i ona mnie podziwia za to........tylko nikt nie wiedział jakim kosztem.....ale teraz dziekuję Bogu ,że mogłam być przyniej.....rozmawiać , modlić, uśmiechać się.........a nie rządzić.......
Moja Ania jest w niebie na pewnooo.......
Jej mamę też odwiedzam od czasu do czasu...
10 sierpnia 2016 19:22
agama

Napiszę tutaj a może później się będę skarżyć. Moze pamiętacie że mój Pdp czeka na przejście na drugą stronę.Wczoraj lekarz poprosił nas-żonę,wnuczkę i mnie do gabinetu i powiedział że w związku z ostatnią wolą pacjenta odstawiono podawanie płynów i antybiotyku.Jako że tak sobie życzy-czyli żadnego ratowania nie ma dla niego miejsca w szpitalu.Zamówili już łóżko i jak tylko będzie w domu to nam Pd przywiozą żeby zakończył swoje życie w domu.Ja sobie z tym poradzę ale jego żona będzie miała problem-ona chce pamiętać męża takim jaki był za życia.Pierwszy raz spotykam się ze ''spychologią'' w De :-(

Tu to miałam ... Pdp i jego rodzina zdecydowali o odstawieniu dializ... Umierał w domu, a trwało to ponad dwa miesiace... Ja byłam z nim przez ostatnie 16 dni  jego życia ... ))))
10 sierpnia 2016 19:38 / 3 osobom podoba się ten post
nowadanuta

W mojej obecnej firmie jest zaznaczone, że pracę trzeba zacząć w miesiące letnie ... no i pracować 3 m-ce.  I ta premia jest wypłacana...))))

Danusiu , może sie okazać że zaczełas prace w środe a powinnaś w poniedziałek
10 sierpnia 2016 19:52 / 3 osobom podoba się ten post
agama

nie da rady:-) Z taką kondycją którą ma i brakiem chorób,oprócz lekkiego nadciśnienia babcia dożyje do stu lat :-) A na żałobę trzeba jej pozwolić. Szkoda tylko że obydwie będziemy uczestniczyć w ostatniej drodze. Ja z pewnością będę miała więcej pracy.Nawet już nie o to chodzi ale dlaczego człowieka wypisuje się do domu na te ostatnie dni,godziny???.lekarz zastawiał się zapisem że Pdp nie zyczy sobie pomocy-czy rodzina nie ma nic do powiedzenia?

Jesli jest taki dokument - rodzina nie ma nic do powiedzenia. Taka jest wola umierajacego czlowieka i wszyscy musza sie z tym pogodzic.  Lekarz nie moze trzymac takiego pacjenta w szpitalu, bo po co?
10 sierpnia 2016 20:09 / 1 osobie podoba się ten post
agama

Napiszę tutaj a może później się będę skarżyć. Moze pamiętacie że mój Pdp czeka na przejście na drugą stronę.Wczoraj lekarz poprosił nas-żonę,wnuczkę i mnie do gabinetu i powiedział że w związku z ostatnią wolą pacjenta odstawiono podawanie płynów i antybiotyku.Jako że tak sobie życzy-czyli żadnego ratowania nie ma dla niego miejsca w szpitalu.Zamówili już łóżko i jak tylko będzie w domu to nam Pd przywiozą żeby zakończył swoje życie w domu.Ja sobie z tym poradzę ale jego żona będzie miała problem-ona chce pamiętać męża takim jaki był za życia.Pierwszy raz spotykam się ze ''spychologią'' w De :-(

Aga to nie spychologia . Wola chorej osoby nie podlega dyskusji. Miałam przed dwoma miesiącami podobną sytuacje. Pdp była bez demencji z pamięcia godna pozazdroszczenia. Przy mnie miała dwa udary . Powiedziała mi , że absolutnie nie mogę wezwać pomocy , bo ona nie chce. Powiadomiłam rodzina i usłyszałam ,że taka jest wola matki. Nic na to nie poradzą. A lekarz wypisał m-c wczesniej  takie zaświadczenie ,że chora nie chce pomocy lekarskiej. Umierała w domu trwało to bardzo długo . Nie chcę o tym pisac - przeżyłam ten czas dzieki dzieciom pdp. Żona twojego pdp poradzi sobie a tym . A pamietać może jak był piekny i młody nic nie stoi na przeszkodzie. Wazniejsze , żeby Tobie nie przeszkadzała w pracy.
10 sierpnia 2016 20:26 / 1 osobie podoba się ten post
mleczkovoll40

Danusiu , może sie okazać że zaczełas prace w środe a powinnaś w poniedziałek :-)

Wszystko jest możliwe... Na to trzeba być przygotowanym ... hihihi Ja już kiedyś miałam zarezerwowanego i potwierdzonego busa, który jednak po mnie nie przyjechał, a to była sobota i telefony tylko głuche...)))
10 sierpnia 2016 20:32 / 1 osobie podoba się ten post
nowadanuta

Wszystko jest możliwe... Na to trzeba być przygotowanym ... hihihi Ja już kiedyś miałam zarezerwowanego i potwierdzonego busa, który jednak po mnie nie przyjechał, a to była sobota i telefony tylko głuche...)))

Samo zycie  - opiekunkowe -
10 sierpnia 2016 22:04 / 3 osobom podoba się ten post
A ja się pytam jak mam zostawić "moją" kicię? Popatrzcie sami, czy to się może udać jak ktoś na mnie tak patrzy?