Czasami trudno...

23 sierpnia 2016 20:45 / 8 osobom podoba się ten post
leni

Martyna, Anerik pisze bardzo madrze. twoje zycie jest twoim i decyzje naleza tylko do ciebie. Ja tez orzymywalam rady aby pojsc w diabli z tej szteli, inni radzili przetrzymac a jeszcze inni krytykowali, ze siedze tu z uporem maniaka i narzekam. Jesli pisze , to nie po to aby narzekac, tylko po to podobnie jak ty, chce wyrzucic co mi lezy na watrobie, jestem taka i wtedy jest mi lzej. po to jest to Forum gdzie czlowiek wygada sie nie szkodzac nikomu. Sa sytuacje w zyciu, ze z dwojga zlego wybiera sie to mniejsze zlo, co tez w tej chwili robie. Termin wypowiedzenia jest mi juz znany, osiagne do tego czasu swoj cel , w ktorym najwazniejsza jest moja stabilizacja zyciowa i nie cofne sie z juz podjetej decyzji. Trzymaj sie cieplo, glowa do gory i pisz tutaj. Ja Cie czytam i rozumiem i wiem, ze nikt nie moze wejsc w Twoja skore i poczuc to co Ty czujesz:aniolki:

Dziewczyny, ja nie mam nic przeciwko radom - dobrym, złym. Nawet jeśli ktoś mnie krytykuje. Mama nauczyła mnie że czasami warto nastawić drugi policzek, przełknąć gorzkie łzy i iść dalej. Krytyka też jest ważne.
Ta praca mi nie przeszkadza, nie wykonuje jej pierwszy raz. Pracuję na wyjazdach z mniejszymi lub dłuższymi przerwami od trzech lat. Teraz mi się pierwszy raz zdarzyło wrócić do rodziny i to chyba był mój błąd. Wiadomo, życie jeszcze nie raz da mi w kość, trudno się mówi, takie ono już jest :)
Ale dziękuję za każde słowo napisane. Nikt nie wie co w nim siedzi, do póki to nie wyjdzie. U mnie się stało, dostałam nauczkę, pora zjechać odpocząć, posiłować się trochę z życiem inaczej. Potem znowu pojadę do pracy.
Piszę co mi leży na wątrobie, może czasami za dużo. Może dlatego lepiej bym wyżalała się do swojego kajecika, niż tutaj :)
Miłego wieczorku :D Ja sobie dzisiaj zrobiłam wolne od kompa i dzięki temu zaaktualizowałam tablet i w końcu kończę 1892 stronicową książkę :D jeszcze tylko 45 stron do końca. Dzisiaj udało mi się aż 800 stron przeczytać. A jutro kolejny tom równie piękny bo 1737 stron :P Boże jak ja kocham tą sagę. Jeszt w niej 8 tomów i poza pierwszym, każdy kolejny ma powyżej 1500 stron :D Więc zajęcie będzie na pewno na kolejne kilkanaście dni. Bo pewnie po powrocie do Polski jak zaczną mi się nocki na inwentaryzacjach, to ja zamiast spać w busie to będę zawzięcie czytać.
Ale jak wrócę w Sobotę to idę na piwo z znajomymi, by oblać moje urodziny, a w niedzielę nocka :D Zapowiada się ciekawy powrót do domu.
Ale póki co jeszcze 9, no dobra mamy już wieczór, więc od jutra 8 dni :D
24 sierpnia 2016 10:13 / 5 osobom podoba się ten post
Martyna pisz i korzystaj z tego ile się da. Nie ważne co inny piszą czy radzą. Ważne co Ty z tego weźmiesz dla siebie. A swoją drogą, to inaczej się "wychodzi" na zewnątrz pisząc do kajecika a inaczej jak jest więcej czytelników/obserwatorów. I inne są wtedy korzyści. Suma sumarum to Ty jesteś ważna, tak jak napisała Anerik. Trzymaj się Martyna i do przodu. Młoda jesteś, warto o siebie zawalczyć choćby po to, żebyś się za parę lat, na wspomnienie obecnych kłopotów uśmiechała pod nosem.
24 sierpnia 2016 10:41
MartynaM

Dziewczyny, ja nie mam nic przeciwko radom - dobrym, złym. Nawet jeśli ktoś mnie krytykuje. Mama nauczyła mnie że czasami warto nastawić drugi policzek, przełknąć gorzkie łzy i iść dalej. Krytyka też jest ważne.
Ta praca mi nie przeszkadza, nie wykonuje jej pierwszy raz. Pracuję na wyjazdach z mniejszymi lub dłuższymi przerwami od trzech lat. Teraz mi się pierwszy raz zdarzyło wrócić do rodziny i to chyba był mój błąd. Wiadomo, życie jeszcze nie raz da mi w kość, trudno się mówi, takie ono już jest :)
Ale dziękuję za każde słowo napisane. Nikt nie wie co w nim siedzi, do póki to nie wyjdzie. U mnie się stało, dostałam nauczkę, pora zjechać odpocząć, posiłować się trochę z życiem inaczej. Potem znowu pojadę do pracy.
Piszę co mi leży na wątrobie, może czasami za dużo. Może dlatego lepiej bym wyżalała się do swojego kajecika, niż tutaj :)
Miłego wieczorku :D Ja sobie dzisiaj zrobiłam wolne od kompa i dzięki temu zaaktualizowałam tablet i w końcu kończę 1892 stronicową książkę :D jeszcze tylko 45 stron do końca. Dzisiaj udało mi się aż 800 stron przeczytać. A jutro kolejny tom równie piękny bo 1737 stron :P Boże jak ja kocham tą sagę. Jeszt w niej 8 tomów i poza pierwszym, każdy kolejny ma powyżej 1500 stron :D Więc zajęcie będzie na pewno na kolejne kilkanaście dni. Bo pewnie po powrocie do Polski jak zaczną mi się nocki na inwentaryzacjach, to ja zamiast spać w busie to będę zawzięcie czytać.
Ale jak wrócę w Sobotę to idę na piwo z znajomymi, by oblać moje urodziny, a w niedzielę nocka :D Zapowiada się ciekawy powrót do domu.
Ale póki co jeszcze 9, no dobra mamy już wieczór, więc od jutra 8 dni :D

Martynko , zdradzisz co to za saga? wzbudziłaś moja ciekawość...pliśss 
24 sierpnia 2016 10:53 / 1 osobie podoba się ten post
Saga Obca - Diany Gabaldon
24 sierpnia 2016 11:14 / 4 osobom podoba się ten post
MartynaM

Dziewczyny, ja nie mam nic przeciwko radom - dobrym, złym. Nawet jeśli ktoś mnie krytykuje. Mama nauczyła mnie że czasami warto nastawić drugi policzek, przełknąć gorzkie łzy i iść dalej. Krytyka też jest ważne.
Ta praca mi nie przeszkadza, nie wykonuje jej pierwszy raz. Pracuję na wyjazdach z mniejszymi lub dłuższymi przerwami od trzech lat. Teraz mi się pierwszy raz zdarzyło wrócić do rodziny i to chyba był mój błąd. Wiadomo, życie jeszcze nie raz da mi w kość, trudno się mówi, takie ono już jest :)
Ale dziękuję za każde słowo napisane. Nikt nie wie co w nim siedzi, do póki to nie wyjdzie. U mnie się stało, dostałam nauczkę, pora zjechać odpocząć, posiłować się trochę z życiem inaczej. Potem znowu pojadę do pracy.
Piszę co mi leży na wątrobie, może czasami za dużo. Może dlatego lepiej bym wyżalała się do swojego kajecika, niż tutaj :)
Miłego wieczorku :D Ja sobie dzisiaj zrobiłam wolne od kompa i dzięki temu zaaktualizowałam tablet i w końcu kończę 1892 stronicową książkę :D jeszcze tylko 45 stron do końca. Dzisiaj udało mi się aż 800 stron przeczytać. A jutro kolejny tom równie piękny bo 1737 stron :P Boże jak ja kocham tą sagę. Jeszt w niej 8 tomów i poza pierwszym, każdy kolejny ma powyżej 1500 stron :D Więc zajęcie będzie na pewno na kolejne kilkanaście dni. Bo pewnie po powrocie do Polski jak zaczną mi się nocki na inwentaryzacjach, to ja zamiast spać w busie to będę zawzięcie czytać.
Ale jak wrócę w Sobotę to idę na piwo z znajomymi, by oblać moje urodziny, a w niedzielę nocka :D Zapowiada się ciekawy powrót do domu.
Ale póki co jeszcze 9, no dobra mamy już wieczór, więc od jutra 8 dni :D

Martyno-konstruktywna krytyka jest dobrą rzeczą-spojrzenie innych ludzi na nas, może być cenną wskazówką i często jest, a to jak krytykę przyjmujemy-świadczy o naszej dojrzałości , kompleksach, dystansie do siebie samych.
Co do pochlebstw...tu byłabym ostrożna, bo przez różowe okulary nie widać dobrze rzeczywistości, co może wykorzystać...pochlebca właśnie. Jest jeszcze jeden aspekt-wygłaszanie porannych afirmacji do lustra na początkowym etapie "stawania na nogi" może być pomocna, ale trzeba pójść dalej- zmotywowanym ocenić realnie sytuację, ustalić "plana" , działać :) W przypadku porażek poprawić "plana" i działać dalej :)



24 sierpnia 2016 12:55 / 3 osobom podoba się ten post
Witam!

Dzisiaj zastanawiam się od rana o czym napisać. Na dworze piękna słoneczka pogoda z super cieplutkim wietrzykiem.
A w książce jest opisywany wiosenny poranek w Szkocji :D więc na razie odłożyłam książkę, bo z opisów aż mi się zimno zrobiło. Ale wiecie co zastanawiam się czy chciałabym tak jak ta główna bohaterka serii podróżować w czasie. Mieć możliwość przeniesienia się w przeszłość o te dwieście lat i żyć ówczesnym życiem. Ale hmmm zastanawiałam się do jakiego okresu chciałabym się przenieść :)
Czy do mojej ukochanej Austrii w XIX wieku, czy może do XVII wiecznej Anglii, tak jak bohaterka.
Jeśli Anglia to pewnie wylądowałabym w jakieś biednej rodzinie lub coś w tym stylu. A jeśli w Austrii to na pewno starałabym się dostać do jakieś arystokracji :P By mieć wstęp na dwór królewski i móc poznać moje ulubione postacie historyczne. Przekonać się czy naprawdę są takimi jak je opisują inni. Głupie marzenia. Kiedyś pewnie w grę wchodziłyby jeszcze starożytna Grecja lub starożytny Egipt :) Ehhhh oj jakbym chciała poznać tamte obyczaje, zwyczaje czy też te osoby. Zobaczyć to co widzę oczyma wyobraźni, czy aby na pewno tak samo by to wyglądało...

A wy macie jakieś wymarzone miejsca, gdzie jeśli byście mogli się cofnąć w czasie to byście ruszyli?
24 sierpnia 2016 14:22 / 2 osobom podoba się ten post
MartynaM

Witam!

Dzisiaj zastanawiam się od rana o czym napisać. Na dworze piękna słoneczka pogoda z super cieplutkim wietrzykiem.
A w książce jest opisywany wiosenny poranek w Szkocji :D więc na razie odłożyłam książkę, bo z opisów aż mi się zimno zrobiło. Ale wiecie co zastanawiam się czy chciałabym tak jak ta główna bohaterka serii podróżować w czasie. Mieć możliwość przeniesienia się w przeszłość o te dwieście lat i żyć ówczesnym życiem. Ale hmmm zastanawiałam się do jakiego okresu chciałabym się przenieść :)
Czy do mojej ukochanej Austrii w XIX wieku, czy może do XVII wiecznej Anglii, tak jak bohaterka.
Jeśli Anglia to pewnie wylądowałabym w jakieś biednej rodzinie lub coś w tym stylu. A jeśli w Austrii to na pewno starałabym się dostać do jakieś arystokracji :P By mieć wstęp na dwór królewski i móc poznać moje ulubione postacie historyczne. Przekonać się czy naprawdę są takimi jak je opisują inni. Głupie marzenia. Kiedyś pewnie w grę wchodziłyby jeszcze starożytna Grecja lub starożytny Egipt :) Ehhhh oj jakbym chciała poznać tamte obyczaje, zwyczaje czy też te osoby. Zobaczyć to co widzę oczyma wyobraźni, czy aby na pewno tak samo by to wyglądało...

A wy macie jakieś wymarzone miejsca, gdzie jeśli byście mogli się cofnąć w czasie to byście ruszyli?

Ja chciałabym znależć się wsród bohemy międzywojennej, w Paryżu . Byłabym może jakąś artystką, może tańczyłabym w kabarecie , może byłabym  malarką albo kochanką jakiegos wybitnego artysty.Bywałabym , zabiegała i kochała. Takie  mam marzenia .  
Martyno, proszę zarezerwowac mi jeden miesiąc  
24 sierpnia 2016 20:13
Martyna tylko nie rezerwuj nic "za darmo" Biznessss otwórz ...
24 sierpnia 2016 20:31 / 2 osobom podoba się ten post
Mycha

Martyna tylko nie rezerwuj nic "za darmo" :lol1: Biznessss otwórz ...

Mycha dobry pomysł :D Zastanowię się nad tym poważnie po powrocie
A na razie pogrążam się spowrotem w czytania i przenoszę się do XVIII wiecznej Szkocji i jej wiosennego dnia w szkockim Więzieniu niedaleko Inverness :D
24 sierpnia 2016 20:41 / 1 osobie podoba się ten post
Martyno, byłam w drodze do De i nie czytałam ostatnich wpisów. Nie chciałam ani oceniać ani pouczać. Jeżeli tak to zabrzmiało to przepraszam. Pozdrawiam.
24 sierpnia 2016 21:02 / 2 osobom podoba się ten post
aniao

Martyno, byłam w drodze do De i nie czytałam ostatnich wpisów. Nie chciałam ani oceniać ani pouczać. Jeżeli tak to zabrzmiało to przepraszam. Pozdrawiam.

Spokojnie, nic się nie stało :) Dziękuję jeszcze raz za każde słowo tutaj napisane. Wiem, że nikt nie chce źle :)
24 sierpnia 2016 21:15 / 3 osobom podoba się ten post
Wiecie co, powiem wam, że mój żytow jest ciężki. Ale nie ze względu na pracę, a moje hobby.

Na moje nieszczęście (albo i szczęście - w tej chwili nie wiem) z zamiłowania jestem historykiem amatorem, już o bogatej kolekcji prac i dzieł napisanych. Jednak jedyną wadą tego jest, że jak się trafi temat który mnie wciągnie to mam przechlapane na całej długości...
Jak wiecie czytam teraz książki Diany Gabaldon oparte na historii Anglii i Szkocji. Jako, że ja lubie tamtejsze dzieje, a okres tym bardziej mi podpasował, to niestety ale znowu pogrążam się w szperaniach dotyczących danego okresu... No i jak na złość zaczełam na nowo bawić się w tłumaczenia i szukania różnych ciekawostek. Niestety nasza polska Wikipedia mocno ubolewa pod tym względem, cóż się dziwić - co Polakowi do Jakobity... No ale cóż. Dobrze, że choć trochę znam angielski, są translatory to można szaleć i tłumaczyć.
Nie dość, że ciągle szukam nowych informacji o poprzednim kręćku - to jest o Stuartach z XVII wiecznej Anglii i Szkocji, to doszła mi rebelia Jacobotów z 1715 i 1745 roku. Tylko, że ten temat pochłania aż 4 kraje - Szkocję, Anglię, Francję  Hiszpanię, nie wspominając o Włochach... A gdzie tam mówić o mojej pierwotnej pasji - Monarchii Austro-Węgierskiej - gdzie dzić świętuję 19 lat pasjonowania się tym tematem. Ja na prawdę mam potypane w tej mojej głowie. No i ciągle szukam materiałów z starożytnej Grecji i Egiptu do dwóch moich zaczętych prac... A co mówić o wojnach światowych... Kurde nazbierało mi się tych okresów historycznych...
Czasami moja pasja mnie przerażą. Choć ona kosztuje mnie tylko czasowo, a nie tak jak książki czy puzzle  finansowo. Choć medycyna ostatnio też zaczęła mnie więcej kosztować ;/ Tak historia jest moją miłością za którą płacę chyba najniższą cenę, jednak muszę się przyznać, że słowo mojej już nieżyjącej nauczycielki Historii z gimnazjum sprawdził się w 100%. Powiedziała mi na odchodnę z szkoły: "Jesteś moją ulubienicą, nie dlatego że miałaś świetne oceny u mnie na przedmiocie, ale dlatego, że z takim samym zapałem i miłością garniesz się do kart historii, a co ważniejsze potrafisz z niej wyciągnąć lekcję. Pamiętaj, że historykiem człowiek staje się poprzez rozum, ale przede wszystkim poprzez serce. Jeśli masz historię w srodku, ona nigdy cię nie zawiedzie i da Ci się poznać w każdym calu." Ta nauczycielka miała rację, i dzisiaj wspominam ją z łzami i uśmiechem na twarzy, zbyt młodo odeszła. Ale zawsze była moim wiernym przyjecielem w bibliotekach i w swoim prywatnym sanktuarium, jakie miała w domu - czyli jej osobistych zbiorach.
Też jej zawdzięczam książki najbardziej dla mnie wartościowe pod względem historycznym, jakie zapisała mi w swoim testamencie.
24 sierpnia 2016 21:16
MartynaM

Saga Obca - Diany Gabaldon

Martynko, poczytałam o tej Sadze..
Masz ją papierowo, czy na e-booka? jak przypadkiem to drugie, to uśmiecham się szeroko..
24 sierpnia 2016 21:19 / 1 osobie podoba się ten post
MartynaM

Wiecie co, powiem wam, że mój żytow jest ciężki. Ale nie ze względu na pracę, a moje hobby.

Na moje nieszczęście (albo i szczęście - w tej chwili nie wiem) z zamiłowania jestem historykiem amatorem, już o bogatej kolekcji prac i dzieł napisanych. Jednak jedyną wadą tego jest, że jak się trafi temat który mnie wciągnie to mam przechlapane na całej długości...
Jak wiecie czytam teraz książki Diany Gabaldon oparte na historii Anglii i Szkocji. Jako, że ja lubie tamtejsze dzieje, a okres tym bardziej mi podpasował, to niestety ale znowu pogrążam się w szperaniach dotyczących danego okresu... No i jak na złość zaczełam na nowo bawić się w tłumaczenia i szukania różnych ciekawostek. Niestety nasza polska Wikipedia mocno ubolewa pod tym względem, cóż się dziwić - co Polakowi do Jakobity... No ale cóż. Dobrze, że choć trochę znam angielski, są translatory to można szaleć i tłumaczyć.
Nie dość, że ciągle szukam nowych informacji o poprzednim kręćku - to jest o Stuartach z XVII wiecznej Anglii i Szkocji, to doszła mi rebelia Jacobotów z 1715 i 1745 roku. Tylko, że ten temat pochłania aż 4 kraje - Szkocję, Anglię, Francję  Hiszpanię, nie wspominając o Włochach... A gdzie tam mówić o mojej pierwotnej pasji - Monarchii Austro-Węgierskiej - gdzie dzić świętuję 19 lat pasjonowania się tym tematem. Ja na prawdę mam potypane w tej mojej głowie. No i ciągle szukam materiałów z starożytnej Grecji i Egiptu do dwóch moich zaczętych prac... A co mówić o wojnach światowych... Kurde nazbierało mi się tych okresów historycznych...
Czasami moja pasja mnie przerażą. Choć ona kosztuje mnie tylko czasowo, a nie tak jak książki czy puzzle  finansowo. Choć medycyna ostatnio też zaczęła mnie więcej kosztować ;/ Tak historia jest moją miłością za którą płacę chyba najniższą cenę, jednak muszę się przyznać, że słowo mojej już nieżyjącej nauczycielki Historii z gimnazjum sprawdził się w 100%. Powiedziała mi na odchodnę z szkoły: "Jesteś moją ulubienicą, nie dlatego że miałaś świetne oceny u mnie na przedmiocie, ale dlatego, że z takim samym zapałem i miłością garniesz się do kart historii, a co ważniejsze potrafisz z niej wyciągnąć lekcję. Pamiętaj, że historykiem człowiek staje się poprzez rozum, ale przede wszystkim poprzez serce. Jeśli masz historię w srodku, ona nigdy cię nie zawiedzie i da Ci się poznać w każdym calu." Ta nauczycielka miała rację, i dzisiaj wspominam ją z łzami i uśmiechem na twarzy, zbyt młodo odeszła. Ale zawsze była moim wiernym przyjecielem w bibliotekach i w swoim prywatnym sanktuarium, jakie miała w domu - czyli jej osobistych zbiorach.
Też jej zawdzięczam książki najbardziej dla mnie wartościowe pod względem historycznym, jakie zapisała mi w swoim testamencie.

Martyno-cięzki żywot z powodu pasji? Toż to jest jedna z rzeczy , która nadaje sens życiu :) Drąż, twórz i szukaj dalej :)
24 sierpnia 2016 21:27 / 2 osobom podoba się ten post
scarlet

Martynko, poczytałam o tej Sadze..
Masz ją papierowo, czy na e-booka? jak przypadkiem to drugie, to uśmiecham się szeroko..:aniolki:

Ebooki :D napisz do mnie maila i podesle ci je :D
Papiero planuje kupić po powrocie do domu