Barbara48Basienko kochana, ja się wcale nie gniewam a majeranek jest bardzo zdrowy, dobrze wpływa na trawienie.
Tak, głównie dekoruje na potrzeby zdjęciowe, ale prawie wszystko jest,, zjadliwe".
Pdp się śmieją że w życiu tyle,, zieleniny "nie zjadły co przy mnie,a ja uwielbiam ale nie zmuszam.
Pytam czy warzywa chcą gotowane czy tak jak ja na surowo.
Kulturne pytanie - kulturna odpowiedź , której udzieliłaś ....bo my takie za..rąbiście kulturne baby są ...zresztą ; wszystkie Baśki to fajne dziewuchy są

Pytanie zadałam z powodu niezbyt miłych wspomnień z dzieciństwa . Kiedykolwiek odwiedzała nas cioteczka ( siostra mojego taty ) zawsze wymusiła na mamie " np. Marysiu , ja dziś ugotuję pyszny obiad " ...Mama jako osoba o wyjątkowej , wręcz anielskiej cierpliwości zgadzała się na to , choc wiedziała , że jej biedne maleństwa będa miały przesrane .Cioteczka cokolwiek gotując , smażąc i ch...oinka jeszcze wie co ? przyozdabiała " tęgo " zieleniną i ? .....i my to musieli zeżreć do ostatniego listka !!! Nie pomagał płacz , lamenty nasze , bo my musieli i basta ....wszystko w imię spokoju , zgody i .....żeby tatuś nie wiedział , bo choleryk był ( kochany , porządny człowiek ....ja tez choleryk , znaczy się itd.

) i potrafił w przypływie szczerości powiedzieć ( czyt. wykrzyczeć ) ukochanej , bo jedynej siostrze parę wiązanek puścić - cioteczka sie wtedy zaczynała pakować ( wolniuchno to robiła

) , mam brała się za łagodzenie a gdzieś na boku do nas dzieci wysyczała " no ? no i co żeśta narobili ? " ....Uraz pozostał do dziś

Uwielbiam zieleninę , ale jak na talerzu leży - mam ochotę to zjem , ale nie daj Bóg , żeby mnie ktoś zmuszał

....Żeby było w temacie :Dziś na obiad kuchnia zaserwowała pychotkowatą zupę jarzynową , mięsko była a jużci , ale nie byłabym sobą , gdybym szpileczki nie wetknęła .....DS podczas jedzenia zupy sięgnęła po okulary , które na stole leżały i załozyła je na nos ....a ja w tym czasie szeptem ( bo po polsku ) do Kasi : " acha ! też nie może mięska dojrzeć , okularów potrzebuje ! " .....Dobrze , że Kasia zna się na żartach , bo inaczej tooooo : zamiast parsknięcia zdławionym śmiechem , pewnie by mi chochelką przyłożyła


