Wredni podopieczni - nasze doświadczenia

20 kwietnia 2017 12:05 / 1 osobie podoba się ten post
Na tym moim byłym miejscu oliwy do ognia dolał mąż , który bał się ,że mogę żonie powiedzieć o "dziwnych"telefonach"od innej kobietki-zatruwał mi życie w każdej minucie a Ja nie byłam dłużna. Byłam ogromnie szczęśliwa opuszczając  tę rezydencję.
04 czerwca 2017 15:57
Witam,potrzebuję porady, nie bardzo mogę tutaj pisać wprost,firma moja się oglasza i na pewno czyta wpisy :(
Chodzi mi o skrócenie zlecenia, proszę o rady.Bo nie wytrzymam tutaj dwa miesiące :(do odsiadki mam jeszcze 5 tygodni :(
Podopieczna ,,wampir energetyczny" moj mail jest w profilu, więcej napiszę na priv. Pozdrawiam serdecznie
04 czerwca 2017 17:13
Jowitaa

Witam,potrzebuję porady, nie bardzo mogę tutaj pisać wprost,firma moja się oglasza i na pewno czyta wpisy :(
Chodzi mi o skrócenie zlecenia, proszę o rady.Bo nie wytrzymam tutaj dwa miesiące :(do odsiadki mam jeszcze 5 tygodni :(
Podopieczna ,,wampir energetyczny" moj mail jest w profilu, więcej napiszę na priv. Pozdrawiam serdecznie

Gołąbek poleciał:)
30 października 2017 22:55 / 2 osobom podoba się ten post
Nie mam wrednych podopiecznych. To młodzi ludzie, którzy próbują zerwać z nałogami, ułożyć sobie życie. Niektórzy wracają do szkoły. Rozumiem ich więc podchodzę do ich większych i mniejszych wyskoków ze sporą rezerwą. Mam w grupie 3 upartych osłów, da się wytrzymać.
30 października 2017 23:43 / 3 osobom podoba się ten post
Nie miałem wrednych podopiecznych. Miałem podopiecznych bardzo chorych. 
30 października 2017 23:59 / 6 osobom podoba się ten post
Darko

Nie mam wrednych podopiecznych. To młodzi ludzie, którzy próbują zerwać z nałogami, ułożyć sobie życie. Niektórzy wracają do szkoły. Rozumiem ich więc podchodzę do ich większych i mniejszych wyskoków ze sporą rezerwą. Mam w grupie 3 upartych osłów, da się wytrzymać.

Ty pracujesz poza Polską z tymi podopiecznymi? Jest to ciekawe co robisz, a nie wiem dlaczego takie tajemnicze?
Poznałam tutaj, w ubiegłą niedzielę sympatycznego "chłopaczka" 29 lat, Polaka . Był na przepustce z więzienia i mieliśmy okazje porozmawiać u naszego wspólnego znajomego, który pomaga mu w resocjalizacji i gotuje przepyszny rosół. Dla mnie to było bardzo ciekawe spotkanie.Dużo dowiedziałam się o warunkach w tutejszych więzieniach i o programach resocjalizacji . On dostał samochód na ten przyjazd , jak w każda niedzielę . Żartowałam , że ja też na przepustce i przyjechałam służbowym autem, chociaż to wcale nie był żart , tak po prawdzie 
01 listopada 2017 13:39 / 1 osobie podoba się ten post
Gdybym miała pisać o wszystkich wyskokach mojej wrednej pdp z kociej stelli to już dla nikogo nie starczyłoby miejsca. Oj napsuła mi krwi! Oj napsuła! Z obecną opiekunką jestem na łączach. Wspieram i podpowiadam jak ja bym postąpiła w podobnej sytuacji. Jakoś daje radę ale też nadziwić się nie może, że ktoś może być tak wredny bez powodu, ot taka wredota w czystej postaci. Gdyby mogła wrócić do czasów hitlerowskich jedną po drugiej posyłałaby nas prosto do obozu koncentracyjnego. Serce by jej nawet przez chwilę nie drgnęło.
01 listopada 2017 14:40 / 1 osobie podoba się ten post
Niestety są różni podopieczni niestety. Ale fakt ze chyba najgorzej jest kiedy świństwa robi osoba świadoma, a nie z demencją czy al.
01 listopada 2017 15:49 / 6 osobom podoba się ten post
Chyba w czepku urodzona jestem ,bo wrednych podopiecznych nie miałam.
Pierwsza pdp z zaawansowanym Al,była wredna dla wszystkich dookoła,ale dla mnie- najmniej.Najbardziej dla swojej córki,która wypłakiwała mi się w rękaw,że nie poznaje swojej mamy,że była zupełnie inna kiedyś.Cóż,straszna choroba sprawia,że człowiek przestaje być sobą,traci tożsamość.
Po pierwszej trudnej pdp nastąpiła seria dziadków,na wspomnienie których ciągle sie jeszcze uśmiecham.Pierwszy,niewidomy sprawił że mój niemiecki rozwinął sie niebywale,gdyż musiałam mu opisywać rzeczywistość,ze szczegółami;-)
Potem był Wielki Szef który miał firmę a ja byłam szoferem oraz urządzałam w domu bankiety.Śmiał sie,że jestem jego trzecią żoną a nie opiekunką.Następnie dziadek Wiking i jego przepiękny dom przy samej plaży.Wspólne przejażdżki rowerowe.
Kolejnego wspominam niezbyt dobrze,może gdybym miała o kims powiedzieć że wredny,to właśnie on? Nie tyle wredny ,co erotycznie zafiksowany na moim punkcie,przez co sztela nie zawsze była łatwa,ale ze byłam tam tylko na 4 tyg.to dałam radę,i więcej mnie nie zobaczył.
Następnie cichutki dziadek z Mannheim,był a jakoby go nie było.Wiecznie z nosem w gazecie i krzyżówkach.Dementyk ale z tym rodzajem pogodnej demencji,która nie przeszkadza w codziennym życiu.
Następnie na jakis czas przestałam być opiekunką.Tak się zdarzyło,tak wyszło.Przygoda na zamku,sama na włościach,w towarzystwie dwóch psów,z których jeden był wielkości źrebaka.Praca skończyła sie po kłótni z Księciem,która spowodowała że zamknęłam zamkowe wrota z wielkim hukiem na zawsze.
Potem znowu inna praca,prowadzenie domu plus coś nowego dla mnie,czyli zatrudnienie jako Putzfrau.Było ok. Odpoczęłam od starszych osób,ale wróciłam i znowu jestem opiekunką. Tym razem babcie,dla odmiany.
Najtrudniejsza moja pdp z ciężka depresją,moje wyobrażenie o tej chorobie było zgoła inne.Nie była wredna,wprost przeciwnie,chodziła za mną szepcząc że jestem jej aniołem...Ale praca ciężka,bardzo. Następne miejsca to już wczasy...Babciunie grzeczne,miłe,czyste,zadowolone...
Nie miałam wrednych pdp,mam szczęście. Wielu moich pdp już nie żyje i może patrzą na mnie z nieba. I myślę także i o nich w tym dniu. I także im zapalam dzisiaj świeczkę.
01 listopada 2017 17:33 / 1 osobie podoba się ten post
Pracuję 7 lat w De, ale miałam tylko dwoje podopiecznych w tym czasie. Oboje byli super. Babcia dalej jest i mimo swoich za chwile 97 urodzin, nie zmieniła się ani odrobinkę od czasu, kiedy przyjechałam tu pierwszy raz.Zostanę z nią do końca. Mam nadzieję, że co najmniej kolejne 7 lat.
01 listopada 2017 19:15 / 3 osobom podoba się ten post
,, Wredni podopieczni'' ? Nigdy się nie spotkałem , zawsze miałem chorych , czasem w tej chorobie wredność występowała.
01 listopada 2017 19:25 / 1 osobie podoba się ten post
Bywało że spotykałem wrednych opiekunów
01 listopada 2017 19:28 / 5 osobom podoba się ten post
Wredni? są ludzie i ludziska wszędzie,jeden jest miły inny mniej.Czy nikt nigdy nie miał np wrednej sąsiadki.Czasami ta wredność wynika z choroby,a czasami bo po prostu nie polubimy się na dzień dobry.zmieniałam dziewczynę która wytrzymała tydzień,przywitała mnie słowami.. witaj w piekle..A ja byłam 3 miesiące i było super.Więc tak naprawdę różnie bywa,najważniejsze jest pierwsze wrażenie,jeśli coś nie gra to już nie zagra
01 listopada 2017 19:36 / 1 osobie podoba się ten post
PDP. to chory człowiek , w jego chorobie występują różne zachowania . Natomiast nasz zmiennik to OPIEKUN , wredności mieć nie powinien , aleee zdarza się ...
01 listopada 2017 19:42 / 2 osobom podoba się ten post
cien

PDP. to chory człowiek , w jego chorobie występują różne zachowania . Natomiast nasz zmiennik to OPIEKUN , wredności mieć nie powinien , aleee zdarza się ...

Mnie się taka przytrafiła...