A ja dzisiaj coś czuje zmęczenie materiału. Babcia jest kochana, ale trochę jakby osaczająca. Non stop by za tobą chodziła i najchętniej gadała i gadała. Chyba ten dzień nie jest mój




A ja dzisiaj coś czuje zmęczenie materiału. Babcia jest kochana, ale trochę jakby osaczająca. Non stop by za tobą chodziła i najchętniej gadała i gadała. Chyba ten dzień nie jest mój
Poranek niedzielny szybko mija, rytuał kąpieli,bo każdego dnia Pdp tylko "góra-dół, ale dokładnie :-(
A w niedzielę rano prysznic. No co?Że raz w tygodniu tylko ?A ja pamiętam czasy, kiedy w sobotę rozpalało się pod "kolumienką",grzalo wodę i wszyscy się kąpali .Zawsze dostawałam od ojca opierdziel,że sama całą wodę zużyłam i znowu trzeba grzać. Później kąpałem się jako ostatnia, żeby inni na tę ciepłą wodę nie musieli czekać :-)
Dzisiaj zmieniłam śniadaniowe menu-czy Wasi Pdp na śniadanie też tylko dżem, masło i twarożek pod ten dżem?Ile można?!
Dzisiaj były jajka sadzone na bekonie, cieniutkim "wie Haut",do tego pomidorki i awokado w plasterki pokrojone. Pdp zadowolona, a ja jeszcze bardziej :-)
Powiedziała nawet,że sehr schőn i częściej może jeść takie odmienne śniadania. Jutro więc małe paróweczki ,które wczoraj zakupiłam.
A teraz do kuchni i za obiad się brać.
Co dzisiaj gotuję?
Jak to co , szparagi, ziemniaki,sos holenderski i szynka, ale nie z paczki, tylko z Metzgerei !:-)
A na deser?Truskawki oczywiście.Wczoraj na bazarku kupiłam tak smaczne i słodkie i aromatyczne ,że żadnych dodatków nie potrzebują .
Miłej niedzieli:-)
No właśnie, i z tego się ciesz :-)
Dzien niedzielny prawie zleciał.:slucha muzyki:...spacer w cieniu lasu zaliczony(inaczej chyba by sie niedało)zaraz kawa na tarasie i koniec pracy...jutro nowy tydzien....jeszcze jeden wekend na obczyznie i blizej wyjazdu do domu:-)Miłego popołudnia
W kwestii śniadań- codziennie chleb z dżemem + płatki owsiane z jogurtem- u podopiecznej. U mnie- pod dżem serek:-) .Ona nie życzy sobie innowacji w śniadaniach- ja zmieniam, czasem miód zamiast dżemu:-) . Za to kolacje mogą być różne.
Dziś przerwa była ciekawa. Od końca zacznę- wracałam z opiekunką- Rumunką. i okazuje się, że jakoś się można po niemiecku dogadać, choć każda zna trochę!
Przywitałyśmy się ze znaną już koleżanką, która wczoraj przyjechała. I wynikła sprawa "osiemnastek". Jej chora siostra, która od niej często pożycza-bywa, że od niej po prostu te pieniądz dostaje (ona jest sama, bez dzieci- ta koleżanka, co przyjechała) w tamtym roku wydała na urodziny córki ok. 10000, a w tym roku syn znów ma i znów potrzebuje 10000. Nie mogłyśmy z drugą tego zrozumieć- jeśli mam problemy finansowe, to nie robię w lokalu, z muzyką imprezy na 40- 50 osób... Wiem, co mówię, bo w tamtym roku starszy syn kończył te magiczne 18 lat, w tym młodszy. I były imprezy (rodzina w domu, z kolegami wyszedł), ale nie takie! Koleżanka w lepszej sytuacji finansowej też w tym roku nie szaleje- to jest oczywiste dla jej syna też (akurat moi będą na imprezie, w domku na wsi, z paroma kolegami). I nie chodzi o to, że mam coś przeciw takiemu świętowaniu- każdy robi to, na co ma ochotę. Ale jak od roku słyszę o problemach finansowych siostry, gdzie ona MUSI pomagać, a teraz ma być wydane jakieś 10000, bo wszyscy tak robią??? Mówię jej, że nie wszyscy. Niektórzy tak, inni inaczej i jakoś nikt przez to kolegów nie traci...
W kwestii śniadań- codziennie chleb z dżemem + płatki owsiane z jogurtem- u podopiecznej. U mnie- pod dżem serek:-) .Ona nie życzy sobie innowacji w śniadaniach- ja zmieniam, czasem miód zamiast dżemu:-) . Za to kolacje mogą być różne.
Dziś przerwa była ciekawa. Od końca zacznę- wracałam z opiekunką- Rumunką. i okazuje się, że jakoś się można po niemiecku dogadać, choć każda zna trochę!
Przywitałyśmy się ze znaną już koleżanką, która wczoraj przyjechała. I wynikła sprawa "osiemnastek". Jej chora siostra, która od niej często pożycza-bywa, że od niej po prostu te pieniądz dostaje (ona jest sama, bez dzieci- ta koleżanka, co przyjechała) w tamtym roku wydała na urodziny córki ok. 10000, a w tym roku syn znów ma i znów potrzebuje 10000. Nie mogłyśmy z drugą tego zrozumieć- jeśli mam problemy finansowe, to nie robię w lokalu, z muzyką imprezy na 40- 50 osób... Wiem, co mówię, bo w tamtym roku starszy syn kończył te magiczne 18 lat, w tym młodszy. I były imprezy (rodzina w domu, z kolegami wyszedł), ale nie takie! Koleżanka w lepszej sytuacji finansowej też w tym roku nie szaleje- to jest oczywiste dla jej syna też (akurat moi będą na imprezie, w domku na wsi, z paroma kolegami). I nie chodzi o to, że mam coś przeciw takiemu świętowaniu- każdy robi to, na co ma ochotę. Ale jak od roku słyszę o problemach finansowych siostry, gdzie ona MUSI pomagać, a teraz ma być wydane jakieś 10000, bo wszyscy tak robią??? Mówię jej, że nie wszyscy. Niektórzy tak, inni inaczej i jakoś nikt przez to kolegów nie traci...
Ludziom już czasem odwala to samo jest z komuniami, ale wina leży po stronie rodzica, jeden przed drugim pokozówkę urządzają .Zastaw się a postaw się .Dajcie spokój:do bani:
Śniadania u nas to bułki ,masło , wędlina ser , ostatnio ukrecam twarożek ze szczypiorkiem. Wędlina to ostatnio pdp tylko Biersvhinkien , ja co tam wypatrzeć , lubię Forbes Beef , czasem jajecznica , omlet , gotowane . Rzodkiewki , borówki , truskawki . Kiedyś pomidory ale odstawiłam że względu na kwas.