o utrzymaniu jakiejś higieny zapomnij, batki zmieniało się raz w tygodniu.. Nie wiem, jak teraz, bo nie ma już zasadniczej służby:-)



o utrzymaniu jakiejś higieny zapomnij, batki zmieniało się raz w tygodniu.. Nie wiem, jak teraz, bo nie ma już zasadniczej służby:-)
Dzisiaj zmarła moja pdp. Przynajmniej juz nie cierpi :placze1:
Dzisiaj zmarła moja pdp. Przynajmniej juz nie cierpi :placze1:
Powyżej post o smrodku, to ja dla odmiany o zapachach :-)
Siedzę właśnie migdałowo pachnąca, maską migdałową wysmarowana, która tak apetycznie pachnie, że aż zlizać by się ją chciało:smiech3:
Podobno mam być po niej promienna, gładka i rozświetlona . Nawet jak tak nie będzie, a już ta gładkość na pewno się nie uda, to będę myślała, że tak jest, i będę się dziwiła, że inni nie widzą, jaka to odmłodzona jestem :zaskoczenie1: A po południu świętami mi zapachnie, chociaż tylko w wyobraźni. Tak,tak,świętami Bożego Narodzenia, bo jadę z siostrą i bratową, dom w lesie oglądać , ok 40 km za Olsztynem. Wynajęliśmy go na całe święta, rodziny się powiększają, a nasze mieszkania z gumy nie są, niestety. Znamy to miejsce, bo byliśmy tam nie raz, ale nigdy w środku zimy, więc trzeba wszystko dokladnie ustalić, obejrzeć i wstępnie pokoje poprzydzielać. W tym roku po raz pierwszy spotkają się u nas przy wigilijnym stole cztery pokolenia, bo jedną prababcię mamy. Nie dla nas, ale dla naszych wnuków, ta prababcia. W dzieci u nas obrodziło prawie jak w grzyby w lasach :-)
Dwoje u mnie i jedno u mojego brata latoś na świat przyszło . Nie będzie stresu, spoglądania na zegarki, że trzeba do teściów, do siostry czy brata. Wigilia razem, a później, jak ktoś chce czy musi, to sobie pojedzie i wróci albo nie. Ma być bez spinki ,radośnie, leniwie i smacznie. Jak śniegiem sypnie, to i kulig zrobimy. 23 osoby dorosłe, 3 niemowląt od 6-9 miesięcy(u nas te dzieci jakoś hurtowo się rodzą), trójka czterolatków i jedna dziesięciolatka .
Zapowiada się więc głośno i wesoło, bo my to taka trochę włoska rodzina-wszyscy mówią jednocześnie ,wspominki, śmiechy ,wspólne śpiewanie i granie, bo mój brat,synowie, mój i mojej siostry i zięć siostry to chłopaki muzykujące,pianina nie weźmiemy, ale akordeon i gitary tak ! Jak ja się już na te święta cieszę :radosc1:
Konwalijko :strach przed noca:
:smiech3:
Fajnie :-)taka włoska rodzina ..:serce:ach....:radosc1:
Powyżej post o smrodku, to ja dla odmiany o zapachach :-)
Siedzę właśnie migdałowo pachnąca, maską migdałową wysmarowana, która tak apetycznie pachnie, że aż zlizać by się ją chciało:smiech3:
Podobno mam być po niej promienna, gładka i rozświetlona . Nawet jak tak nie będzie, a już ta gładkość na pewno się nie uda, to będę myślała, że tak jest, i będę się dziwiła, że inni nie widzą, jaka to odmłodzona jestem :zaskoczenie1: A po południu świętami mi zapachnie, chociaż tylko w wyobraźni. Tak,tak,świętami Bożego Narodzenia, bo jadę z siostrą i bratową, dom w lesie oglądać , ok 40 km za Olsztynem. Wynajęliśmy go na całe święta, rodziny się powiększają, a nasze mieszkania z gumy nie są, niestety. Znamy to miejsce, bo byliśmy tam nie raz, ale nigdy w środku zimy, więc trzeba wszystko dokladnie ustalić, obejrzeć i wstępnie pokoje poprzydzielać. W tym roku po raz pierwszy spotkają się u nas przy wigilijnym stole cztery pokolenia, bo jedną prababcię mamy. Nie dla nas, ale dla naszych wnuków, ta prababcia. W dzieci u nas obrodziło prawie jak w grzyby w lasach :-)
Dwoje u mnie i jedno u mojego brata latoś na świat przyszło . Nie będzie stresu, spoglądania na zegarki, że trzeba do teściów, do siostry czy brata. Wigilia razem, a później, jak ktoś chce czy musi, to sobie pojedzie i wróci albo nie. Ma być bez spinki ,radośnie, leniwie i smacznie. Jak śniegiem sypnie, to i kulig zrobimy. 23 osoby dorosłe, 3 niemowląt od 6-9 miesięcy(u nas te dzieci jakoś hurtowo się rodzą), trójka czterolatków i jedna dziesięciolatka .
Zapowiada się więc głośno i wesoło, bo my to taka trochę włoska rodzina-wszyscy mówią jednocześnie ,wspominki, śmiechy ,wspólne śpiewanie i granie, bo mój brat,synowie, mój i mojej siostry i zięć siostry to chłopaki muzykujące,pianina nie weźmiemy, ale akordeon i gitary tak ! Jak ja się już na te święta cieszę :radosc1:
Dzisiaj zmarła moja pdp. Przynajmniej juz nie cierpi :placze1:
To prawda, sprzeczamy się, uparciuchy wszyscy, każdy chce mieć rację, na szczęście nikt się nie obraża i jeśli coś robimy wspólnie (a dużo i tak często,jak tylko możliwe),to decyzje podejmujemy wspólnie. Różnimy się bardzo w spojrzeniu na życie, dzieci i wnuki, szanujemy jednak zdanie innych. I wiecie co? Nie ma u nas marudów, malkontentów, wszyscy pełni energii i każdemu chce się chcieć. No może mnie nie zawsze, ja taka najwolniejsza ,wygodna, ale to pewnie dlatego,że i najstarsza. Przynajmniej ja tak to innym tłumaczę:-)
Kochamy się po prostu. W jednym wszyscy od trzech pokoleń jesteśmy zgodni,łączą nas poglądy polityczne, a jakie? No cóż, troje z naszych dzieci mieszka za granicą.
Dopóki nie mieli wlasnych dzieci, planowali powrót do kraju, teraz odkładają to w czasie ,mam nadzieję, że nie do "Świętego Nigdy".
Smutne, ale nie widzą przyszłości dla swoich dzieci w Polsce.
Dzisiaj zmarła moja pdp. Przynajmniej juz nie cierpi :placze1:
Swietny pomysł Gusiu z tym wynajmem domu na zjazd rodzinny.