Do obiadu czas minął spokojnie i przyjemnie, po obiedzie sprzątnięte ,babcia do łóżeczka i ja radośnie do siebie na górę, myśląc o otuleniu się kocykiem, białym, na bialej kanapie i o tym ,że za chwilę do Was zajrzę.
Zajrzałam. I gooowniano się zrobiło :-(
Chociaż to tylko wirtualne, życie, jak pisze Mleczko, to czy dlatego, że nie znamy się osobiście (na pewno niektórzy tak, ale to wyjątki) i najprawdopodobniej nie poznamy, to możemy sobie pozwalać na to, żeby być niemiłymi dla siebie, pozwalać sobie na złośliwości w stosunku do konkretnych ,PRAWDZIWYCH, a nie wirtualnych osób?
Tyle czytamy o hejcie w internecie, bulwersuje nas to, wymądrzamy się, że jak tak można, że ja to w życiu, że trzeba coś z tym zrobić. Ano robimy, dzisiaj mamy tego kolejny przykład . Zachowujemy się podobnie ,chociaż na mniejszą skalę, wydaje nam się, że nie można tego porównać z hejtem, ale od takich osobistych przepychanek się zaczyna, ktoś powiedział jedno słowo za dużo i poooszłooo... Może i mnie ma co się burzyć, jak pisze Mleczko, ale przykro się robi ba pewno. Każdy na inną odporność i wrażliwość . Tym bardziej, że wszyscy chyba tutaj zauważyliśmy, że w ostatnich dniach często okazywany był brk sympatii i nieprzyjemne wpisy pod adresem Konwalii. Może i mała kobietka z niej nie jest, jak sama o sobie pisze, ale myślę, że wrażliwość ma też niemałą
