Jak minął dzień 9

04 lipca 2020 21:24 / 3 osobom podoba się ten post
Helloł  helloł, radio Luxemburg nie nadaje to wszyscy sobie gdzieś poooszli . Tinę rower  chyba przyprowadził do domu ,czy jeszcze gdzieś z Jolą pedałują ? Ciekawe czy Konwalia już  w drodze ,czy jeszcze nową, wielką walichę dopycha ?
Cicho tu i pusto, to ja babcię przetrzymałam trochę dłużej, żeby mieć towarzystwo 
Pierwszą połowę meczu między  FC Bayern Műnchen  a Bayer 04 Leverkusen obejrzałyśmy wspólnie, nawet po małym piwku wypiłyśmy . Babcia mówi że jak Fußbal to Bier muß mann trinken 
Zażyczyła sobie "ein schuss",pół na pół ,jasne z ciemnym . Dobre to 
Pdp demencyjna a tu proszę, niektórych piłkarzy zna po nazwisku i palcem na ekranie potrafi wskazać który to Lewandowski czy Műller .
Cała rodzina tutaj to fani piłki nożnej i oczywiście Borussii  Mőnschengladbach. 
Mogłam się o tym przekonać, kiedy byłam tutaj pierwszy raz . Przy każdym spotkaniu rodzinnym to był temat nr 1.
W przerwie meczu babcia wyszykowała się do łóżeczka, a ja drugą połowę oglądam już u siebie. Właśnie na 3:0 strzelił Lewandowski. 
Spokojnego jeszcze wieczoru i dobrej nocy 
04 lipca 2020 21:30 / 3 osobom podoba się ten post
Moja też oglądała do połowy mecz i potem poszła  spać a ja nie oglądam bo mnie nie interesuje piłka.Wolę pogadać przez telefon  lub klikać na internecie 
04 lipca 2020 21:37
nincia

Moja też oglądała do połowy mecz i :-)potem poszła  :tak:spać a ja nie oglądam bo mnie nie interesuje piłka.Wolę pogadać przez telefon :telefon1: lub klikać na internecie :gwizdanie:

A ja lubię piłkę nożną chyba od zawsze 
04 lipca 2020 21:43 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

A ja lubię piłkę nożną chyba od zawsze :-)

Ja nigdy nie lubiałam,ale czasami z kimś oglądam ale myślami jestem gdzie indziej lubię skoki narciarskie,łyżwiarstwo,tańce itp
04 lipca 2020 21:45 / 1 osobie podoba się ten post
nincia

Ja nigdy nie lubiałam,ale czasami z kimś oglądam ale myślami jestem gdzie indziej:lol2: lubię skoki narciarskie,łyżwiarstwo,tańce itp:-)

Skoki też lubię, a tańce? Wolę tańczyć niż oglądać 
04 lipca 2020 21:50 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

Skoki też lubię, a tańce? Wolę tańczyć niż oglądać :-)

Ja też lubię tańczyć  
04 lipca 2020 22:24 / 4 osobom podoba się ten post
Gusia29

Helloł  helloł, radio Luxemburg nie nadaje to wszyscy sobie gdzieś poooszli :-). Tinę rower  chyba przyprowadził do domu ,czy jeszcze gdzieś z Jolą pedałują ? Ciekawe czy Konwalia już  w drodze ,czy jeszcze nową, wielką walichę dopycha ?
Cicho tu i pusto, to ja babcię przetrzymałam trochę dłużej, żeby mieć towarzystwo :-)
Pierwszą połowę meczu między  FC Bayern Műnchen  a Bayer 04 Leverkusen obejrzałyśmy wspólnie, nawet po małym piwku wypiłyśmy :-). Babcia mówi że jak Fußbal to Bier muß mann trinken :lol3:
Zażyczyła sobie "ein schuss",pół na pół ,jasne z ciemnym . Dobre to :piwosze2:
Pdp demencyjna a tu proszę, niektórych piłkarzy zna po nazwisku i palcem na ekranie potrafi wskazać który to Lewandowski czy Műller :-).
Cała rodzina tutaj to fani piłki nożnej i oczywiście Borussii  Mőnschengladbach. 
Mogłam się o tym przekonać, kiedy byłam tutaj pierwszy raz . Przy każdym spotkaniu rodzinnym to był temat nr 1.
W przerwie meczu babcia wyszykowała się do łóżeczka, a ja drugą połowę oglądam już u siebie. Właśnie na 3:0 strzelił Lewandowski. 
Spokojnego jeszcze wieczoru i dobrej nocy :gwiazdki_niebo:

Mało brakowało, a rowery by nas do domu przyprowadziły  Do pobliskiego miasteczka jechałyśmy jak statecznym kobietom przystało - ścieżką rowerową prowadzącą wzdłuż głównej trasy. 10 km przejechałyśmy bez problemu. Po drodze jednak skusiła nas leśna ścieżka - przejechałyśmy nią może kilometr , zachwycając się widokami. Nic trudnego, bylo lekko pod górkę, ale trekkingi z tym sobie poradziły . Pochodziłyśmy po mieście, poodwiedzalyśmy sklepy.Mnóstwo wyprzedaży. Kupilyśmy trochę ciuszków i kosmetyków.Ja dodatkowo jeszcze kask na rower dla siebie już prywatny. Przeceniony z 49 CHF na 29. Porządny dobrej jakości kask. Następnie trzeba bylo coś wrzucić na ruszt. Zatrzymałyśmy się w malej restauracyjce . Usiadłyśmy na zewnątrz. Jola zamówiła lody sorbetowe.Ja jako, że po diecie jogurtowej mam dość słodyczy na najbliższy rok- zamówiłam sałatkę z kurczakiem. 
Drogę powrotną wybrałyśmy przez las. Aż do naszej miejscowości. Jezuniu. Górki tak strome, że niestety, trzeba było prowadzić rowery. Za to korzystałyśmy skwapliwie,jak było z górki, ale tak, aby z rowerów nie pozlatywać, bo scieżki w wielu miejscach byly uslane sporym , polodowcowym żwirem. Jeden falszywy ruch i gleba. Ale trasa naprawdę piękna. 12 km takich niespodzianek . Po drodze zobaczyłyśmy drogowskaz do Teufelskeller. No a jak-zlazlyśmy z rowerów, bo było bardzo stromo i dalej w ostępy. To był park krajobrazowy, pełny jakichś głazów narzutowych i bardzo starych drzew. Krajobraz jak z Tolkiena.Tylko Hobbita wypatrywać. Wracając usiadłyśmy na przydrożnej laweczce i zapytałyśmy przejeżdzajacego rowerzystę, jak tu dojechać najmniej uciążliwą drogą. Człowiek litościwie nas pokierowal i dojechałyśmy do drogi głównej.Stamtąd 3 km i byłyśmy już na miejscu. Jola mieszka bliżej, to wstąpiłam sie napić wody, bo swój zapas wypiłam. Dziadek Joli jak usłyszał ,którędy jechałyśmy to wyjęczał "hilfe" . Mój zareagował podobnie. Tyłek mnie boli, bo wzielam trekking szefa. Męskie siodełko, twarde .
Jola,mimo że w tej miejscowości pracuje dlużej,bo jej pdp od zawsze tu mieszka- tą drogą jeszcze nie jechala. Wykonczona jak i ja . Kilkukilometrowa przebieżka w porównaniu do tej trasy to pryszcz. Dojechałyśny siłą woli. Ale wrócimy tam. Jutro jak sie podniesiemy z łóżek ,jedziemy kilka km dalej do restauracji widokowej , obfotografować panoramę.
Zdjecia wrzucę jutro- dziś siły ni mom  . Ale słynnych endorfin mi przybyło, opalenizny przybyło i mięsnie na nogach jak ze stali 
 
04 lipca 2020 22:40 / 3 osobom podoba się ten post
Tina, tych mięśni ze stali na łydkach to baaardzooo Tobie zazdroszczę ,a i na  tyłku pewnie samą jędrność czujesz od  tego męskiego siodełka . Musiałaś tak się chwalić? Wnerwiłaś mnie tylko ,bo aż  się  w lustrze przejrzałam i ..ehh, młodym być...
No cóż, od  siedzenia, to jak mówi Doda, doopa sama się nie zrobi 
Super, że masz z kim fajnie czas spędzać 
04 lipca 2020 22:52 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

Tina, tych mięśni ze stali na łydkach to baaardzooo Tobie zazdroszczę ,a i na  tyłku pewnie samą jędrność czujesz :lol3:od  tego męskiego siodełka :smiech3:. Musiałaś tak się chwalić? Wnerwiłaś mnie tylko ,bo aż  się  w lustrze przejrzałam i ..ehh, młodym być...:oczko:
No cóż, od  siedzenia, to jak mówi Doda, doopa sama się nie zrobi :smiech3:
Super, że masz z kim fajnie czas spędzać 

Gusia, ja dziś cierpię  Nie tylko łydki- cale nogi takie i jutro będą zakwasy , że hoho 
Teufelskeller  chyba wołał nas podświadomie, bo żadna nie jeżdząca wczesniej po takich trasach osoba, nie zdecydowałaby się na taki challenge. Jeżdzą rowerzyści- miejscowi. Przyzwyczajeni, na super sprzęcie- wysportowani w cholerę- nie takie sierotki jak my 
Ale sie wyrobimy 
04 lipca 2020 23:24 / 3 osobom podoba się ten post
tina 100%

Gusia, ja dziś cierpię :lol1: Nie tylko łydki- cale nogi takie i jutro będą zakwasy , że hoho :lol2:
Teufelskeller  chyba wołał nas podświadomie, bo żadna nie jeżdząca wczesniej po takich trasach osoba, nie zdecydowałaby się na taki challenge. Jeżdzą rowerzyści- miejscowi. Przyzwyczajeni, na super sprzęcie- wysportowani w cholerę- nie takie sierotki jak my :lol2:
Ale sie wyrobimy :lol1:

Jasne że się wyrobicie,ten diabeł że swoją piwnicą  to Wam teraz spokoju nie da . Ja też trochę poćwiczę, a co ? Wszyscy to wszyscy, babcia też  
05 lipca 2020 17:36 / 4 osobom podoba się ten post
Potraficie polaczyc prace ze zdrowym odpoczynkiem Lubie jezdzic rowerem ale nie pod gorke Za leniwa jestem ale do sklepu albo zamiast spaceru idealny sport . Pozdrawiam pracujacych i urlopujacych
05 lipca 2020 21:20
tina 100%

Mało brakowało, a rowery by nas do domu przyprowadziły :lol1: Do pobliskiego miasteczka jechałyśmy jak statecznym kobietom przystało - ścieżką rowerową prowadzącą wzdłuż głównej trasy. 10 km przejechałyśmy bez problemu. Po drodze jednak skusiła nas leśna ścieżka - przejechałyśmy nią może kilometr , zachwycając się widokami. Nic trudnego, bylo lekko pod górkę, ale trekkingi z tym sobie poradziły . Pochodziłyśmy po mieście, poodwiedzalyśmy sklepy.Mnóstwo wyprzedaży. Kupilyśmy trochę ciuszków i kosmetyków.Ja dodatkowo jeszcze kask na rower dla siebie już prywatny. Przeceniony z 49 CHF na 29. Porządny dobrej jakości kask. Następnie trzeba bylo coś wrzucić na ruszt. Zatrzymałyśmy się w malej restauracyjce . Usiadłyśmy na zewnątrz. Jola zamówiła lody sorbetowe.Ja jako, że po diecie jogurtowej mam dość słodyczy na najbliższy rok- zamówiłam sałatkę z kurczakiem. 
Drogę powrotną wybrałyśmy przez las. Aż do naszej miejscowości. Jezuniu. Górki tak strome, że niestety, trzeba było prowadzić rowery. Za to korzystałyśmy skwapliwie,jak było z górki, ale tak, aby z rowerów nie pozlatywać, bo scieżki w wielu miejscach byly uslane sporym , polodowcowym żwirem. Jeden falszywy ruch i gleba. Ale trasa naprawdę piękna. 12 km takich niespodzianek . Po drodze zobaczyłyśmy drogowskaz do Teufelskeller. No a jak-zlazlyśmy z rowerów, bo było bardzo stromo i dalej w ostępy. To był park krajobrazowy, pełny jakichś głazów narzutowych i bardzo starych drzew. Krajobraz jak z Tolkiena.Tylko Hobbita wypatrywać. Wracając usiadłyśmy na przydrożnej laweczce i zapytałyśmy przejeżdzajacego rowerzystę, jak tu dojechać najmniej uciążliwą drogą. Człowiek litościwie nas pokierowal i dojechałyśmy do drogi głównej.Stamtąd 3 km i byłyśmy już na miejscu. Jola mieszka bliżej, to wstąpiłam sie napić wody, bo swój zapas wypiłam. Dziadek Joli jak usłyszał ,którędy jechałyśmy to wyjęczał "hilfe" . Mój zareagował podobnie. Tyłek mnie boli, bo wzielam trekking szefa. Męskie siodełko, twarde .
Jola,mimo że w tej miejscowości pracuje dlużej,bo jej pdp od zawsze tu mieszka- tą drogą jeszcze nie jechala. Wykonczona jak i ja . Kilkukilometrowa przebieżka w porównaniu do tej trasy to pryszcz. Dojechałyśny siłą woli. Ale wrócimy tam. Jutro jak sie podniesiemy z łóżek ,jedziemy kilka km dalej do restauracji widokowej , obfotografować panoramę.
Zdjecia wrzucę jutro- dziś siły ni mom :-) . Ale słynnych endorfin mi przybyło, opalenizny przybyło i mięsnie na nogach jak ze stali :lol1:
 

Ale extra! 
Niechże się ta Jola odezwie na forum 
05 lipca 2020 21:46 / 2 osobom podoba się ten post
mzap88

Ale extra! 
Niechże się ta Jola odezwie na forum 

Pewnie że extra!
Nie wszyscy chcą być na Forum. Może Jola nie ma takiej potrzeby?
Ja poznałam tutaj fajną dziewczynę, szkoda że już we wtorek wyjeżdża. Okazuje się że jesteśmy z tej samej firmy. Spooorooo ode mnie młodsza, działa na mnie mobilizująco. Co prawda mamy tylko jedną wspólną godzinę przerwy, ale ten czas zagospodarowujemy co do minuty. Pogadamy i robimy po kilka kilometrów. Na nogach, bo ja nie mam roweru. Jak się umówię to mam muß żeby wyjść, więc umawiamy się codziennie, żeby mnie nie kusiło na pauzie  pod kołdrę wskoczyć 
B.wie o Forum, nie ma jednak takiej potrzeby żeby dołączyć. Może  Jola też woli inaczej wykorzystać wolne chwile niż tutaj klikać?
Ja jestem bo lubię tutaj być 
05 lipca 2020 22:08 / 3 osobom podoba się ten post
Nie no jasne nic na siłę.  Chyba że to nie ta Jola o której myślę :) bo ta to się udzielała sporo swego czasu. 
Ja gdyby nie net umarlabym z nudów.  Na pauzę wychodzę na piękne okolice ale po południu to idzie oci..... :)
Szkoda że ja nigdy nie mogę trafić na jakaś Polke w swojej mieścinie 
05 lipca 2020 22:21 / 2 osobom podoba się ten post
mzap88

Nie no jasne nic na siłę.  Chyba że to nie ta Jola o której myślę :) bo ta to się udzielała sporo swego czasu. 
Ja gdyby nie net umarlabym z nudów.  Na pauzę wychodzę na piękne okolice ale po południu to idzie oci..... :)
Szkoda że ja nigdy nie mogę trafić na jakaś Polke w swojej mieścinie 

Może słabo się rozglądasz?
Ja też jestem w małej mieścinie czy tam dużej wiosce 
Dziewczynę poznałam przez przypadek, słyszałam jak po polsku rozmawia przez telefon, to "zarozmawiałam "
Okazuje się, że miejscowość nieduża, a polskich opiekunek dużo. Jedna znajoma mi wystarczy, resztę wolnego czasu tak sama sobie umilam, że za większym towarzystwem nie tęsknię