Jak minął dzień 10

24 października 2020 20:22 / 4 osobom podoba się ten post
Marilyn

Witam,  ja dziś  kupiłam sobie  piękne malowane  ręcznie  hiszpańskie  miseczki na zupę  w tk maxxie. No nie szło się powstrzymać ?? pojezdzilam rowerkiem,  pięknie było,  słońce,  żółte liście spadały  poetycko...Świat się  wali a durna baba  skorupy  kupuje...
24 października 2020 21:12 / 3 osobom podoba się ten post
Marilyn

Witam,  ja dziś  kupiłam sobie  piękne malowane  ręcznie  hiszpańskie  miseczki na zupę  w tk maxxie. No nie szło się powstrzymać ?? pojezdzilam rowerkiem,  pięknie było,  słońce,  żółte liście spadały  poetycko...Świat się  wali a durna baba  skorupy  kupuje...

Ładne?kupuj a co!Niech sie wali,przynajmniej sobie zupy zjesz?
24 października 2020 21:55 / 3 osobom podoba się ten post
Marilyn

Witam,  ja dziś  kupiłam sobie  piękne malowane  ręcznie  hiszpańskie  miseczki na zupę  w tk maxxie. No nie szło się powstrzymać ?? pojezdzilam rowerkiem,  pięknie było,  słońce,  żółte liście spadały  poetycko...Świat się  wali a durna baba  skorupy  kupuje...

Mi się też podobają.
A co do walącego się świata... U dziadka na wsi nie było drzew owocowych. Jak byłam mała i wizytowałam sąsiadów, to dawali mi jabłka, i inne owoce. Wszędzie były jakieś drzewka. A dziadek nie posadził, bo cytuję: "będzie wojna, wszystko zniszczą i nie warto". I od tego czasu zapadło mi w pamięć, że warto różne rzeczy robić, choć skutki niepewne. Czasem samo gonienie króliczka jest ważniejsze niż złapanie takiego
25 października 2020 17:19 / 5 osobom podoba się ten post
Witaski popołudniowe
Dzień spokojny, typowo na domowo spędzony. Życzę Wam miłego wieczorku...aczkolwiek pora ta już na przygotowanie kolacji i zaopiekowanie się podopiecznymi...Do nocki już niewiele zostało 
25 października 2020 18:49 / 2 osobom podoba się ten post
Dziś  muszę  się pochwalić,  pojechałam  na wystawę  Rubensa  , akurat ostatni dzień  tu była. Warto było  zobaczyć  coś nowego, nigdy wcześniej  nie widziałam  dzieł  tego artysty. Później zajrzałam  do szpitala. Dziadek  p wiele gorzej  wygląda  i się czuje. Psycha  mu siadła,  siedziałam  u niego godzinę  i 3 razy płakał. Aż go  zaczęłam  przytulać. Jutro ma zaplanowany  jakiś zabieg  chyba na wodę  w płucach. Będzie miał  lekką  narkozę. Swiszczy  mu przez to oddech i nie za wesolo to wygląda. Ja już zakładam najgorsze  scenariusze. 
25 października 2020 19:53 / 3 osobom podoba się ten post
Marilyn

Dziś  muszę  się pochwalić,  pojechałam  na wystawę  Rubensa  , akurat ostatni dzień  tu była. Warto było  zobaczyć  coś nowego, nigdy wcześniej  nie widziałam  dzieł  tego artysty. Później zajrzałam  do szpitala. Dziadek  p wiele gorzej  wygląda  i się czuje. Psycha  mu siadła,  siedziałam  u niego godzinę  i 3 razy płakał. Aż go  zaczęłam  przytulać. Jutro ma zaplanowany  jakiś zabieg  chyba na wodę  w płucach. Będzie miał  lekką  narkozę. Swiszczy  mu przez to oddech i nie za wesolo to wygląda. Ja już zakładam najgorsze  scenariusze. 

W naszej pracy różne scenariusze to zawsze zakładać można...
A Rubensa to ci zazdroszczę- chętnie bym obejrzała. Jak zwiedzałam muzea w Paryżu daaawno temu, to odkryłam, że są dzieła, które właściwie nie różnią się od reprodukcji, a są takie, gdzie to, co na zdjęciu a to, co w naturze to dwie różne rzeczy. I np. taka Mona Lisa nie zrobiła na mnie większego wrażenia, niż kiedy oglądałam w książce. A  Toulouse-Lautrec, czy Degas- to na ich obrazy można siedzieć i się wpatrywać. Ciekawe, jak Rubens
 
Dziś padało, ale wyszłyśmy z parasolkami i rundkę zrobiłśmy z tą najświeższą koleżanką. Mamy wiele wspólnych tematów, to spotkania z nią są ciekawe i ożywcze. Fajnie.
25 października 2020 22:58 / 2 osobom podoba się ten post
Werska

W naszej pracy różne scenariusze to zawsze zakładać można...
A Rubensa to ci zazdroszczę- chętnie bym obejrzała. Jak zwiedzałam muzea w Paryżu daaawno temu, to odkryłam, że są dzieła, które właściwie nie różnią się od reprodukcji, a są takie, gdzie to, co na zdjęciu a to, co w naturze to dwie różne rzeczy. I np. taka Mona Lisa nie zrobiła na mnie większego wrażenia, niż kiedy oglądałam w książce. A  Toulouse-Lautrec, czy Degas- to na ich obrazy można siedzieć i się wpatrywać. Ciekawe, jak Rubens:-)
 
Dziś padało, ale wyszłyśmy z parasolkami i rundkę zrobiłśmy z tą najświeższą koleżanką. Mamy wiele wspólnych tematów, to spotkania z nią są ciekawe i ożywcze. Fajnie.

No, powiem szczerze,  że dzieła były  mocno religijne  i przeważnie  olej na drewnie,  ja kocham płótna i kolory,  najbardziej  Van Gogha.  Zobaczyć  jednak zawsze   warto ,  każdy coś  tam  uchwyci  z tego dla siebie.  Ja akurat  kiedyś  malowałam, może wrócę  do tego, stąd  lubię  te klimaty. Tolouse'a- Lautreca  też uwielbiam ponieważ imponujące  jest jak walczył  ze swoim osobistym nieszczęściem  poprzez sztukę  i się nie podawał,  to jest wspaniałe  w  artystach.
26 października 2020 07:47 / 2 osobom podoba się ten post
Marilyn

No, powiem szczerze,  że dzieła były  mocno religijne  i przeważnie  olej na drewnie,  ja kocham płótna i kolory,  najbardziej  Van Gogha.  Zobaczyć  jednak zawsze   warto ,  każdy coś  tam  uchwyci  z tego dla siebie.  Ja akurat  kiedyś  malowałam, może wrócę  do tego, stąd  lubię  te klimaty. Tolouse'a- Lautreca  też uwielbiam ponieważ imponujące  jest jak walczył  ze swoim osobistym nieszczęściem  poprzez sztukę  i się nie podawał,  to jest wspaniałe  w  artystach.

Zobaczyć dzieła mistrzów zawsze warto!
Dwa lata temu zaczęłam malować- w naszej pracy dobrze jest mieć hobby, które nas zajmie w wolnym czasie. Wczoraj zrobiłam pakiet z części przyborów, co mam i zaniosłam koleżance, która też chce spróbować. Od marca dosyć intensywnie działam. Jak zaczęła się pandemia to Szkoła malarstwa, rzeźby i grafiki OKO Tomasza Wełny przeszła w tryb online i na FB prowadzi lekcje. 6 dni w tygodniu, dwa razy dziennie po ok. godzinie. Można te filmy obejrzeć, ja na zywo rzadko jestem z nimi, bo mi godziny nie pasują (10 i 19). Polecam!!! Jakiś czas temu był tydzień ekspresji (bardzo mi się zajęcia podobały), ostatni hiperlealizmu, a ten to drzewa- w rożnych technikach. KAŻDY z nim namalujenarysuje coś fajnego. Jeden może lepiej, inny trochę gorzej, ale każdy!!!
27 października 2020 18:51 / 4 osobom podoba się ten post
Do dziadka  odwiedzin już  nie ma,  zniesiono,  szkoda  bo był  jakiś cel  żeby wsiąść  na rower i jechać. Oczywiście  i jemu  lżej  było. 
W środę ma mieć niby  zabieg,  ma ta wodę w  płucach.  Tymczasem minęło już 10 dni .
Dziś przesiedzialam  dzień,  jedyne co zrobiłam  to ogarnęłam  podwórko, zamiotlam szyszki,  poobcinałam  sucholce  sekatorem. Siedzę,  jem  gram w gry na telefonie,  zachowuję  się jak bezmózg.  Córka znów mnie dziś  wkurzyla moja. Ogólnie  dzień  depresyjny. Brajkuje mi mojego psa. 
28 października 2020 20:26 / 3 osobom podoba się ten post
Dobrze, że są telefony, spacery, rower... Byłam dziś parę kilometrów dalej z aparatem słuchowym podopiecznego. To przy okazji zajrzałam do starociowego sklepiku. Parę rzeczy sobie kupiłam. Z koleżanką może jutro się spotkam. Jest zmienniczka i jutro zmienię ilość dni w odliczajkach- ciut mniej, niż mam wpisane. Cieszę się, że do domu, do moich chłopaków niedługo wracam... Cieszę się, że mąż pracuje, a synowie się uczą- jeden do matury, drugi na studiach- ale obaj na razie w domu. I cieszę się, że mają okroić jednorazowo podstawę programową do matury, bo te ich półtorej roku nauki jest takei sobie... Choć jak to się przełoży wszystko na ich pracę w przyszłości- dowiemy się potem... Cieszę się, że my, opiekunki mamy pracę i nie zapowiada się, żeby jej miało nie być..
 
Jakie macie hobby, czym sobie tutaj czas zapełniacie i głowę, żeby zlecenia mijały jak najszybciej i jak najlepiej? Wiem, że niektóre mają z podopiecznymi taki kociokwik, że marzą o chwili spokoju. Ale nie wszystkie...
28 października 2020 20:40 / 3 osobom podoba się ten post
Werska

Dobrze, że są telefony, spacery, rower... Byłam dziś parę kilometrów dalej z aparatem słuchowym podopiecznego. To przy okazji zajrzałam do starociowego sklepiku. Parę rzeczy sobie kupiłam. Z koleżanką może jutro się spotkam. Jest zmienniczka i jutro zmienię ilość dni w odliczajkach- ciut mniej, niż mam wpisane. Cieszę się, że do domu, do moich chłopaków niedługo wracam... Cieszę się, że mąż pracuje, a synowie się uczą- jeden do matury, drugi na studiach- ale obaj na razie w domu. I cieszę się, że mają okroić jednorazowo podstawę programową do matury, bo te ich półtorej roku nauki jest takei sobie... Choć jak to się przełoży wszystko na ich pracę w przyszłości- dowiemy się potem... Cieszę się, że my, opiekunki mamy pracę i nie zapowiada się, żeby jej miało nie być..
 
Jakie macie hobby, czym sobie tutaj czas zapełniacie i głowę, żeby zlecenia mijały jak najszybciej i jak najlepiej? Wiem, że niektóre mają z podopiecznymi taki kociokwik, że marzą o chwili spokoju. Ale nie wszystkie...

Ja już  2 tygodnie  bez dziadka,  odpoczywam  od spraw domowych,  trochę oglądam tv  niemieckie,  trochę  próbuję  czytać  prasę  niemiecką.  Poza  tym jeżdżę  chętnie  na rowerze, robię czasami zdjęcia  fajnych  budynków  lub przyrody   Byłam w muzeum,  łazę po tk maxxie,  szukam  innych  fajnych sklepów. Gram w gry on line,  wydzwaniam, czytam. Generalnie człowiek czeka  i odlicza,  ale ja tam mało wiem bo jestem  dopiero  drugi raz  na wyjeździe.  Dziś  spałam do 10, dawno  tak długo nie spałam,  naprawdę  odpoczęlam . MAM zamiar  rozejrzeć  się  tu po komisach,  chciałabym jakiś niedrogi tablet  może sobie sprawić, córkę  obkupiłam a sama nie mam.  Wtedy mozna byloby  film  obejrzeć,  aczkolwiek  ja to jestem  z tych  co to w fotelu  muszą  usiąść  i w telewizor  patrzeć wtedy  mam komfort. Jeśli chodzi o moje  główne  hobby  to są  zwierzaki  i ich  mi najbardziej  brakuje. Pozostaje  mi się głupkowato  uśmiechać  do niemieckich  psów  i przystawać  na widok  wiewiórki. 
28 października 2020 20:55 / 3 osobom podoba się ten post
Marilyn- tu na zleceniu jest pies A na początku tego roku zgodzili się na opiekunkę z psem, ale jej wyjazd z innych przyczyn nie doszedł do skutku. Jestem ciekawa, jak Hera dogadałaby się z innym czworonogiem...
29 października 2020 22:23 / 3 osobom podoba się ten post
Werska

Marilyn- tu na zleceniu jest pies:-) A na początku tego roku zgodzili się na opiekunkę z psem, ale jej wyjazd z innych przyczyn nie doszedł do skutku. Jestem ciekawa, jak Hera dogadałaby się z innym czworonogiem...

Ja bym mojej mojej niuni raczej  nie brała  żeby  stresów nie miała,  jeszcze jedna suczka  to już w ogóle.  Jest w dobrych rękach  podczas mojej nieobecności.  Sam jednak kontakt  z innym psem na zleceniu  to balsam dla mej duszy.   Wolę  zwierzęta od ludzi!  Są prawdziwe, wierne  i bezinteresowne !
29 października 2020 22:30 / 4 osobom podoba się ten post
Witam wieczorową  porą,  dziadek dalej w szpitalu,  końca nie widać. Córka przyjeżdża  w sobotę  z greckim jedzeniem,  wie że kocham  więc  łał... Ja upiekę  ciasto marchewkowe,  kupiłam dziś ogromne orzechy  włoskie.  Byłam rowerem w mieście  i jak zwykle w tk  maxxie.  To już nałóg.  Przedłużyć pobytu niestety nie będę mogła ,jakaś kobieta inna( może szefowa) z biura dziś dzwoniła  że  zmienniczka chce pogadać o podopiecznym.   Na zapytanie o przedlużkę  to się oburzyla  że każdy  by chciał  tak przed świętami...no dobra, tamta robi  test  więc może jej wyjdzie pozytywny  czyli  nic nie wiadomo  w sumie.   Co będzie  z dziadkiem kiedy i w jakim stanie  wróci tego też nikt nie wie.Jak to ja mówię,  czeski film  moi drodzy, czeski film. 
30 października 2020 18:15 / 7 osobom podoba się ten post
No, ja tu sobie gadu-gadu, a mój dziadulek jak na prawdziwego z krwi i kości buchaltera przystało cały czas układa teczuszki, skoroszyty i opasłe tomiska rachunków. Mnie nic do tego, grunt że się dobrze bawi. Niestety półka nie wytrzymała, runęła i zabarykadowała całe przejście  w korytarzu, łomot i kurz oraz wystraszone mole latały jak ogłupiałe, ja dołączyłam do nich bo myślałam że przydusiło dziadka. Całe szczęście dziadulki razem studiowali rachunki z 62-go w stołowym. Mówię żeby na razie nie wychodzili to znajdę jakiś plac na te szpargały. Kosz na bieliznę i do dzieła, a tu mi się jakiś sznurek ciągnie, dobrze że to sznurówka, bo byłam gotowa pomyśleć że to pismo węzełkowe, bo że poprzednim wcieleniu dziadek był rachmistrzem to głowę bym dała.