Jak minął dzień 10

01 listopada 2020 15:25 / 7 osobom podoba się ten post
Trudno, ja już mam q.. a dosyc! Zamiast skupić się na dzisiejszym dniu, to albo aborcja albo kot prezesa. Wysiadam. Ciśnienie mam powyżej normy. Może przesadzam, ale to że zamkli nam cmentarze, nie znaczy, że nie pamiętam o swoich bliskich. Prawda, żal... Pojadę we wtorek, jak dam radę. 
01 listopada 2020 16:15 / 5 osobom podoba się ten post
Pogieło ich wszystkich od prawa do lewa i w drugą stronę. Nie oglądam międlenia wciąż tego samego w mediach.
Hej Normalsi, a może by co tak wymodzić ?  
01 listopada 2020 17:41 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

Nie w tą mańkę Evvex. Krymhildzia się wyłamuje ze schematu i potrawi nam bardzo fiksować. Zespół Korsakowa. Trzeba być bardzo konsekwentnym . Przy czym daje jej takie postępowanie poczucie bezpieczeństwa przed czymś tam wyimaginowanym. Często jak dziewczynka przyjdzie, usiądzie obok. Położy głowę na ramieniu.
To ma przyczynę we wcześniejszych traumach. Miała ich trochę w życiu.

Bardzo ciekawe, wiem mniej więcej o objawach, ale nigdy nie miałam styczności z osobami cierpiącymi na to schorzenie. To spore wyzwanie, czy przebieg tej choroby jest gwałtowny, czy raczej powoli postępuje? I czy cały czas jest suplementacja B1.
01 listopada 2020 17:44 / 4 osobom podoba się ten post
tina 100%

Pogieło ich wszystkich od prawa do lewa i w drugą stronę. Nie oglądam międlenia wciąż tego samego w mediach.
Hej Normalsi, a może by co tak wymodzić ? :bomba: 

Dokładnie tak!
Też nie oglądam, ale wystarczy że zajrzę w telefon czy tablet ,to od razu bombardują mnie niuwsami i chwilę  trwa,zanim uda mi się  je ominąć. 
Normalsów chyba trochę się tutaj znajdzie, zapodaj więc pomysła na wymodzenie czegóśtam 
Chociaż mnie energia opuściła i dzień wlecze się jak flaki z olejem, a prawdę mówiąc nie wiem jak one się wleką 
Od jutra muszę zacząć coś działać, bo kto z kim przestaje...itd
A ja przestaję z pedepcią, która tylko by jadła i spała, albo kimała w fotelu. Nie chce mi się nawet jej aktywować ,co do obowiązków opiekunki wszak należy. 
Od jutra coś zacznę działać. Może. Przynajmniej siebie muszę trochę rozruszać, bo póki co, to ciągle cóś mi nie pasi. A to słońce za mocno grzeje, a to wiatr za mocno wieje, a to deszcz kropi. 
Jak radzicie sobie z takimi napadami niechcemisie?
 
01 listopada 2020 17:50 / 3 osobom podoba się ten post
Maluda

Trudno, ja już mam q.. a dosyc! Zamiast skupić się na dzisiejszym dniu, to albo aborcja albo kot prezesa. Wysiadam. Ciśnienie mam powyżej normy. Może przesadzam, ale to że zamkli nam cmentarze, nie znaczy, że nie pamiętam o swoich bliskich. Prawda, żal... Pojadę we wtorek, jak dam radę. 

Ja już mam kota w głowie, nie wiem tylko czy prezesa i nawet wyskrobać go się nie da. Maluda od ostatnich relacji z wczoraj nigdzie nic nie oglądam, bo mi szkoda zdrowia. Trzym się dbaj o siebie
01 listopada 2020 17:59 / 1 osobie podoba się ten post
Gusia29

Dokładnie tak!
Też nie oglądam, ale wystarczy że zajrzę w telefon czy tablet ,to od razu bombardują mnie niuwsami i chwilę  trwa,zanim uda mi się  je ominąć. 
Normalsów chyba trochę się tutaj znajdzie, zapodaj więc pomysła na wymodzenie czegóśtam :-)
Chociaż mnie energia opuściła i dzień wlecze się jak flaki z olejem, a prawdę mówiąc nie wiem jak one się wleką :oczko:
Od jutra muszę zacząć coś działać, bo kto z kim przestaje...itd
A ja przestaję z pedepcią, która tylko by jadła i spała, albo kimała w fotelu. Nie chce mi się nawet jej aktywować ,co do obowiązków opiekunki wszak należy. 
Od jutra coś zacznę działać. Może. Przynajmniej siebie muszę trochę rozruszać, bo póki co, to ciągle cóś mi nie pasi. A to słońce za mocno grzeje, a to wiatr za mocno wieje, a to deszcz kropi. 
Jak radzicie sobie z takimi napadami niechcemisie?
 

Gusiu droga, niechcemisię to jak katar, wrzuć na luz i poczekaj aż ci samo przejdzie 
01 listopada 2020 18:56 / 2 osobom podoba się ten post
Evvex

Gusiu droga, niechcemisię to jak katar, wrzuć na luz i poczekaj aż ci samo przejdzie :-)

Dzięki Ci dobra kobieto za pocieszenie 
Trzy dni już tak mnie trzyma, więc jeszcze cztery mogę całkiem na luzie, bez wyrzutów sumienia , przeczekać tę małą infekcję 
01 listopada 2020 20:07 / 2 osobom podoba się ten post
Evvex

Bardzo ciekawe, wiem mniej więcej o objawach, ale nigdy nie miałam styczności z osobami cierpiącymi na to schorzenie. To spore wyzwanie, czy przebieg tej choroby jest gwałtowny, czy raczej powoli postępuje? I czy cały czas jest suplementacja B1.

Jak tam przyjechałam jak to się teraz w żargonie opiekunkowym mówi "otworzyć sztelę "- to ona już była po ostrej fazie. Informacje mi tam cedzili, łącznie z pseudoprzyjaciółką domu ,niepowtarzalną i nieźle walniętą doktórką. Ona jest warta osobnego eseju, gdyż w życiu nie widziałam takiego pomyleńca. Rzadko się uciekam do jednoznacznego klasyfikowania- tu jednak mam sumienie spokojne.
Zaczęło mi świtać po Krymhildy zachowaniu, resztę dopowiedziały sąsiadki, jeden z synów i neurolog na wizycie zakomunikował co jest. Ten akurat solidny i bardzo wporządku.
Z tego co wiem, to u babki Korsakowa wywołało nadużywanie i zaburzenia odżywiania. Po trudnym dla niej okresie, gdzie już wczesniej się pocieszała napojami wyskokowymi, nastąpiła  bulimia.Schudła w ciągu roku ponad 50 kg. Do tego doszły zaburzenia psychotyczne. Skończyło się pobytem w szpitalu. B1 jeszcze leżało w szafce i figurowało w starym medikamentenplan. 
Trochę tam o obydwojgu dziadków zapomnieli, bo doktórka w pospiechu aktualizowała leki a Pflege zaczeło dziadka sadzać na łóżku,jak już mieli dawno zalecone,  bo wcale mu nie było do śmierci ,jak mi przekazano.
Teraz babka już B1 nie bierze, bo zaburzenia odżywiania zniknęły-deficyty się wyrównały. Niezborna już nie jest, ale pozostały jakieś tam zaburzenia psychotyczne i amnestyczne i w związku z tym konfabuluje. To jest uciążliwe. Dochodzi do tego czasem autoagresja . Teraz to jednak nie występuje często i jest stłumione neuroleptykami.W zasadzie najlepiej przyjął się Risperidon. Tylko konfabulacja ma się dobrze i czasem zaburzenia lękowe. Przejawia też lęk przed oceną- zwłaszcza koleżanek, nadmierna potrzeba akceptacji. Ale to już chyba niezależnie od choroby-najwyżej mogła to nasilić.
01 listopada 2020 20:27 / 1 osobie podoba się ten post
Tina, pracujecie we dwie, czy jedna osoba da radę ogarnąć , pytam bo jakby co to warto wiedzieć. Tak się zastanawiam, jak pracowałam w Heimie to parę pdp-nych miało toczka w toczkę zachowania jak w twoim opisie, plus choroba alko i marskość. Tylko tam był topsekret, terapeuci nie mieli wglądu do karty, a jak zadawałam niewygodne pytania to wszyscy pacjenci jak leci, mieli demencję albo AL.
01 listopada 2020 20:29 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

Dokładnie tak!
Też nie oglądam, ale wystarczy że zajrzę w telefon czy tablet ,to od razu bombardują mnie niuwsami i chwilę  trwa,zanim uda mi się  je ominąć. 
Normalsów chyba trochę się tutaj znajdzie, zapodaj więc pomysła na wymodzenie czegóśtam :-)
Chociaż mnie energia opuściła i dzień wlecze się jak flaki z olejem, a prawdę mówiąc nie wiem jak one się wleką :oczko:
Od jutra muszę zacząć coś działać, bo kto z kim przestaje...itd
A ja przestaję z pedepcią, która tylko by jadła i spała, albo kimała w fotelu. Nie chce mi się nawet jej aktywować ,co do obowiązków opiekunki wszak należy. 
Od jutra coś zacznę działać. Może. Przynajmniej siebie muszę trochę rozruszać, bo póki co, to ciągle cóś mi nie pasi. A to słońce za mocno grzeje, a to wiatr za mocno wieje, a to deszcz kropi. 
Jak radzicie sobie z takimi napadami niechcemisie?
 

Nie odkryję ameryki, jak powiem, że wyjście na przerwie z domu, nieważne jaka pogoda, choć na trochę, jeśli mocno paskudna- pomaga. Nie daję sobie (przeważnie) miejsca na zastanawanie, czy mi się chce.
No i ja jestem z tych, co lepiej działają jak mają jakieś terminy, ramy, itp. Pisałam już, że uczę się rysować. I od marca, jak Szkoła Malarstwa, Rysunku i Grafiki OKO (tu nastąpiła reklama ) zamknęła podwoje w realu, a otworzyła na FB to takie tempo nadaje, że ledwo się wyrabiam z "lekcjami" . Od poniedziałku do soboty, dwa razy dziennie, z podziałem na techniki.  W moim przypadku ołówek, węgiel i pastele. I się nawet podzieliłam materiałami z tutejszą koleżanką, co jeszcze w styczniu będzie pracować, nawet nie ruszane akwarele jej oddałam, bo jednak za nie się nie wezmę. To ma pakiet umożliwiający uprawianie różnych technik- oprócz akryli i farb olejnych. Pracowicie na desce do krojenia na pół nożykiem dzieliłam- pastele, ołówki, nawet gumkę. Ma czym się bawić- może załapie bakcyla , a co najmniej będzie miała trochę zajęcia zimowymi wieczorami...
01 listopada 2020 20:41 / 4 osobom podoba się ten post
Evvex

Tina, pracujecie we dwie, czy jedna osoba da radę ogarnąć , pytam bo jakby co to warto wiedzieć. Tak się zastanawiam, jak pracowałam w Heimie to parę pdp-nych miało toczka w toczkę zachowania jak w twoim opisie, plus choroba alko i marskość. Tylko tam był topsekret, terapeuci nie mieli wglądu do karty, a jak zadawałam niewygodne pytania to wszyscy pacjenci jak leci, mieli demencję albo AL.

Jedna osoba da radę. Jak przyjadę będziemy siedziec we dwie kilka dni, bo jest parę innych spraw do nadrobienia. My tylko wystawiamy rachunki synowi dowodzącemu. Tam jest z tym dobrze, że nikt się nie wtrąca, ale też trzeba samemu zarządzać i organizować. Dziadek leży, a raczej siedzi w becie czytając gazety , ale on ma głowę zdrową. Bardzo zdrową nawet- bystry gość i też dzięki jego wpływowi na żonę jest nam łatwiej
Babka tez oficjalnie miała demencję, bo przeciez wstyd w środowisku, zwłaszcza w takim jak na tej ulicy, gdzie sąsiadka lekarka to żona burmistrza, i parę innych wysoko postawionych osób. Sitwa jak trzeba. 
Z babką wyciszoną i trzymaną w pewnych sytuacjach dość krótko- problemu nie ma. 
Z koleżankami było gorzej, bo takie dwie przychodziły i myśląc , że nie zauważymy- polewały sobie i babuni. Całe szczęscie proceder nie trwał długo. Dziadek murem za nami stoi, bo i on miał tego dosyc, a leżąc w becie nie miał za bardzo jak tego uładzić. Teraz teren czysty, a było dużo do posprzątania .
Nie chcę generalizować, ale jak już ta choroba jest w ryzach, to o ile nikt nie będzie próbował w jakikolwiek sposób ingerować, czy nakręcac chorego, jak koleżanki babkę, czy ta doktórka w koncu, to da się pracować.W końcu koleżanka tam robi długie turnusy- jak chce zjechac to ja wpadam na te 3-4 tygodnie.
 
01 listopada 2020 21:07 / 1 osobie podoba się ten post
Dzięki Tina   tutaj gdzie jestem to synek taki wstydliwy i wszystkim wkoło opowiada że muti po wylewie taka skołowana, mnie tam rybka dla mnie to ona może mieć powikłania po ciężkim połogu. 
01 listopada 2020 21:33 / 2 osobom podoba się ten post
Evvex

Dzięki Tina  :super1: tutaj gdzie jestem to synek taki wstydliwy i wszystkim wkoło opowiada że muti po wylewie taka skołowana, mnie tam rybka dla mnie to ona może mieć powikłania po ciężkim połogu. 

To ostatnie to może być przyczyna i u Krymhildzi . Dodatkowo trudne macierzyństwo z powodu jednej już dość wiekowej latorosli -  to do tej pory . Nie mieszka z rodzicami, bo się dziadek wkurzył, ale się czasem zgłasza i to wystarczy aby babcie z wyprowadzić z równowagi.
02 listopada 2020 12:10 / 2 osobom podoba się ten post
Pdp - 94 letni !! - skosił trawniczek cięzką jak cholera kosiarką. Ja byłam u siebie na górze więc nie słyszałam i nie widziałam. Ale u niego to normalne. Teraz padł na fotel na tarasie i komarka przycina. Ale on tak lubi, zmachać się do bólu a potem przysnąć. Ostatnim razem próbowałam tę kosiarkę prowadzić ale w sumie to ona mnie prowadziła i to tam gdzie chciała  Jedyne w czym mogłam pdp pomóc, to znieść trawę na kompost, żeby nie dźwigał. No to już byłabym świnia  Słoneczko się nawet pokazało. 
03 listopada 2020 17:52 / 4 osobom podoba się ten post
Nawet nie najgorzej, nie zabrałam kartki do sklepu i zapomniałam pyrków kupić, jutro kursa znów zrobię. Frauci moc nie opuszcza od samego rana, grzebała w ogródku ze 3h, teraz piąty raz składa pranie, dobrze że nie schowałam to ma okazję przysiąść. Dziadek przy obiedzie zapytał kiedy jadę do domu, bo pewnie tęsknię za dziećmi, a oni są przecież w pełni samodzielni   Jestem tutaj pierwszą opiekunką i trochę wody upłynie zanim się przyzwyczają do obcego w domu. Wcześniej przychodził Caritas i ich oporządzał, a babcia była codziennie w Tagespflege. Nie tłumaczę, bo już zapomniał i tak jeszcze nie raz zapyta, babcia wczoraj wieczorem przyszła do mnie i mówi - dziecko już wszystko zrobiłaś jedż do domu, więc uprzejmie zapytałam czy mogę zanocować, bo już się póżno zrobiło i do domu daleko. Bardzo się ucieszyła i przyniosła mi pościel na zmianę. Taka ciekawostka, dziadek nie pamięta że się mył i dla pewności idzie 2 raz, ale w pamięci liczy tak, że ja przy nim to tępa strzała jestem. Bardzo łagodny przebieg demencji i cud po prostu, że oboje są na tym samym etapie choroby, mam nadzieję że tak im zostanie już do końca, oboje po 90-tce i fizycznie dają sobie świetnie radę. Ja jestem zaskoczona, oby tylko tak dalej.