Jak minął dzień 12

06 grudnia 2021 20:46 / 5 osobom podoba się ten post
Ktoś tutaj coś o zaśmiecaniu,to o sprzątaniu, to i ja coś dorzucę. 
Chyba pedepcia czuje w kościach, że nie wrócę. Przy kawie pierwszy raz się rozgadała, wypiłyśmy kawę, a ona przez ponad godzinę snuła swoją opowieść. Najpierw poprosiła, żebym  postarała się ja zrozumieć, ze jest taka czasem obcesowa (to delikatne określenie),nerwowa itd. To wszystko wina miesięcy spędzonych w szpitalu. Skazana była na przebywanie w sali razem z okropną,prymitywną pacjentką. Napatrzyła się na rożne osoby,które nie potrafią sie zachować, które chcialy z nią rozmawiać, a ona przecież ich nie zna i nie ma ochoty na zawieranie znajomości ,czego tamte nie mogły zrozumieć. Prosiły ją o jakąś drobną pomoc, jakby personelu nie było. Nawet lekarka podobno powiedziała, że ona (moja pdp),jest jedyną inteligentną osobą, z którą można porozmawiać. Chciała wzbudzić we mnie współczucie, że przyszło jej przebywać wśród prostaczek, jak to określiła. Nie wzbudziła. Na wspominki ją później  wzięło. Wróciła  we wspomnieniach do roku 1944(miała wtedy 10 lat) i czasów powojennych. Opowiadała o swoich rodzicach, o ojcu, z którego była dumna, a który był kim był, bo musiał. O "szkółce "do której biegała z radością, bo była wysportowana, a tam bardzo się to liczyło. O tym,jak już dostała nowy "mundurek " i razem z koleżankami cieszyła się, że pójdzie do tej innej "szkółki",takiej co to dopiero 10-cio latki były przyjmowane. A tu wojna się skończyła i mundurka nie ponosiła.Na biedną Kolonię spadały bomby  ,w jej domu rodzinnym, w rodzaju willi wybuchł pożar, atakowani byli ze wszystkich stron i przez wszystkich. A później była bieda, tak przez cały 1944 ,musiała chodzić z mamą kraść brykiet na opał i jedzenie. Jedzenie kradły w pobliskim klasztorze, bo zakonnice miały dużo i dobre, a przecież ukrywały Jude . Źli ludzie donosili na tych, którzy Żydów ukrywali, ale jej rodzina nie, bo przed wojną jej rodzice przyjaźnili się z jedną z najbogatszych w Kolonii rodzin żydowskich. Ona i jej rówieśnicy byli tylko dziećmi, więc nie rozumieli dlaczego nie mogą się spotykać z koleżankami i kolegami, którzy mają gwiazdy na ubraniach. Nieraz nawet śmiali się z nich, bo kiedyś wystrojeni, a teraz chodzili w starych, zniszczonych ubraniach. Usłyszałam jeszcze wiele szczegółów,okropnych, opowiadanych spokojnie i tak, jakby to, jak zachowywali się Niemcy, było czymś oczywistym. Cały 1944 to był najgorszy rok dla Kolonii i jej mieszkańców,tak zakończyła ze łzami w oczach. Nie powiedziałam że jest mi przykro. Zapytałam tylko czy wie, czy słyszała o tym, jak wyglądała wojna w Polsce. Nie odpowiedziała. Powiedziała tylko, że w obozach koncentracyjnych ginęli też Niemcy, ale pewnie o tym nie słyszałam. Czemu pozwoliłam jej o tym mówić? Bo słuchałam tego z niedowierzaniem, tak jak czasami ,oglądając film czy czytając książki o II wojnie światowej, trudno uwierzyć, że działo się to naprawdę. 
Teraz rozumiem, dlaczego jest taka a nie inna.I szpitale nie mają z tym nic wspólnego. Słuchając jej opowieści myślałam tylko OMG, gdzie ja trafiłam?
I po co ? I czemu zaczęła  mi o tym wszystkim opowiadać?
Jak dobrze, że  już niedługo stąd wyjadę 
 
06 grudnia 2021 21:02 / 3 osobom podoba się ten post
Gusia29

Ktoś tutaj coś o zaśmiecaniu,to o sprzątaniu, to i ja coś dorzucę. 
Chyba pedepcia czuje w kościach, że nie wrócę. Przy kawie pierwszy raz się rozgadała, wypiłyśmy kawę, a ona przez ponad godzinę snuła swoją opowieść. Najpierw poprosiła, żebym  postarała się ja zrozumieć, ze jest taka czasem obcesowa (to delikatne określenie),nerwowa itd. To wszystko wina miesięcy spędzonych w szpitalu. Skazana była na przebywanie w sali razem z okropną,prymitywną pacjentką. Napatrzyła się na rożne osoby,które nie potrafią sie zachować, które chcialy z nią rozmawiać, a ona przecież ich nie zna i nie ma ochoty na zawieranie znajomości ,czego tamte nie mogły zrozumieć. Prosiły ją o jakąś drobną pomoc, jakby personelu nie było. Nawet lekarka podobno powiedziała, że ona (moja pdp),jest jedyną inteligentną osobą, z którą można porozmawiać. Chciała wzbudzić we mnie współczucie, że przyszło jej przebywać wśród prostaczek, jak to określiła. Nie wzbudziła. Na wspominki ją później  wzięło. Wróciła  we wspomnieniach do roku 1944(miała wtedy 10 lat) i czasów powojennych. Opowiadała o swoich rodzicach, o ojcu, z którego była dumna, a który był kim był, bo musiał. O "szkółce "do której biegała z radością, bo była wysportowana, a tam bardzo się to liczyło. O tym,jak już dostała nowy "mundurek " i razem z koleżankami cieszyła się, że pójdzie do tej innej "szkółki",takiej co to dopiero 10-cio latki były przyjmowane. A tu wojna się skończyła i mundurka nie ponosiła.Na biedną Kolonię spadały bomby  ,w jej domu rodzinnym, w rodzaju willi wybuchł pożar, atakowani byli ze wszystkich stron i przez wszystkich. A później była bieda, tak przez cały 1944 ,musiała chodzić z mamą kraść brykiet na opał i jedzenie. Jedzenie kradły w pobliskim klasztorze, bo zakonnice miały dużo i dobre, a przecież ukrywały Jude . Źli ludzie donosili na tych, którzy Żydów ukrywali, ale jej rodzina nie, bo przed wojną jej rodzice przyjaźnili się z jedną z najbogatszych w Kolonii rodzin żydowskich. Ona i jej rówieśnicy byli tylko dziećmi, więc nie rozumieli dlaczego nie mogą się spotykać z koleżankami i kolegami, którzy mają gwiazdy na ubraniach. Nieraz nawet śmiali się z nich, bo kiedyś wystrojeni, a teraz chodzili w starych, zniszczonych ubraniach. Usłyszałam jeszcze wiele szczegółów,okropnych, opowiadanych spokojnie i tak, jakby to, jak zachowywali się Niemcy, było czymś oczywistym. Cały 1944 to był najgorszy rok dla Kolonii i jej mieszkańców,tak zakończyła ze łzami w oczach. Nie powiedziałam że jest mi przykro. Zapytałam tylko czy wie, czy słyszała o tym, jak wyglądała wojna w Polsce. Nie odpowiedziała. Powiedziała tylko, że w obozach koncentracyjnych ginęli też Niemcy, ale pewnie o tym nie słyszałam. Czemu pozwoliłam jej o tym mówić? Bo słuchałam tego z niedowierzaniem, tak jak czasami ,oglądając film czy czytając książki o II wojnie światowej, trudno uwierzyć, że działo się to naprawdę. 
Teraz rozumiem, dlaczego jest taka a nie inna.I szpitale nie mają z tym nic wspólnego. Słuchając jej opowieści myślałam tylko OMG, gdzie ja trafiłam?
I po co ? I czemu zaczęła  mi o tym wszystkim opowiadać?
Jak dobrze, że  już niedługo stąd wyjadę 
 

Gosia ja liczę do wyjazdu i sobie i Tobie .Zareagowałabym jak Ty niesmakiem .Już niedługo wyjdziesz z tego domu i wtedy odetchniesz głęboko jak nigdy dotąd ,miałam tak .
06 grudnia 2021 21:09 / 4 osobom podoba się ten post
Konwalia08

Gosia ja liczę do wyjazdu i sobie i Tobie .Zareagowałabym jak Ty niesmakiem .Już niedługo wyjdziesz z tego domu i wtedy odetchniesz głęboko jak nigdy dotąd ,miałam tak .:buziaki1:

Wiem, moja Konwalio ❤
Najgorsze dla mnie w tej chwili jest to,że aż do wyjazdu  będę się nią opiekować i dbać o nią, jak dotychczas, bo po to tu jestem i inaczej nie potrafię. Może chciała sprawdzić czy nie zmienię swojego podejścia do pracy?
Co za różnica zresztą, tak jak mówisz, 18 grudnia, kiedy zamknę za sobą drzwi tego domu, wezmę głęboki wdech i powiem-nareszcie...
06 grudnia 2021 21:22 / 4 osobom podoba się ten post
Gusia29

Wiem, moja Konwalio ❤
Najgorsze dla mnie w tej chwili jest to,że aż do wyjazdu  będę się nią opiekować i dbać o nią, jak dotychczas, bo po to tu jestem i inaczej nie potrafię. Może chciała sprawdzić czy nie zmienię swojego podejścia do pracy?
Co za różnica zresztą, tak jak mówisz, 18 grudnia, kiedy zamknę za sobą drzwi tego domu, wezmę głęboki wdech i powiem-nareszcie...

Przepraszam ale weszła ki literówka i zostałaś Gosią 
06 grudnia 2021 21:56 / 4 osobom podoba się ten post
Dzień spokojny jak każdy tutaj. Walizka na 90 % spakowana . Jutro ostatni raz swoje pranie zrobię żeby w środę już walizkę zamknąć i do niej nie zaglądać.  Już mi się tak chce do domu że aż swoją pracę w niektórych momentach robię na " Odwal się". Czuje już zmęczenie i fizyczne i psychiczne. Póki co dobranoc. 
06 grudnia 2021 21:56 / 4 osobom podoba się ten post
Gusia29

Ktoś tutaj coś o zaśmiecaniu,to o sprzątaniu, to i ja coś dorzucę. 
Chyba pedepcia czuje w kościach, że nie wrócę. Przy kawie pierwszy raz się rozgadała, wypiłyśmy kawę, a ona przez ponad godzinę snuła swoją opowieść. Najpierw poprosiła, żebym  postarała się ja zrozumieć, ze jest taka czasem obcesowa (to delikatne określenie),nerwowa itd. To wszystko wina miesięcy spędzonych w szpitalu. Skazana była na przebywanie w sali razem z okropną,prymitywną pacjentką. Napatrzyła się na rożne osoby,które nie potrafią sie zachować, które chcialy z nią rozmawiać, a ona przecież ich nie zna i nie ma ochoty na zawieranie znajomości ,czego tamte nie mogły zrozumieć. Prosiły ją o jakąś drobną pomoc, jakby personelu nie było. Nawet lekarka podobno powiedziała, że ona (moja pdp),jest jedyną inteligentną osobą, z którą można porozmawiać. Chciała wzbudzić we mnie współczucie, że przyszło jej przebywać wśród prostaczek, jak to określiła. Nie wzbudziła. Na wspominki ją później  wzięło. Wróciła  we wspomnieniach do roku 1944(miała wtedy 10 lat) i czasów powojennych. Opowiadała o swoich rodzicach, o ojcu, z którego była dumna, a który był kim był, bo musiał. O "szkółce "do której biegała z radością, bo była wysportowana, a tam bardzo się to liczyło. O tym,jak już dostała nowy "mundurek " i razem z koleżankami cieszyła się, że pójdzie do tej innej "szkółki",takiej co to dopiero 10-cio latki były przyjmowane. A tu wojna się skończyła i mundurka nie ponosiła.Na biedną Kolonię spadały bomby  ,w jej domu rodzinnym, w rodzaju willi wybuchł pożar, atakowani byli ze wszystkich stron i przez wszystkich. A później była bieda, tak przez cały 1944 ,musiała chodzić z mamą kraść brykiet na opał i jedzenie. Jedzenie kradły w pobliskim klasztorze, bo zakonnice miały dużo i dobre, a przecież ukrywały Jude . Źli ludzie donosili na tych, którzy Żydów ukrywali, ale jej rodzina nie, bo przed wojną jej rodzice przyjaźnili się z jedną z najbogatszych w Kolonii rodzin żydowskich. Ona i jej rówieśnicy byli tylko dziećmi, więc nie rozumieli dlaczego nie mogą się spotykać z koleżankami i kolegami, którzy mają gwiazdy na ubraniach. Nieraz nawet śmiali się z nich, bo kiedyś wystrojeni, a teraz chodzili w starych, zniszczonych ubraniach. Usłyszałam jeszcze wiele szczegółów,okropnych, opowiadanych spokojnie i tak, jakby to, jak zachowywali się Niemcy, było czymś oczywistym. Cały 1944 to był najgorszy rok dla Kolonii i jej mieszkańców,tak zakończyła ze łzami w oczach. Nie powiedziałam że jest mi przykro. Zapytałam tylko czy wie, czy słyszała o tym, jak wyglądała wojna w Polsce. Nie odpowiedziała. Powiedziała tylko, że w obozach koncentracyjnych ginęli też Niemcy, ale pewnie o tym nie słyszałam. Czemu pozwoliłam jej o tym mówić? Bo słuchałam tego z niedowierzaniem, tak jak czasami ,oglądając film czy czytając książki o II wojnie światowej, trudno uwierzyć, że działo się to naprawdę. 
Teraz rozumiem, dlaczego jest taka a nie inna.I szpitale nie mają z tym nic wspólnego. Słuchając jej opowieści myślałam tylko OMG, gdzie ja trafiłam?
I po co ? I czemu zaczęła  mi o tym wszystkim opowiadać?
Jak dobrze, że  już niedługo stąd wyjadę 
 

Okropne...ręce opadają 
06 grudnia 2021 21:57 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia  spokojnie. Już niedługo do domciu jedziesz. Póki co dobra mina do złej gry i do przodu. 
06 grudnia 2021 22:04 / 4 osobom podoba się ten post
Damessa

Okropne...ręce opadają :-(:-(:-(

Siedzę w swoim pokoju, bo dopiero o 22:30 mam zejść po pdp, a w głowie, jak na  taśmie filmowej przesuwają się  obrazy z usłyszanej dzisiaj opowieści. 
Nigdy nie zrozumiem ludzi podobnych do mojej seniorki 
 
06 grudnia 2021 22:06 / 3 osobom podoba się ten post
Dusia1978

Gusia :aniolki: spokojnie. Już niedługo do domciu jedziesz. Póki co dobra mina do złej gry i do przodu. :-)

Jasne, Ty wiesz że ja niespotykanie spokojna jestem ?
06 grudnia 2021 22:17 / 1 osobie podoba się ten post
Gusia29

Jasne, Ty wiesz że ja niespotykanie spokojna jestem ?:aniolki:

Gosiu ?!
Do góry głowa i uśmiech!
Bądź dumną Kobietą! A co! ❤?❤
 
https://youtu.be/3PsxEw1giq8
 
 
06 grudnia 2021 22:19 / 2 osobom podoba się ten post
Dusia1978

Dzień spokojny jak każdy tutaj. Walizka na 90 % spakowana . Jutro ostatni raz swoje pranie zrobię żeby w środę już walizkę zamknąć i do niej nie zaglądać. :-) Już mi się tak chce do domu że aż swoją pracę w niektórych momentach robię na " Odwal się". Czuje już zmęczenie i fizyczne i psychiczne. Póki co dobranoc. :dobranoc:

Mam fajne miejsce jak wiecie , ale też już chcę do domu...następnym razem piszę  się  na 6 tygodni.To jest moja granica, latem to co innego...Dobranoc
06 grudnia 2021 22:21 / 4 osobom podoba się ten post
Gusia29

Siedzę w swoim pokoju, bo dopiero o 22:30 mam zejść po pdp, a w głowie, jak na  taśmie filmowej przesuwają się  obrazy z usłyszanej dzisiaj opowieści. 
Nigdy nie zrozumiem ludzi podobnych do mojej seniorki :-(
 

Pewnie to część/lżejsza/ opowieści....
06 grudnia 2021 22:24 / 1 osobie podoba się ten post
Gusia29

Jasne, Ty wiesz że ja niespotykanie spokojna jestem ?:aniolki:

Gusiu, puść w tle ten kawałek i powiedz, że kolega Wam przesyła z pozdrowieniami. Zobaczymy reakcję??❤
 
https://youtu.be/WStpWw5Gnfk
 
06 grudnia 2021 22:26 / 5 osobom podoba się ten post
JanOp1979

Gosiu ?!
Do góry głowa i uśmiech!
Bądź dumną Kobietą! A co! ❤?❤
 
https://youtu.be/3PsxEw1giq8
 
 

Jestem, i kobietą, i dumną ?
Głowa zawsze w górze, często w chmurach, ale dzisiaj niebo bardzo się oddaliło, nie sięgnę obłoków 
06 grudnia 2021 22:29 / 3 osobom podoba się ten post
JanOp1979

Gusiu, puść w tle ten kawałek i powiedz, że kolega Wam przesyła z pozdrowieniami. Zobaczymy reakcję??❤
 
https://youtu.be/WStpWw5Gnfk
 

Nur einmal, na pewno!
Ale nie puszczę jej tego. Chociaż ,w swoim mniemaniu ,inteligentna bardzo (wiadomo,wyższa rasa),to nie zrozumie.
A i nie chcę schodzić poniżej swojego poziomu ?