Kika67Luke nie może zbyt długo obsługiwać liftu bo babcia potrzebuje pomocnika w kuchni .Ona tam rządzi jak widać :-(
Biedny Luke :-(
Dziś rano miała pretensje, dlaczego opróżniając worek w dwóch rękawiczkach pracuję, chociaż rękawiczek nie brakuje. Przed 12 opróżniłem worek, przed przyjściem fizjoterapeutki. Bo z nią przesadzamy dziadka na trenażera i wówczas worek przypinamy mu do kołnierza koszuli na czas transferu. A przyznacie, niezbyt to "apetycznie" wygląda. Worek z moczem przypięty do koszuli. Pół biedy, jak obcych nie ma. Jak zobaczyła, że wylałem siusiu z miski do klo, to zaczęła krzyczeć z niezrozumiałych powodów. I akurat agencja zadzwoniła, odebrała koordynatorka i słyszała krzyczącą Inge...

Na marginesie dodam, że nie zapisujemy ilości moczu w bojtelku.
A ja staram się zawsze systematycznie opróżniać worek.
Powiedziałem wszystko i mają coś gadać z nią poprzez niemiecką agenturę.
Jeszcze coś... Dziś wbrew sobie założyłem pończochy uciskowe na całą nogę... Mówiłem zawsze, że nigdy w, życiu... Chciałem zaoszczędzić sobie nerwów i nie odmówiłem, chociaż wczoraj babce powiedziałem o tym, że tym zajmuje się Pflegedienst. A ona na to, że poprzednicy zakładali... Ech...
Oczywiście powiedziałem o tym agencji, zapytując się uprzednio, czy naszym obowiązkiem jest zakładanie pończoch, chociaż wiem, że nie. Na szczęście pani z firmy też zna przepisy. Mieli zawiadomić o tej sytuacji koordynatora niemieckiego. Myślę sobie tak...poprzednicy musieli pracować bez rękawiczek i bez gadania zakładać pończochy. To musiało się utrwalić w główce pani Inge i pewnie myśli, że tak musi być. Uff... ogólnie spokojnie znoszę humory i dziwactwa tej pani... Zobaczymy, co powie agencja. A dziadek super, tylko że zjeżdża z górki na wózku, aż się boję... Widać, że ma jednak wprawę. Ale oby nie do czasu...Jak tak najedzie na kamień przypadkiem? I wózek się przewróci?
Opowiada mi dużo o regionie, widziałem w oddali góry w Bawarii i w Turyngii, haha. A jutro jedziemy do Edeki, małe zakupki sobie zrobię, chociaż ciastka kupię i czekoladę. Dziennie tak 3,5 km.
Fiore, też tak zrobię, że już żadnej pary nie szukam, tylko samotna, bądź samotny podopieczny.
Dobrze, że nie jestem nerwus
