Dziewczyny moje pojechały na cmentarz. Rozsiadłam się na tarasie i...zerwałam się nagle. To podopieczna spaceruje a ja co? Gorsza? Słabowita taka? Poleciałam w aleję wiśniową, bo to już ostatni gwizdek żeby fotki pstryknąć. Śpieszyłam się, bo kluczy dziewczyny nie wzięły i nie wiem ile im tam zejdzie. Ja już w domu a ich ani widu, ani słychu?
A,myślę sobie, pokażę Wam jak pięknie mi w różowym-wiśniowym:lol1:. Nawet z kolorem bluzy się niechcący wpasowałam ?. Wiatr mnie poczochrał,dobrze że gumkę (do włosów :lol1:)mam zawsze przy sobie, to związałam kukuryku na czubku głowy
A,myślę sobie, pokażę Wam jak pięknie mi w różowym-wiśniowym







