Dziękuję Gusiu,masz rację.Co tam metka cebulowa.Demencja zaskakuje mnie zawsze i zawsze w najmniej spodziewanym momencie.
Dziękuję Gusiu,masz rację.Co tam metka cebulowa.Demencja zaskakuje mnie zawsze i zawsze w najmniej spodziewanym momencie.
No i każdy dzień inny,jak w kalejdoskopie.Od rana pytała mi się Seniorka,czy między nami wszystko ok ?. Dzień upływa spokojnie,ona pojechała na Urodziny Wnuka,a ja przy okazji dostałam 10euro za zapakowanie prezentu.Chyba kupię z tej okazji metkę cebulową ?.
Och, Ty metkowa :smiech3::smiech2:
A u mnie też dzień, inny od pozostałych, haha.
O 13.30 zameldowałem się na basenie. 15 minut byłem na zewnętrznym, później pomyślałem...przejdę się na jacuzzi. Siedziała tam jedna kobieta. Gdy wchodziłem po schodkach, pięta mi zjechała i duży palec lewej stopy walnął w bandę, w ściankę. Poczułem ból i gdy usiadłem, uniosłem nogę i zobaczyłem zwisający paznokieć. Zaraz wyszedłem i do Erste Hilfe. Wezwali karetkę, była po 10 minutach. Po opatrzeniu zdecydowali zawieźć mnie do Kliniki niedaleko. Tam zajęła się mną pielęgniarka, jakiś papierek podpisać i dane personalne. Potem przyjął mnie chirurg i całkowicie wyrwał paznokcia. Wszystko ok, opatrunek, recepta na maść i zmiana opatrunku co drugi dzień. Sam to zrobię, żadnej kontroli nie trzeba. Musiałbym płacić, ale w poniedziałek zawiozę polisę i ew EKUZ, dowód osobisty. Bo wszystko zostało w domu. Zdążyłem przed 15.30, haha. Helmut miał trochę strachu, ale ok. Ze szpitala cztery przystanki autobusem do domu. Na prawej stopie but, na lewej tylko skarpeta ?
W sumie :smiech3::radosc1: i żyje się dalej.
Kurcze, tyle razy byłem w jacuzzi w sanatorium i wszystko w porządku.
Bardzo mi przykro Luke ?.Mam nadzieję, że wszystko się zagoi .Ale ból musiał być straszny ...
Było by za dobrze ,jak na początku.Od wczoraj,odkiedy Seniorka wróciła z urodzin, mam w domu teatr a w nim dramat i komedię.Miała pretensje, że o wszystkim,co się dzieje informuję córkę.Próbowałam Jej wytłumaczyc, że wtedy gdy upadła na ulicy,musiałam poinformować córkę.Wczoraj bez kolacji przed 19ta poszła do siebie i zamknęła się na klucz.Poszlam na górę z tabletkami,a tu zonk,drzwi zamknięte i dopiero po dziewiatej dzisiaj zeszła na śniadanie.A gdyby zasłabła?No i pół nocki z głowy.Nie widzę tu siebie dalej,ale nie powiem o tym rodzinie,bo wiem jak potrafią zmienić diametralnie stosunek do opiekunki.Robie wszystko,co powinnam.A że nie pracuję Rund die Uhr chciałam luknać na moją audycję.No i po pilocie do TV ani śladu.Znalazłam go na górze wielkiej bawarskiej szafy.W sumie to mi to lotto.Za godzinę kolacja i koniec.Tylko, że trudno pracować w takiej atmosferze.
Masz rację nie mów rodzinie. Obiecaj że postarasz się wrócić bo też mogą być wredni . Z agencją umów się tak , że niech piszą po jakimś tygodniu że niby zmieniły się twoje plany i póki co nie możesz jechać a ty już cznychniesz na inne zlecenie.
Dusia, już to wczoraj zrobiłam.Poinformowałam firmę,że tu nie wracam i żeby nie uprzedzali rodziny niemieckiej do końca mojego zlecenia.Byłam juz w podobnej sy, gdy rodzina dowiedziala się o moim wtedy wypowiedzeniu i dala mi to namacalnie,psychicznie odczuć.Teraz wolę dmuchać na zimno.
Kawiarenki na dworzu pustoszeją...Szkoda lata ??
Deser wygląda pysznie!
A gdzie jest deser ? Nie widzę, nie dość, że nie mam apetytu to jedzcze wzrok tracę :-)
Na ostatnim zdjęciu