Postawię wieczorem talerz, a ona powie i jeszcze zacznie krzyczeć, że ona mu kolację robi. Po co ja mam się jeszcze stresować? :-)
Tak samo podam mu obiad, a on powie, że nie jest głodny. Mi wystarczy jedna porcja obiadu, a drugiej nie będę sobie zostawiać na jutro?
Jedyne rozwiązanie to rozmowa z synem. Kto ma robić kolację, i dlaczego ojciec nie chce jeść obiadu. Przesunąłem porę na 13. Ale i tak nie je.
Silna depresja i chyba coś więcej. Nie wnikam :-)

Zdecydowanie za szybko mija czas w domu

Wczoraj wypad do fryzjera, na cmentarz posprzątać po wichurze, umówić się z mechanikiem na wymianę szyby (ktoś mnie poczęstował kamyczkiem i zaczyna pękać).
A dziś wyjazd do powiatu inne sprawy załatwić.
Nie wiem czy zastanawialiście się jak załatwił nas ten "Polski (nie)Ład" z naszymi podatkami. Nasze składki społeczne płacone z naszej kieszeni nie są teraz odliczane od przychodu... Czyli znowu jesteśmy okradani, nawet z tych małych złotówek...
Jak nie kijem go - to pałką...

A jutro mamy pogrzeb najbliższej sąsiadki - jeszcze mogła sobie pożyć - 67 lat...
