Jak minął dzień 15

26 stycznia 2024 10:45 / 5 osobom podoba się ten post
kamisz49

Podejrzewałam, że to głównie twoja zasługa:aniolki:. Dogadaj się z nimi na stałe zlecenie, poszukajcie razem zastępstwa za ciebie i może uda ci się wypracować stałe miejsce z fajną zmienniczką. Tego ci życzę bo widzę, że lubisz podopieczną, warunki dobre więc warto nad tym pomyśleć.

Wiesz,dogadywać się to nawet nie musiałabym,oni by mnie chętnie adoptowali . Zmienniczkę trudno byłoby mi samej szukać. Nie ma opiekunek wśród moich znajomych. Te,które "znam",to Wy z Forum,albo te,które poznałam w czasie wolnym. Ja lubię pogadać,ale w czasie takich spotkań raczej słucham. No i często się nasłuchałam . Niestety,nie dopatrzyłam się ani nie dosłuchałam kogoś,kto by tutaj pasował. I nie chodzi o to,żeby mnie pasowała,tylko żeby wpasowała się w styl życia,jaki podopieczna prowadzi. A te,które mogłabym zachęcić żeby zechciały mnie zmienić i polecić rodzinie,to pracują w tym samym czasie co ja,też lubią swoich podopiecznych więc do nich wracają.
Dobre warunki,hmm,dla jednego tak,dla drugiego nie do przyjęcia. Pisałam już kiedyś że miejsce specyficzne,bardziej potrzebny jest tutaj ktoś,kto nie trzyma się ściśle umowy i nie macha nią przed seniorką czy rodziną jak nasi posłowie Konstytucją,a ktoś,komu się chce i kto zgodzi się na coś,co do niego "nie należy ",komu nie będzie przeszkadzał lekki chaos,brak stałego rytmu,wszystkie dni są podobne do siebie,ale każdy inny. Ważniejszą rzeczą ,nawet najważniejszą jest tutaj Gesellschaft,wspólne wychodzenie do kawiarni czy restauracji i nie "doprowadzenie",pozostawienie samej i odebranie,tylko towarzyszenie podczas tych wyjść,spotkań z rodziną czy znajomymi. Wtedy pdp czuje się bezpiecznie,wie,że jak będzie musiała skorzystać z toalety to jest opiekunka,która w razie potrzeby pomoże (szczególnie teraz,kiedy poopatulani jesteśmy na cebulkę),że jak trzeba coś pokroić ,wytrzeć ubranie bo coś spadło czy chlapnęło ,to też jest opiekunka i nie musi nikogo obcego prosić o pomoc. No i jeszcze sporo takich nietypowych dla osób starszych nawyków czy przyzwyczajeń. A,jeszcze palenie oapierisów w domu !
Kiedy wspomnę o tym jakiejś opiekunce,to najczęściej słyszałam,chyba ciebie porąbało,miałabym siedzieć ze starymi Niemcami w jakieś knajpie i pier....ć  głupoty?. A ja siedzę czasami,czasem słucham głupotek a czasami uczestniczę w naprawdę ciekawych rozmowach.
Jak widzisz,łatwiej jest znależć opiekunkę do kogoś "niekumatego",nie wychodzącego z domu,inkontynentnego,najlepiej bez rodziny,niż do kogoś w miarę kumatego,w miarę samodzielnego,ale mającego odwiedzającą rodzinę czy przyjaciół 
26 stycznia 2024 11:05 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

Wiesz,dogadywać się to nawet nie musiałabym,oni by mnie chętnie adoptowali :lol1:. Zmienniczkę trudno byłoby mi samej szukać. Nie ma opiekunek wśród moich znajomych. Te,które "znam",to Wy z Forum,albo te,które poznałam w czasie wolnym. Ja lubię pogadać,ale w czasie takich spotkań raczej słucham. No i często się nasłuchałam :oczko:. Niestety,nie dopatrzyłam się ani nie dosłuchałam kogoś,kto by tutaj pasował. I nie chodzi o to,żeby mnie pasowała,tylko żeby wpasowała się w styl życia,jaki podopieczna prowadzi. A te,które mogłabym zachęcić żeby zechciały mnie zmienić i polecić rodzinie,to pracują w tym samym czasie co ja,też lubią swoich podopiecznych więc do nich wracają.
Dobre warunki,hmm,dla jednego tak,dla drugiego nie do przyjęcia. Pisałam już kiedyś że miejsce specyficzne,bardziej potrzebny jest tutaj ktoś,kto nie trzyma się ściśle umowy i nie macha nią przed seniorką czy rodziną jak nasi posłowie Konstytucją,a ktoś,komu się chce i kto zgodzi się na coś,co do niego "nie należy ",komu nie będzie przeszkadzał lekki chaos,brak stałego rytmu,wszystkie dni są podobne do siebie,ale każdy inny. Ważniejszą rzeczą ,nawet najważniejszą jest tutaj Gesellschaft,wspólne wychodzenie do kawiarni czy restauracji i nie "doprowadzenie",pozostawienie samej i odebranie,tylko towarzyszenie podczas tych wyjść,spotkań z rodziną czy znajomymi. Wtedy pdp czuje się bezpiecznie,wie,że jak będzie musiała skorzystać z toalety to jest opiekunka,która w razie potrzeby pomoże (szczególnie teraz,kiedy poopatulani jesteśmy na cebulkę),że jak trzeba coś pokroić ,wytrzeć ubranie bo coś spadło czy chlapnęło ,to też jest opiekunka i nie musi nikogo obcego prosić o pomoc. No i jeszcze sporo takich nietypowych dla osób starszych nawyków czy przyzwyczajeń. A,jeszcze palenie oapierisów w domu !
Kiedy wspomnę o tym jakiejś opiekunce,to najczęściej słyszałam,chyba ciebie porąbało,miałabym siedzieć ze starymi Niemcami w jakieś knajpie i pier....ć  głupoty:zaskoczenie1:?. A ja siedzę czasami,czasem słucham głupotek a czasami uczestniczę w naprawdę ciekawych rozmowach.
Jak widzisz,łatwiej jest znależć opiekunkę do kogoś "niekumatego",nie wychodzącego z domu,inkontynentnego,najlepiej bez rodziny,niż do kogoś w miarę kumatego,w miarę samodzielnego,ale mającego odwiedzającą rodzinę czy przyjaciół :-)

Też nie lubię słowa " niekumsty "  jakoś tak trąci brzydko . Z resztą się zgadzam . Po to jadę " żeby świadczyć usługę ' .Nie gadam też tak biegle ( tak myślę ) jak Ty Gusiu .A opowiadam , zawsze tylko o przyrodzie , ptakach , zwierzętach i płazach 
Bo o tym potrafię .
 
26 stycznia 2024 11:37 / 1 osobie podoba się ten post
Mleczko

Też nie lubię słowa " niekumsty "  jakoś tak trąci brzydko . Z resztą się zgadzam . Po to jadę " żeby świadczyć usługę ' .Nie gadam też tak biegle ( tak myślę ) jak Ty Gusiu .A opowiadam , zawsze tylko o przyrodzie , ptakach , zwierzętach i płazach 
Bo o tym potrafię .:fajnie:
 

Jeszcze nie wiem,bo nie wiem czy we dwie,czy we troje zasiądziemy do obiadokolacji.
Jak we dwie torebka (dorsz),a jak we troje to też pewnie rybka,ale może jakaś inna,może łosoś ? Ja nie przepadam za łososiem,ale jak będą mieli ochotę,to mogę zrobić. Jak Wy robicie najczęściej łososia?
26 stycznia 2024 11:42 / 2 osobom podoba się ten post
Gusiu , nie cytuję bo za dlugie :) Owszem, prowadzenie rozmów, dotrzymywanie towarzystwa może być męczące dla osoby, która nie porozumiewa się zbyt płynnie w języku, w którym rozmawiają podopieczni. No i pacyfikuje- niestety często w sposób jaki opisałaś tę umiejętność. Zresztą i osoba juz dementywna daje się łatwiej prowadzić, gdy słyszy jasny komunikat. Nie wywołuje to niepokoju. 
26 stycznia 2024 11:43 / 1 osobie podoba się ten post
Gusia29

Jeszcze nie wiem,bo nie wiem czy we dwie,czy we troje zasiądziemy do obiadokolacji.
Jak we dwie torebka (dorsz),a jak we troje to też pewnie rybka,ale może jakaś inna,może łosoś ? Ja nie przepadam za łososiem,ale jak będą mieli ochotę,to mogę zrobić. Jak Wy robicie najczęściej łososia?

Cytuję samą siebie,nie wiem jakim cudem tutaj tego posta wcisnęłam 
Czyżby,kto z kim przestaje....
26 stycznia 2024 12:49 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

Cytuję samą siebie,nie wiem jakim cudem tutaj tego posta wcisnęłam :zaskoczenie1:
Czyżby,kto z kim przestaje....:lol1:

Ja o łososiach wiem co nie co ,.......ale o żywych .O nich mogę gadać nawet po niemiecku . 
 
Nie robię martwego  łososia, bo się nim przejadlam . Pracując w Zurychu miałam szefowa, która sama gotowała .Łosoś z makaronem  i sos smietanowo- czosnkowy bywał na stole kilka razy w tygodniu . Smakował mi a potem obrzydl 
Teraz nawet zapach mnie drażni .
26 stycznia 2024 13:32 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

Gusiu , nie cytuję bo za dlugie :) Owszem, prowadzenie rozmów, dotrzymywanie towarzystwa może być męczące dla osoby, która nie porozumiewa się zbyt płynnie w języku, w którym rozmawiają podopieczni. No i pacyfikuje- niestety często w sposób jaki opisałaś tę umiejętność. Zresztą i osoba juz dementywna daje się łatwiej prowadzić, gdy słyszy jasny komunikat. Nie wywołuje to niepokoju. 

Nawet dla tych co w miarę dobrze posługują się niemieckim,takie rozmowy z pdp (moją) bywają męczące. Monotematyczne,codziennie te same tematy . Jak idę z nią "do ludzi", to i ciekawiej dla mnie. Zmienniczka miała szczęście,że pdp,urodzona przed wojną i mieszkająca do 16 roku życia w Bytomiu,pamięta język polski i całkiem dobrze można się z nią porozumieć ,inaczej po kilku dniach zwinęłaby manatki i pojechała do domu. Język słabiutki,o jakiejkolwiek komunikacji z dziećmi seniorki nie było mowy. Zamówienie taksówki,wizyta u lekarza ( z samą sobą,bo zachorowała,ale na test się nie zgodziła), tu szukała pomocy u koordynatorki. Muszę powiedzieć że koordynatorka stanęła na wysokości zadania,zamawiała,tłumaczyła,również komunikację między opiekunką a córką seniorki,prosiła o wykupienie leków dla opiekunki.
I czy się komuś podoba słowo pacyfikować czy nie,całkowicie spacyfikowała  Pedepcię. Ta bała się ją o cokolwiek poprosić,nie mówiąc o obudzeniu  w środku nocy,kiedy potrzebowała pomocy
26 stycznia 2024 15:06 / 3 osobom podoba się ten post
Gusia29

Nawet dla tych co w miarę dobrze posługują się niemieckim,takie rozmowy z pdp (moją) bywają męczące. Monotematyczne,codziennie te same tematy . Jak idę z nią "do ludzi", to i ciekawiej dla mnie. Zmienniczka miała szczęście,że pdp,urodzona przed wojną i mieszkająca do 16 roku życia w Bytomiu,pamięta język polski i całkiem dobrze można się z nią porozumieć ,inaczej po kilku dniach zwinęłaby manatki i pojechała do domu. Język słabiutki,o jakiejkolwiek komunikacji z dziećmi seniorki nie było mowy. Zamówienie taksówki,wizyta u lekarza ( z samą sobą,bo zachorowała,ale na test się nie zgodziła), tu szukała pomocy u koordynatorki. Muszę powiedzieć że koordynatorka stanęła na wysokości zadania,zamawiała,tłumaczyła,również komunikację między opiekunką a córką seniorki,prosiła o wykupienie leków dla opiekunki.
I czy się komuś podoba słowo pacyfikować czy nie,całkowicie spacyfikowała  Pedepcię. Ta bała się ją o cokolwiek poprosić,nie mówiąc o obudzeniu  w środku nocy,kiedy potrzebowała pomocy:oczko:

Kurczę, ale jak zmienniczka będzie sie tak od tych Niemców izolować, to nie ma szans na to aby zaczęła się lepiej porozumiewać. I tak się koło zamyka . 
26 stycznia 2024 19:02 / 6 osobom podoba się ten post
Witam wieczorkiem moja pdp już w łóżku i ja prawie też szybko się dziś uwinęłam. Wiatr nadal szaleje ale jutro ma być lepiej,pożyjemy zobaczymy? Dzwonię zaraz do męż bo ma ciekawe wiadomości dla mnie,a najlepiej się rozmawia jak nikt ci nie przszkadza Dziś cały dzień siedziałam w domu ale jutro muszę wyjść na zakupy do obiadu a w pauzie to zobaczę jak będzie z pogodą.TRZYMAJCIEsię wszyscy zdrowo 
26 stycznia 2024 21:09 / 3 osobom podoba się ten post
tina 100%

Kurczę, ale jak zmienniczka będzie sie tak od tych Niemców izolować, to nie ma szans na to aby zaczęła się lepiej porozumiewać. I tak się koło zamyka . 

Dokładnie tak. Pierwszego dnia po przyjeździe powiedziałam jej ,że ma najlepszą okazję poprawić niemiecki i to całkiem za darmo,w dodatku w przyjemnych okolicznościach. To usłyszałam że ona jeździ tam,gdzie gadać nie musi i nie ma zamiaru szwendać się z babką po knajpach tak jak ja 
26 stycznia 2024 21:33 / 4 osobom podoba się ten post
Hmm,od czego tu zaczać...Nie będę mniączyć,narzekać itp.Dzień i nocka jak codzień.Po popołudniowej kawie zagrałam z Seniorem w Chińczyka.Ograł mnie 2:0 🤗.W miedzyczasie zeszła z góry Córka,ale widząc, że gramy,wróciła na górę.Wiedziałam,że jest sama,pewnie chciała zagrać z nami,ale niemiecka duma nie pozwoliła Jej spytać mi się,czy może się przyłaczyć.Chińczyk mnie znudził, Senior też był bardziej roztargniony.Napisałam na What's appie do Heike,czy zagra z nami w Skipbo,odpisała odrazu, że tak.Zaraz jak przyszła powiedziała mi, że ładnie mi z upietymi włosami,myślałam, że się przesłyszałam...Włosy spięłam dla wygody przy duszowaniu Seniora i tak zostały.Zaczeła sama od siebie mówić o włosach,że raz ścina krotko,raz kupuje perukę,bo przy tabletkach ma problem z wypadaniem.I tak zaczeła monolog o swojej walce z rakiem piersi.Senior usnął,a ja nie przerywałam...Miała łzy w oczach,ale nie przestawała mówić.Ile bólu widziałam w Jej twarzy...Nie to, że zapałałam do Niej ogromną sympatią,o nie.Za dużo mi dopiekła.Po prostu,jak kobieta kobiecie współczułam Jej,bo to takie siedzenie na tykajacej bombie.Czeka na wyniki.Wyraziłam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze i ...pierwszy raz uśmiechnęłysmy się do siebie.Rundę karcianą wygrałam.Wiem jednak jedno-jak wiele bólu,emocji,strachu może pokonać człowiek.Oby wyzdrowiała do końca.Odjadę stąd szcześliwa, że moj, że tak powiem koszmar skończył się.Nie ma już jednak we mnie negatywnych uczuć wobec Heike.Poprostu.
26 stycznia 2024 21:35 / 4 osobom podoba się ten post
Ja miałam kiedyś taką zmienniczkę że gdy przyjechałam drugi raz w to samo miejsce czyli po niej,Przyjechałam przed obiadem,zmęczona wiadomo po podróży ,ona naszykowała dla pdp obiad i siebie omijając mnie stwierdziła że ona gotuję tylko dla dwóch osób. Tłumaczyłam jej że gdy przyjeżdża zmienniczka to dla niej też należy ugotować obiad a ona bezczelna powiedziała że pierwszy raz o tym słyszy a nie była początkującą. To ja następnym razem gdy ona przyjechała po mnie też nie nadzykowałam obiadu dla niej. Wogóle była jakaś dziwna. Podłoga w kuchni to chyba przez 6 tygodni nie myła krany,zlew i umywalki całe w osadzie ja musiałam po niej sprzątać. Takie są niektóre opiekunki.
27 stycznia 2024 07:13 / 3 osobom podoba się ten post
Gusia29

Dokładnie tak. Pierwszego dnia po przyjeździe powiedziałam jej ,że ma najlepszą okazję poprawić niemiecki i to całkiem za darmo,w dodatku w przyjemnych okolicznościach. To usłyszałam że ona jeździ tam,gdzie gadać nie musi i nie ma zamiaru szwendać się z babką po knajpach tak jak ja :-)

O ja Cię kręcę  Opiekuncza ksenofobka, czy skrajnie prawicowa . Trzeba cos zarobić, a innej możlwiosci nie ma, to próbuje obrzydzic i uspokoić swe sumienie .
Jest dla takich specjalny kociołek w piekle, a nawet dwa. Do samodzielnego wyboru. I na tym polega wic. 
29 stycznia 2024 17:03 / 2 osobom podoba się ten post
No qrcze  przebimbalam dzień na przyjemnosciach I nie mam o czym pisać .
Jutro też dzień 
30 stycznia 2024 12:38 / 1 osobie podoba się ten post
Mleczko

No qrcze  przebimbalam dzień na przyjemnosciach I nie mam o czym pisać .
Jutro też dzień :radosc:

Ja też miałam przyjemny dzień chociaż nie przebimbany . Pomimo że pauzę miałam wydłużoną,to nigdzie nie wyjechałam. Pogoda była cudna, spędziłam czas na świeżym powietrzu i popracowałam w ogrodzie. A co,kto mi zabroni,w wolnym czasie mogę przecież robić co chcę 😃 .Dotleniłam się,pogimnastykowałam robiąc skłony i przysiady, prawdziwy zastrzyk energii sobie zaserwowałam. I wcale nie uważam,że pauza mi przepadła. Z domu wyszłam i chociaż większość mówi, że na przerwie koniecznie trzeba  nabrać dystansu i przewietrzyć głowę,to póki co pdp nie dokuczyła mi na tyle,żebym myślała o tym aby jak najszybciej zniknąć jej z oczu na te dwie godziny.
Poniedziałek zaliczam do udanych dni