Bezsenność

23 stycznia 2015 22:53 / 4 osobom podoba się ten post
Alina

To tak jak tutaj. Babcia też nie jest o kotkę zadrosna .  Podoba   jej się , że  z kicią się  lubimy co jak się okazało nie jest wcale tak oczywiste. Myślę, że ta moja babcia nie jest zła tylko trudna, marudna i chyba boi się kolejnych osób, które tutaj  przyjeżdżają. Dopóki się nie pojawiłam to bardzo źle sypiała, ciągle jej się śniło, że ktoś ją okrada wyrywając torebkę z rąk. Śnił jej się ciągle ten sam sen w róźnych wersjach. Gdy babcia wróciła z REHA pobudkę miałam o 6:45 i babcia już na dole na mnie czekała. Teraz schodzę do babci o 8:30 i bardzo często się zdarza, że babcia jeszcze śpi. Nie budzę jej, pozwalam się wyspać. Dzisiaj wstała o10:00. Nie ma żadnych pilnych spraw, które by to uniemożliwiały niech więc śpi. Babcia z kolei swoją sympatię okazuje poprzez jedzenie. Ciągle słyszę, że muszę coś zjeść albo spróbować. Jak nie chcę to się nie tyle obraża co jest niezadowolona i bardzo mi trudno jej wytłumaczyć, że nie mogę tak wcinać jak górnik przodowy.

A wiesz, Alinko,że to jest forma okazania ci akceptacji i sympatii?
Starsi ludzie tak mają bardzo często - pokazanie komuś,że powinien jeść oznacza ,że jestśs dla takiej osoby coś warta. Kiedyś Niemcy mieli takie powiedzenie :" nie pracujesz, to nie jesz".
 Dawanie jedzenia pracownikowi było formą uznania dla jego przydatności. Nas to obecnie może śmieszyć czy być niezrozumiałe, ale pokolenie, które zna biedę i głód wie, co to jest pełna micha i jak wiele ta pełna micha jest warta, bo kiedyś pełna micha to był luksus.
Oni ci wprost nie powiedzą,że cie lubia, że cię cenią , o nie, to nie leży w ich naturze.
Sympatię okazują gestami - m. in. takimi, jak namawianie do jedzenia, bo dla nich to jeden z najwyższych sposobów okazania uznania.
Inaczej chyba nie potrafią, ale nawet i to jest jakoś fajne.
 
23 stycznia 2015 23:16 / 1 osobie podoba się ten post
Lawenda

A wiesz, Alinko,że to jest forma okazania ci akceptacji i sympatii?
Starsi ludzie tak mają bardzo często - pokazanie komuś,że powinien jeść oznacza ,że jestśs dla takiej osoby coś warta. Kiedyś Niemcy mieli takie powiedzenie :" nie pracujesz, to nie jesz".
 Dawanie jedzenia pracownikowi było formą uznania dla jego przydatności. Nas to obecnie może śmieszyć czy być niezrozumiałe, ale pokolenie, które zna biedę i głód wie, co to jest pełna micha i jak wiele ta pełna micha jest warta, bo kiedyś pełna micha to był luksus.
Oni ci wprost nie powiedzą,że cie lubia, że cię cenią , o nie, to nie leży w ich naturze.
Sympatię okazują gestami - m. in. takimi, jak namawianie do jedzenia, bo dla nich to jeden z najwyższych sposobów okazania uznania.
Inaczej chyba nie potrafią, ale nawet i to jest jakoś fajne.
 

Nie znałam tego powiedzenia ale coś w tym jest bo babcia często mi powtarza, że przecież pracuję to muszę jeść. Poza tym okazuje jeszcze sympatię w inny sposób np. pytając gdy wychodzę czy się ciepło ubrałam bo dzisiaj jest zimno albo abym nie szła drogą wzdłuż nasypu bo pewnie jest teraż ślisko i mogę sobie coś zrobić itd. itp. Nawet nie sądziłam, że tutaj tak miło się wszystko poukłada. Na początku byłam zwyczajnie przerażona, wydawało mi się, że gorzej to już chyba trafić nie można, a tu proszę jaka zmiana. Nawet córka się uspokoiła i zachowuje się poprawnie choć tego jej patrzenia na mnie jak na gó....o na pewno jej nie zapomniałam i nie zapomnę. Aby jednak nie było tak sielankowo to agencja mnie teraz drzaźni. Tak teraz sobie pomyślałam o historii pewnego garnka, który jest w posiadaniu babci.Jest to jej ukochany garnek, który babcia ma 72 lata. Dostała go od męża w czasie II Wojny Światowej i służy jej po dziś dzień . Ja też lubię w nim gotować, jedzenie się  nie przypala. Patrząc na niego  mam wrażenie, że jeszcze spokojnie do stówki dociągnie chyba, że go ktoś nieroztropny wyrzuci. Garnek ma ciekwą historię wojenną. Babcia poznała swojego męża w Norwegii gdzie obydwoje rzuciła wojna. Mąż babci był w oddziale, który miał za zadanie przejmowanie zrzutów dokonywanych przez brytyjczyków dla partyzantów norweskich. W jednym z takich zrzutów znajdował się ukochany babciny garnek. Od tamtej pory z nim się nie rozstała, przeżył wojnę, bombardowania ,przeprowadzki i swojego ofiarodawcę.
24 stycznia 2015 02:35 / 2 osobom podoba się ten post
A ja wrócę do tematu bezsenności, która mnie dopadła właśnie. Przewracam się z boku na bok od 2 godzin, mleko nie pomogło, tabletek nie mam bo ich nigdy nie biorę. Wiem dlaczego tak się dzieje - za 6 godzin przyjeżdżają moi bliscy w odwiedziny. Jestem podekscytowana, przejęta, poruszona, ożywiona, pobudzona, podniecona i nie wiem jaka jeszcze. Za 6 godzin pewnie będę padnięta po nieprzespanej nocy, sflaczała, zmęczona a niech to diabli. Piąchopiryny potrzebuję !!!!!..... chyba się sama zaraz walnę w czachę ....
24 stycznia 2015 03:19 / 4 osobom podoba się ten post
Gosiap

A ja wrócę do tematu bezsenności, która mnie dopadła właśnie. Przewracam się z boku na bok od 2 godzin, mleko nie pomogło, tabletek nie mam bo ich nigdy nie biorę. Wiem dlaczego tak się dzieje - za 6 godzin przyjeżdżają moi bliscy w odwiedziny. Jestem podekscytowana, przejęta, poruszona, ożywiona, pobudzona, podniecona i nie wiem jaka jeszcze. Za 6 godzin pewnie będę padnięta po nieprzespanej nocy, sflaczała, zmęczona a niech to diabli. Piąchopiryny potrzebuję !!!!!..... chyba się sama zaraz walnę w czachę ....

I widzisz Gosia jak to jest z " ichnią " bezsennością ? .......zeszła na psy .....koty i inne zwierzaki -:)........Poszłam spać ok.22 -ej , 0,40 pierwsze wołanie ..........podałam zgodnie z zaleceniem drugi raz syrop i ? i można się nim pewnie tylko wysmarować , żeby się przylepić , ale nie do łózka !....... Próbowałam zasnąć , owszem ja radę bym dała , ale Pusia nie pozwoli !.....a już bylo prawie normalnie !.......-:(((((
24 stycznia 2015 08:16 / 2 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

I widzisz Gosia jak to jest z " ichnią " bezsennością ? .......zeszła na psy .....koty i inne zwierzaki -:)........Poszłam spać ok.22 -ej , 0,40 pierwsze wołanie ..........podałam zgodnie z zaleceniem drugi raz syrop i ? i można się nim pewnie tylko wysmarować , żeby się przylepić , ale nie do łózka !....... Próbowałam zasnąć , owszem ja radę bym dała , ale Pusia nie pozwoli !.....a już bylo prawie normalnie !.......-:(((((

Moja babcia dalej śpi cudownie a ja spałam byle jak ........ale "...dzień się budzi w kolorze słońca"
24 stycznia 2015 14:12 / 1 osobie podoba się ten post
Gosiap

A ja wrócę do tematu bezsenności, która mnie dopadła właśnie. Przewracam się z boku na bok od 2 godzin, mleko nie pomogło, tabletek nie mam bo ich nigdy nie biorę. Wiem dlaczego tak się dzieje - za 6 godzin przyjeżdżają moi bliscy w odwiedziny. Jestem podekscytowana, przejęta, poruszona, ożywiona, pobudzona, podniecona i nie wiem jaka jeszcze. Za 6 godzin pewnie będę padnięta po nieprzespanej nocy, sflaczała, zmęczona a niech to diabli. Piąchopiryny potrzebuję !!!!!..... chyba się sama zaraz walnę w czachę ....

Polecam kropelki walerianowe, nie tabletki ,bo to suchy ekstrakt i praktycznie nie działa.
Krople w takich sytuacjach wyciszają, relaksują i bardzo pomagają w zaśnięciu, no i nie uzależniają.
Mozna sobie też herbatę z dodatkiem waleriany zaparzyć, taką z dwóch torebek, też jest skuteczniejsza od tabletek.
Krople wypróbowałam na sobie, działały zawsze:)
22 lutego 2015 00:23 / 1 osobie podoba się ten post
Ja nie śpię. KSW oglądałam, ale właśnie kładę się spać i obym tym razem bezproblemowo zasnęła, bo zeszła noc była kiepska :)
22 lutego 2015 02:28
Ja wypijam takie ilości kawy, że współlokatorka mówi, że już zamiast krwi kawa sobie płynie;) a śpię 3-4 godziny na dobę... Jak jestem na nocce, to nie śpię, logiczne, nawet jakbym już mogła, to i tak nic z tego; choć z dwa razy mi się udało przysnąć, no albo już się nie opłaca...wracam do chałupy, pije kawę i już mi się nie chce spać... Po południu się łamię i wtedy z reguły zasypiam na te 2 może 3 godzinki, po czym wstaję bardziej zmęczona niż jakbym w ogóle nie spała. 
22 lutego 2015 12:58
nianta

Ja wypijam takie ilości kawy, że współlokatorka mówi, że już zamiast krwi kawa sobie płynie;) a śpię 3-4 godziny na dobę... Jak jestem na nocce, to nie śpię, logiczne, nawet jakbym już mogła, to i tak nic z tego; choć z dwa razy mi się udało przysnąć, no albo już się nie opłaca...wracam do chałupy, pije kawę i już mi się nie chce spać... Po południu się łamię i wtedy z reguły zasypiam na te 2 może 3 godzinki, po czym wstaję bardziej zmęczona niż jakbym w ogóle nie spała. 

Nianta, na dłuższą metę, to jest bardzo niebezpieczne dla zdrowia. Wykończysz się, stracisz zdrowie i szybko się zestarzejesz. Taki rytm życia jest naprawdę szkodliwy dla zdrowia i fizycznego i psychicznego. Życzę Ci abyś mogła jaknajszybciej wrócić do naturalnego trybu biologicznego (dzień - czuwanie; noc spanie). No i te ilości kawy są niebezpieczne na żołądek, nie mówiąc o sercu. Zdrowia i wytrwałości Ci życzę.
22 lutego 2015 12:58 / 3 osobom podoba się ten post
nianta

Ja wypijam takie ilości kawy, że współlokatorka mówi, że już zamiast krwi kawa sobie płynie;) a śpię 3-4 godziny na dobę... Jak jestem na nocce, to nie śpię, logiczne, nawet jakbym już mogła, to i tak nic z tego; choć z dwa razy mi się udało przysnąć, no albo już się nie opłaca...wracam do chałupy, pije kawę i już mi się nie chce spać... Po południu się łamię i wtedy z reguły zasypiam na te 2 może 3 godzinki, po czym wstaję bardziej zmęczona niż jakbym w ogóle nie spała. 

Nianta, na dłuższą metę, to jest bardzo niebezpieczne dla zdrowia. Wykończysz się, stracisz zdrowie i szybko się zestarzejesz. Taki rytm życia jest naprawdę szkodliwy dla zdrowia i fizycznego i psychicznego. Życzę Ci abyś mogła jaknajszybciej wrócić do naturalnego trybu biologicznego (dzień - czuwanie; noc spanie). No i te ilości kawy są niebezpieczne na żołądek, nie mówiąc o sercu. Zdrowia i wytrwałości Ci życzę.
23 lutego 2015 01:17
Kto nie spi
bo w monchengladbach teraz jest burza
nie moge spac
28 października 2015 08:59 / 1 osobie podoba się ten post
czesc, słuchajcie, mam nastepujacy problem, po pierwsze babcia, była w owiele gorszym stanie niz mi opisano, noca wstawanie po kilka razy, wołanie, z pokoju, od piatku jest w szpitalu, staneło na tym, ze mam ja odwiedzac w szpitalu, karmic, cos z domu jej wozic do jedzenia...
mój problem,jest taki, ze po tych zarywanych nockach,tak sie wybiłam psychicznie ze snu, ze teraz nawet jak mam mozliwosci, budze sie co 20 minut...
Pracuje przez agencje, teoretycznie,mam do 3 listopada, umowe na to miejsce, i nie wiem, czy zjezdzac, czy sie meczyc...
niby powinnam spokój miec, babcia w szpitalu, ale naprawde jakos mnie ta sytuacja wybiła psychicznie z rownowagi...mam doswiadczenie w pracy za granica, nie jest to moj pierwszy wyjazd,ale nie wiem, wypaliłam, sie czy co...
moze powinnam zjechac ,bo pieniadze pieniedzmy, ale zdrowie najwazniejsze...
przed chłopakiem udaje, ze sie trzymam, bo nie chce zeby sie martwił...
moze ktos miał podobna sytuacje i mi pomoze,podzieli sie opinia
28 października 2015 11:15
dziekuje serdecznie za odpowiedz...
ona raczej do domu, nie wróci... ewentualnie planuja ja stamtad przeniesc na geriatre,
ja niestety widze, ze co wizyta u niej, to gorzej znia...
dzis sie zdenerwowała, kazała mi sie wynosic,
juz jej stan w domu był ciezki, zero współpracy, demencja z akcentem na agresje...

28 października 2015 11:17 / 1 osobie podoba się ten post
mathy

czesc, słuchajcie, mam nastepujacy problem, po pierwsze babcia, była w owiele gorszym stanie niz mi opisano, noca wstawanie po kilka razy, wołanie, z pokoju, od piatku jest w szpitalu, staneło na tym, ze mam ja odwiedzac w szpitalu, karmic, cos z domu jej wozic do jedzenia...
mój problem,jest taki, ze po tych zarywanych nockach,tak sie wybiłam psychicznie ze snu, ze teraz nawet jak mam mozliwosci, budze sie co 20 minut...
Pracuje przez agencje, teoretycznie,mam do 3 listopada, umowe na to miejsce, i nie wiem, czy zjezdzac, czy sie meczyc...
niby powinnam spokój miec, babcia w szpitalu, ale naprawde jakos mnie ta sytuacja wybiła psychicznie z rownowagi...mam doswiadczenie w pracy za granica, nie jest to moj pierwszy wyjazd,ale nie wiem, wypaliłam, sie czy co...
moze powinnam zjechac ,bo pieniadze pieniedzmy, ale zdrowie najwazniejsze...
przed chłopakiem udaje, ze sie trzymam, bo nie chce zeby sie martwił...
moze ktos miał podobna sytuacje i mi pomoze,podzieli sie opinia

Jeśli PDP jest w szpitalu to co ci zależy zostać do 3 listopada?? to już mniej niż tydzień.
28 października 2015 11:20
a to taka dziwna sytuacja jest dla mnie, mam domu pilnowac,
i wozic jej jedzenie, ale ona odmawia, jedzenia, odemnie,
syn ja odwiedza codziennie,
i sie umówilismy, ze do 14 mam zostac...
ja znam dobrze, jezyk, chciałabym miec kogos kto jest w stanie,ze tak powiem kontaktowym...
bo to dla mnie lepsze...
tez im mowiłam, ciagle ze znia coraz gorzej...
ale zanim sie zebrali, zeby przyjechac... to cały piatek cekałam...
pytałam, mam karetke wezwac?
oni, ze nie, ze syn przyjedzie...
no ale zanim sie zebrał, to cały dzien minął,
a to tez w sumie dziwne, bo prawnikiem, jest pracuje u siebie w domu, i wykłada na uniwersytecie...
wiec mógł przyjechac...
no ale to juz taka chyba specyfika niemieckiego podejscia:(