Jednak uczciwość popłaca, brawo Malgi
Jednak uczciwość popłaca, brawo Malgi
A ja sie pochwale malym sukcesem tez. Wiec p. Unzufrieden dzis powiedziala do sásiadki ze ja niedlugo jade i bardzo jej szkoda, bo juz sie przezwyczaila i w ogole. Czuje ze im blizej mojego wyjazdu to czesciej bedzie napomykac o moim ew. powrocie do niej. Jestem nastawiona dzis na NIE choc moze mi sie zmienic jeszcze. W kazdym razie to sukces bo oznacza ze moja zdecydowana i nieugieta postawa doprowadzila do pelnego jej szacunku do mnie jako osoby i opiekunki. Aha, nawet kota wytresowalam! pokaze tylko palec na dol i kot natychmiast zeskakuje ze stolu. ;-)
Juz tu była jedna opiekunka co kota tresowała.Nie wiem co z nia dalej, ale na forum jej nie ma.Koty to mściwe i pamietliwe zwierzaki.
Msciwe? Kot to indywidualista, kiedy chce byc glaskany jest mily, kiedy nie ma ochoty na "milosc" okazuje to nerwowo i tyle. Ja mam 3, jeden juz taki staruniu, nie ma ząbkow, je takie przecierane jedzenie, ten w calym swoim zyciu nikogo nie udrapnął, ale na psa zawsze sie rzucał, choc mielismy takiego Budryska, ktorego kochał, spał z nim i iskali sie nawzajem. Rudy: wielki kocur, zawsze teskni za moim zieciem, jak ten wykezdza Rudy w oczach marnieje, siedzi tylko na jakims ciuszku ziecia i czeka na jego powrot. Jest jeszcze Rumunka, taka brazowoczarna, wspaniala, łowna(myszy w budynkach gosp i piwnicach w naszej okolicy zero, dzieki niej wlasnie), ona tez przychodzi kiedy chce sie poprzytulac, gra w piłke, mamy ubaw po pachy, uwielbiam koty i wogole wszystkie zwierzaczki.
Margolcia,jak ja lubie jak Ty o zierzatkach piszesz.A dla Twojej Rumunki mamy tu tłustą Mychę wykarmiona na forumowych "bykach":):):)
O żesz Ty wiedźmo !!! ;-))) Że ja Mycha to wszyscy wiedzą, może mnie kot zjeść. Ale żem tłusta to już mogłaś darować !!! Czekaj Ty czekaj !!! Dopadnę Cię kiedyś - hahaha. Zobaczysz a może i poczujesz.
Rozlejemy mleczko na spodeczek ;-))))
To ja tez coś napiszę, jeszcze nie ochłonęłam, ale przed godziną miałam telefon od przewodniczącej Rady nadzorczej mojej byłej firmy. Dostałam propozycję awansu na głównego księgowego i zastępcę prezesa w jednym.....masakra...
Nie wiem czy to mój sukces, pewnie tak bo od roku w firmie nie pracuję a szykują się zmiany na stanowiskach i sobie o mnie przypomniano, pracowałam tam od początku, ostatnie 10 lat jako prawa ręka gł.księgowej. Powiedziałam że muszę przespać się z tematem, ale nie skorzystam, wiem czym to się je, ile nerwów straciłam, mało w depreche nie wpadłam. Teraz każdy mówi, że kwitnę, jakbym zrzuciła jakiś ciężar z siebie, niektórzy ,mnie o kochanka podejrzewają:))
Znowu budzić się i zasypiać z zestawieniami przed oczami, należnościami i zobowiązaniami, a mi u dziadka tak dobrze, no powiedzcie, że mam racje, że nie jestem głupia....
No pewnie że głupia nie jesteś, wręcz przeciwnie - miałaś odwagę by zmienić swoje życie i dokonałaś przewrotu w nim. Jak widać na wyżej załączonym obrazku - postawiłaś na dobrego konia... A co do propozycji - możesz mieć dodatkową satysfakcję że docenili Twoje umiejętności po czasie; i jeszcze większą satysfakcję że możesz odmówić im z uśmiechem na ustach nie żałując i nie przeliczając niczego: ani pieniędzy ani nerwów ani strat..... :)
dzięki Lili, ja już po rozmowie, ale dano mi jeszcze czas ok 3 miesiące, co i tak nic nie zmieni. Rozmawiałam dziś z córką, napaliła się i musiałam jej tłumaczyć co, jak i dlaczego w sumie mi rację przyznała, choć nie wiem czy tak do końca, a na koniec jej powiedziałm, trudno, nie będziesz córką pani prezes, będziesz córką opiekunki 24h:)