Parkinson i zaawansowana demencja

04 lutego 2013 13:26
Hi, hi - z Toba, to NIE - wiesz, powoli mysle, ze psychiatryk po paru latach pracy w opiece przyda sie wielu opiekunkom.

Ale zarty na bok - oczywiscie, mialam na mysli Twoja podopieczna, gadanie jej ze to tylko halucynacje nie zalatwi sprawy, skoro nie ma demencji, moze lekka schizofrenia sie klania, albo cos tam innego. To z powietrza nie przychodzi, cos sie z nia dzieje ...
04 lutego 2013 13:37
Ależ, lekarz tłumaczył nie raz i nie dwa, że te halucynacje są konsekwencja brania silnych leków ma koordynację, niby zrozumiała, swoim kumpelą też nie mówi o narkomanie na strychu, o włamywaczach, o murzynie, który do niej przychodzi i chce ją porwać, a przy mnie płacze jak tłumacze jej, że to choroba, i bije sie w piersi, że to prawda!!! Że ona wie, że dzieci jej nie wierzą, ale ja muszę, bo ja tu jestem z nią i jej naocznym świadkiem, jak mówię, że nic nie widziałam, to jestem w zmowie. I tak prawie co dziennie. Pewnie masz rację z tym psychiatrą, ale ona nigdy sie nie zgodzi, nigdy !!!W gre wchodzi duży majątek, dopiero co sie o tym dowiedziałam.
04 lutego 2013 16:02 / 1 osobie podoba się ten post
Margolciu, dziadek mojego męża miał halucynacje spowodowane wiekiem, brał na to leki. Na nic więcej specjalnie nie chorował. Leki pomagały o tyle, że miewał ataki rzadziej i nie łączyły się ze strachem. Na wyczucie, bo wiedzy o tym nie mam za dużej, zaprzeczanie im niczego nie da, tylko irytuje pacjenta. Trzeba go uspokoić zapewniając o swoim wsparciu, obecności i pomocy. Mój tato lat 80 jest teraz na etapie dużego fantazjowania, nigdy z nim nie dyskutuję, że to nieprawda, co opowiada. Okazuję mu zrozumienie i oboje mamy się dobrze. Jednak to nie są halucynacje, które wymagają zdecydowanie pomocy lekarskiej.
04 lutego 2013 16:29
Romano, Twoje rady i Emili zawsze są mądre i wyważone, ale wierz mi jesli ja zaakceptuje jej prawde, (czyli babciną) i zaczne ją wspierać, na zasadzie :) tak wiem, był, ale juz go nie ma:))) to na nic sie zdaje, ona wtedy ma we mnie sprzymierzeńca i karze mi biegac szukać, łapać tych złoczyńców co ja niby nachodzą, byłam juz 4 razy na strychu, wierz mi lub nie, ale nie jest prostą sprawą wdrapac sie tam, biegałam juz w sniezyce szukac murzynów. Teraz radykalnie mówie nie, to sa tylko objawy Twojej choroby, jej dzieci własnie tak krótko ucinaja z nią rozmowe, mnie było jej szkoda dlatego musiałam zaliczac strych. Moja babcia ma 85 lat i nie ma demencji, całe zycie dominowała nad mężem i dziecmi, teraz ma mnie i próbuje mnie zdominowac, tak myślę.
04 lutego 2013 16:46
Dostosuj sie w takim ukladzie do tego, jak postepuja z nia dzieci. Cholera wie, jak ona na to zareaguje ...
04 lutego 2013 18:07
Będzie mnie brac na płacz, już tak próbowała, ale dam radę.
05 lutego 2013 23:12
AniuSun... gdzie sie zawieruszylas...
co nowego sie wydarzylo w ostatnich dwoch dniach...
moze podopieczna zamienila sie w grzeczna i przykladna babunie:)))
mialam popoludniowe dyzury... nastepne dwa dni wolne...
06 lutego 2013 09:53
moja babcia, jak mi pozwoli jedną noc odsapnąć, to w następną zrobi mi ostry dyżur. wczoraj to całą noc harcowała, za to dziś jak aniołek - jedno wstawanie. grzeczną i przykładną babunią to ona raczej nie będzie już nigdy. sąsiad mi opowiadał trochę o niej. jako zdrowa była, delikatnie mówiąc, bardzo trudną osobą. jej mąż miał codziennie awanturę, dorobił się 3 zawałów i ostatniego nie przeżył...

myślę, że choroba pogłębia wcześniejsze cechy charakteru.

ale docieramy się pomału. już dość długo nie byłam głupią Polką ;) żeby te noce się ustabilizowały, to byłoby do wytrzymania
06 lutego 2013 11:12
Wtaj AniuSun... zmienila swoje zwyczaje... czy nadal buszuje po lodowce...
Nie zapominaj o swoim watku... pisz tutaj codziennie.. co wydarzylo sie... niech Twoj watek bedzie zapisem dnia powszedniego opiekunki... ktory pomoze innym kolezankom w zmaganiu sie z losem na obczyznie...

pozdrawiam...

oczywiscie nie musisz pisac...:) byloby szkoda!!!
06 lutego 2013 11:40
lodówka to już tradycja jest, ale coraz mniej psuje. gotuje czasem (o mój Boże), ale jakoś udaje się to przeżyć. ogólnie nie jest najgorzej, może się przyzwyczaiła trochę do mnie. raczej nie wchodzę jej w oczy, chyba że mnie woła. tylko te noce mi sen z powiek spędzają (dosłownie)... jak tylko sie trochę polepszy to zaraz znowu źle... nie mogę znaleźć żadnej reguły, od czego to zależy...
06 lutego 2013 12:34
Hmm, nijak regulki nie da sie znalezc, moze byc pogoda, Kika1 pisala, ze moze to byc zwiazane z jej cisnieniem krwi.

Jest duzy postep, a noce, nie wiem, namawiam Cie na rozmowe z ta lekarka, ktora byla u Was, podziwiam Cie za wytrwalosc, dla mnie zarwane noce to tragedia, lubie pospac, jak kazdy zreszta. Zapytaj sasiada, czy mozesz porozmawiac z ta lekarka - bo tu za tak zwane "konsultacje telefoniczne" tez rachunki przychodza, nic za darmo.
06 lutego 2013 16:36
AniuSun... posluchaj starszych... bombarduj lekarza... w moim Domu... gdyby co dziesiata osoba... spac nie mogla w nocy i wzywala Matke Boska i innych Swietych w Niebie... i uniemozliwialyby spanie innym podopiecznym... obudziliby pozostalych i bajzel gotowy... dzieki wsparciu lekarzy... spia nasi podopieczni grzecznie...lekarz powinien wyciszyc przynajmniej na noc Twoja babcie... dla jej wlasnego dobra... powodzenia:)))

Dodam... ze nie jest tak... jak niektorzy mysla... ze aplikujemy samowolnie wyciszajace medykamenty... wszystko jest skrupulatnie kontrolowane... i nawet przy bardzo wakliwym podopiecznym mozna leki dobrac... nie ma tlumaczenia... ze babcia ma chore serduszko...wygodnie jest Twojemu sasiadowi Ciebie wykorzystywac niz z lekarka porozmawiac....
06 lutego 2013 19:43 / 1 osobie podoba się ten post
KOBIETY KOCHANE!

pierwsza wypłata przyszła! dotrwałam!! i dotrwam do końca!!

kocham Was wszystkie :D to dzięki Wam.
06 lutego 2013 19:59
Hej Dziewczyny:) potrzebujecie może kogoś na zmienę lub wasza koleżanka piszcie:)!!!!

06 lutego 2013 19:59 / 1 osobie podoba się ten post
No widzisz my tez Cie sciskamy fajnie ze Ci sie udalo i posluchaj Kiki to bardzo wazne dla wszystkich nowych pozdrawiam.