Stałe miejsce pracy, czy ciągła zmiana?

29 lipca 2014 17:43 / 1 osobie podoba się ten post
Wiecie jak praca nie odpowiada to rezygnujemy.Często nowa rodzina pyta dlaczego nie pracuje na poprzednim miejscu,więc mówię .Oni drążą temat ,a jeszcze wczesniej i jeszcze i co wtedy mówić , że ciekawa byłam nowego landu ?
29 lipca 2014 17:50 / 3 osobom podoba się ten post
Ja po przeanalizowaniu wszystkiego (głównie surowej ocenie mojego języka oraz wyjątkowych co do tego korzyści finansowych) będę się trzymać na razie Monka. Nie ukrywam, że chętnie bym zwiedziła Dojczlandy bo podoba mi sie ten kraj.. ale co ja widziałam... wszystko zza kierownicy, to dla mnie zdecydowanie za mało a u Monka to wiocha zabita dechami i w duzym stopniu uwiązana jestem (choć mam na ten pobyt, juz planowany zreszta anie tak wariacki jak poprzeni, plan spacerowo-rowerowy) no ale mam tez luz... i nie ucieka.. nie marudzi.. choć wszystko teuer to kupuje co trzeba...
29 lipca 2014 17:58 / 4 osobom podoba się ten post
ivetta

Wiecie jak praca nie odpowiada to rezygnujemy.Często nowa rodzina pyta dlaczego nie pracuje na poprzednim miejscu,więc mówię .Oni drążą temat ,a jeszcze wczesniej i jeszcze i co wtedy mówić , że ciekawa byłam nowego landu ?

koncze temat , ze pdp pozegnala ten swiat... zadnych pytan i tak mi pasuje...
29 lipca 2014 18:07 / 3 osobom podoba się ten post
AMOREK

koncze temat , ze pdp pozegnala ten swiat... zadnych pytan i tak mi pasuje...

Haha to jest dobre do pewnego momentu, bo jak uslysza, ze 5 Twoich pdp zmarło przy Tobie to bedzie cyrk^^ :)))))
29 lipca 2014 18:14 / 2 osobom podoba się ten post
nomka

Haha to jest dobre do pewnego momentu, bo jak uslysza, ze 5 Twoich pdp zmarło przy Tobie to bedzie cyrk^^ :)))))

..spoko... rodzina bedzie uszczesliwiona...hahaaa  koniec problemow...
29 lipca 2014 18:16 / 4 osobom podoba się ten post
Ile opiekunek,tyle zdań w temacie-i kazde słuszne.
Ja tam wolę zmiany,bo to mniej nudną czyni naszą prace.Zwiedzanie miejsc-można miedzy bajki włożyć-nie zawsze się tak uda.Natomiast nowe miejsce,pozostanie nowym-nowe zwyczaje,nowi ludzie,nowe miejsce,nowe wyzwania-wszystko inne.
Sa panie,które boją się tej pracy(obojetrnie w jaki sposób i dlaczego)-I TAKIM OSOBOM BARDZIEJ ODPOWIADA STAŁE MIEJSCE-WSZYSTKO ZNANE,USTALONE,MINIMUM NIESPODZIANEK.Przeepraszam za duże litery-złośliwość klawiatury.Ja tam wolę zmiany-nowe wyzwania,brak rutyny.Czas mi wtedy płynie inaczej,szybciej.Chociaz łapię się na tym,że ostatnio uderzam w lenistwo-na jednej szteli zasiedziałam się b.długo.I nawet profitów specjalnych tam nie miałam,zero wychodnego-tak jakos się zasiedziałam.
Reasumujac-wszedzie dobrze tam,gdzie nas nie ma.Dokonujac własnych wyborów,korzystamy z atosfery chwili,z naszego nastroju,z naszego stosunku do pdp.....nie sposób wymienić.I w momencie dokonywania wyboru wiemy,że jest on słuszny.A zdanie co do naszej zawodowej przyszłości zawsze możemy zmienić.
29 lipca 2014 21:07 / 1 osobie podoba się ten post
AMOREK

koncze temat , ze pdp pozegnala ten swiat... zadnych pytan i tak mi pasuje...

Haha po co od razu ją uśmiercać? Najlepiej wysłać do altenheimu :)
29 lipca 2014 22:00 / 2 osobom podoba się ten post
Renata81

Haha po co od razu ją uśmiercać? Najlepiej wysłać do altenheimu :)

...babcia sie przestraszy i moze mnie nie zaakceptowac.... wersja zejscia spodona sie prawie w kazdej rodzinie   hahhahaaaaaaaaaaaaaaa
 
29 lipca 2014 22:33 / 8 osobom podoba się ten post
A ja w tej pracy zmian nie lubię.Lubię jechać w znajome miejsce.Co z tego ,że jedziesz w nowe miejsce -za wiele nie zwiedziłam ani nie zobaczyłam-2 godziny przerwy to zdecydowanie za mało ,zwłaszcza jak wszedzie daleko i na sam dojazd gdzieś trzeba w obie strony przeznaczyc godzine ,zostaje godzina a ja nie lubię zwiedzac na wariata.Poza tym szkoda mi znajomosci z koleżankami zawartych bo wiadomo ,że jak juz sie nie widujemy to z czasem one sie rozluźniają.Nowa sztela ,kiedy jedzie sie w ciemno może okazac sie super albo masakrą.Juz sie raz bolesnie przekonałam.
29 lipca 2014 23:25 / 7 osobom podoba się ten post
Widzę, że jestem w mniejszości, bo pracowych zmian nie lubię. Jeśli znajdę dobre lub bardzo dobre miejsce, to osiadam, zagnieżdżam się, bo cenię sobie spokój i stabilizację i widzę, że pracodawca też sobie to ceni.
Poza tym uważam, że nasza praca nie polega tylko na podaniu śniadania, obiadu, ciasta i kolacji, ewntualnie wytarcia d..y i umycia kibla, wanny i podłogi w kuchni, bo świętą zasadą forumowej opiekunki jest nie mycie okien (choćby nie było przez nie widać świata na zewnątrz) i ogarnięcie tylko tego, czego dotyka ;).
No sorry, ale nie wierzę, że po pięciu czy sześciu tygodniach pracy można poznać pdp, jego przyzwyczajenia, zrozumieć go, nawiązać jakiś bliższy kontakt. Dla mnie to wyglada tak, że dwa tygodnie się poznajemy, tydzień, dwa niby jestem zadomowiona, a przez pozostałe dwa myślę o tym, że niedługo jadę do domu. Powiedzcie mi, nie jest tak :)?
 
Rozumiem ideę takiej pracy: wpadam, robię swoje (patrz wyżej) i znikam, ale wiem, że to nie moja bajka.
 
29 lipca 2014 23:40 / 11 osobom podoba się ten post
salazar

Widzę, że jestem w mniejszości, bo pracowych zmian nie lubię. Jeśli znajdę dobre lub bardzo dobre miejsce, to osiadam, zagnieżdżam się, bo cenię sobie spokój i stabilizację i widzę, że pracodawca też sobie to ceni.
Poza tym uważam, że nasza praca nie polega tylko na podaniu śniadania, obiadu, ciasta i kolacji, ewntualnie wytarcia d..y i umycia kibla, wanny i podłogi w kuchni, bo świętą zasadą forumowej opiekunki jest nie mycie okien (choćby nie było przez nie widać świata na zewnątrz) i ogarnięcie tylko tego, czego dotyka ;).
No sorry, ale nie wierzę, że po pięciu czy sześciu tygodniach pracy można poznać pdp, jego przyzwyczajenia, zrozumieć go, nawiązać jakiś bliższy kontakt. Dla mnie to wyglada tak, że dwa tygodnie się poznajemy, tydzień, dwa niby jestem zadomowiona, a przez pozostałe dwa myślę o tym, że niedługo jadę do domu. Powiedzcie mi, nie jest tak :)?
 
Rozumiem ideę takiej pracy: wpadam, robię swoje (patrz wyżej) i znikam, ale wiem, że to nie moja bajka.
 

Ja mam tak ,ze jak juz kończy sie kontrakt to sie czuję zadomowiona:)Poznawanie przyzwyczajen-max.2 tyg.Zrozumienie i nawiązanie kontaktów głównie zalezy od tegoz  jakim PDP mamy przyjemność lub nieprzyjemnośc pracować.Trudno mówic o bliskich kontaktach pracując z demencyjnym  pacjentem czy z AL-niemożliwe na 90%.Owszem PDP się do nas przyzwyczaja,nawet poznaje ale o jakich bliskich kontaktach mowimy???nie istnieją.Inaczej zupełnie wyglądaja relacje z pacjentem "zdrowym na głowę",co nie znaczy że zawsze sa pozytyne.Zrozumienie pacjenta to juz zależy od tego na ile jestesmy cierpliwe,doświadczone,empatyczne.....jedna zrozumie, inna sie na okraglo wkurza...My tez jestesmy tylko ludźmi i dla zachowamie higieny psychicznej wręcz nie wolno nam  bezgranicznie angażowac samej siebie w tę pracę .Okna - zdarza mi sie umyć ,ale tylko wtedy kiedy nie jest to "polecenie służbowe" i jesli juz to robie to najczęsciej tak,żeby rodzina i PDP nie widzieli i najczęściej w częsciach domu ,które ja używam- nie dla nich,dla siebie to robię,nie lubie osranych przez muchy szyb:)Jest dzis na forum oferta ,gdzie wyraznie jest napisane -mycie okien w obowiązkach- a jak sie na miejscu okaze że co tydzien w całym domu????Lepiej ich nie uczyć niczego złączki porządkowej czego nie mamy napisane w umowach ,raz że się przyzwyczają ,dwa robimy brzydkie kuku naszej zmienniczce...
Myśli o wyjeździe-ja o nim zaczynam mysleć juz jak wsiadam do busa w strone D.......
Ta praca jest naprawde specyficzna i choć są sprawy również ,nie z mojej bajki-trzymam sie zawsz ejednej zasady-nie angażować sie wiecej niz to konieczne i robie tak jak napisałaś w ostatnim zdaniu.Dzieki temu mam nadzieję nie wypale się szybko:):):):)
30 lipca 2014 00:11 / 3 osobom podoba się ten post
Kasiu, jestem daleko od bezgranicznego zaangażowania się, może nawet wręcz przeciwnie ;), mówię o profesjonalnym podejściu, a tu też zrozumienie i "odczytanie" pdp (nie wiem, jak to inaczej określić) jest ważne.
Wygląda na to, że miałam szczęście. Zazwyczaj trafiałam dobrze i zostawałam długo. Nie pracuję przez agencje, więc też inaczej musiałam podchodzić do ustawiania sobie pracy, a i pdp i ich rodziny nie kontaktujący się od samego początku z opiekunką przez agencje są na pewno inni. To zupełnie inny rodzaj pracy, a ja widzę (również dzięki temu forum) jego plusy i minusy :).
30 lipca 2014 07:18 / 6 osobom podoba się ten post
salazar

Widzę, że jestem w mniejszości, bo pracowych zmian nie lubię. Jeśli znajdę dobre lub bardzo dobre miejsce, to osiadam, zagnieżdżam się, bo cenię sobie spokój i stabilizację i widzę, że pracodawca też sobie to ceni.
Poza tym uważam, że nasza praca nie polega tylko na podaniu śniadania, obiadu, ciasta i kolacji, ewntualnie wytarcia d..y i umycia kibla, wanny i podłogi w kuchni, bo świętą zasadą forumowej opiekunki jest nie mycie okien (choćby nie było przez nie widać świata na zewnątrz) i ogarnięcie tylko tego, czego dotyka ;).
No sorry, ale nie wierzę, że po pięciu czy sześciu tygodniach pracy można poznać pdp, jego przyzwyczajenia, zrozumieć go, nawiązać jakiś bliższy kontakt. Dla mnie to wyglada tak, że dwa tygodnie się poznajemy, tydzień, dwa niby jestem zadomowiona, a przez pozostałe dwa myślę o tym, że niedługo jadę do domu. Powiedzcie mi, nie jest tak :)?
 
Rozumiem ideę takiej pracy: wpadam, robię swoje (patrz wyżej) i znikam, ale wiem, że to nie moja bajka.
 

Jestem z Toba.Trzeba prace zrozumieć zwłaszcza naszą, bo to  specyficzna praca.Ja już wiem jak mam postępować, chociaz trwało to trochę.Dlatego nie piszę w poskarzyjkach. Jest wielka roznica robić a pisać.Bo nie wierzę w to że mozna przebywać w pracy(w obcym domu) potykać sie  smieci i nie  zrobić nic ku zadowolenu pdp,chociaz sie nie ma tego w zakresie obowiazkow.Prace trzeba sobie ułozyć to i stosunki z pdp sie ułożą.Fajnie napisałaś "zagniezdzić" to jest słowo oddające właśnie samopoczucie  opiekunki.Trzymaj tak.
30 lipca 2014 18:09 / 4 osobom podoba się ten post
ivanilia40

My to powinnysmy razem jeżdzić jednym busem,wtedy zamiast adrenaliny byłoby wesoło :))

Dojechałam jestem już w domciu :( Siedziałam miedzy kierowcami w Busie. I musiałam zagadywać. Wg mnie kierowca zasypiał. Kobitki mi pogratulowały że ma talent w zagadywaniu i cieszyły się że nie dałam kierowcy spokoju :) Zresztą jak z przodu siadałam to powiedziałam że będę ich pilnować :))
30 lipca 2014 18:12 / 1 osobie podoba się ten post
MeryKy

Dojechałam jestem już w domciu :( Siedziałam miedzy kierowcami w Busie. I musiałam zagadywać. Wg mnie kierowca zasypiał. Kobitki mi pogratulowały że ma talent w zagadywaniu i cieszyły się że nie dałam kierowcy spokoju :) Zresztą jak z przodu siadałam to powiedziałam że będę ich pilnować :))

milego wypoczynku;-