Oskarżenia o kradzież

20 lutego 2013 19:15 / 2 osobom podoba się ten post
W Polsce... Ameryce i Australii.... opiekunki maja podobny problem... sa posadzane o kradziez gaci... czy ulubionej filizanki z nieistniejacego serwisu... nie mowiac o pieniadzach...
Kradziez.... to staly repertuar chorych na demnecje!!!!!!!!!!!!! nie ma co sie obrazac... nalezy rodzine podopiecznego uswiadomic o symptomach i objawach choroby....zwanej demencja!!!
Glowy do gory...
20 lutego 2013 19:37 / 1 osobie podoba się ten post
Tak macie racje. Ja tez miałam taka delikatna sytuacje,moj podopieczny zostal przywieziony ze szpitala do domu ,zeby umrzec(tak chcial)Czekalismy na karawan ,cała rodzina zgromadzona w domu i nagle ziec pyta mnie ,gdzie jest obraczka dziadka bo na palcu jej nie ma .Ja robie wielkie oczy i mowie ,ze nie wiem,moze w szpitalu zginela.Za kilka minut przychodzi do mnie syn i pyta czy nie wiem gdzie jest obraczka dziadka. ja nadal nie wiem gdzie jest obraczka,ale juz wiem jestem POLAK -ZŁODZIEJ.Sytuacje wyjasnila dopiero corka powiedziala ,ze dziadek w ogole obraczki nie nosil!!! niesmak? nikt mnie nie przeprosil oni przeciez tylko pytali...
20 lutego 2013 19:46 / 1 osobie podoba się ten post
No widzisz , wpadłaś wytłumaczyłaś, co tak Cie mało Kiko na forum?
20 lutego 2013 19:55 / 1 osobie podoba się ten post
wiga37... dlatego ucz sie od starszej wiekiem i doswiadczeniem kolezanki..... przede wszystkim bizuteria i pieniadze... najlepiej u dementnej osoby zrobic zdjecia... a ilosc pieniedzy z dziecmi przeliczyc...

Mialam kolezanke... ktorej podopieczny mial przez pierwsze lata jej pobytu u niego... mozliwosc dysponowania jego kontem /chory na demencje, bezdzietny/ siostrzenica oskarzyla kolezanke o wykorzystanie staruszka... okazalo sie... ze pieniadze wybrane z banku chowal w koszuina bielizne... /niektorzy maja jeszcze takie... wiklinowe... pokryte materialem/ ukryte byly tam bezpiecznie.... tysiace DM...
20 lutego 2013 20:24 / 1 osobie podoba się ten post
Margolciu... duze problemy.... oczywiscie w firmie... chorych wiecej niz zdrowych... moze sie uda i bede jutrzejszy dzien... wolny miala... buziaki....

20 lutego 2013 20:49 / 1 osobie podoba się ten post
kika1 wezme sobie do serca twoje cenne rady pozdrawiam
20 lutego 2013 21:30
wiga37 zartujesz sobie.))) bylam na Twoim profilu... dla Ciebie to rutyna!!!

20 lutego 2013 23:09
Anetta trzymam też kciuki, aby się udało...

moja Babcia nie ma demencji i z głową jest ok, ale śmiać mi się chce, bo ma fazy, że po domu lata z torebka (tam trzyma pieniądze), a torebkę jak o niej zapomni to trzyma pod poduszką...

no i wiecie jej srebrne talerze kosztują 2800 euro jeden!!!!!!!! a dziś do mnie z lekka nutka pretensji w głosie, że ostatnio to jemy tylko metalowymi łyżkami (srebrne leża w szufladzie)... stwierdziłam, że mi wszystko jedno, czy jem łyżką metalową, srebrną lub złotą, smakuje tak samo... no ale jej nie jest wszystko jedno po 45 roku... nie dopytywałam dlaczego, aby oszczędzić sobie wykładu ;)))
21 lutego 2013 13:50
Nie biorę kasy,córka robi zakupy moja podopieczna ma ileś tam pieniędzy w kasetce sama nieraz podpowiadam żeby sprawdziła czy są-najpierw szuka kluczyka bardzo długo,ze muszę przypomnieć czego szuka potem nie może otworzyć zameczka a potem jeszcze liczy sobie sama i zawsze się zgadza a jak mam trochę luzu.
21 lutego 2013 14:50
W pierwszym miejscu robiono podchody: "dyzurne" 30 euro w roznych miejscach w sypialni byly podkladane, w koncu nerwy mnie dopadly i jak byli wszyscy (babcia, dziadek, corka i ziec), przynioslam z sypialni i ze smiechem oznajmilam, ze w domu sa krasnoludki i podrzucaja pieniadze. Skonczylo sie.

Teraz bylam w szoku, kiedy na samym poczatku, kiedy zupelnie bylam tu obca osoba dostalam do reki 800 euro na prowadzenie domu. Po dwoch miesiacach zrezygnowano z odbierania kwitkow kasowych. Pamietam, jak w drugim miesiacu pobytu babcia podjela z banku 500 euro, a nastepnie sprytnie rozlokowala to w mieszkaniu ... Trzy miesiace wszyscy szukalismy, corki, ziec, ja i babcia ... kamien w wode. Glupio mi bylo, ale nawet nie odczulam cienia zarzutu, ze to byc moze ja ... Kasa sie znalazla, bardzo powoli, byla w takich schowkach, ze trudno bylo to przewidziec. Teraz babcia ma okreslona, mala kwote w swoich rekach, kilka razy dziennie wspolnie szukamy, liczymy i tak na okraglo. Sa, jak widac rozne podejscia do nas, to wszystko chyba zalezy od stopnia inteligencji rodziny ...
21 lutego 2013 15:07 / 1 osobie podoba się ten post
a ja sie musze dzis wyzalic bo nie dam rady, Ta Niemra, ktorą dwa razy wyrwalam z rąk Smierci dzis przy doktorze powiedziala,ze ONA NIE MA POJECIA CO POWINNA ROBIC!!!to zdanie mnie dobilo, w takiej sytuacji czlwiek najchetniej zamawia busa i natychmiast chce do domu, ma tylko szczescie ze sa mi ptrzebne pieniadze i rodzina jest bardz w porzadku, Tak sie splakalam, ze niekiedy czlwiek musi tak duzo zniesc dla kasy, Szlag by to trafil,
21 lutego 2013 15:13
Basia_21 nie becz mazgaju !!! Weź się w garść i zapamiętaj, że tutaj wdzięczność i serdeczność stoi po stronie mniejszości. Ja pracuję tak abym nie miała zastrzeżeń do siebie, robię co do mnie należy najlepiej jak potrafię i nie spodziewam się podziękowań.
I dzięki temu nie beczę. Noo Baśka !! Nie becz więcej.
21 lutego 2013 15:28
Hej,Basia_21 też tak miałam,ale doszłam do wniosku że jak będę się rozczulać to zwariuję,olej to a gadaniem się nie przejmuj,wiem że to nie takie proste,ale nie dajmy się zwariować.Ja wszystko przyjmowałam z uśmiechem i to była dobra metoda.
21 lutego 2013 15:34 / 1 osobie podoba się ten post
Basiu, w każdej pracy bywają trudne dni. Jeśli wlożyłaś dużo emocji, tym bardziej boli. To następna lekcja, jaką daje nam czasem życie. Podtrzymuję Cię dobrymi myślami. Nie upadaj.
21 lutego 2013 17:01
Dziekuje za cieple slowa, czasami zla jestem sama na siebie ze znow mi nerwy puscily,, wstretne babsko bez serca,jak odejdzie nawet lzy nie uronie,