Czy praca Opiekunki ma duży wpływ na życie osobiste?

23 czerwca 2013 10:06
Witajcie mam takie pytani do Was jak i do siebie?
Wyjeżdzam już do Niemiec od prawie 3 lat przez te wyjazdy dużo się w moim zyciu zmieniło częsciowo na dobre częsciowo na złe ale pytanie polega na tym czy dalsze zycie po takim okresie może zniszczyć zycie prywatne czy ta praca wyjazdy długo trwałe mają duży wpływ na to?
23 czerwca 2013 10:12 / 1 osobie podoba się ten post
Gdzies o tym juz pisalismy, syndrom cudzoziemki, ani tutaj nasz dom, ale i w Pl tez juz nie, ja kiedys stwierdzilam z przerazeniem, ze bardziej znam niemieckich politykow niz w rodzinnym kraju.
23 czerwca 2013 10:14
ale jak to się odbija na dzieciach partnerach?
23 czerwca 2013 10:20
Brak doswiadczen, nigdy nikogo nie oceniam ,ale nie dalabym rady zostawic dziecka, trudno mi siostrzencow zostawic, kolezanka jezdzila majac juz dwie coreczki, 8 i 11 lat, zrezygnowala, zyja skromnie, ale razem, jak podrosna, mowi to moze wyjedzie, ale jeszcze raz podkreslam, nie wolno oceniac , rozne sa powody
23 czerwca 2013 10:25
ja mam syna 6 letniego już on jest inny na pewno jak ja jestem w domu a inny jest jak jest z dziadkami ale odbija się to chyba na nim tak się mi zdaje no i z moim o byle dziadostwo się kłócę i to mnie dobija :( niestety nie mogę na razie zjechać do Polski jeżdżę tu tylko na 6 tyg ale i tak mnie już to męczy i najchętniej wróciałabym ale tomnie pogrąży finansowo znowu :(
23 czerwca 2013 10:34
Ja podjęłam tę pracę bo chciałam ,a nie dlatego ,że musiałam.Pracowałam w Polsce i całkiem nieżle zarabiałam.Dla mnie ta praca to odskocznia ,bardzo podoba mi się w mojej pierwszej rodzinie.
Córka też dostanie szkołę życia i to na pewno jej nie zaszkodzi. Co będzie dalej nie wiem,na razie jestem przekonana,że ta praca mi służy.
23 czerwca 2013 10:59
myślałam że początki wyjazdów są najgorsze najcięższe ale widze teraz że poczatki bardzo lajtowo odbierała porównując to do dnia dzisiejszego :(
23 czerwca 2013 11:07
edzia, ja też tak myslałam, tymczasem na pierwszym wyjeździe łezki nie uroniłam, a tutaj oj, zdarzyło się, takie dziwne emocje mnie dopadają...
23 czerwca 2013 11:07
Też mi się wydaje, że początki były łatwiejsze... nie mam dzieci jeszcze, ale chcę mieć... decyzja przesuwana w czasie... boję się, że im będę starsza tym większe problemy będę miała z zajściem... no będąc w Polsce to chyba tynk ze ścian bym jadła...
coraz ciężej znoszę te wyjazdy, bo mam tylko 2 tyg. urlopu... na razie jeszcze ciągnę, ale jak zrobię kuchnię to zmieniam miejsce, bo nie wyrobię na dłuższą metę...
mój związek jak na razie na tym zyskuje, bo zbliżamy się do siebie... cieszymy się każdą wspólną chwilą i szkoda nam czasu na kłótnie... no ale to też się tak nie da na dłuższą metę...
także są dwie strony medalu...
23 czerwca 2013 11:10
no właśnie to jest to że ja jak jestem w Pl tez się cieszymy sobą ile się da i jak się da ale kiedy jestem tu zawsze coś się znajduje żeby sie pokłócić mówimy czasem sobie głupie słowa a ja boleję później nad tym i wylewam łzy :(
23 czerwca 2013 11:12 / 1 osobie podoba się ten post
Edzia to zależy od nastawienia psychicznego. Przykładowo, jeżeli piękna kobieta w kółko powtarza sobie, że jest brzydka i wierzy w to, to taką się będzie czuła. I odwrotnie, mało ciekawa dziewczyna, wierząca w swoja urodę będzie tym emanowała na zewnątrz.
W naszej pracy psychika to podstawa. W coś musisz zacząć wierzyć. Nie wiem, znajdź sens tej pracy, obierz jakiś cel. Jak będziesz beczeć za domem, to będzie Ci trudno. Ja bardzo współczuję dziewczynom, które zostawiają dorastające dzieci. Ja tego problemu nie mam. Nie wiem jak bym to znosiła. Ale szukaj wyjścia. Nie poddawaj się. Skoro na razie tak ma być, to zresetuj sobie głowę. Nie masz chyba innego wyjścia. Wszystko jest w Tobie !! I wszystko możesz !!
23 czerwca 2013 11:20
Edzia my też się sprzeczamy... ostatnio czekaliśmy na autobus w strugach deszczu i strasznie się denerwowałam i też się poryczałam, bo zaczął na mnie burczeć... sielanki całkowitej nie ma... ale się trzeba starać dogadać... jest tak a nie inaczej i jeśli nie da się nic zmienić trzeba to zaakceptować... może w domu spróbujcie usiąść i pogadać o tym, dlaczego dochodzi do kłótni...
Mychę też popieram!
23 czerwca 2013 11:42
edzia2727

ja mam syna 6 letniego już on jest inny na pewno jak ja jestem w domu a inny jest jak jest z dziadkami ale odbija się to chyba na nim tak się mi zdaje no i z moim o byle dziadostwo się kłócę i to mnie dobija :( niestety nie mogę na razie zjechać do Polski jeżdżę tu tylko na 6 tyg ale i tak mnie już to męczy i najchętniej wróciałabym ale tomnie pogrąży finansowo znowu :(

A nie byloby lepiej dluzej tutaj i pozniej dluzej w domu? mniej rozstan, tak moja Asia wydedukowala, dziewczynki sie juz nie cieszyly z jej obecnosci, bo myslaly o  wyjezdzie ciagle? Mocno sciskam kciuki ,zeby sie udalo .
23 czerwca 2013 11:46
wiesz kiedyś jeżdżiłam na 6 tygodni do Niemiec 2-3 tyg w Polsce ale teraz Polska jest na 4 tygodnie nie krócej bo nie dam rady wytrzymać powiem tak poczatku tu je pierwsze 3 tygodnie sa jakos wytrzymałe ale kolejne 3 tygodnie a ostatnie dni koszmarne nie wytrzymuje już z tęsknoty teraz na dodatek mam strasznie upierdliwą babcię która czepia się wszystkiego nawet tego jak dziś że filiżanka na kawę była źle ustawiona no ale jak ona to powiedziała na koniec ze to chyba wyższe sfery w Polsce na takie coś zwracaja uwagę to dobija bardziej i utrudnia w pobycie tutaj :(
23 czerwca 2013 11:49 / 1 osobie podoba się ten post
Edzia ja uwazam ze wyjazdy bardzo sie odbijaja na naszym zycu w Polsce . Ja czuje ze oddalam sie ze swoim synem od siebie coraz bardziej , a on w takim wieku jest że teraz to kielbie we łbie . Niby dorosły i chce sie usamodzielnic ale pomysly ma czasem takie ze ja nawet nie wiem jak mam mu to z glowy wybic.