Podobnie chciałam to skomentować ale mnie wyprzedziłaś:-)
Baśka po prostu nie zauważyła ile "doświadczenia" kryje się w poście na który tak "ksycy":-)

Baśka po prostu nie zauważyła ile "doświadczenia" kryje się w poście na który tak "ksycy"

Podobnie chciałam to skomentować ale mnie wyprzedziłaś:-)
Baśka po prostu nie zauważyła ile "doświadczenia" kryje się w poście na który tak "ksycy":-)
Dziwisz się ? z biegiem lat człowiek tępawy się robi i zanim doczytałam , że to ktoś bardzo doświadczony napisał , zanim zrozumiałam no i co tam więcej mówić - zanim wszystkie litery do kupy poskładałam , bo wzrok już nie ten a i pamięć zawodzi to i "literków " się trochę pozapominało ....." poksycałam , poksycałam " , napisałam ( czyt. litery skompletowałam ) i poszłłłooooooo :-)))))))))))
Wybacz Emilka ale czytając Ciebie odbieram wrażenie,jak byś nie miała doświadczenia z tą chorobą...........przykro mi ale tak to widzę.........oczywiście sugeruję się tylko tym,co piszesz tutaj i teraz.
Nie wszyscy z AL mają trudności z przełykaniem,-właściwie co chory to "inna" choroba wydawało by się.
Trochę stereotypujesz i generalizujesz.
Nie chcę żebyś zrozumiała to jako atak czy negowanie tego co piszesz,po prostu wyraziłam tu swoje zdanie.
Co do strasznego wypadku z kiełbasą to absolutnie nikogo nie można tu winić..mowy nie ma.
Dzieci krztuszą się tabletkami bądź orzechami i też czasem dochodzi do tragedii.............i kogo winić??
Nie wolno pochopnie osądzać sytuacji w których nie brało się udziału,-jeśli już to trzeba zrobić dochodzenie a od tego są śledczy w policji.
Takie jest moje zdanie.
Ja tez wyrazilam swoje zdanie. Moje doświadczenie z tą chorobą : 18 miesięcy od średniego do końca plus 9 miesięcy średniego. Piszę o swoim podejściu, własnym. Wypadki się zdarzają, nie u wszystkich funkcje życiowe w tej samej kolejności się wyłączają, ale ja osobiście osobie z trudnościami w przelykaniu nie podalabym kawałka kiełbasy. Tabletki również były rozdrabniane. Ale kolejny raz podkreślam, że to moje zdanie. Zwrot, którego użyłam może należałoby w cudzysłowie napisać, lub innego użyć, nie wiem, opieram się tylko na tym, co owa pechowa opiekunka sama napisała.
Emilko to niezbyt "duże" te Twoje doświadczenie:)
No właśnie tak jak mówisz,wypadki się zdarzają i prośmy Boga,żeby nas takie nie spotykały.............i żeby nas po tym nikt nie oceniał:)
Ja tez wyrazilam swoje zdanie. Moje doświadczenie z tą chorobą : 18 miesięcy od średniego do końca plus 9 miesięcy średniego. Piszę o swoim podejściu, własnym. Wypadki się zdarzają, nie u wszystkich funkcje życiowe w tej samej kolejności się wyłączają, ale ja osobiście osobie z trudnościami w przelykaniu nie podalabym kawałka kiełbasy. Tabletki również były rozdrabniane. Ale kolejny raz podkreślam, że to moje zdanie. Zwrot, którego użyłam może należałoby w cudzysłowie napisać, lub innego użyć, nie wiem, opieram się tylko na tym, co owa pechowa opiekunka sama napisała.
Wyciągnęłam ten temat bo ostatnio widać że strasznie tęsknimy za bliskimi. Uważam że przede wszystkim pełne zaufanie powinniśmy mieć do swoich partnerów bo inaczej to wszyscy zwariujemy. Jak będziemy wyciągać jakieś dziwne podejrzenia w stosunku do drugiej bliskiej osoby to może się na nas zemścić. Znam to z autopsji. mój Były ciągle i wciąż był zazdrosny i oskarżał mnie o zdradę ( co było bzdurą) Czara się przelała i właśnie jest już BYŁY.
IWA, bardzo mądra z Ciebie kobieta!
poradźcie mi co byście zrobili w mojej sytuacji. wyjechałam na początku tego roku z http://eurocare.com.pl/ praca choć nie jest łatwa jest dobrze płatna i ogólnie daje rade, ale w PL mam rodzine męża i 2 dzieci. wyjechałam po prostu za pieniędzmi ale teraz
widze że moje dzieci opuszczają sie coraz bardziej w nauce i zamykają sie w sobie. czy lepiej zostać pracować dalej i poczekać aż sie poprawi czy reagować i od razu wracać. pieniądze są nam potrzebne ale nie chce obudzić sie z "ręką w nocniku" mając pieniądze a nie mając szczęśliwej rodziny
poradźcie mi co byście zrobili w mojej sytuacji. wyjechałam na początku tego roku z http://eurocare.com.pl/ praca choć nie jest łatwa jest dobrze płatna i ogólnie daje rade, ale w PL mam rodzine męża i 2 dzieci. wyjechałam po prostu za pieniędzmi ale teraz
widze że moje dzieci opuszczają sie coraz bardziej w nauce i zamykają sie w sobie. czy lepiej zostać pracować dalej i poczekać aż sie poprawi czy reagować i od razu wracać. pieniądze są nam potrzebne ale nie chce obudzić sie z "ręką w nocniku" mając pieniądze a nie mając szczęśliwej rodziny