Czy praca Opiekunki ma duży wpływ na życie osobiste?

27 kwietnia 2015 17:18 / 1 osobie podoba się ten post
ORIM

Jakie życie osobiste ???? A co to jest ???? ha ha ha

To jest to moze bylo przed wyjazdem na misje 24h((
27 maja 2015 15:57 / 6 osobom podoba się ten post
Moje życie towarzyskie praktycznie nie istniej od czasu wyjazdów.Kiedy wracam ;zajmuje się rodziną ,dużym domem i ogrodem.6 tygodni jakie mam między jednym zleceniem a drugim to niewiele,zwłaszcza ,że w miedzyczasie robione sa remonty..Przyjaciołkę mam jedną ,która nigdy nie liczyła mi pieniędzy w portfelu,była zawsze kiedy ją potrzebowałam i jest do tej pory.Pseudoprzyjaciele szybko się rozpłyneli,ale takich mi nie trzeba...Prawdą jest ,że przyjażnie trzeba pielegnować ,ale każdy prawdziwy przyjaciel zrozumie ,że na pierwszym miejscu jest rodzina ,praca,dom,a potem przyjaciele
27 maja 2015 22:35 / 1 osobie podoba się ten post
przyjaciel ....  rzecz rzadka więc cenna 

27 maja 2015 23:35 / 12 osobom podoba się ten post
Napiszę Wam miłe dziewczyny ku przestrodze. Ta praca , praca opiekunki ma ogrmny wpływ na życie osobiste, życie rodzinne.
Zarabiamy tu pieniądze. Ale czy któraś z Was szczerze opowiada swoim znajomym, przyjaciołom, rodzinie, jak ta praca naprawdę wygląda.Czy wybieracie tylko te sympatyczne chwile, którymi można sie pochwalić? Dużo osób ma takie wyobrażenie o tej naszej pracy, że my tu owszem  w pracy, ale bardziej do towarzystwa.
Że się tu nie przepracujemy. Że wyjeżdżamy, bo tak nam wygodnie. Że wyczułyśmy łatwe pieniądze, że pracą w kraju to już nie jesteśmy zainteresowane. Coś w tym pewnie jest prawdy.
I bardzo ważne jest, aby takiego wyobrażenia o naszych wyjazdach nie mieli nasi najbliżsi.
Oni czują sie opuszczeni, zostawieni. A w efekcie stają sie bardzo łatwym łupem dla opiekunek pozostawionych samotnie mężów opiekunek.
Dużo "opiekunek" w jednym zdaniu.
Ale taka prawda, my tu opiekujemy się staruszkami, a w kraju pojawiły się sępice, opiekunki dla naszych mężów.
I są bezwzględne, wysłuchują, przytulają do piersi, opowiadają jakie to one zaradne, że za grosze potrafią w kraju pod jedną kołdra pierdzieć i jeść pasztetowa z Biedronki i nigdy by biednego misia nie zostawiły tak jak wredne żony co to do niemców pojechały.
I wiecie, taki mąż może zwariować, może takiej sępicy zaufać.
Niewiernych takich pewnie jest dużo, tylko nie wszyscy wpadają na zdradzie. Jak juz wpadnie to cóż? jedne wybaczaja, inne pakują walizki, a jeszcze inne kończą dla ratowania małżeństwa z wyjazdami.
A inne łapią wiatr w żagle i rozpoczynaja nowy etap bez niewiernych. 
Tak wam dziewczyny pisze Igga.  Uważajcie na sępice w kraju. 
28 maja 2015 00:34 / 6 osobom podoba się ten post
Igga, ten problem mnie nie dotyczy, ale wezmę Twoje ostrzeżenie pod uwagę.
Można pogodzić jedno z drugim. Wyjeżdżać rzadziej i na krótko. 
I telefon na pogotowiu zawsze mieć i kontaktować się. I o seksie przez telefon nadawać. i przekonywać, że takiej jak Ty nie znajdzie już nigdzie. Bo Ty jedyna w swoim rodzaju. A te w Pl co pozostały, to tylko pasztetową z Biedronki jeść, po której jeno pierdzieć pod kołdrą potrafią, nic więcej.
O, tak bym zrobiła, gdyby taka potrzeba zaszła. 
28 maja 2015 06:55 / 7 osobom podoba się ten post
Co niektorym chyba maz smyknął,że są takie rozgoryczone Mogę coś w tym temacie napisać,ponieważ moj okres badawczy jest spory i to prowadzony na tym samy osobniku.Trzeba być szczerym - to ważne - opowiadać ale i wysłuchać,nie grać bohaterki ani tez męczennicy.Tak po prostu rozmawiać,jak przystoi małżeństwu o rozłące,o potrzebach,o tęsknocie i zwykłych codziennych sprawach.Kto wie czy nie wiekszy wkład ma osoba pozostawiona w kraju z dziećmi i wszelkimi obowiązkami,kłopotami rodzinnymi, chorobami członków rodzin - bo przecież często w kraju zostawiani są też pod opieką nasi starsi - i też czeka i tęskni nie mniej od nas.Dwa miesiące nie ostudzą uczuć (bo tak przewaznie wyjeżdzamy) i nikt nie jest w stanie nas zastąpic w kraju przy meżach.Nie ma obaw -chyba,że związek sie juz wypalił a wyjazd jest pretekstem do jego zakończenia.

Co do przyjaźni - to nie narzekam,mam tych samych przyjaciół od wielu,wielu lat.Spotykam się z nimi w czasie gdy jestem w domu, mam czas na to,bo przyjaźń to też obowiązek i nie tylko ja chcę się zwierzyć ale musze tez wysłuchać.Rozmawiam każdego popołudnia z mężem ale na takiej zasadzie,że ja jego słucham on mnie.Nie udzielam rad ani nie proszę o nie, ja mam swoje "na wyjeżdzie" a on swoje "w domu" i kazdy z nas swoj topik stara się zapisać jak najlepiej.

Teraz to juz "pikuś" ale były czasy gdy ja tylko gotowałam, prałam,sprzątałam,podawałam leki.A moj maz miał na głowie dom,chłopców uczących się,prace zawodową,gotowanie,sprzatanie,pranie,zwierzeta domowe,zakupy i wiele innych czynnosci wynikajacych na bierząco w domu.I nigdy nie krytykowałam go,że coś można zrobić lepiej albo inaczej z prostej przyczyny, bo mnie tam nie ma w tym czasie.

Praca  w opiece ma wpływ na życie osobiste bo go urozmaica w moim przypadku bardzo
28 maja 2015 08:56 / 9 osobom podoba się ten post
No cóż;skoro facet-mąż ma tendencje do niewierności,to nasze wyjazdy tylko dają mu większa swobode ,ale czy my jesteśmy z nim ,czy na wyjeżdzie;jak ma zdradzić to zdradzi pod naszym nosem.Wtedy sprawa staje się oczywista i łatwiejsza od problemów miedzy małżonkami i dziećmi.Kiedy siedzimy w domu to ,,przydały by się pieniądze,,kiedy wyjezdzamy;słyszymy często,,bo ty sobie wyjechałaś,a mnie z problemami zostawiłaś,,Czesto bywa tak ,że mimo zgody na wyjazd małżonka,zaczynają się przepychanki i zarzucanie sobie winy,kiedy pojawiają sie problemy np.z dziećmi,z domem,ze zdrowiem.Nie możemy być w dóch miejscach na raz i nawet gdybyśmy były w domu,wiele problemów i tak by się pojawiło.Takie wzajemne obwinianie się prowadzi często do rozpadu,lub rezygnacji z pracy.Nie wiem czy będziemy wtedy szczęśliwsze kiedy zostaniemy postawione pod ścianą.Pisze to z mojego doswiadczenia.Mam troje dzieci(2 dorosłych i 16 latkę) i bywają różne sytuacje.Kiedyś miałam wyrzuty sumienia,że zostawiam rodzinę,ale pracuje nad tym do dziś.Nie robie sobie już wyrzutów,bo wiem,że to nic nie da.,a dzieci potrzebują nie tylko miłości,ale i wolności,samodzielności i wsparcia finansowego.
Jeśli chodzi o opowieści na temat pracy...Tu nie ma co ukrywać,bo nam manna z nieba nie spływa,nikt nam za darmo pieniedzy nie daje.Nie ma co koloryzować naszej pracy,bo jak wszedzie bywa tak ,że idziemy z podopiecznym do restauracji,a i tak papmpersy z ,,g..,,zmieniamy.Ludzie widzą i słyszą to co chcą,a jeszcze jak ich w tym utwierdzimy,to wychodzi bajkowy świat, w ktorym nic innego nie robimy,tylko jesteśmy paniami do towarzystwa ,za które bierzemy,,grube pieniądze,,Ja juz nawet przestałam sie chwalić djęciami robionymi przez rodziny,a wyjazdach,w knajpach czy rodzinnych imprezach,bo ten chwilowy obraz,,szczęścia,,nijak sie ma do rzeczywistości.
28 maja 2015 09:01
Slyszalyscie ostatnio co sie przydazylo opiekunce !!! Podala babce kielbase , i ta sie nia zadlawila i umarla , miala 67 lat, byla Policja ,dochodzenie.
Maz mial po nia jechac. Co ona musi przechodizic, wspolczuje jej. Ma isc w Polsce do adwokata , jako byl to nieszczesliwy wypadek. 
28 maja 2015 09:35 / 9 osobom podoba się ten post
Nie cytuję , bo za długi post : Jak można ? jak można z " uśmieszkiem " napisać , że " chyba komuś mąż smyknął ....." no faktycznie ! jeśli to prawdą jest to ubaw mamy , że hej .......tylko nie wszyscy !!!.....dzieci , dom , zwierzęta domowe ....to gdyby nawet " smyknął " to co , trzeba jeszcze dobić jadem ? .....a co do zwierząt domowych : wyjeżdżając do D. , czy do CH .na roboty nie zapominajcie , żeby swoim ślubnym jakąś krówkę albo chociaż kozę kupić !....będzie doił- nie będzie miał czasu ani sił na lewizny chodzić !!!
28 maja 2015 09:37 / 12 osobom podoba się ten post
barbara66

Slyszalyscie ostatnio co sie przydazylo opiekunce !!! Podala babce kielbase , i ta sie nia zadlawila i umarla , miala 67 lat, byla Policja ,dochodzenie.
Maz mial po nia jechac. Co ona musi przechodizic, wspolczuje jej. Ma isc w Polsce do adwokata , jako byl to nieszczesliwy wypadek. 

Tylko współczuć, ale to był przecież nieszczęśliwy wypadek. Wszędzie i zawsze zdarzyć sie może. Mojej koleżanki opiekunki podopieczna, popełniła samobójstwo, rzucając się z okna w nocy i tez była policja, dochodzenie i co? I opiekunce włos z głowy nie spadł. Nieszczęsliwe wypadki zdarzają się i nie da się tego uniknąć.

Co do zdrad pozostawionych w Polsce mężów, to zdanie mam takie, iż jesli były i są dobre relacje miedzy małzonkami, to żaden wyjazd im nie zaszkodzi.
Ja męża nie posiadam od dłuższego czasu więc mnie ten problem nie dotyczy, natomiast ostatni fajny i rokujący związek rozpadł mi się z powodu moich długich wyjazdów. Wcale nie jestem tym ani zaskoczona ani zdziwiona i szczerze mówiąc spodziewałam się tego :)

Nie zapominajmy rownież o tym, że zamęzne panie,wyjeżdzające do pracy w Niemczech , również mają duże pole do popisu na niwie damsko-męskiej i niektóre dość intensywnie z tego korzystają. Więc kij jak zwykle ma dwa końce, a zdrowy rozsądek jeszcze nikomu nie zaszkodził. W wydawaniu opini też :)

Co do przyjaciół to takie wyjazdy jak nasze pozwalają na znakomitą weryfikację ludzi z naszego otoczenia. Ja już dawno, jeszcze zanim zaczełam jezdzić do Niemiec posprzątałam w swoim środowisku. Ci co zostali , są ze mną nadal i mam nadzieję, że będzie to trwać dalej.
28 maja 2015 10:17 / 2 osobom podoba się ten post
barbara66

Slyszalyscie ostatnio co sie przydazylo opiekunce !!! Podala babce kielbase , i ta sie nia zadlawila i umarla , miala 67 lat, byla Policja ,dochodzenie.
Maz mial po nia jechac. Co ona musi przechodizic, wspolczuje jej. Ma isc w Polsce do adwokata , jako byl to nieszczesliwy wypadek. 

Czytałam dokładnie. Moim zdaniem, uwaga, moim osobistym opiekunka troszeczkę, nie wiem, jak napisać, żeby nie być pozarta, się przyczyniła. Tam był zaawansowany AL, PDP miała już trudności z przelykaniem. Piszę to tylko dla osób, które mają małe doświadczenie z tą chorobą, przy Al bardzo łatwo o takie coś. 
28 maja 2015 10:22 / 7 osobom podoba się ten post
emilia

Czytałam dokładnie. Moim zdaniem, uwaga, moim osobistym opiekunka troszeczkę, nie wiem, jak napisać, żeby nie być pozarta, się przyczyniła. Tam był zaawansowany AL, PDP miała już trudności z przelykaniem. Piszę to tylko dla osób, które mają małe doświadczenie z tą chorobą, przy Al bardzo łatwo o takie coś. 

Zgoda.ale równie dobrze mogła sie zakrztusić łykiem wody.....Takie sytuacje to są z tych " nie do przewidzenia".Poza tym nie każdy pacjent z AL ma kłopoty z przełykaniem.Nie wolno Emilia pisac ,że opiekunka "sie troszeczkę przyczyniła" ,chyba ,że dała babci wielkie pęto kiełbachy do ręki...a raczej chyba nie.Sama wiesz,że z pacjentem z AL to jak chodzacy ocza trzeba miec dookoła głowy a i tak często nie uchroni sie go od jakiegoś kłopotu czy wypadku.Leżący ma tą zaletę,że przynajmniej wiadomo zawsze gdzie przebywa:)
28 maja 2015 10:27 / 7 osobom podoba się ten post
W bardziej zaawansowanych stadiach choroby AL chorzy mają trudności z połykaniem. Należy wówczas podawać pokarmy w postaci papkowatej. Można kupować produkty przeznaczone dla dzieci lub rozdrabniać mikserem potrawy przygotowywane w normalny sposób. Czasami chorzy zamiast połykać przetrzymują pokarm w ustach. Jest to związane z zaburzeniem funkcji mózgu – chory zapomniał jak należy żuć i połykać pokarm. W tym wypadku jedynym rozwiązaniem może okazać się podawanie posiłków w postaci półpłynnej. Dość często u osób z zaburzeniami połykania dochodzi do krztuszenia się. U tych chorych należy unikać podawania pokarmów składających się z produktów o różnej konsystencji, np. płatki kukurydziane z mlekiem. Także płyny o konsystencji zbliżonej do wody częściej powodują krztuszenie się niż płyny zagęszczone (np. sok marchwiowy lub pomidorowy).
28 maja 2015 10:49 / 7 osobom podoba się ten post
Jezeli zwiazek nie jest oparty na mocnych podstawach,nawet postawienie policjanta nie uchroni nikogo przed skokiem w bok.Jezeli obce sa komus zdrowe zasady panujace w zyciu i szuka przygod - znajdzie je i to szybko ,nie czekajac na wyjazd zony czy partnerki.Co ma zrobic to i tak zrobi czy bedziemy przy boku,czy to w pracy.Znam przypadek gdzie bylam swiadkiem wlasnie takiej sytuacji.Malzenstwo po 50-tce,obrzydliwi bogaci,wspolne wyjazdy kilka razy do roku,pol swiata objechali razem.Imieniny,urodziny piekne prezenciki,bukiety kwiatow.Oboje pracujacy choc On mial Parkinsona po dwoch operacjach byl juz.Wystarczylo ze jego zona wyjechala na 3 dni ten sobie zamowil panienke,nie patrzac ,ze pomoc domowa mieszka z nimi.Szczyt beszczelnosci z jego strony,ale coz.
A tak z innej strony,zostawiamy bliskie osoby,ktore zajmuja sie domem,dziecmi itp,ale ile jest kobiet,ktore poczuja wolnosc na wyjezdzie i zapominaja o tym ze maja rodzine??Szukaja przygod a i moze polepszenia zycia bo mysla ze jak wskocza do lozka bogatrzemu,ich status sie zmieni.A nie slyszalyscie opini jaka czasem krazy wsrod Niemcow odnosnie Polek?Ja slyszalam,bylo to kilka lat tamu,na temat prowadzenia sie,rece opadaja.
Jezeli ktos ma zachwiana wiare w zwiazek ,nie wie czego chce w zyciu ,to predzej czy pozniej zwiazek taki sie rozpadnie ,a wyjazd bedzie tylko pretekstem.
28 maja 2015 10:49 / 8 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Nie cytuję , bo za długi post : Jak można ? jak można z " uśmieszkiem " napisać , że " chyba komuś mąż smyknął ....." no faktycznie ! jeśli to prawdą jest to ubaw mamy , że hej .......tylko nie wszyscy !!!.....dzieci , dom , zwierzęta domowe ....to gdyby nawet " smyknął " to co , trzeba jeszcze dobić jadem ? .....a co do zwierząt domowych : wyjeżdżając do D. , czy do CH .na roboty nie zapominajcie , żeby swoim ślubnym jakąś krówkę albo chociaż kozę kupić !....będzie doił- nie będzie miał czasu ani sił na lewizny chodzić !!!

No nie wiem, czy z tą kózką to dobry pomysł;))). Men może się dorobić potomka o imieniu- Mieeeeetek;)))).