Na wyjeździe #2

04 lipca 2013 20:33
dorotee

Nie jestem juz tam, jakis super extra, szerszy oczywiscie, napisze do kolezanki ktora ma tam nocki

Oczywiscie ze szerszy... kazdy wozek inwalidzki musi byc odpowiedni do wagi i wzrostu podopiecznego...bede wdzieczna za fatyge:)
04 lipca 2013 20:35
W tej rodzinie wszystko bylo super extra, szersze, a potem nigdzie wjechac nie bylo mozna , a pacjentka byla wysoka, potezna ale szerokosciowo w normie
04 lipca 2013 20:36
mleczko47

Ja jestem resztkowa baba jak zostanie ziemniak to robie salatke szybka, troche zielonej salaty,cebulka drobno pokrojona,ziemniak w pol-plasterki doprawiam:troszke wody,szczypta cukru,ocet (ulubiony przez Niemcow)olej.I jak mam jakies ziola to dodaje. Wymieszam do tego kielbaska na goraco.I kolacja gotowa.

To Ty kreatywna jesteś:)  Ja mistrzem gotowania i kreatywności w kuchni niestety nie jestem i po prostu teraz gotuję idealnie tyle, ile zjemy. Dziadek 2 ziemniaki i ja dwa. Ale przepis na sałatke fajny - może kiedyś się przyda.
A te naleśniki jako makaron do rosołu to uwielbiają na Bawarii - i nie powiem - dobre to to jest.
04 lipca 2013 20:43
Mycha,
jednak uciekłaś kotu z paszczy.

Cieszę się!!!!
04 lipca 2013 20:47
Kotu jak kotu, babci chce z "paszczy" uciec a ona beczy. Jak zwykle w takich sytuacjach, babcie biorą wszystko na łezki. Dam radę, oby do jutra ;-)) Ale szkoda mi tej babci, jest sama..... i takie tam.
 
Idę babcię pocieszyć albo opieprzyć. No i spać. A jutro zabiegany dzień. Papa, odezwę się ale później, dużo poźniej ;-)) Wesołej zabawy z babciami i dziadkami, nie dajcie sie tak łatwo dziewczyny ;-))  
04 lipca 2013 21:09 / 1 osobie podoba się ten post
dorotee

W tej rodzinie wszystko bylo super extra, szersze, a potem nigdzie wjechac nie bylo mozna , a pacjentka byla wysoka, potezna ale szerokosciowo w normie

115 kg - monstrum z niej bylo... wspolczuje... chyba ze nie bylo tak zle... opisz swoj pobyt u niej... prosze:)))
 
Moj pierwszy podopieczny byl po wylewie... sparalizowany bardzo... PEC-sonda karmiony i dodatkowo zarelko normalne...
zona 86 letnia kobiecinka na chodzie... ona gotowala a ja latalam codziennie ze szmatka i odkurzalam 3 pokojowe mieszkanie... spalam w komoreczce na stryszku... nad pokojem dziadka... glosnosc byla wielka... wylot byl przez ziecia rodziny z pokoju do mojego zrobiony... szkoda bylo na babyfon... oddychac w lecie nie bylo czym... skromne jedzenie.... zadnych jogurtow czy batonikow do wspolnego koszyka.. spadlam z wagi sporo /teraz by sie przydala taka stella/  nikt mnie nie poinformowal... ze dziadzio ma epileptyczne napady... a zdarzyl sie on po trzydniowym moim pobycie... makabra... myslalam ze umiera... dobrze ze... mialam przygotowany tekst i nr tel. do osobistego lekarza... Dzieciaki w tej rodzinie piastowaly w miasteczku wysokie stanowiska... mnie potraktowano /a bylo to jakies 14 -15 lat temu/... instrumentalnie... mysle ze teraz jest bardziej cywilizowanie...
04 lipca 2013 21:21 / 2 osobom podoba się ten post
Monstrum to jest, nie tylko jesli o kg chodzi, ale byloby dobrze, gdyby sie rodzinka nie wcinala, 24h bylysmy we dwie, tzn jend 24h, i na zmiane miejscowe opekunki, 2 na dzien, 1 noca, w szpitalu pani byla prawie byla lezaco-wozona, no wiec przy tej wadze jedna osoba no hmmm, problemem u niej wlasciwie szybko okazala sie nie waga, bo stanela w miare na nogi-- rolator, ale depresja i zlosliwosc, jeszcze nakrecana przez rodzine, wszyscy byli dziwni, tez po szpitalu zamknietym , osobowosci schizofreniczne. Noce mialam wolne, tylko mialam czasem pomagac przy wysadzaniu, bylam odp za nogi, po pierwszzej nocy 2razy, ale nie zdazylampodniesc lozka, wiec z poziomu podlogi jakos je wtargalam, ale rano to na czterech wychodzilam z lozka. Z miejscowymi opiekunkami ajnie sie pracowalo, za duzo pracy nie bylo, jedzenia tez nie, chyba nigdy nie kupie dobrowolnie salatki sledziowej z buraczkami , z netto za 1,28 chyba, conajmniej 2 razy pudeleczko na obiad, i jeszcze powinno sie na kolacje zostac, ale ze mialam drugi portel nieoficjalnie, to sie niezle tam zylo w podziemiu.
04 lipca 2013 22:09
Oglądałam właśnie z dziadkiem na ARD festiwal cyrkowy z Monte Cralo, ale piekne widowisko było:)
04 lipca 2013 22:10
kika1

Milo ze jestes...  pisz... po prostu pisz... i czytaj...
 

Hej Kika mam do Ciebie pytanie,czy pamietasz bo to Ty pytalas o ile dobrze pamietam, opiekunke z naszego forum o plasterki przeciw slinotokowi u parkinsonowca.Czy uzyskalas jakies informacje?Jezeli tak to czy mozesz sie podzielic wiedza.Dziekuje uprzejmie.
04 lipca 2013 22:14
...wiem ze zadalam takie pytanie... w miedzyczasie podopieczna zeszla z tego swiata... nie pamietam ktora z dziewczyn o tych plastach pisala i jak sie nazywaja... przykro mi...
04 lipca 2013 22:21
Słuchajcie czy wy macie też taką sytuację, że podopieczna ma rodzinę, która ją odwiedza - ok. Ale u mojej - multum ludzi ma klucze do domu - rodzina bliższa i dalsza i jak wchodzą to nawet nie raczą zadzwonić. Ja na górze coś tam robię, lub w piwnicy - babcia ma TV na prawie cały możliwy głos podwyższony - wychodzę - a tu ktoś - jakaś ciotka klotka kręci się pod domu... ciekawe co?
04 lipca 2013 22:41
Bystry się nas obraził?
04 lipca 2013 22:43
U mnie dwie osoby mają klucze, ale ich nie uzywają - dzwonią i czekają, aż otworzę.
04 lipca 2013 22:49
Czy jak stick jest włączony cały dzień na czuwaniu, to też coś ubywa?
Mam 02.
04 lipca 2013 22:49
Dobranoc opiekunkowo