Ja z firmy (jednej takiej), jeżdziłam tylko do cięzkich przypadków, zawsze pytałam o krankenbett, jak nie było, to dziękowałam, bez specjalnego łózka to masakra !!!! Wiecie co w tej całej pracy było dla mnie najgorsze, nie transfer, mycie, sadzanie, wysadzanie, bezwładnego podopiecznego, najgorsze było podciaganie go do góry, gdy zsunął się. Ale w pierwszej takiej pracy z leżącym po paru dniach miałam bóle ścięgna, zaraz nad piętą, 3 dni niesamowitego bólu.
Czytaj więcej