W sumie ,to trafiłam dwa razy ,że rodzina mieszkała daleko.Raz to u Petroneli ,co dzieci były raz na mój pobyt,albo i wcale.Kase dawała babcia na zakupy i tam załatwiałam jej wszystko po urzędach ,bankach i lekarzach.Drugo raz ,to niby synowie daleko,ale taki jeden łaps jak przyjechał,to siedział tygodniami.Gdziesz łaził,wyżerał jedzenie z lodówki.Był tam opiekun prawny ,ale nijak nie można było sprawę tego gościa załatwić.Facet bez grosza przy duszy ,no żena
Czytaj więcej