Najpierw skrótowo: 10 m-cy pracowałam u jednego dziadka - mój pierwszy pacjent. Pokochałam go prawie, ale niestety, przez wzgląd na nasilanie się choroby musielismy się rozstać, bo nie tylko ja nie dawałam rady, ale on potrzebował już wykwalifikowanej pomocy, której nie byłam w stanie mu zapewnić, nie mówiąc już o wykonczeniu psychicznym; gdzie patrzyłam, jak człowiek, z którym jeszcze pół roku temu mozna było się dogadać i nawiązywał chęć współpracy, teraz zasik
Czytaj więcej