Choroba Alzheimera

Istotą choroby Alzheimera jest uszkodzenie komórek nerwowych kory mózgowej przez nieprawidłowe białko odkładające się wewnątrz nich (tzw. splątki neurofibrylarne) oraz w otoczeniu drobnych naczyń krwionośnych zaopatrujących tkankę nerwową (tzw. blaszki starcze), co prowadzi do pogorszenia funkcji, a następnie śmierci neuronów i  efekcie zaniku istoty szarej (kory) mózgu. Pierwotna przyczyna tych zmian nie jest znana. Pojawiające się i stopniowo nasilające objawy odpowiadają narastającemu uszkodzeniu kolejnych obszarów mózgu, odpowiadających za różne jego funkcje (pamięć, mowę, celowe działanie).

W chorobie Alzheimera stopniowemu upośledzeniu ulegają tzw. czynności poznawcze czyli zdolność rozpoznawania i rozumienia okoliczności – stąd dezorientacja chorych, szczególnie gdy znajdą się w mało znanym otoczeniu. Przejawia się to trudnościami w odpowiedzi na pytanie – gdzie jestem, jaki jest dzień/miesiąc/rok, kim są poszczególne osoby, jak nazywają się i do czego służą pokazywane przedmioty. Upośledzeniu ulega pamięć, szczególnie świeża (krótkotrwała); zachowana pozostaje natomiast dłużej pamięć zdarzeń z dalszej przeszłości. Pojawiają się zaburzenia w mówieniu – najpierw zapominanie pojedynczych słów, potem trudności w formułowania pełnych zdań, następnie pozostają już tylko pojedyncze wyrazy, a na koniec jedynie nieartykułowane dźwięki. Gorsza orientacja  w świecie zewnętrznym wywołuje często u poczucie izolacji, zamknięcia, niepewności, a w efekcie niepokój, pobudzenie, podejrzliwość, drażliwość, strach, krzyk oraz inne dziwne i nieadekwatne zachowania chorego. Czasem występują objawy depresji – apatia, bierność, płaczliwość, opór. Pojawiać mogą się zaburzenia snu oraz innych czynności fizjologicznych – brudzenie się kałem, moczem. Wystąpić mogą objawy psychotyczne – urojenia i halucynacje. Pogorszeniu ulegają celowe czynności ruchowe, najpierw bardziej skomplikowane (np. samodzielne przygotowywanie posiłków), następnie także stereotypowe (np. chodzenie).


Występująca w efekcie powyższych zmian utrata samodzielności dotyczy najpierw bardziej wykonywania złożonych zadań, aż do całkowitego uzależnienia chorego od innych osób, w tym konieczności pomocy w czynnościach higienicznych (mycie), ubieraniu się, jedzeniu (karmienie), przyjmowaniu leków, czynnościach fizjologicznych. Proces ten przypomina cofanie się do coraz bardziej wczesnego dzieciństwa.

Rozpoznanie choroby Alzheimera dokonuje zazwyczaj lekarz neurolog, po wykonaniu testów potwierdzających występowanie demencji oraz wykonaniu badań różnicujących demencję od innych chorób (np. depresji) oraz wykluczających inne jej przyczyny, odpowiednio do sytuacji pacjenta.

Preparaty farmakologiczne stosowane w chorobie Alzheimera przynoszą niestety niewielkie efekty - tym mniejsze w im bardziej zaawansowanej fazie choroby są włączane. Poza lekami typowo przeciwalzheimerowskimi stosowane są także preparaty poprawiające ukrwienie i metabolizm komórek mózgu (tzw. nootropowe) oraz leki objawowe – przeciwpsychotyczne. Prawidłowego stosowania wymagają pozostałe leki zażywane przez pacjenta z powodu innych chorób towarzyszących, np. chorób układu krążenia lub cukrzycy.

Istotne znaczenie ma opóźnianie wystąpienia oraz postępu procesu demencyjnego, poprzez stosowanie różnych form aktywności umysłowej, podtrzymujących jak najdłużej sprawność intelektualną osoby starszej. Działania opiekunów powinny być adekwatne do okresu choroby i stanu w jakim znajduje się pacjent. Należy mieć na względzie występowanie okresów nasilenia i poprawy; ustępowania pewnych objawów, a pojawiania się innych; jednocześnie należy przygotowywać się na nieuchronny postęp choroby. Podopiecznego należy łagodnie mobilizować, zachęcać, dawać proste zadania i nadzorować ich wykonanie.

Higiena - początkowo wystarczy tylko przypominanie o myciu i sprawdzanie czy i jak podopieczny się umył; potem pomoc w myciu – przydatny jest prysznic z brodzikiem; wreszcie mycie pacjenta leżącego w łóżku.

Ubieranie - najpierw przygotowywanie kompletu ubrań, wymiana na świeże-czyste, następnie pomoc w ubieraniu, potem ubieranie podopiecznego.
Sprzątanie – jednym z objawów choroby jest brak dbałości o otoczenie, a nawet jego zanieczyszczanie, gromadzenie resztek jedzenia, brudnych ubrań, co wymaga nadzoru i utrzymania porządku.

Dieta – zapobiegać należy zarówno niedojadaniu (pomocne może być zajęcie czymś przy posiłku), jak i przejadaniu (można jeść częściej, ale małe porcje); początkowo tylko  przypominanie, przygotowywanie posiłków i nadzór, następnie pomoc w jedzeniu, wreszcie karmienie. W późniejszym okresie niezbędne jest rozdrabnianie posiłków, miksowanie, przygotowywanie  formie kleików, kaszek; w końcowej fazie choroby niezbędne może być   karmienie przez smoczek, a gdy zanikanie odruch ssania - kroplówki. U pacjenta stale leżącego wskazanym składnikiem diety są otręby, wspomagające persytaltykę jelit.

Czynności fizjologiczne – początkowo wystarczy jedynie nadzór, odpowiednia dieta (bogata w błonnik); w przypadku zanieczyszczania się moczem pomocne mogą być wkładki urologiczne, pieluchomajtki (dla chodzących), pieluchy (dla leżących), podkłady do łóżka.

Ruch i przemieszczanie się – chodzenie w tym spacery na wolnym powietrzu pod nadzorem opiekuna jest polecaną formą aktywności ruchowej; przy trudnościach w poruszaniu się – wskazany jest wózek oraz fotel inwalidzki; dla osób tylko leżących - łóżko szpitalne z dostępem z każdej strony, materac przeciwodleżynowy, profilaktyka przeciwodleżynowa  (w tym umiejętna zmiana pozycji łóżku) oraz zapobieganie przykurczom i zastojowi w krążeniu (ćwiczenia, masaże). 

Sen – przydatne może być łóżko z zabezpieczeniami bocznymi.

Bezpieczne otoczenie – należy odpowiednio zabezpieczyć drzwi, okna, balkon, przedmioty w potoczeniu (ostre narzędzia, chemia domowa), kontakty elektryczne, szafki wiszące, kuchenka gazowa. Ewentualne zmiany w otoczeniu należy przeprowadzać pod nieobecność chorego, aby nie wywoływać jego protestów i niepokoju.

Zarówno dla dobra podopiecznego jak i opiekuna wskazane jest posiadanie standardowego planu dnia, obejmującego: zabiegi higieniczne, spożywane posiłki, przyjmowane leki, pozostały czas aktywności. W czasie pozostałym należy odbywać z podopiecznym aktywności domowe – np. krzyżówki, gry, oglądanie zdjęć w albumach rodzinnych, lub na wolnym powietrzu pod opieką – spacery w spokojnych miejscach i pod stałym nadzorem opiekuna (uwaga na możliwość zagubienia się podopiecznego!).

W odpowiednim momencie należy zadbać o właściwe uregulowanie kwestii prawnych wynikających ze stopniowej utraty przez podopiecznego zdolności rozpoznawania otoczenia i podejmowania samodzielnych decyzji.

Opiekun zajmujący się długotrwale osobą cierpiącą na chorobę Alzheimera, wymagającą w pewnym okresie totalnej opieki, jest szczególnie narażony na stres i wyczerpanie; wskazane jest zapobieganie tym zjawiskom przez regularny odpoczynek pozwalający na regenerację  – w krótszym oraz dłuższym okresie (godziny „tylko dla siebie” w ciągu dnia oraz kilkudniowy/tygodniowy „urlop” co kilka miesięcy). Wsparcie powinni stanowić także bliscy opiekuna lub osoby będące w podobnej sytuacji (tzw. grupy wsparcia), pomagające zarówno psychicznie, jak i dzielące się doświadczeniami.


KM, lekarz internista

08 sierpnia 2014 23:35 / 1 osobie podoba się ten post
Bardzo ciekawy artykuł, naprawdę warto przeczytać:
 
http://wyborcza.pl/piatekekstra/1,139622,16444355.html#CukGW
09 sierpnia 2014 09:25 / 3 osobom podoba się ten post
Niestety choroba ta jest bardzo ciezka wiem bo miałam długo pdp z Al. Zaczyna sie od zapominania, potem ucieczek do własnego domu własnie z niego, chowanie rzeczy. Jest ciezko ale nie mozna pokazywac nerwów i krzyczec, lepiej odpuscic i za 5min podejsc pdp, zaproponowac cos. Nie mozna doprowadzac do stanu nerwów bo wtedy agresja sie rodzi. Zawsze musi miec cos do zrobienia, zagadywac o byle co. Jesli oczywiscie jest to taki typ aktywny bo jest statyczny co wystarczy gałganek i bedizie siedziec na krzesle lub lezec w łózku (moja pdp Alz doprowadził do tego ze wegetowała w łozku jak warzywko...). Ja niestety byłam przy wszystkich etapach choroby a trwało to naprawde dłuuuugoooo. Ciezko jest ale trzeba duzo poswiecienia i zrozumienia dla takiej choroby...Nie lubia zmian pdp choc niewiele pamietaja...Nie jest to praca dla kazdego tyle moge w tym temacie.
25 maja 2016 22:47 / 6 osobom podoba się ten post
Przeoczyłam ten wątek......dlatego wtrącę parę groszy dopiero dzisiaj:)
Oczywiście każdy ma rację,ale Kasia najmądrzej tu napisała.......
'Przerobiłam" w mojej historii opiekunki pięć Alchajmerków,i każdy był inny.
Pierwszym był Pan,który kochał i szanował wszystko co go otaczało,-zero agresji....na prawde nigdy.......i pomimo tego,że nie wiedział co tak na prawdę się z Nim dzieje,zawsze był miły i uśmiechnięty.
W czasach wojny chował w swoich stajniach żołnierzy z każdego możliwego kraju,-według synów najdłużej stacjonowali u niego Francuzi....dlatego perfekt mówił w tym języku.
Czasem kiedy siedzieliśmy na tarasie,mówił mi,że musimy być cicho,-bo w stajni są francuskie konie i nikt nie może się o tym dowiedzieć:)
Fantastyczny gość,dzielił się ze mną każdym posiłkiem,-oczywiście ja udawałam,że jemy i pijemy z "jednej michy"....nigdy go nie zapomnę....bo był mega przystojny
Potem była Madzia.........hmmmm.......ani agresja ani też "miłosna" odmiana AL........totalna olewka na wszystko poza synem......przyznam,że mega specyficzna odmiana,bo nawet w książkach o czymś takim nie czytałam.
Kolejną PDP-ną była Pani,która chciała zaciupać mnie swoją laską....wiecznie płakała,i mówiła mi,że jak stanę przy oknie to hitlerowcy "upierdzielą" mi łeb......serioo.to była lekcja przetrwania:(
Przez dwa tygodnie(bo w takim czasie zawinęłam się z kontraktu),miałam PDP-ną,która odebrała mi chyba ze dwa lata życia........nawet nie będę wspominać:(
Teraz jestem u Dziadka,który w gruncie rzeczy ma wszystkich odmian po trochu.......ale jest kochany,dopóki oznajmiam mu wszystko co z nim robię....nawet to,że zdejmuję mu skarpetkę muszę mu powiedzieć,w przeciwnym razie nie wie co jest grane i złości się jak diabli..i w tym też jest kochany.:)
Ok... co chcę powiedzieć........NIE ma reguły na tą chorobę.
Pewnie,że jest jakiś tam zbiór wspólny w tym schorzeniu........ale.....na ile prawdziwy???
Myślę,że to iż każdy chory na AL się boi......to na pewno...
16 czerwca 2016 19:29 / 2 osobom podoba się ten post
To i ja wtrącę swoje 3 grosze. Pierwszy raz pracuję z chora na Al. Zanim zachorowała była bardzo wyniosła, stać ja na wszystko więć traktowała ludzi z góry. Teraz jest okropna. Lekarz twierdzi że to przez chorobę, ale moim zdaniem wynika to z jej wrednego charakteru. Cały dzień krzyczy. Nie ma sił chodzić ale wstaje, nie usiedzi 3 minut, nawet przy jedzeniu stoi, chwieje się, wypada jej z ust, ale stawia na swoim i stoi i się kiwa, ba ja proszę żeby usiadła. Wstyd z nią gdzieś iść bo ciągle krzyczy, tak po prostu bez powodu. Wiem kiedy ma lęki bo wtedy inaczej oddycha. Mimo że jest nas dwie to brak nam do niej sił. Jest jak energetyczny wampir, zabiera nam całą energię i chyba stąd ma siły, bo nawet zanim zaśnie to mimo że oczu już nie ma siły otworzyć nadal się podnosi. Moim zdanie dużo zależy od charakteru człowieka jak przechodzi chorobę i jaki jest dla otoczenia.
17 czerwca 2016 00:27 / 5 osobom podoba się ten post
Jogusia , nawet najlepszy człowiek przy Alzheimerze  zmienia się  w przerażoną , a co za tym idzie- gotową do obrony istotę . Chcącą  uciec od nieznanego . A choroba wszystko im zmienia w nieznane . Oni się po prostu boją - to jest tragiczne , a bywa i niebezpieczne (zarówno dla chorego jak i opiekuna) ale to wszystko wina choroby . Brałam czasem po pysku od AL. , ale ... jakoś nie miałam żalu o to , starałam się spokojnie i w najprostszy sposób uspokajać , ustępować (jeśli ustępstwa nie kolidowały z bezpieczeństwem i dobrem chorej ) . Lekarz ma rację , to ta paskudna choroba jest winna zachowań Twojej pdp. Ale pomyśl jak Ty byś się czuła , gdybyś znalazła się w nieznanym miejscu (chory nie rozpoznaje otoczenia) z nieznanymi osobami ( chory nie poznaje nawet najbliższych) które coś robią wokół niego , z nim ( chory nie pojmuje ani konieczności mycia , ani ubierania itd.) On jest przerażony - bo wszystko co go otacza jest mu obce i nieznane. To nie wredny charakter determinuje zachowanie Twojej podopiecznej , ale jej strach .   Sił Ci życzę i cierpliwości . 
17 czerwca 2016 08:23 / 5 osobom podoba się ten post
Jakoś mi się wnętrzności wywracają jak ludzie piszą o wrednym charakterze osób z demencją i że robią na złość opiekunce? Wolę przeważnie nie zabierać głosu? Masz rację tyciek najlepiej nie reagować na humorki pdp, chociaż to trudne? Lepiej coś w żart obrócić i opieka nad taką osobą staje się łatwiejsza. Takie osoby dokładnie wyczuwają nastrój opiekunki. Wyczują nawet zdenerwowanie z powodów osobistych (domowych) i to przekłada się na nastrój i zachowania. Nie można sie tylko sztucznie uśmiechać a wewnątrz kipieć złością skierowaną przeciw pdp. Oni to dokładnie wyczywają i wtedy faktycznie zdarza się, że robią na złość. 
17 czerwca 2016 08:33 / 4 osobom podoba się ten post
No ja też czytając takie info popadam w lekką irytację, tak jak Ty :). Te osoby które nie mają zaawansowanego optępienia w tym AL, mogą być zdolne do takich zachowań, ale te już myslowo we własnym świecie żyjące, to zachowania, które opiekunka odczytuje jako wymierzone przeciwko niej,  mogą wynikać z dezorientacji i lęku. No bo jak chory, którego pamięc już nie funkcjonuje, często nie wie, kim opiekunka jest, że w ogóle opiekunki potrzebuje-mało tego, każdego ranka z powodu niefunkcjonującej własciwie pamięci świezej musi odkrywać rzeczywistośc na nowo- w tym twarz obcej osoby mówiącej -Guten Morgen- może celowo i swiadomie opracowac strategię przeciw opiekunce, no kurcze jak ? Toż to śmieszne jest :)A nastroje wyczuwają, na poziomie podswiadomym, automatycznie mogą odbierać mowę ciała, która jest połową przekazu informacji.    Dla tych, którzy chcą trochę się rozeznać w skomplikowanych meandrach demencyjnego umysłu, mieć jako taki pogląd- wejść do Narnii:), polecam ksiązkę Oliviera Sacksa-" Mężczyzna, który pomylił żonę z kapeluszem ". Ten pisarz to neurolog w wieloletnim doświadczeniem klinicznym i ta ksiązka opisuje kilka przypadków z  jego lekarskiej praktyki. Nie jest napisana pompatycznym stylem, ani nie zawiera określen typowo medycznych. Jest ciekawa, wciąga, no , ale napisał ją fachowiec od mózgów :)
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
17 czerwca 2016 09:13 / 1 osobie podoba się ten post
"Wejście do Narnii" - dobre porównanie. W przypadkach chorób otępiennych nie ma chyba żadnych reguł co do zachowań pdp?
17 czerwca 2016 09:34 / 2 osobom podoba się ten post
Kiedyś też zareagowałabym jak wy, wiele lat pracuję w opiece i spotkałam się z różnymi przypadkami demencji.  Oburzałąm się jak kobiety w drodze do pracy opowiadały o swoich pacjentach jak o rzeczy. Ja zawsze dawałam całą siebie i przywiązywałam się do pacjenta, może nawet za bardzo. Rozumiem że pacjent z AL jest jak osoba zamknięta w skorupie swego ciała i ma problem z komunikacją. Jednak mimo mojej wielkiej cierpiliwości wymiękam w tym konkretnym przypadku. Nie sądzę że wszystkich z AL należy wrzucać do jednego kosza . Coś z ich dawnego życia w nich pozostaje. W tym konktretnym przypadku opiekunki zmieniały się co dwa tygodnie ja i tak jestem wytrwała i staram się okazać tej kobiecie dużo ciepła, tylko po prostu brak czasami sił. Myslę że każdy przypadek jest inny i trzeba by tu być, żeby ocenić sytuację.
17 czerwca 2016 09:44 / 2 osobom podoba się ten post
To już jest inny aspekt zagadnienia. W przypadku chorób otępiennych, bądz innych, gdzie występują objawy neurologiczne ze strony OUN, można nie dać rady w pojedynkę " ogarnąć " pobudzonego chorego. Tak, bo takie osoby mają napady pobudzenia, amoku, bywają wręcz niebezpieczne dla osoby opiekującej się, czy same dla siebie.Wtedy szukamy fachiwej pomocy-koniecznie. To co z dawnego życia pozostaje, to bazuje na pamięci długotrwałej- cały nasz pamięciowy dorobek życiowy- to jest ten "twardy dysk", ale z biegiem czasu i on ulega degradcji. Pamięć świeżą potrzebną do zapamiętywania, logicznego i abstrakcyjnego i strategicznego myślenia, dla obrazowego wyjaśnienia nazwałabym RAM-em :)
Naprawdę, polecam przeczytać książkę, którą wymieniłam w poprzednim poście- pozwala wiele zrozumieć i nie brać do siebie zachowań chorej osoby :)
17 czerwca 2016 09:48 / 3 osobom podoba się ten post
No, może oprócz ogólnych klinicznych objawow mogących wskazywać na choroby otępienne, to nie ma :)
Spróbuj ustanowić reguły dla wlaciwie rządzącego się własnymi prawami centrum dowodzenia, ktore do dnia dzisiejszego jest niezbadane :) Podejrzewanego o podświadomość , nadświadomość, objawy wytwórcze i kontakty z zaświatami- jeszcze wiele mozna by wymieniać :)
17 czerwca 2016 09:53 / 2 osobom podoba się ten post
Mylisz sie,nic w przypadku Alzheimera nie zalezy od charakteru. To sa zmiany w mozgu i nie poradzisz na to nic,bo jest nieuleczalne,mozna tylko lagodzic objawy choroby,chociaz niekoniecznie przyniesie to jakies efekty. Mysle,bez urazy bo nie mam na celu jakiegos dowalania Tobie,ze powinnas zmienic podopieczna,skoro tak Tobie ciezko zajmowac sie nia...To duze obciazenie psychiczne dla kazdej opiekunki. Natomiast Twoja nieznajomosc procesow przebiegu choroby,oraz brak zrozumienia problemow wystepujacych w tym schorzeniu,powoduje ,ze psychicznie wymiekasz,i prawdopodobnie ma to rowniez wplyw na chora. Podkresle raz jeszcze - to co pisze to nie jest zlosliwosc. Po prostu takie wnioski wyciagnelam z Twojego posta,mozliwe,ze bledne.Ja mam pdp chora na demencje i tez czsami jest mi cholernie trudno.Jestem z nia sama i bywa,ze ten maly klebek energii niezle daje mi popalic.Nawet doprowadza do lez. Pomadrze sie troche ale...Zauwazylam podczas swojej pracy z osobami chorymi na rozne schorzenia otepienia starczego,ze podstawowym bledem,jakie popelniamy my opiekunki,to proba narzucenia wlasnej woli i swoich przyzwyczajen. Ktos chory na Al lub Demencje jest nadal czlowiekiem a przez rozne dzialania traci swoja godnosc. Nawet jak sie ktos,za przeproszeniem zesra,a przeciez w tych schorzeniach zdrza sie tak bardzo czesto,powinnysmy zachowac takt i byc dyskretnymi. Ci ludzie nadal sie wstydza! Szanujmy to...Jezeli chory jest agresywny lub wykrzkuje rozne wulgaryzmy czy inne takie- nie wolno nam sie czuc urazonymi,to chory mozg powoduje a nie osobista niechec chorego do nas.Trudno to czasami znosic,pewnie,ale nakrecanie sie nie ma najmniejszego sensu. Agresje rodzi strach. Strach bo wszystko sie wydaje inne i nowe. Przychodzi nowa opiekunka i pdp.znowu ma zaburzone poczucie bezpieczenstwa. I spirala sie nakreca. Nie powinno sie wymagac od takiej osoby czegokolwiek. Na przyklad haslo pt. nie rob tego bo cos tam ,moze spowodowac nerwowosc bo chora czuje sie pod presja. 
Jak Tina ladnie napisala - wejscie do Narnii- kazdy czlowiek,zdrowy czy chory posiada swoja Narnie.I Narnia osoby chorej jest taka sama  jak ta nasza.I tak samo wazna.To co przezywa chory czlowiek jest jego rzeczywistoscia i my,jako opiekunki,musimy sie do tego dostosowac.Czyli nie dopasowujmy na chama przezyc chorej do naszego postrzegania swiata...To my zaakceptujmy,ze istnieje ten inny swiat.Trudne to jak cholera ale tak trzeba...inaczej nasza praca nie ma najmniejszego sensu bo powoduje tylko wzajemna niechec a tym samym budzi do zycia upiory....
17 czerwca 2016 10:02 / 2 osobom podoba się ten post
Zgadzam się Fioletowa Myszo. W przypadku opiekowania się osobą dementywną, lub z objawami wytwórczymi z powodu urazu, udaru, bądż chorej psychicznie- edukacja jest niezbędna i dobra wola, aby spróbować się postawić w położeniu chorego. No, spróbujmy wyobrazić sobie, że budzimy się rano, wszystko obce, nad nami pochyla się jakiś nieznajomy pysk i każe wstawać itp. Mnie na samą myśl się nóż w kieszeni otwiera :) Ja to tak z przymrużeniem oka piszę, ale to mniej więcej obrazuje ścieżkę-akcja- reakcja, w przypadku demencyjnych osób.
17 czerwca 2016 10:17 / 4 osobom podoba się ten post
Nie zawsze jest to też demencja lub Alzheimer . U mojej PDP zdiagnozowano 2 lata temu Parkinsona , ale pojawiały się dziwne objawy , nie pasujące do tej choroby . Neurolog mojej PDP zaczął się nad tym zastanawiać i poprze wiele badań postawił właściwą diagnozę : to nie parkinson ale DLB / po angielsku : dementia with Lewy-bodies/. Dobrane zostały inne leki - bo te na parkinsona pogarszały stan mojej PDP i od miesiąca moja PDP - jak do rany przyłóż :) wcześniej , diabeł wcielony . Wyniki EEG, wyraźnie się poprawiły . Prawidłowa diagnoza i dobranie leków w przypadkach osób mających dziwne objawy neurologiczno-psychiatryczne zależy tylko i wyłącznie od dociekliwości lekarza . A niestety bardzo niewielu się chce .