Dziennik Zosi #1

14 września 2013 19:20 / 1 osobie podoba się ten post
Zosiu bardzo prosimy pisz może i ja kiedyś się odważę już nie mogę sie doczekać dalszych odcinków to trochę jak nauka i cos na pocieszenie ,że nie tylko ja miałam ciężko i jest lżej
14 września 2013 19:23
Zofija

Nie ma problemu, Tylko ogólnie targają mną różne wątpliwości, czy to kontynuować, czy jednak lepiej zostawić w szufladzie.
Jak ze wszystkim w życiu bywa są argumenty za i przeciw....

Kontynuować!!!!koniecznie!!!!Jak opiszesz sobie kolejną fajną sztelę to w samych zapiskach zobaczysz różnicę:)Pisz ,pisz,pióro ma bdb:)
14 września 2013 19:29 / 1 osobie podoba się ten post
Hej wszystkim Zofija ja moze więcej czytam niż piszę,ale naprawdę czekam na dalej,choć każda z nas ma rózne wspomnienia i napewno nie jedna by książkę napisała,ja też mam ciarki jak sobie przypomnę jak babka mnie podrapała i wystawiła na deszcz o 22.00,teraz te różne historie wspominam jak zły sen i oby sie nie powtórzył,ale jakoś jak czytam tę opowieśc to mnie jakoś umacnia,że jednak człowiek się nie daje,czasem też myślę że mam na plecach napisane KOŃ.
14 września 2013 20:00 / 1 osobie podoba się ten post
Kazda z Nas ma rozne doswiadczenia.Ma zle i dobre wspomnienia.Ja nic nie zapisywalam,ale moj pierwszy wyjazd do pracy jako opiekunka za Kaluze pamietam.Bylo bardzo ciezko,bylam tam dwa razy po 7 tyg.Dalam rade.Teraz z perspektywy czasu sama widze jak sie zmienilam.
Jestem inna,do zycia i smierci zupelnie inaczej podchodze.Do chorob u starszych osob podchodze wlasciwie na zimno.Dawniej bardzo sie przejmowalam-teraz niby tez,ale inaczej.Juz mna nie targaja te same odczucia.
Czy dobrze?Pewnie tak,ale nasuwa sie jeszcze jedno bardzo wazne pytanie.....Gdzie jest tamta Hogata,taka wesola,wrazliwa,otwarta na ludzi i otaczajacy ja swiat?Hmmmmmmmmmmm.....Bardzo sie zmienilam.Ta praca mnie bardzo zmienila.
Pisz Zosiu,poczytam z przyjemnoscia i zrozumieniem.
14 września 2013 20:06
Zofija

Dziewczyny, tylko to będzie 2-miesięczny serial, po jednym dniu codziennie. Najczęściej będzie to thelier-psychodramat, ale dałam radę (żyję i mam się dobrze). Będzie też trochę tekstów po niemiecku, bo z rodziną podopiecznej kontaktowałam się drogą mailową i też to wklejałam do mojego dziennika. Jak na moja ocenę jest to po prostu studium przypadku opieki nad osobą starszą w Niemczech. Będę więc codziennie zamieszczała kolejny odcinek z kolejnego dnia, ale poza tym będę starała się nie rozpisywać. Natomiast z uwagą będę czytała Wasze komentarze. Pozdrawiam Wszystkich

Zofija, ja mam już całośc na maila, mam pytanie czy Ty przedtem pracowałaś ze starszymi osobami? Jeżeli tak czy miałaś przygotowanie do opieki z osobami z demencją?
Pewne spostreżenia wyślę mailem, pozdrawiam
14 września 2013 20:09
Malina

Hej wszystkim Zofija ja moze więcej czytam niż piszę,ale naprawdę czekam na dalej,choć każda z nas ma rózne wspomnienia i napewno nie jedna by książkę napisała,ja też mam ciarki jak sobie przypomnę jak babka mnie podrapała i wystawiła na deszcz o 22.00,teraz te różne historie wspominam jak zły sen i oby sie nie powtórzył,ale jakoś jak czytam tę opowieśc to mnie jakoś umacnia,że jednak człowiek się nie daje,czasem też myślę że mam na plecach napisane KOŃ.

Nie żaden KOŃ masz napisane, tylko Malina -Opiekunka!!!!I tego sie trzymaj!
 
Hogata - nie znałam Cie wcześniej, ale wydaje mi sie ,ż enie zmieniłas sie az tak-jesteś wesołą,pełna życia,pozytywna dziewczyną!!!!A ,że podchodzisz do pracy mniej emocjonalnie niz na początku?To zupełnie normalne!Człowiek musi się z czasem zdystansowac do pewnych rzeczy pracując z chorymi ludźmi,mając do czynienia z bólem i śmiercią-inaczej sam by zwariował,wypalił i nie nadawałby sie do tej pracy!!!To nie jest absolutnie nic złego.
14 września 2013 20:27 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63 Ty potrafisz pocieszyć odrazu mi lepiej,fajnie że jesteście bo tu w realu też mam Polki,ale niektórym to bym du..y nakopała z przyjemnością.
14 września 2013 20:35 / 2 osobom podoba się ten post
Zosiu a jakbyś mogła wklejać parę dni od razu ? Proszę z egoistycznych pobudek. Może się pocieszę, że jednak są gorsze od mojej Jędzy :) I dziękuję za to, co już mogłam przeczytać. Pozdrawiam
14 września 2013 20:49
Kasiu-dziekuje za mile slowo:)Teraz ja ,to malutka namiastka (1/4-ta)Hogaty przed wyjazdami.
14 września 2013 20:52
Zosiu, powiem tak...że początek twoich wspomnien a wcześniej opisy dziewcząt na forum dały mi do myslenia. przede wszystkim ze jestem egoistka...jak wielka pycha przeze mnie przemawia...Dotychczas myślałam że moje doświadczenia z teściową to byla gehenna, że moje kłopoty osobiste to porażka,że nic gorszego mnie nie mogło spotkać. Nic bardziej mylnego ale to nie najważniejsze. Najważniejsze jest to że takie doświadczenia jak twoje uczą innych. I dlatego to dobrze ze je opisujesz. Ja osobiście na swojej drodze spotkalam bardzo chorych ale bardzo kochanych ludzi. Niemniej nie wiadomo na co...na kogo mogę trafic...Bede czytać. Dziękuję.
14 września 2013 21:00
dorotee

Zofija, ja mam już całośc na maila, mam pytanie czy Ty przedtem pracowałaś ze starszymi osobami? Jeżeli tak czy miałaś przygotowanie do opieki z osobami z demencją?
Pewne spostreżenia wyślę mailem, pozdrawiam

Właściwie to nie mam wielkiego doświadczenia, ale wielki pociąg do tej pracy (trotzdem). Przed 20 laty mieszkałam w niemieckiej rodzinie kilka miesięcy, gdzie m.in. zajmowałam się babką z demencją, ale to był aniołek w stosunku do tej mojej Trudi, chociaż wszyscy na nią narzekali. Dlatego teraz jak wymyśliłam, że może ostatnie swoje lata zawodowe skieruję do pracy opiekunki, to zaczęłam od nauki II sem.-szkole jako opiekun medyczny. Ten wyjazd do Niemiec był z pobudek przejścia praktyki zawodowej. No i wracam do nauki.
14 września 2013 21:04 / 3 osobom podoba się ten post
Ach i jeszcze coś. Mogę wreszcie do woli serfować w internecie. Jestem wolna, bo jestem w swoim domku.
14 września 2013 21:14
Zofija

Właściwie to nie mam wielkiego doświadczenia, ale wielki pociąg do tej pracy (trotzdem). Przed 20 laty mieszkałam w niemieckiej rodzinie kilka miesięcy, gdzie m.in. zajmowałam się babką z demencją, ale to był aniołek w stosunku do tej mojej Trudi, chociaż wszyscy na nią narzekali. Dlatego teraz jak wymyśliłam, że może ostatnie swoje lata zawodowe skieruję do pracy opiekunki, to zaczęłam od nauki II sem.-szkole jako opiekun medyczny. Ten wyjazd do Niemiec był z pobudek przejścia praktyki zawodowej. No i wracam do nauki.

tego nie rozumiem, jak agencje wiedząc o st pacjenta mogą wysyłać osoby bez wiedzy teoretycznej i praktycznej, przecież to męka dla opiekunki, st ludzie też na tym nic nie zyskują. Spokojniejszych posad na przyszłość
14 września 2013 21:19 / 7 osobom podoba się ten post
Przeczytałam wczoraj całość.Dziękuję Zofijo.Strasznie mnie zmęczyło, bo to jakby przeżywać swoją codzienność 90 razy.90 dni takich samych właściwie.Strasznie monotonna ta nasza praca.I sobie myślę, tylko 90 dni, a ja tkwię 7 mc i jeszcze kilka przede mną.Trafiłaś okropnie kiepsko na pierwszy raz.To może zrazić na przyszłość.Łatwo jest pisać...olej to i rób swoje.Jak się tkwi w czymś takim dzień za dniem, traci się pewność siebie.Nawet skała niszczeje pod kroplami wody.
Myślę,że komentarze doświadczonych  dziewczyn pozwolą Ci dostrzec pare rzeczy, które może można było zmienić.
Asik....z rodziną jest dużo trudniej, bo masz do niej stosunek emocjonalny.Moja mamusia chorowała i myślę,że było mi dużo trudniej bo mnie raniło to bezpośrednio, bo byłam młodsza, miałam mniej cierpliwości i żyłam innym życiem. Ja już sama nie wiem, co myśleć o tej pracy i tylko mogę się modlić..boże daj mi fajnych, ciepłych dziadków.Niech robią pod siebie, niech chorują, stękają...ale niech nie są wredni,złośliwi i chytrzy.
dorotee...teoria, teorią, doświadczenie, doświadczeniem....a każdego przypadku trzeba się uczyć na nowo.Bo każdy przypadek to nowy człowiek, nowy charakter i nowe miejsce.Tylko skóra z czasem robi się grubsza
14 września 2013 21:40 / 1 osobie podoba się ten post
Zofija dziękuję i też proszę o więcej!
Będę czytać z uwagą!
Dzięki Twoim zapiskom i komentarzom pozostałych dziewczyn na pewno wiele się nauczę!